czwartek, 31 maja 2012

# 58 . Niall .


Na co dzień nie słucham Justina Biebera, i wiem że większość z was pomyśli, że ta piosenka kompletnie nie pasuje, ale w pewnym sensie ta piosenka ma magiczny nastrój. Ma w sobie taki spokój, ale też i walkę. Poza tym tekst w pewien sposób odzwierciedla ten ima gin. A o to mi chodziło ;D No i tak… Królowa dramatów, czyli ja, powraca ;P Poprawię się, słowo.
Link do piosenki : <klik>
Pozdrawiam ;*
-----------------------------
Po raz kolejny spojrzałam na zegarek. Zaczynałam się powoli niecierpliwić i martwić. Dochodziła godzina dwudziesta pierwsza, a jego nadal nie było. Co chwila sprawdzałam godzinę na zegarze ściennym w kuchni, i co chwila spoglądałam na ekran swojej komórki. Zerkałam też ukradkiem na jego telefon, który zostawił na blacie kuchennym, ale i on uparcie milczał. Czy dzisiaj wszystko sprzysięgło się przeciwko mnie? Po kolejnej pół godzinie czekania, chwyciłam za telefon i wystukałam numer Liama.
- Halo? – odebrał po dwóch sygnałach.
- Gdzie wy jesteście? Niall mówił, że będziecie nagrywać do dziewiętnastej, a jego nadal nie ma. Coś się stało?
- [T.I]. Przepraszam, powinienem był zadzwonić. Przedłużyło nam się nagranie i skończyliśmy je dopiero dwadzieścia minut temu. Ale Nialla zatrzymali, więc prawdopodobnie jest jeszcze w studio.
- Dzięki, Liam. – rozłączyłam się i rozejrzałam po pokoju. Na stole czekała kolacja, którą zrobiłam dla Nialla, ale w takim razie postanowiłam zrobić mu niespodziankę. Zapakowałam całe jedzenie, chwyciłam kurtkę, kluczyki i wsiadłam do auta. Do studia dojechałam w niecałe piętnaście minut. Było pusto i nie słyszałam żadnych odgłosów. Rozglądałam się po korytarzach, aby znaleźć odpowiednie studio. Nagle usłyszałam śpiew mojego chłopaka. Uśmiechnęłam się i stanęłam pod drzwiami. Gdy skończył śpiewać, już zamierzałam wchodzić, gdy usłyszałam jak mówi:
- Tą piosenkę chciałem dedykować najpiękniejszej dziewczynie pod słońcem, Hannie.
Zamarłam. Zajrzałam przez uchylone drzwi i ujrzałam go z brunetką, która prawdopodobnie była ową Hanną. Po chwili podeszła do niego i pocałowała namiętnie w usta. On odwzajemnił pocałunek, a potem cmoknął ją jeszcze raz i zaczął śpiewać nową piosenkę.
Zostawiłam kolację pod drzwiami i wyszłam stamtąd. Chciałam się znaleźć jak najdalej stąd. Kiedy dojechałam do naszego domu, spakowałam wszystkie swoje rzeczy i ponownie wsiadłam do samochodu. Nie wiedząc, gdzie się podziać, postanowiłam zajechać do chłopaków.
- [T.I.] - ucieszył się Louis na mój widok. W drzwiach pojawiły się głowy reszty chłopaków.
- Mogę u was zamieszkać? Przynajmniej na jakiś czas, dopóki nie znajdę czegoś dla siebie.
- Coś się stało? – spytał zatroskany Liam.
- Nic – odburknęłam, unikając ich spojrzenia.
- Nie wpuścimy cię, póki nam nie powiesz – zażartował Louis, a ja nie wytrzymałam i krzyknęłam:
- Właśnie przyłapałam Nialla na zdradzie! Więc, jak? Mogę zostać?
Chłopcom zrzedła mina, ale natychmiast mnie wpuścili do środka. Usiedliśmy w salonie. Nastała krępująca cisza, a ja poczułam, że wreszcie zaczyna do mnie docierać co się stało. Zaczęłam płakać, mocząc łzami całe swoje ubranie. Chłopcy bez słowa przenieśli się na kanapę, na której siedziałam i otoczyli mnie ramionami. Jak dobrze ich mieć.
Byłam u nich już dwa tygodnie. Przez ten czas prosiłam, aby nie kontaktowali się z Niallem albo przynajmniej nie mówili mu, że u nich jestem. Oczywiście, próbował się do mnie wielokrotnie dodzwonić, ale ja uparcie nie odbierałam od niego telefonów. Nie jestem słabą dziewczyną, która jest uzależniona od swojego faceta. Wypłakałam już swoją paczkę chusteczek i teraz nadeszła pora, by on za to pocierpiał. Teraz należało się otrząsnąć i żyć dalej. Wracałam właśnie z zakupów i wchodziłam do domu, kiedy usłyszałam głosy w salonie. W jednym z nich rozpoznałam głos Nialla.
- Porozmawiamy z nią – obiecał Liam.
- Boże, jeśli mi nie wybaczy, to… Naprawdę popełniłem błąd. W końcu wy mi wybaczyliście.
- Bo cię kochamy, stary – zapewnił go Harry. – Ona ciebie też, więc na pewno ci wybaczy. Tak jak my.
- Możecie łaskawie przestać decydować za mnie?! – krzyknęłam wściekła, stając w progu salonu. Rzuciłam zakupy na podłogę i wyszłam z mieszkania.
- [T.I]! Proszę cię, porozmawiaj ze mną! – krzyczał blondyn. Ruszyłam ulicą przed siebie, a za sobą słyszałam kroki Irlandczyka. Po chwili mnie dogonił i zaczął przepraszać. Nie słuchałam go. Nie wiem, co do mnie mówił, bo nie miałam ochoty tego wysłuchiwać. Zrezygnowana, w końcu zatrzymałam się. Zaszliśmy dość daleko, gdyż w tej okolicy byłam tylko raz w życiu. Jak na razie nie było tu nikogo, więc nie musiałam się martwić, że ktoś będzie wysłuchiwał naszej kłótni.
- Niall! Zrozum, że ja nie mogę do ciebie wrócić, po tym co mi zrobiłeś. Skąd mam mieć pewność, że znów tego nie zrobisz?!
- Bo cię kocham! – krzyczał zdesperowany. W jego oczach widziałam tą desperację, ale ona nie skruszyła mojego serca. Naprawdę mnie zranił.
- Trzeba było o tym pomyśleć, zanim mnie zdradziłeś – rzuciłam gniewnie. Na widok jego zrozpaczonego wzroku, czułam lekkie ukłucie bólu, ale dzielnie je w sobie tłumiłam. Chciałam przynajmniej dać mu nauczkę. Żeby wiedział, że nie jestem typem dziewczyny, która tak łatwo wybacza.
- Daj mi przynajmniej jakiś znak, że mamy jeszcze szansę – prosił dalej. Westchnęłam. Jednak nie zdążyłam wykrztusić słowa, gdyż usłyszeliśmy huk. Odwróciliśmy się w stronę hałasu i ujrzeliśmy bójkę dwóch facetów. Jeden z nich - łysy, potężny. Drugi młodszy, z czarnymi włosami. Oprócz nas nie było tu nikogo. Nagle jeden z facetów wyrwał się drugiemu i zaczął uciekać w naszą stronę.
- Josh! – krzyknął łysy facet.
Dzieliło go od nas może z kilkaset metrów, kiedy tamten wyciągnął pistolet. Zaczął celować w kierunku czarnowłosego chłopaka, który coraz bardziej zaczął przybliżać się do nas. Usłyszeliśmy wystrzał. Jednak nie trafiła ona w tą osobę, w którą chciała. Młodszy, Josh, schylił się, a kula ominęła go i zaczęła lecieć w moim kierunku. Byłam tak przerażona, że nawet się nie ruszyłam, aby uniknąć postrzału. Za to Niall myślał bardziej trzeźwo. Skoczył przede mną i w ostatniej chwili pocisk trafił w niego, zamiast we mnie.
- Niall! – krzyknęłam, schylając się do chłopaka. Na ziemi było mnóstwo krwi. Tamci się zmyli, ale nie to mnie teraz interesowało. Natychmiast zadzwoniłam na pogotowie. Czekając na karetkę, zaczęłam płakać.
- Halo! Pomocy! – wrzeszczałam, ile sił mi zostało w płucach, ale nikogo nie było. Nikt nie mógł nas usłyszeć. Znów otworzyłam usta, aby ponownie krzyknąć, kiedy powstrzymała mnie ręka Niall’a.
- To i tak nie ma sensu - delikatnie się uśmiechnął. – To koniec. Ja czuję, ze to koniec. Nie mam nawet siły, by walczyć.
- Nie, Niall! – przerwałam mu gwałtownie. – Musisz walczyć, słyszysz? Musisz!
Trzymałam go za rękę. Wyglądało to komicznie. On pogodzony ze śmiercią, leżał spokojnie, podczas gdy ja miotałam się i darłam jak oszalała. Usłyszeliśmy syrenę.
- Niall, wszystko będzie w porządku. Jedzie już karetka – uśmiechnęłam się przez łzy.
- Proszę cię, wybacz mi – wyszeptał. – Chcę odejść z tego świata spokojnie, z myślą, że mi wybaczyłaś.
- Oczywiście, ze ci wybaczam. Ale nie możesz się poddawać, słyszysz?! Walcz!
Chwyciłam jego twarz w swoje dłonie, ale on już powoli przymykał powieki. Jego oddech robił się coraz płytszy.
- Nie! Nie! – krzyczałam histerycznie. Próbowałam go ocucić, ale na nic się to zdało. Umarł w moich ramionach.





~by Julia

11 komentarzy:

  1. Królowa dramatów.? Trafne określenie.. ;D
    ale imagin świetny
    kina ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny... tylko smutny :) ale takie tez są potrzebne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Same smutne, powioli się załamuję,ale wybaczę ci bo ładnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. dlaczego takie smutne ?
    kurde no...
    ale świetny
    a może następnym razem coś weselszego ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawno nie było Lou :c Poproszę o coś z Louisem ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, tak ;) Następny będzie wesoły i prawdopodobnie podzielę ten imagin na 2 części ;d Po prostu mam sporo smutnych i jakoś tak wychodzi ;D Wybaczcie, że z anonima.
    Julia <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach
    nic sie nie stało
    to dobrze że będzie wesoły
    jestem pewna że będzie tak samo dobry jak i te smutne !:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurde ja tu siedzę o ryczę..

    OdpowiedzUsuń
  9. I ryczę* a to jest takie piękne..♥

    OdpowiedzUsuń
  10. On...On nie żyje?! Nie zabijaj więcej
    Elisabeth

    OdpowiedzUsuń
  11. strasznee.

    Rose Sophie Septemper.

    OdpowiedzUsuń