Hej ; *
Dziś pierwszy czerwca! Wszystkiego, co najlepsze, spełnienia
marzeń, mnóstwo słodkości, życia pełnego miłości, wyrozumiałości ze strony
rodziców (w końcu ktoś musi znosić nasze zmienne nastroje i co najważniejsze:
ONE DIRECTION INFECTION!!! ♥)
i ogólnie wszystkiego najlepszego! Dzieciuchy
my ;D "W każdym z nas jest dziecka świat" <UŚMIECHNIJ
SIĘ> ;D U mnie, co prawda dziecko to przeważająca część mojej
osobowości, ale co tam ;D Oj tam, oj tam . Fyry fyry xD
Uff... już po projekcie ;D Mam nadzieję, że zostanie mi
zaliczony ; )
Obiecany part 5 Zayna ; D Wiem, wiem, nudny, ale koniec jest
bardziej...No, bardziej, bardziej pod każdym względem xD
Jeśli będzie minimum 15. komów, jutro pojawi się part 6 -
Happy end ; *
Piosenka do imagina: <klik>
________________________________________________________
Obudziło mnie miarowe oddychanie gdzieś koło mojego ucha,
jednak nie musiałam podnosić wzroku i sprawdzać, kto to, gdyż po siedmiu latach
wspólnego spania w jednym pokoju poznałabym oddech Joana wszędzie. Spał na
łóżku obok i trzymał mnie za rękę. Podejrzewałam, że ktoś przysunął owy mebel bliżej,
bo przez szparę, która poprzednio nas dzieliła, chłopiec nie sięgnąłby mojej
ręki, którą teraz mocno ściskał.
Okręciłam się delikatnie, tak, żeby było mu łatwiej i zaraz
tego pożałowałam – coś dokuczliwie ukuło mnie w prawym boku. Machinalnie dotknęłam
obolałego miejsca i przez cienką szpitalną koszulkę, w którą byłam odziana,
wyczułam grubą warstwę bandażu. Ostrożnie nacisnęłam w miejscu zgrubienia i się
skrzywiłam; to nie był najlepszy pomysł.
- [T.I.]?
Joan przekręcił się na drugi bok, a ja wyswobodziłam rękę z
jego uścisku. Zwróciłam twarz w stronę pytającego.
- [T.I.].
Obudziłaś się. Joan nie spał całą noc, wyczekiwał, aż się ockniesz. Bał się,
że.. – wzdrygnął się. – Jak się czujesz?
- Bywało
lepiej – westchnęłam i ponownie poczułam ukłucie, lecz słabsze, aniżeli
wczoraj.
Chłopak podszedł do mojego łóżka, usiadł na stojącym przy
nim krześle i oparł brodę o splecione dłonie, które wcześniej położył na
materacu. Jego twarz znajdowała się teraz zaledwie kilka centymetrów od mojej.
Aż dziw, że aparatura mnie nie wydała. To, co czułam, czego doświadczałam pod
wpływem czekoladowych oczu Zayn’a było wprost nie do opisania. Nieświadomie
czarował mnie spojrzeniem swoich magnetycznych tęczówek. Przez nie nie mogłam
się skupić, a w głowie miałam taki zamęt, że wypowiedzenie czegoś sensownego
było nie lada wyzwaniem.
- Możesz
przestać? – zapytałam, odwracając wzrok. Nawet mnie zdziwiło, ile musiało to
kosztować moją osobę.
- Co?
– odpowiedział pytaniem, zdezorientowany.
- Patrzeć
się tak na mnie. To mi nie pomaga – mruknęłam, wpatrując się w moje ręce.
Dopiero teraz dotarło do mnie w jak poważnym stanie musiałam
się znajdować. Tuż nad prawym nadgarstkiem ciągnęła się świeżo zagojona
czerwonawa blizna o nieregularnych kształtach, a gdzieniegdzie widniały
siniaki, prawie już wyblakłe, nieco tylko ciemniejsze od albinosowej barwy
mojej skóry.
Przeniosłam zdziwiony wzrok na kołdrę, która z prawej strony
była grubsza, niż z drugiej. Spróbowałam poruszyć ową kończyną pod obszerną
warstwą pierza. Mój wysiłek zdał się jednak na marne, gdyż noga ani drgnęła.
- Jeszcze
tydzień a zdejmą ci gips – powiedział Zayn, jakby czytając w moich myślach. –
Auto nieźle cię poharatało, delikatnie rzecz ujmując. Ręka była w lepszym
stanie, lekko pęknięta, ale noga... To był przerażający widok – mruknął, a w
jego oczach dostrzegłam ból i smutek. – Złamanie otwarte z przemieszczeniem i
zmiażdżona kość udowa nie należą do przyjemnych rzeczy.
- A
Joan... – zaczęłam, jednak uprzedził moje pytanie.
- Nic
mu się nie stało, dzięki tobie. I ja chciałem ci ogromnie podziękować za to,
że...
- Daj
spokój. To ja dziękuję, że zająłeś się Joanem, kiedy ja...
- Nie,
proszę, daj mi skończyć. Dziękuję. Naprawdę jestem ci wdzięczny. Wiem, jak to
brzmi, ale gdyby nie ty, pewnie już bym nie żył. Jak mogę ci się odwdzięczyć? –
zapytał, wwiercając się we mnie spojrzeniem swoich oszałamiających oczu.
- Już
to zrobiłeś, opiekując się moim bratem – zapewniłam go i powoli podniosłam się
na poduszkach do pozycji siedzącej. Rwało mnie w prawym boku, jednak był to ból
łatwy do zignorowania. Lekarz miał rację – sen i leki pomogły.
- Kiedy
będę mogła wyjść? – spytałam i delikatnie, kontrolując każdy bolący mięsień,
się przeciągnęłam.
- Będziesz
musiała zostać kilka dni na obserwacji, ale do końca tygodnia już raczej
pozwolą ci wrócić do domu – zapewnił mnie spokojnie z delikatnym
uśmiechem na boskich wargach i ponownie oparł brodę na splecionych dłoniach.
- Który
dzisiaj? – spytałam piskliwie.
- 17
sierpień, piątek... – odpowiedział z narastającym niepokojem, kiedy dostrzegł
moją zestresowaną minę. – Co jest? Czy coś się...?
- Boże!
Joan dwa dni temu miał urodziny! – panikowałam z przerażeniem wpatrując się w
sylwetkę spokojnie śpiącego bata.
- Zapomniał.
Zbyt był pochłonięty zamartwianiem się o twój stan zdrowia – uspakajał mnie
brunet, a kiedy z ulgą opadłam z powrotem na puchową poduszkę wywołując kolejne
ukłucie w obolałym boku, dodał, uważnie przypatrując się mojej twarzy, by nie
umknęła mu żadna moja reakcja: - W niedzielę za tydzień, kiedy będziesz mogła
już... samodzielnie się poruszać – skrzywił się, kiedy zerknął na zgrubienie
pod kołdrą.- Pomyślałem, że moglibyśmy... To znaczy... Joan był taki
podekscytowany na urodzinach Brayana. Może moglibyśmy wyprawić i jemu takie
przyjęcie? Ojciec Brayana czeka na mój telefon w tej sprawie, zdążyłem już
trochę załatwić, ale oczywiście, liczy się tutaj tylko twoja decyzja. –
Zakłopotany spuścił wzrok.
Zamurowało mnie. To ja przysięgłam sobie, że wyprawię takie
przyjęcie bratu, ale nie byłam w stanie przewidzieć tego, że przez moją
nieuwagę wyląduję w szpitalu. Czytał w moich myślach? Jak to możliwe, że przez
tak krótki czas, jaki ze sobą spędziliśmy, zdołał mnie z taką łatwością rozszyfrować?
Opatrznie zinterpretował moje milczenie.
- Nie
ma sprawy, rozumiem...
- Nie,
Zayn, to nie tak – przerwałam mu, kręcąc głową; próbowałam zapanować nad mimiką
twarzy, bo wykonując tak błahy ruch znów poczułam ukłucia. – Przyrzekłam sobie,
że zorganizuję takie przyjęcie Joanowi, żeby oderwać go od tej ponurej
rzeczywistości, smutku i żalu, który przeżyliśmy oboje po stracie rodziców, a
ty, nagle, zaskakujesz mnie taką propozycją... Jakim cudem tak szybko mnie
przejrzałeś?
Rozmawialiśmy kilka godzin. O wszystkim. Poruszaliśmy
wszystkie dotyczące nas tematy. W wielu sprawach zaskakiwał mnie swoją wiedzą,
a widząc moje zdziwienie wyjaśniał, że podczas mojej śpiączki farmakologicznej
mój brat dużo z nim dyskutował i opowiadał o sobie, o mnie, o rodzicach...
Przegadaliśmy tak dwie godziny. Zayn był bardzo dobrym
słuchaczem; rozumiał mnie, wiedziałam, że mogę mu się wyżalić, a on mnie
pocieszy, zapewni, że będzie lepiej... Tak bardzo tego potrzebowałam.
Kiedy dochodziła dziesiąta przed południem skończyliśmy
rozmowy, gdyż Joan przeciągnął się na niezbyt wygodnym materacu i wymamrotał,
nadal będąc w półśnie:
- [T.I.]?
Zayn?
Poczułam ciepło w sercu. Widać chłopcy zaprzyjaźnili się
przez owe nieszczęsne dwa miesiące mojego wywołanego odpoczynku.
- Jesteśmy
– zapewnił go Malik, chwytając moją dłoń i delikatnie ją ściskając.
- Jesteśmy
– powtórzyłam z subtelnym uśmiechem, nieśmiało zerkając na Zayn’a.
W miejscu zetknięcia się jego długich palców z moją nadal
bladą i poharataną ręką czułam przyjemne łaskotanie.
Mój uśmiech powiększył się. Chłopak odpowiedział mi tym
samym wesołym uśmieszkiem. Zrewanżowałam mu się eterycznym uściskiem dłoni.
Jego wargi wygięły się jeszcze bardziej, a w czekoladowych oczach dostrzegłam
radość.
- Cześć,
skarbie. Jak się spało? – zapytałam, poprawiając wolną ręką rozczochrane blond
włosy brata.
- Dobrze.
A tobie?
Wstał ze swojego łóżka i wgramolił się na mój materac, a ja,
by zrobić mu miejsce, przesunęłam się bliżej Zayn’a. Nie sądziłam jednak, że
mulat siedzi tak blisko i na niego wpadłam. Od razu się odsunęłam i
wymamrotałam przeprosiny, a on, nie zważając na leżącego obok mnie Joana
pochylił się w moją stronę i szepnął mi na ucho tak, bym tylko ja usłyszała
jego słowa:
- Jeśli
o mnie chodzi, możesz tak częściej.
Spłonęłam rumieńcem i wtuliłam zaczerwienioną twarz we włosy
brata. Odpowiedziałam stłumionym głosem, nadal onieśmielona wyznaniem Malika:
- Mnie
również. Co robiłeś przez całą noc? Zayn mówił, że czekałeś, aż się obudzę...
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę o błahostkach , aż w końcu mój
żołądek musiał zdradzić mnie w najmniej odpowiednim momencie. Zaśmiałam się, by
ukryć zażenowanie.
- Głodna?
– spytał Zayn wstając i puszczając moją dłoń. Już wtedy zatęskniłam za dotykiem
jego ciepłych palców gładzących moją skórę, jednak próbowałam ukryć
niezadowolenie. Z marnym jednak skutkiem, gdyż widząc moją minę, Malik parsknął
śmiechem i uśmiechnął się do mnie słodko. Chłopak wziął Joana na ręce i
zerkając na mnie, żarliwie kiwającą głową, dodał:
- Zaraz
przyniosę ci coś dobrego, tymczasem odstawię tego głodomora do stołówki.
Skinęłam głową na znak zrozumienia. Dziesięć minut później
wrócił z pełną tacą przysmaków, a gdy wychodził pod pretekstem dopilnowania
siedmiolatka, pocałował mnie przelotnie w czoło.
Wydawało mi się , czy stawał się coraz śmielszy? Prawdę
mówiąc, nie miałam nic przeciwko gestom, którymi coraz częściej mnie
obdarowywał.
- Głupia.
– skrytykowałam siebie.
W głębi serca wiedziałam jednak, że nic już nie wskóram.
Mimo woli zakochiwałam się w Zayn’ie Maliku.
~by Klara
:o Dawaj ciąg dalszy! ;)
OdpowiedzUsuńczekam na nastepną!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMatko kocham ciebie :D I nie moge sie doczekac nastepnej czesci :DD<3
OdpowiedzUsuńŚwietne :D
OdpowiedzUsuń;o.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnej części ;*.
och jakie to romantyczne :*
OdpowiedzUsuńuwielbiam twoje imaginy
:*
czekam na następne !
000 boskie!
OdpowiedzUsuńA dodasz jeszcze coś dzisiaj?
OdpowiedzUsuńMega <3
super!! jak ty to wszystko wymyślasz?!?!??
OdpowiedzUsuńczekam na ciąg dalszy! ;D
cóż, dobijamy do 16 komentarzy:) bo chce 6 czesc :). ale moze jak to skończysz to może tak jakieś dłuzsze opowiadanie o Harrym? Takie jak było już kiedyś albo takie jak o Zaynie długie? A może coś o Niallu wymyślisz? Proszę naprawdę coś o Hazzie lub Niallu. Dla Oli:*:D Świetnie piszesz.
OdpowiedzUsuńŚwietne:*!
OdpowiedzUsuńpo prosu świetne :**
OdpowiedzUsuńA dodasz następnym razem coś o Niallu ?
Czekam za ^ część
Świetny *__* Czekam na część 6 .;DD I fajnie by było gdyby było szczęśliwe zakończenie .; ))
OdpowiedzUsuńA tak ogl napisz jakieś częściowy o Niallu <3]
Ale taki z zakończeniem szczęśliwym :D <3<3
Proszę . :D <3
AAA! KOCHAM! <33
OdpowiedzUsuńgenialny;**
OdpowiedzUsuńZajebiste *_*
OdpowiedzUsuńNatusss24
zakochałam sie w TWOICH imaginach !
OdpowiedzUsuńŚwietnyy ! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny . ^^
Mam pytanie takie głupie ale musze je zadać.xx
OdpowiedzUsuńOgl imagin zajefajny :)
Ale jak to zrobiłaś że nie muszą osoby które piszą komentarz pisać tycg cyfr zanim dodadzą komentarz..?
Oj tam, nie przesadzaj ;D W końcu od tego jesteśmy, żeby sobie nawzajem pomagać ; )
UsuńWięc tak... Wchodzisz kolejno w: Ustawienia-> Posty i komentarze-> Włącz weryfikację obrazkową-> Zaznaczasz NIE ;p
mam nadzieję, że pomogłam .
W razie czego - pytaj ;D
Dziękuje <3
UsuńCzekam na następną część <3
OdpowiedzUsuńKocham twoje imaginy !
Zrób o Louisie. Dawno nie było :)
Twoje imaginy są boskie :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny.
O mamo ! Uwielbiam twoje imaginy
OdpowiedzUsuń