piątek, 29 czerwca 2012

# 83 . Harry .

Chciałabym bardzo serdecznie przywitać Natalię, która pojawiła się na blogu ;) Mam nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej. Tego Ci życzę ;)
A tak poza tym, oto szczęśliwy Harry. Wiem, że pewnie po moim ostatnim dwuczęściowym imaginie o wszystkich chłopakach, możecie na jakiś czas mieć dość smutnych imaginów, z racji zużytych chusteczek (?), a na dodatek nie chcę abyście sądziły, że coś jest ze mną nie tak, i sprawia mi przyjemność zabijanie wszystkich w imaginach xD Dlatego na jakiś czas możecie się spodziewać samych szczęśliwych. Chyba że osądzicie, że macie ochotę sobie popłakać, to wiecie, do kogo z tym iść ;D Chciałam Wam też powiedzieć, że wyjeżdżam na kilka dni i nie będzie mnie do poniedziałku, więc  do tego czasu raczej nie spodziewajcie się moich imaginów. Mam nadzieję, że u babci na wsi, wymyślę kilka historii ;)
------------------------
Chwyciłam za uchwyty toreb, wysiadając z samolotu na lotnisku. Zeszłam po schodkach i zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu znajomej twarzy mojej cioci.  
- [T.I] ! – usłyszałam swoje imię.
- Ciocia Maggie ! – krzyknęłam, biegnąc w jej stronę. Rzuciłam torby na ziemię i mocno się do niej przytuliłam.
- Och, kochanie. Ale wyrosłaś – wyciągnęła swoje ręce na moich ramionach, aby mogła mi się lepiej przyjrzeć. – Jak minął lot? Zgłodniałaś? – zmieniła temat.
- W porządku. Oprócz małych turbulencji, lot minął spokojnie, a w czasie podróży jadłam, więc nie jestem głodna.
Ciocia otoczyła mnie ramieniem i zaprowadziła do parkingu, gdzie zaparkowała auto, pomogła mi upchnąć torby do bagażnika i ruszyłyśmy w podróż. Obserwowałam mijające nas zabytki, mając nadzieję pewnego dnia je zwiedzić. Wyjechałam do Londynu do cioci, gdyż zamierzałam zacząć tu studiować. Ciocia była niewiele starsza ode mnie, więc bardziej ją traktowałam jak starszą siostrę. Mieszkała samotnie w centrum Londynu, gdzie przeprowadziła się około pięć lat temu.  Dlatego gdy zaoferowała mi, abym u niej zamieszkała, zgodziłam się. To było spełnienie moich marzeń i wielka szansa dla mnie.
- Wiesz, jakbyś chciała, możemy wybrać się jutro do sklepu, żeby dokupić ci jakieś rzeczy do twojego pokoju – wyrwała mnie z zamyślenia Maggie. Przytaknęłam.
- Jasne – uśmiechnęłam się i wróciłam do oglądania zabytków przez okno.
Następnego dnia udałyśmy się do pobliskiego sklepu wybrać jakieś dodatki do mojego pokoiku. Rozglądałam się właśnie za dywanami, gdy z radia popłynęła wolna piosenka, którą doskonale znałam. To była nasza piosenka – moja i mojego chłopaka, którego musiałam zostawić w Polsce. Na myśl o nim, moich przyjaciołach i rodzinie, poczułam jak do oczu napływają mi łzy.
- Muszę iść do toalety – powiedziałam cioci, po czym szybko udałam się w poszukiwaniu łazienki. Gdy do niej dotarłam, rozpłakałam się na dobre. Na dodatek radio działało nadal w toalecie. Spojrzałam w lustro wiszące nad zlewem. Oczy miałam czerwone i lekko zapuchnięte od płaczu. Wyrwałam papier i otarłam łzy.
- Wszystko w porządku? – usłyszałam za sobą głos, i to na dodatek męski. Pisnęłam, odwracając się w stronę nieznajomego. Przede mną stał wysoki chłopak o brązowych loczkach i zielonych oczach, z których emanowała troska. Przyłożyłam dłonie do piersi, gdyż serce nadal mi mocno łomotało.
- Co tu robisz? – spytałam, próbując uspokoić skołatane nerwy. – To damska toaleta.
Spojrzałam na niego oskarżycielsko, lecz on wcale się tym nie przejął.
- To toaleta zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn – rzekł z wyraźnym rozbawieniem. – Wiesz, u nas w Anglii w zwykłych sklepach z meblami, mężczyźni i kobiety muszą korzystać z jednej toalety. Ale pech – wzruszył ramionami rozkładając bezradnie ręce, jednak widać było, że się ze mnie naśmiewa. Zgromiłam go wzrokiem. Był bezczelny.
- Jestem Harry, przy okazji – wyciągnął rękę. Spojrzałam na nią, nie wiedząc co zrobić.
- No, daj spokój. Nie gryzę – roześmiał się, nadal wyciągając dłoń w moim kierunku.
- [T.I]. – odparłam, w końcu decydując się ją uścisnąć.
- Może masz ochotę się przejść?
Zawahałam się.
- Nie znam cię.
- Poznasz, jak dasz się zaprosić na spacer.
- W porządku – kiwnęłam po chwili głową. – Ale muszę powiedzieć to cioci.
Wyszłam z toalety, poszukując wzrokiem Maggie. Po kilku sekundach znalazłam ją, jak rozmawiała ze sprzedawcą.
- Ciociu – podeszłam do niej. – Możemy się na chwilę rozdzielić? Chciałabym zwiedzić miasto. – nie zamierzałam wspominać o nowo poznanym Harry’m, kiedy ten pojawił się tak nagle, wyciągając rękę w stronę Maggie i przedstawiając się.
- Harry Styles. Czy mógłbym porwać na chwilę pani siostrzenicę?
Ciocia zmierzyła go krytycznym spojrzeniem, jakby dopatrywała się jakichś wad. Jednak widocznie niczego podejrzanego nie znalazła, gdyż uśmiechnęła się.
- Wróć przed dwudziestą, proszę. A ciebie zobowiążę, abyś ją bezpiecznie odstawił do domu. Pewnie znasz lepiej Londyn od niej.
Chłopak pokiwał głową. Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy po centrum. Harry pokazał mi wiele ciekawych miejsc, o których istnieniu nawet nie wiedziałam. Po drodze kupiliśmy zimną kawę i po kilku godzinach chodzenia po londyńskich uliczkach, zatrzymaliśmy się koło fontanny w parku.
- Opowiedz mi coś o sobie – poprosił chłopak.
- Zanudzisz się – upiłam łyk zimnego napoju.
- Mam czas – uśmiechnął się, ukazując swoje dołeczki. Jak im się tu oprzeć?
- Pochodzę z Polski, ale przyjechałam tu studiować. Mieszkam z ciocią Maggie, którą zdążyłeś poznać w sklepie. Sama nie wiem co ci mogę o sobie opowiedzieć. Uwielbiam czytać książki, słuchać muzyki. Jak wyglądam, sam widzisz. Jestem osobą raczej skrytą i nieśmiałą, a opowiadanie o sobie nie przychodzi mi z łatwością.
- To może ja opowiem ci coś o sobie? – zaproponował. – W Anglii mieszkam od urodzenia. Choć nie urodziłem się w Londynie, znam go prawie jak własną kieszeń. Mieszkam z mamą, ojczymem i moją starszą siostrą, Gemmą. Obecnie podróżuję po świecie ze swoim zespołem. Uwielbiam koty – zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam. – Jak wyglądam, sama widzisz. – powtórzył moje słowa. - Jestem raczej szalony i może trochę bezczelny, ale chyba nie jestem jeszcze taki najgorszy?
Popatrzył na mnie, a ja pokręciłam głową.
– Jesteś fajny, Harry Styles.
Dałam mu lekkiego kuksańca w bok, śmiejąc się. Po chwili i on uczynił to samo, aż zaczęliśmy się przepychać. Skończyło się na tym, że oboje wylądowaliśmy w fontannie. Podniosłam się z wody. Ochlapałam go, mimo iż i tak był już cały mokry. Po kilku minutach chlapania się wodą, wyszliśmy z fontanny, zdejmując buty i wykręcając ciecz z ubrań.
- Jak ja teraz wrócę do domu? – jęknęłam.
- A ja? – próbował udawać smutek, lecz nie wyszło mu to i ponownie zaczęliśmy się śmiać. Gdy wróciłam do domu, ciocia pokręciła tylko głową.
- To tak się teraz podrywa dziewczyny? Wrzuca do fontanny? – zacmokała. Poczułam jak moje policzki zalewają rumieńce.
- To nie była randka – weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi, ale i tak usłyszałam słowa Maggie.
- Uważaj, bo ci uwierzę.
Zaśmiałam się pod nosem. A może była?
*
Minęło pół roku, a my z Harry’m staliśmy się nierozłączni. Zostaliśmy przyjaciółmi, mimo że skrycie liczyłam na coś więcej.  Jednak wiedziałam, że traktuje mnie wyłącznie jak przyjaciółkę, więc nie było warto tego zmieniać. Mogłam tylko zrujnować naszą przyjaźń, a tego nie chciałam. Jednak wyraźnie się myliłam, sądząc, iż jestem dla niego wyłącznie jak siostra. I gdyby nie liczyć faktu, iż Harry zniknął.
*dwa miesiące później*
Spakowałam torbę, wybierając się na dłuższe zakupy po centrach. Przekreśliłam kolejny dzień w kalendarzu. Minęły już dwa miesiące, odkąd Harry zniknął. Jak? Nikt tego nie wie. Pewnego dnia nie wrócił do domu, zostawiając tylko list, w którym pisał, iż wyjechał na trochę i prosił, aby nikt go nie szukał. Z początku zignorowaliśmy to. Pisaliśmy do niego, dzwoniliśmy, próbowaliśmy go szukać, ale z marnym skutkiem. Po dwóch tygodniach czekania, wysłał do swojej mamy SMS –a, nie określając miejsca pobytu. Napisał tylko, że u niego wszystko w porządku i prosił, aby dać mu czas. W tym czasie wysłał jeszcze kilka zdawkowych wiadomości do rodziny, po czym zapadł jak kamień w wodę.
- Będę później – krzyknęłam do cioci i wyszłam z mieszkania. Przechadzałam się właśnie po sklepach, gdy dostałam SMS – a. Otworzyłam i z niedowierzaniem ujrzałam, iż jego nadawcą był nie kto inny, jak Harry.
„Możemy się spotkać w parku, tam gdzie zawsze? Będę czekał przez godzinę.”
Wyszłam ze sklepu i popędziłam na wyznaczone miejsce spotkania. Tak jak brunet powiedział, siedział na ławce i czekał. Gdy mnie ujrzał, uśmiechnął się i od razu wstał. Przystanęłam od niego w odległości kilku metrów.  Po chwili ciszy, odezwałam się.
- Gdzie byłeś? – szepnęłam. – Martwiliśmy się o ciebie. Twoja rodzina, przyjaciele, ja…
- Musiałem coś sobie przemyśleć. – odparł tajemniczo. Popatrzyłam na niego z niemym pytaniem. Westchnął i dodał. – Zakochałem się. Ale miałem mnóstwo wątpliwości. Czy jej to powiedzieć, jak jej to powiedzieć. Ona jest cudowna i nie chcę jej stracić. Piękna, inteligentna, zabawna. I teraz wiem, że…
- Harry, przestań! – rzuciłam rozzłoszczona. – Nie chcę tego słuchać. Naprawdę się cieszę, że się odnalazłeś, ale uważam, że jesteś strasznie samolubny znikając na dwa miesiące tylko dlatego, bo się zakochałeś w jakiejś trzydziesto parolatce i nie wiedziałeś, czy jej to wyznać !
- Nie powiedziałem, że ma trzydzieści lat – wyszeptał, spuszczając wzrok.
- Och, Harry. Przecież cię znam. Ciebie interesują tylko starsze kobiety, oby tylko były młodsze od twojej mamy – zadrwiłam. Tym razem on nie wytrzymał i wybuchnął.
- W takim razie wcale mnie nie znasz! Pewnie mnie uważasz za samolubnego i rozpieszczonego bachora. Sama zresztą nie jesteś lepsza. Tak łatwo osądzasz ludzi.
- Nie ma co. Świetnych rzeczy się o sobie dowiaduję.  Może masz mi coś jeszcze do powiedzenia?
- Nie. – odwraca się i już ma odejść, gdy odwraca się, mówiąc: - A, i jeszcze jedno. Nie zakochałem się w trzydziesto parolatce. Zakochałem się w dziewczynie, która ma dwadzieścia lat i którą znam dopiero od ośmiu miesięcy. Uważałem ją za dojrzałą kobietę, ale teraz widzę, że jest jeszcze dzieckiem !
Zamarłam, powoli przetrawiając jego słowa. Czy chodziło mu o… mnie? Był jedyny sposób, aby to sprawdzić.
- Hej! – krzyknęłam za powoli oddalającą się jego sylwetką. Odwrócił się i spojrzał na mnie spode łba. – Tak się składa, że też się zakochałam. W samolubnym i rozpieszczonym bachorze, którego uważałam za dorosłego mężczyznę.
Zapadła cisza. Nadal spoglądaliśmy na siebie złowrogo. Wtedy to oboje parsknęliśmy śmiechem i rzuciliśmy się sobie w ramiona.



~by Julia

12 komentarzy:

  1. Podoba mi się ten imagin, moja siostra stwierdziła, ze jestem dziwna, bo uśmiecham sie do monitora :) co ten blog ze mną robi O_o <3 haha ;D miłych wakacji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha moja to samo powiedziała!:D imagin- super! taki inny niż wszystkie!;)

      Usuń
    2. phi u was siostry a u mnie mama choć nie powiem nie ten imagin to kolejne cudo-WEW

      Usuń
  2. Nie mogę napisać nic innego jak świetnie. Po mimo, iż raczej gustuję w smutnych imaginach, to ten bardzo mi się spodobał. ;-)

    [trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie to słodkiee <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe :D Nie ma co, ten blog jest cudny^^

    Mam pytanie: kiedy pojawi się imagin autorstwa Natalii? Dziewczyna świetnie pisze i bardzo chciałabym poczytać coś stworzonego przez nią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło słyszeć ^^
      Jutro będzie part 1 Harry'ego autorstwa Natalii :D

      Usuń
  5. Jezusie! Wreszcie kilku częściowy imagin o Harrym! Kocham Cie! Co do opowiadania... Jak zwykle. Świetny! :*. Wydaj kiedyś książkę, a napeno ją kupie!

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny imagin, w sam raz na początek wakacji:P
    Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki Fajny ! ;*
    Naprawdę cudny, taki "w sam raz na początek wakacji", jak to ujęła moja imienniczka wyżej :P
    Kina ;p

    OdpowiedzUsuń