Cześć Wam .! ;p Jak tam ostatnie dni męczarni? W mojej
klasie dziś był stuprocentowa frekfencja -,- 5 osób normalnie..
Ale wracając do tematu: part 3 ;p mam nadzieję, że się
spodoba i dacie o sobie znać w komentarzach ; )
Jeśli się wykażecie, może pojawi się jutro część 4... ^^
Song: <klik>
wiem, że może słowa niekoniecznie będą wiązały się z treścią, ale ta
piosenka nadaje... fajną atmosferę :)
Nie znienawidźcie mnie, błagam! xD
______________________________________________________________
Niall zobowiązał się odprowadzić mnie do mieszkania. Jako,
że nie znałam jeszcze Londynu na tyle dobrze i nie potrafiłabym dotrzeć do domu
bez błądzenia, a tym bardziej nie uśmiechała mi się daleka podróż w
osamotnieniu – nie zaprotestowałam.
Mimo że ciągle padało, zachodzące słońce rzadko przedzierały
się przez kłębiaste obłoki, barwiąc przy tym skrawki nie zachmurzonego nieba na
różne odcienie żółci, pomarańczy i odcieni koloru brzoskwiniowego.
W drodze powrotnej chłopak bezwiednie muskał moją dłoń
swoją, czym doprowadzał mnie do obłędu, a kiedy zdał sobie sprawę, że nie mam
nic przeciwko, a było wręcz odwrotnie, ujął ją delikatnie i ścisnął. Nie
pozostałam mu dłużna i splotłam jego palce ze swoimi, na co jego reakcją był
promienny uśmiech.
Deszcz zacinał wściekle, a my prowizorycznym spacerkiem
udawaliśmy się w kierunku mojego mieszkania. Potrącali nas nieliczni
przechodni, którzy chcąc uniknąć zmoknięcia, spieszyli do domów.
Mimo opadów temperatura na świeżym powietrzu przekraczała
dwadzieścia kresek , choć według mojego odczucia panowała gorączka nie do
zniesienia. Winiłam za to dotyk skóry Nialla, gdyż w miejscu, gdzie jego dłoń
gładziła moją, pojawiały się przyjemne dreszcze, a gęsia skórka pokrywała punkt
pieszczoty. Rzekłabym, że szalał tam pożar. Niszczycielski żywioł pochłaniał
wszystkie moje obawy, niedorzeczne krytyki, które jeszcze tydzień temu
kierowałam pod adresem uroczego blondyna, pozostawiając po sobie jednak ład i
uporządkowane myśli, nie nieporządek i zagmatwanie, jakiego można by było się
spodziewać.
Raz po raz zerkałam na towarzysza, nie do końca wiedząc,
dlaczego to czynię. Widząc jego rozpromienioną beztrosko twarz, uśmiechałam
się, jednak, speszona, zaraz spuszczałam wzrok, nie chcąc, by wyczytał z mojego
spojrzenia zbyt wiele.
Drogi szybko ubywało. Już dwadzieścia minut później nadszedł
czas rozstania i ani ja, ani Irlandczyk nie kryliśmy rozczarowania. Trudno mi
się do tego przyznać przed samą sobą, ale na samą myśl, że Niall miał już
więcej się ze mną nie spotkać czułam smutek i rosnące z każdą chwilą
strapienie. Miło mi się z nim rozmawiało, mimo że spędziliśmy ze sobą dopiero
kilka godzin, lecz przez ten czas przywiązałam się do niego i odniosłam
niejasne wrażenie, jakbyśmy znali się kilka lat.
- Może
wejdziesz do środka? – zaproponowałam, lecz nie przemawiała przeze mnie tylko
chęć nie wyjścia na niegościnną, lecz owe pragnienie skradzenia jeszcze chwili
w jego towarzystwie.
- Nie,
może innym razem. Muszę już lecieć... – zaczął, lecz przerwały mu krzyki.
Kilkunastu facetów odzianych w czarne kombinezony i
uzbrojonych w aparaty cyfrowe biegło w naszym kierunku. Horan zmielił w ustach
przekleństwo, po czym popchnął mnie stanowczo, acz delikatnie w kierunku drzwi
wejściowych do mojego mieszkania i, kiedy znaleźliśmy się już za odgrodą,
zatrzasnął je za nami powodując, że szyba przypominająca lustro weneckie
zadygotała.
Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Wpatrywał się we mnie
udręczonym wzrokiem, jakby wewnątrz siebie toczył bitwę pomiędzy sercem a
rozumem, bitwę, która, jak się później okazało, miała zmienić wszystko. W końcu
wymamrotał, spuściwszy smutne spojrzenie:
- Czas
to skończyć. To nie może istnieć.
- Ale
co?
- No
to. – Zamaszystym ruchem ręki wskazał najpierw na mnie, później na siebie.
- Co
masz na myśli?
Nie odpowiedział, tylko chwycił mnie dłonią za rękę. Pod
wpływem jego dotyku przeszły mnie przyjemne dreszcze, a w miejscu zetknięcia
się jego skóry z moją wyobrażałam sobie, jak przechodzą iskry, bo tak się
właśnie czułam. Czyżby czuł dokładnie to samo?
- Mam
na myśli TO. Teoretycznie mam dziewczynę...
- Praktyczne
rzeczy są ważniejsze – przerwałam mu, jednak on ponownie wszedł mi w słowo.
- ...
a jeśli paparazzi dowiedzą się o moim potencjalnym ‘romansie’ nie dadzą spokoju
i tobie, i mnie...
- Sam
przed chwilą powiedziałeś, że niczego pomiędzy nami nie ma.
- Potencjalny
nie znaczy nierzeczywisty.
Mierzyłam go gniewnym spojrzeniem.
- Chcesz
to wymazać? Ot tak? Cały dzień, wszystkie rozmowy, historie, opowieści o
sobie...
- Tak
będzie lepiej.
- Może
dla ciebie! – krzyknęłam i odtrąciłam jego dłoń. – Zapomnij! Zapomnij o mnie, a
ja obiecuję, że zapomnę o tobie! Nigdy więcej mnie nie zobaczysz, nigdy więcej
nie wejdę na twoją drogę, jeśli tego sobie życzysz! Wracaj do swojego
gwiazdorskiego życia, które tak uwielbiasz i bądź bezkarny, tak jak inni
rozpoznawalni! Rób co chcesz ze sobą, swoją sławą, dziewczyną... Mam to gdzieś!
Jesteś tak samo próżny i zadufany w sobie jak myślałam!
Nie dałam mu dojść do głosu. Wbiegłam na pierwsze piętro i z
hukiem zatrzasnęłam za sobą drzwi wejściowe, by chwilę później oprzeć się o
nie, zsunąć na ziemię i, czując ciągle ich drgania, zacząć płakać jak małe
dziecko.
~*~
[Niall]
Wyszedłem, zatrzaskując za sobą drzwi. Musiałem to
zakończyć, mimo że z [T.I.] tak dobrze się dogadywaliśmy. Może miała rację?
Byłem próżny? Ale to dla dobra zespołu. Co ja mówię, dla dobra JEJ.
Dziennikarze nie daliby żyć i mnie, i zespołowi, a tym bardziej [T.I.] –
skromnej, pięknej, a co najważniejsze: nieznanej i niewinnej dziewczynie, do
której już po pierwszym spotkaniu przywiązał się taki chłopak, jak ja.
Przed budynkiem, w którym zamieszkiwała [T.I.] stał już cały
tłum reporterów i fotografów, dyskutując o czymś z przejęciem. Westchnąłem.
Kiedy mnie zauważyli, podbiegli prędko i, robiąc mi przy okazji mnóstwo zdjęć,
zaczęli zadawać nurtujące ich, jak i przemawiające przez nich miliony
nastolatek, pytania, domagając się jednoznacznej odpowiedzi. Nie odrzekałem
celnie, zbywałem ich wymijającymi zdaniami, które, w moim mniemaniu, powinny
ich zadowolić.
I tak chyba w rzeczywistości było. Zdołałem wymknąć się im
po parenastu minutach, po czym udałem się do mieszkania, gdzie, po
parędziesięciu minutach drogi, zastałem Louisa i Eleonor oglądających film na
DVD. Minąłem ich obojętnie i ruszyłem w kierunku swojego pokoju. Widząc, że nie
udaję się od razu do kuchni, zdziwili się, a ja, widząc ich zbulwersowanie
miałem ochotę się roześmiać. Tyle, że nie byłem w nastroju do żartów.
Przeskakiwałem po dwa stopnie na raz, pragnąc jak najszybciej znaleźć się w
należącym do mnie pomieszczeniu, a kiedy miałem już zatrzasnąć za sobą drzwi
usłyszałem wypowiedź dziewczyny:
- Czy
tylko mnie się wydaje, że coś mu się stało?
Zamknąłem oczy i przymknąłem odgrodę, żeby móc w spokoju
rozmyślać nad błędem swojego życia.
~by Klara
Świetne, super, fantastyczne i mogłabym tak wymieniać jeszcze dłuuugo :*
OdpowiedzUsuńCzekam na 4 część
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMnie w szkole nie było ^^
OdpowiedzUsuńhaha, 5 osób nieźle XD.
Co do imagina świetny *.*
Czekam na 4 część : D
Malikowa :3
Po prostu świetny :)
OdpowiedzUsuńczkam na następną część :)
Genialne są Wasze imaginy! Świetne opisy, fajna fabuła, uwielbiam je! I Was przy okazji też, również za to, że dodajecie je codziennie :3
OdpowiedzUsuńFajne ;-) Czekam nastepna czesc
OdpowiedzUsuńNo normalnie nie mogę się doczekać następnej części .
OdpowiedzUsuńBOSKI . <3
jezu jezu następny pisz:)
OdpowiedzUsuńTo jest niesamowite najlepiej by było jak byś stworzyła opowiadanie krótkie z tego :D :)
genialny imagin! dodaj szybko następną część ;)
OdpowiedzUsuńKinga :)
Świetny :)
OdpowiedzUsuńFenomenalnie to napisałaś. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. ;-*
OdpowiedzUsuń[trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com]
You've made some good points there. I looked on the internet for additional information about the issue and found most individuals will go along with your views on this website.
OdpowiedzUsuńMy web page > biura nieruchomości rzeszów
Super. Czekam na 4 część :*
OdpowiedzUsuńMogłabyś zrobić znowu coś z Harrym podobnego do majowej
OdpowiedzUsuńTej 4-częściowej? ;) Wierna Fanka ;*
OdpowiedzUsuńPisałaś to na podstawie filmu, a nie własnej wyobraźni. Pozdro
OdpowiedzUsuń