środa, 27 czerwca 2012

# 81 . Niall . część 3 .

Cześć Wam .! ;p Jak tam ostatnie dni męczarni? W mojej klasie dziś był stuprocentowa frekfencja -,- 5 osób normalnie..
Ale wracając do tematu: part 3 ;p mam nadzieję, że się spodoba i dacie o sobie znać w komentarzach ; )
Jeśli się wykażecie, może pojawi się jutro część 4... ^^
Song: <klik> wiem, że może słowa niekoniecznie będą wiązały się z treścią, ale ta piosenka nadaje... fajną atmosferę :)
Nie znienawidźcie mnie, błagam! xD
______________________________________________________________

Niall zobowiązał się odprowadzić mnie do mieszkania. Jako, że nie znałam jeszcze Londynu na tyle dobrze i nie potrafiłabym dotrzeć do domu bez błądzenia, a tym bardziej nie uśmiechała mi się daleka podróż w osamotnieniu – nie zaprotestowałam.
Mimo że ciągle padało, zachodzące słońce rzadko przedzierały się przez kłębiaste obłoki, barwiąc przy tym skrawki nie zachmurzonego nieba na różne odcienie żółci, pomarańczy i odcieni koloru brzoskwiniowego.
W drodze powrotnej chłopak bezwiednie muskał moją dłoń swoją, czym doprowadzał mnie do obłędu, a kiedy zdał sobie sprawę, że nie mam nic przeciwko, a było wręcz odwrotnie, ujął ją delikatnie i ścisnął. Nie pozostałam mu dłużna i splotłam jego palce ze swoimi, na co jego reakcją był promienny uśmiech.
Deszcz zacinał wściekle, a my prowizorycznym spacerkiem udawaliśmy się  w kierunku mojego mieszkania. Potrącali nas nieliczni przechodni, którzy chcąc uniknąć zmoknięcia, spieszyli do domów.
Mimo opadów temperatura na świeżym powietrzu przekraczała dwadzieścia kresek , choć według mojego odczucia panowała gorączka nie do zniesienia. Winiłam za to dotyk skóry Nialla, gdyż w miejscu, gdzie jego dłoń gładziła moją, pojawiały się przyjemne dreszcze, a gęsia skórka pokrywała punkt pieszczoty. Rzekłabym, że szalał tam pożar. Niszczycielski żywioł pochłaniał wszystkie moje obawy, niedorzeczne krytyki, które jeszcze tydzień temu kierowałam pod adresem uroczego blondyna, pozostawiając po sobie jednak ład i uporządkowane myśli, nie nieporządek i zagmatwanie, jakiego można by było się spodziewać.
Raz po raz zerkałam na towarzysza, nie do końca wiedząc, dlaczego to czynię. Widząc jego rozpromienioną beztrosko twarz, uśmiechałam się, jednak, speszona, zaraz spuszczałam wzrok, nie chcąc, by wyczytał z mojego spojrzenia zbyt wiele.
Drogi szybko ubywało. Już dwadzieścia minut później nadszedł czas rozstania i ani ja, ani Irlandczyk nie kryliśmy rozczarowania. Trudno mi się do tego przyznać przed samą sobą, ale na samą myśl, że Niall miał już więcej się ze mną nie spotkać czułam smutek i rosnące z każdą chwilą strapienie. Miło mi się z nim rozmawiało, mimo że spędziliśmy ze sobą dopiero kilka godzin, lecz przez ten czas przywiązałam się do niego i odniosłam niejasne wrażenie, jakbyśmy znali się kilka lat.
-          Może wejdziesz do środka? – zaproponowałam, lecz nie przemawiała przeze mnie tylko chęć nie wyjścia na niegościnną, lecz owe pragnienie skradzenia jeszcze chwili w jego towarzystwie.
-          Nie, może innym razem. Muszę już lecieć... – zaczął, lecz przerwały mu krzyki.
Kilkunastu facetów odzianych w czarne kombinezony i uzbrojonych w aparaty cyfrowe biegło w naszym kierunku. Horan zmielił w ustach przekleństwo, po czym popchnął mnie stanowczo, acz delikatnie w kierunku drzwi wejściowych do mojego mieszkania i, kiedy znaleźliśmy się już za odgrodą, zatrzasnął je za nami powodując, że szyba przypominająca lustro weneckie zadygotała.
Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Wpatrywał się we mnie udręczonym wzrokiem, jakby wewnątrz siebie toczył bitwę pomiędzy sercem a rozumem, bitwę, która, jak się później okazało, miała zmienić wszystko. W końcu wymamrotał, spuściwszy smutne spojrzenie:
-          Czas to skończyć. To nie może istnieć.
-          Ale co?
-          No to. – Zamaszystym ruchem ręki wskazał najpierw na mnie, później na siebie.
-          Co masz na myśli?
Nie odpowiedział, tylko chwycił mnie dłonią za rękę. Pod wpływem jego dotyku przeszły mnie przyjemne dreszcze, a w miejscu zetknięcia się jego skóry z moją wyobrażałam sobie, jak przechodzą iskry, bo tak się właśnie czułam. Czyżby czuł dokładnie to samo?
-          Mam na myśli TO. Teoretycznie mam dziewczynę...
-          Praktyczne rzeczy są ważniejsze – przerwałam mu, jednak on ponownie wszedł mi w słowo.
-          ... a jeśli paparazzi dowiedzą się o moim potencjalnym ‘romansie’ nie dadzą spokoju i tobie, i mnie...
-          Sam przed chwilą powiedziałeś, że niczego pomiędzy nami nie ma.
-          Potencjalny nie znaczy nierzeczywisty.
Mierzyłam go gniewnym spojrzeniem.
-          Chcesz to wymazać? Ot tak? Cały dzień, wszystkie rozmowy, historie, opowieści o sobie...
-          Tak będzie lepiej.
-          Może dla ciebie! – krzyknęłam i odtrąciłam jego dłoń. – Zapomnij! Zapomnij o mnie, a ja obiecuję, że zapomnę o tobie! Nigdy więcej mnie nie zobaczysz, nigdy więcej nie wejdę na twoją drogę, jeśli tego sobie życzysz! Wracaj do swojego gwiazdorskiego życia, które tak uwielbiasz i bądź bezkarny, tak jak inni rozpoznawalni! Rób co chcesz ze sobą, swoją sławą, dziewczyną... Mam to gdzieś! Jesteś tak samo próżny i zadufany w sobie jak myślałam!
Nie dałam mu dojść do głosu. Wbiegłam na pierwsze piętro i z hukiem zatrzasnęłam za sobą drzwi wejściowe, by chwilę później oprzeć się o nie, zsunąć na ziemię i, czując ciągle ich drgania, zacząć płakać jak małe dziecko.
~*~
[Niall]
Wyszedłem, zatrzaskując za sobą drzwi. Musiałem to zakończyć, mimo że z [T.I.] tak dobrze się dogadywaliśmy. Może miała rację? Byłem próżny? Ale to dla dobra zespołu. Co ja mówię, dla dobra JEJ. Dziennikarze nie daliby żyć i mnie, i zespołowi, a tym bardziej [T.I.] – skromnej, pięknej, a co najważniejsze: nieznanej i niewinnej dziewczynie, do której już po pierwszym spotkaniu przywiązał się taki chłopak, jak ja.
Przed budynkiem, w którym zamieszkiwała [T.I.] stał już cały tłum reporterów i fotografów, dyskutując o czymś z przejęciem. Westchnąłem. Kiedy mnie zauważyli, podbiegli prędko i, robiąc mi przy okazji mnóstwo zdjęć, zaczęli zadawać nurtujące ich, jak i przemawiające przez nich miliony nastolatek, pytania, domagając się jednoznacznej odpowiedzi. Nie odrzekałem celnie, zbywałem ich wymijającymi zdaniami, które, w moim mniemaniu, powinny ich zadowolić.
I tak chyba w rzeczywistości było. Zdołałem wymknąć się im po parenastu minutach, po czym udałem się do mieszkania, gdzie, po parędziesięciu minutach drogi, zastałem Louisa i Eleonor oglądających film na DVD. Minąłem ich obojętnie i ruszyłem w kierunku swojego pokoju. Widząc, że nie udaję się od razu do kuchni, zdziwili się, a ja, widząc ich zbulwersowanie miałem ochotę się roześmiać. Tyle, że nie byłem w nastroju do żartów. Przeskakiwałem po dwa stopnie na raz, pragnąc jak najszybciej znaleźć się w należącym do mnie pomieszczeniu, a kiedy miałem już zatrzasnąć za sobą drzwi usłyszałem wypowiedź dziewczyny:
-          Czy tylko mnie się wydaje, że coś mu się stało?
Zamknąłem oczy i przymknąłem odgrodę, żeby móc w spokoju rozmyślać nad błędem swojego życia.


~by Klara

16 komentarzy:

  1. Świetne, super, fantastyczne i mogłabym tak wymieniać jeszcze dłuuugo :*
    Czekam na 4 część

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie w szkole nie było ^^
    haha, 5 osób nieźle XD.
    Co do imagina świetny *.*

    Czekam na 4 część : D


    Malikowa :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Po prostu świetny :)
    czkam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne są Wasze imaginy! Świetne opisy, fajna fabuła, uwielbiam je! I Was przy okazji też, również za to, że dodajecie je codziennie :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne ;-) Czekam nastepna czesc

    OdpowiedzUsuń
  7. No normalnie nie mogę się doczekać następnej części .

    BOSKI . <3

    OdpowiedzUsuń
  8. jezu jezu następny pisz:)
    To jest niesamowite najlepiej by było jak byś stworzyła opowiadanie krótkie z tego :D :)

    OdpowiedzUsuń
  9. genialny imagin! dodaj szybko następną część ;)
    Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fenomenalnie to napisałaś. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. ;-*

    [trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  11. You've made some good points there. I looked on the internet for additional information about the issue and found most individuals will go along with your views on this website.
    My web page > biura nieruchomości rzeszów

    OdpowiedzUsuń
  12. Super. Czekam na 4 część :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Mogłabyś zrobić znowu coś z Harrym podobnego do majowej

    OdpowiedzUsuń
  14. Tej 4-częściowej? ;) Wierna Fanka ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Pisałaś to na podstawie filmu, a nie własnej wyobraźni. Pozdro

    OdpowiedzUsuń