HEJ WAM! ; *
Na wstępie:
OGROMNE PRZEPRASZAM ZA PARODNIOWĄ NIEOBECNOŚĆ! : /
niestety, jako najmniej wypowiadająca się członkinia
rodziny, nie mam szans wybić się ponad dorosłych, i niestety, skutkiem tego
było brak imaginów :/
Dzisiaj Nialler - krótki, gdyż długi będę kończyła w długi
weekend ;D
Mam nadzieję, że mi wybaczycie nieobecność i , jeśli takowa
się powtórzy, a tego nie wykluczam, nie będziecie złe . ; )
A tak, jeszcze jedna sprawa: wiem, że mam pewien
poślizg z pocztą i wysyłanymi przez Was imaginami (za co z całego serduszka
dziękuję <333) . Postaram się nadrobić czasową nieobecność w dni wolne i,
jeśli będą ku temu warunki, dodam wysłane imaginy Waszego autorstwa ; )
JESZCZE RAZ: PRZEPRASZAM, SKARBY WY MOJE! ♥
_____________________________________________________________
Byłam stylistką chłopców już od ponad siedmiu miesięcy.
Jeździłam z nimi na każdy koncert, ubierałam ich, doradzałam, gdy udawali się
na gale i oficjalne spotkania, ale i też pocieszałam, kiedy było im źle. Zawsze
służyłam pomocą. Gdyby nie to, że skrycie kochałam się w Niall’u, byłaby to przyjaźń
nie tylko zawodowa, ale i też czystko prywatna. Przyjaźń. Tak bardzo chciałam
czegoś więcej...
Godzinami przesiadywałam z nimi w moim mieszkaniu; lubiłam
spędzać z nimi czas wolny, może dlatego, że znamy się na wylot. Oni również
często zapraszali mnie do swojego domu, byśmy mogli wspólnie rozkoszować
się życiem z dala od błysków fleszy, wywiadów i występów.
Pewnego popołudnia przesiadywałam u chłopców, gdyż
przyjaciółka wyszła ze swoim chłopakiem uczcić rocznicę. Właśnie
przygotowywałam obiad, kiedy do kuchni wparował Hazza, zatrzasnął za sobą drzwi
i, ciężko dysząc, oparł się o nie plecami. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
Wyciągnął rękę sugerując, żebym poczekała moment, aż złapie dech, a drugą
podparł się o kolano.
Wzruszyłam ramionami i wróciłam do przyprawiania kurczaka, o
którego prosił, wręcz błagał, Zayn.
Chwilę potem nadal zdyszany Styles oparł się o blat stoły
obok mnie i przyglądał się moim poczynaniom bez słowa. W końcu jednak przerwał,
według mnie, niezręczną ciszę.
- [T.I.]?
- Tak?
– powiedziałam, nie odrywając wzroku od dania.
- Gadałem
z Niall’em i...
Moje serce zabiło szybciej. Co? Co powiedział Niall? Harry
nie mógł dokończyć, gdyż przerwało mu donośne pukanie do drzwi. Ktoś szarpał za
klamkę, nie przerywając stukotu.
- Hary?!
Wyłaź stamtąd, ale już! – krzyczała osoba za drewnianą przeszkodą.
Poznałabym ten głos wszędzie. Mimo że teraz przesiąknięty
groźbą i złością, nadal był głosem Niallera. Dobijał się do wejścia z taką
natarczywością, iż obawiałam się, że wypadnie z nich szyba.
Wytarłam ręce w ręcznik i odkluczyłam drzwi. Blondyn wpadł
do kuchni i z impetem na mnie wpadł. W ostatniej chwili zdążył mnie jednak
chwycić, gdyż jak nic gruchnęłabym o ziemię.
- [T.I.]!
Nic ci nie jest? – zapytał przerażony Irlandczyk.
- Nie,
wszystko gra – uspokoiłam go i stanęłam na nogach. Bolała mnie lewa dłoń, więc
na nią zerknęłam. Z wrażenia upuściłam trzymany w niej nóż.
- Boże,
[T.I.]!
Miałam rozciętą dłoń aż do ścięgna. Krew ściekała po niej i
kapała na płytki w odcieniu kości słoniowej tworząc u mych stóp szkarłatną
plamę.
- O-o
– mruknęłam i sięgnęłam po świeży ręcznik, by choć trochę zatamować krwawienie.
- Harry,
bierz kluczyki, musimy zawieść ją do szpitala! – wrzeszczał histerycznie Niall.
Podszedł do mnie i zmusił do udania się do holu, gdzie
pomógł mi włożyć płaszcz. Cały czas powtarzałam, żeby nie panikował, jednak za
każdym razem, kiedy jego wzrok padał na moja zranioną dłoń i ręcznik,
całkowicie przesiąknięty już moją krwią, krzywił się i stawał nienaturalnie
blady.
Miałam strasznie rozharataną rękę. Lekarz musiał założyć mi
kilka szwów, gdyż skóra nie byłaby w stanie sama się zrosnąć. Przez cały
zabieg Niall trzymał mnie za rękę. Prawą, rzecz jasna.
- Boże,
[T.I.], tak strasznie przepraszam... – powtarzał w kółko jak refren, a ja za
każdym razem uparcie zaprzeczałam i zapewniałam, że to ja – oferma – jestem
winna temu nieszczęściu, gdyż trzymałam nóż nie za rękojeść, lecz za ostrą
krawędź. Uparciuch nie chciał jednak słuchać.
Po zabiegu udaliśmy się do domu. Harry bez przerwy szczerzył
się do przedniej szyby jak idiota, a kiedy pytałam go, o co chodzi, zerkał
wymownie na blondyna i kiedy już otwierał usta, by mi odpowiedzieć, Niall
gasił jego bezsensowny entuzjazm.
Gdy wchodziliśmy do mieszkania, Hazza rzucił kluczyki na
szafkę w przedpokoju, oparł się o nia i z zadziornym uśmiechem rzekł do mnie:
- Niall
ma ci coś do powiedzenia.
Irlandczyk zgromił go wzrokiem. Harry jednak nie przejął się
morderczym spojrzeniem Horana, wręcz przeciwnie: promieniał dumą. Aż dziw, że
nie poklepał się po plecach z uznaniem dla lepszego efektu.
Rzuciłam Niallerowi pytające spojrzenie. Przeniósł na mnie
wzrok; jego oczy złagodniały. Speszony, zaraz je spuścił i mruknął
sarkastycznie do Stylesa:
- Wielkie
dzięki. Wiedz, że się zemszczę.
- Nie
ma sprawy, jeszcze mi za to podziękujesz – odbił piłeczkę i udał się na górę do
swojego pokoju.
- To...
Co miał na myśli Harry? – zapytałam, chcąc przerwać niezręczną ciszę, która
zapadła wraz ze zniknięciem Hazzy.
Horan spojrzał na mnie i zaraz spuścił wzrok. Zmusiłam się
do zachowania spokoju i ujęłam go pod brodę, zmuszając przy tym, by przeniósł
swoje niebieskie tęczówki na moją twarz.
- Hmm...?
Przecież widzę, że coś nie gra.
- Miał
na myśli to, że... Wygadałem mu się, że się zakochałem.
Mój świat legł w gruzach. Straciłam nadzieję. Puściłam
go, lecz zachowałam resztki rozumu i dodałam z pozoru swobodnym tonem:
- No...
Gratuluję. Kim jest ta szczęściara?
Chłopak spuścił oczy i wymamrotał nieśmiało:
- Stoi
przede mną.
Speszony swoim wyznaniem udał się do salonu, zostawiając
mnie tkwiącą w głębokim szoku w przedpokoju.
Chwilę potem wychylił nieśmiało głowę przez drzwi.
- Przepraszam.
Nie powinienem był mówić tego tak otwarcie. Nie czujesz tego, jasne.
Nie mogłam patrzeć w jego przepełnione smutkiem oczy. Wolnym
krokiem, świadoma każdego swojego ruchu, podeszłam do chłopaka. Popatrzyłam
przez moment na jego twarz, jakby chcąc zapamiętać każdy jej szczegół, po czym
minęłam Niall’a i przysiadłam na kanapie. Położyłam dłonie na kolanach i
wlepiłam wzrok w zabandażowaną rękę.
Kątem oka dostrzegłam, że blondyn siada obok mnie, jednak
dalej, niżbym się tego spodziewała. Nie chciał mnie do niczego zmuszać? Nie
chciał być nachalny?
Kanapa zaskrzypiała cicho, kiedy okręciłam się powoli w
stronę chłopaka; podciągnęłam nogi pod brodę i objęłam je rękoma. Wzięłam długi
uspokajający wdech, po czym rzekłam, akcentując wyraźnie każde słowo:
- Niall,
ja... Może to zabrzmi głupio i naiwnie, ale czuję to do ciebie od tych siedmiu
miesięcy, od kiedy tylko cię poznałam. Twoja twarz, uśmiech, głos, akcent,
słowa, mimika, gesty... Wszystko to otaczało mnie na każdym kroku. Było na
wyciągnięcie ręki, jednak tak nieosiągalne... Bałam się ci to powiedzieć, bo
jesteś sławny, możesz mieć każdą...
- Ale
chcę ciebie – szepnął i moment później wpił się z niespodziewaną natarczywością
w moje usta.
Kiedy się od siebie oderwaliśmy, nie wiem, czy minutę, dwie
czy też godzinę później, pozwoliłam sobie na nieśmiałe zerknięcie w jego
kierunku.
- Mówisz
poważnie? Kochasz mnie? – spytał z dozą niedowierzania w głosie.
- Jak
najbardziej. Kocham od dawna i na długo. Na wieczność – odpowiedziałam
zdecydowanie.
- I o
dwa dni dłużej – mruknął i ponownie mnie pocałował.
~by Klara
Co ty mówisz, fajny jest ;) :****
OdpowiedzUsuńCo Ty gadasz, imagin jest ś w i e t n y!
OdpowiedzUsuńświetny :)
OdpowiedzUsuńCo ty wygadujesz jest zarąbisto-świetny.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Ha ha ha :D Jak zwykle Harry rozwala system :D
OdpowiedzUsuńPiękny imagin <3
Natusss24
Krótki, ale cudowny :*
OdpowiedzUsuńSuper ;D
Kina ;p
nie taki krótki! :D
OdpowiedzUsuńświeetny <3
Cudowny :D czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńZajeeebisty xD Kochaaam cie moordoo <3 :) Loveeeeee XxxxXXxXx
OdpowiedzUsuńMi się straasznie podobaa ; DD
OdpowiedzUsuńO wymuszasz to zeby inni cię pocieszali mówiąć ze imagin świetny ale wiedz ze imagin był świetny ;D
OdpowiedzUsuńJest świetny, oby tak dalej ! : ) xx.
OdpowiedzUsuńkocham, cię i twoje imaginy! :D a animacja mnie powala XD
OdpowiedzUsuńjak j nie znisze kiedy piszesz ze cos ci nie wyszło =,=
OdpowiedzUsuńa imagin swietny
genialny imagin <3
OdpowiedzUsuńchyba najlepszy imagin... co ja gadam wszystkie są zajebiste. ale ten no po prostu rozwala! wow szacun a na wene nie narzekaj :P jeszcze raz powtarzam żebyś zrozumiała ^^ ZA - JE - BI - STY !
OdpowiedzUsuńja twe imaginy bede kochac wiecznosc i trzy (przebije nialla :P) dni dluzej -ZZ
OdpowiedzUsuńŚwietny *.* <333
OdpowiedzUsuńHeh, moje urodziny w tedy były. A imagin uroczy i fajny.
OdpowiedzUsuńMam prośbę możecie napisać 6 czerwca 2013 imagin z Louisem.
Pozdro ;)
CUDO BOŻE NO <3
OdpowiedzUsuńsuper opowiadanko! przepięknie piszesz :)
OdpowiedzUsuń