środa, 6 czerwca 2012

# 62 . Niall .

 HEJ WAM! ; *
Na wstępie:
OGROMNE PRZEPRASZAM ZA PARODNIOWĄ NIEOBECNOŚĆ! : / 
niestety, jako najmniej wypowiadająca się członkinia rodziny, nie mam szans wybić się ponad dorosłych, i niestety, skutkiem tego było brak imaginów :/
Dzisiaj Nialler - krótki, gdyż długi będę kończyła w długi weekend ;D
Mam nadzieję, że mi wybaczycie nieobecność i , jeśli takowa się powtórzy, a tego nie wykluczam, nie będziecie złe . ; )
 A tak, jeszcze jedna sprawa: wiem, że mam pewien poślizg z pocztą i wysyłanymi przez Was imaginami (za co z całego serduszka dziękuję <333) . Postaram się nadrobić czasową nieobecność w dni wolne i, jeśli będą ku temu warunki, dodam wysłane imaginy Waszego autorstwa ; )
JESZCZE RAZ: PRZEPRASZAM, SKARBY WY MOJE!
_____________________________________________________________

Byłam stylistką chłopców już od ponad siedmiu miesięcy. Jeździłam z nimi na każdy koncert, ubierałam ich, doradzałam, gdy udawali się na gale i oficjalne spotkania, ale i też pocieszałam, kiedy było im źle. Zawsze służyłam pomocą. Gdyby nie to, że skrycie kochałam się w Niall’u, byłaby to przyjaźń nie tylko zawodowa, ale i też czystko prywatna. Przyjaźń. Tak bardzo chciałam czegoś więcej...
Godzinami przesiadywałam z nimi w moim mieszkaniu; lubiłam spędzać z nimi czas wolny, może dlatego, że znamy się na wylot. Oni również często zapraszali mnie do swojego domu, byśmy mogli  wspólnie rozkoszować się życiem z dala od błysków fleszy, wywiadów i występów.
Pewnego popołudnia przesiadywałam u chłopców, gdyż przyjaciółka wyszła ze swoim chłopakiem uczcić rocznicę. Właśnie przygotowywałam obiad, kiedy do kuchni wparował Hazza, zatrzasnął za sobą drzwi i, ciężko dysząc, oparł się o nie plecami. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Wyciągnął rękę sugerując, żebym poczekała moment, aż złapie dech, a drugą podparł się o kolano.
Wzruszyłam ramionami i wróciłam do przyprawiania kurczaka, o którego prosił, wręcz błagał, Zayn.
Chwilę potem nadal zdyszany Styles oparł się o blat stoły obok mnie i przyglądał się moim poczynaniom bez słowa. W końcu jednak przerwał, według mnie, niezręczną ciszę.
-          [T.I.]?
-          Tak? – powiedziałam, nie odrywając wzroku od dania.
-          Gadałem z Niall’em i...
Moje serce zabiło szybciej. Co? Co powiedział Niall? Harry nie mógł dokończyć, gdyż przerwało mu donośne pukanie do drzwi. Ktoś szarpał za klamkę, nie przerywając stukotu.
-          Hary?! Wyłaź stamtąd, ale już! – krzyczała osoba za drewnianą przeszkodą.
Poznałabym ten głos wszędzie. Mimo że teraz przesiąknięty groźbą i złością, nadal był głosem Niallera. Dobijał się do wejścia z taką natarczywością, iż obawiałam się, że wypadnie z nich szyba.
Wytarłam ręce w ręcznik i odkluczyłam drzwi. Blondyn wpadł do kuchni i z impetem na mnie wpadł. W ostatniej chwili zdążył mnie jednak chwycić, gdyż jak nic gruchnęłabym o ziemię.
-          [T.I.]! Nic ci nie jest? – zapytał przerażony Irlandczyk.
-          Nie, wszystko gra – uspokoiłam go i stanęłam na nogach. Bolała mnie lewa dłoń, więc na nią zerknęłam. Z wrażenia upuściłam trzymany w niej nóż.
-          Boże, [T.I.]!
Miałam rozciętą dłoń aż do ścięgna. Krew ściekała po niej i kapała na płytki w odcieniu kości słoniowej tworząc u mych stóp szkarłatną plamę.
-          O-o – mruknęłam i sięgnęłam po świeży ręcznik, by choć trochę zatamować krwawienie.
-          Harry, bierz kluczyki, musimy zawieść ją do szpitala! – wrzeszczał histerycznie Niall.
Podszedł do mnie i zmusił do udania się do holu, gdzie pomógł mi włożyć płaszcz. Cały czas powtarzałam, żeby nie panikował, jednak za każdym razem, kiedy jego wzrok padał na moja zranioną dłoń i ręcznik, całkowicie przesiąknięty już moją krwią, krzywił się i stawał nienaturalnie blady.
Miałam strasznie rozharataną rękę. Lekarz musiał założyć mi kilka szwów, gdyż skóra nie byłaby w stanie sama się zrosnąć. Przez cały  zabieg Niall trzymał mnie za rękę. Prawą, rzecz jasna.
-          Boże, [T.I.], tak strasznie przepraszam... – powtarzał w kółko jak refren, a ja za każdym razem uparcie zaprzeczałam i zapewniałam, że to ja – oferma – jestem winna temu nieszczęściu, gdyż trzymałam nóż nie za rękojeść, lecz za ostrą krawędź. Uparciuch nie chciał jednak słuchać.
Po zabiegu udaliśmy się do domu. Harry bez przerwy szczerzył się do przedniej szyby jak idiota, a kiedy pytałam go, o co chodzi, zerkał wymownie na blondyna  i kiedy już otwierał usta, by mi odpowiedzieć, Niall gasił jego bezsensowny entuzjazm.
Gdy wchodziliśmy do mieszkania, Hazza rzucił kluczyki na szafkę w przedpokoju, oparł się o nia i z zadziornym uśmiechem rzekł do mnie:
-          Niall  ma ci coś do powiedzenia.
Irlandczyk zgromił go wzrokiem. Harry jednak nie przejął się morderczym spojrzeniem Horana, wręcz przeciwnie: promieniał dumą. Aż dziw, że nie poklepał się po plecach z uznaniem dla lepszego efektu.
Rzuciłam Niallerowi pytające spojrzenie. Przeniósł na mnie wzrok; jego oczy złagodniały. Speszony, zaraz je spuścił i mruknął sarkastycznie do Stylesa:
-          Wielkie dzięki. Wiedz, że się zemszczę.
-          Nie ma sprawy, jeszcze mi za to podziękujesz – odbił piłeczkę i udał się na górę do swojego pokoju.
-          To... Co miał na myśli Harry? – zapytałam, chcąc przerwać niezręczną ciszę, która zapadła wraz ze zniknięciem Hazzy.
Horan spojrzał na mnie i zaraz spuścił wzrok. Zmusiłam się do zachowania spokoju i ujęłam go pod brodę, zmuszając przy tym, by przeniósł swoje niebieskie tęczówki na moją twarz.
-          Hmm...? Przecież widzę, że coś nie gra.
-          Miał na myśli to, że... Wygadałem mu się, że się zakochałem.
Mój świat legł w gruzach. Straciłam nadzieję. Puściłam  go, lecz zachowałam resztki rozumu i dodałam z pozoru swobodnym tonem:
-          No... Gratuluję. Kim jest ta szczęściara?
Chłopak spuścił oczy i wymamrotał nieśmiało:
-          Stoi przede mną.
Speszony swoim wyznaniem udał się do salonu, zostawiając mnie tkwiącą w głębokim szoku w przedpokoju.
Chwilę potem wychylił nieśmiało głowę przez drzwi.
-          Przepraszam. Nie powinienem był mówić tego tak otwarcie. Nie czujesz tego, jasne.
Nie mogłam patrzeć w jego przepełnione smutkiem oczy. Wolnym krokiem, świadoma każdego swojego ruchu, podeszłam do chłopaka. Popatrzyłam przez moment na jego twarz, jakby chcąc zapamiętać każdy jej szczegół, po czym minęłam Niall’a i przysiadłam na kanapie. Położyłam dłonie na kolanach i wlepiłam wzrok w zabandażowaną rękę.
Kątem oka dostrzegłam, że blondyn siada obok mnie, jednak dalej, niżbym się tego spodziewała. Nie chciał mnie do niczego zmuszać? Nie chciał być nachalny?
Kanapa zaskrzypiała cicho, kiedy okręciłam się powoli w stronę chłopaka; podciągnęłam nogi pod brodę i objęłam je rękoma. Wzięłam długi uspokajający wdech, po czym rzekłam, akcentując wyraźnie każde słowo:
-          Niall, ja... Może to zabrzmi głupio i naiwnie, ale czuję to do ciebie od tych siedmiu miesięcy, od kiedy tylko cię poznałam. Twoja twarz, uśmiech, głos, akcent, słowa, mimika, gesty... Wszystko to otaczało mnie na każdym kroku. Było na wyciągnięcie ręki, jednak tak nieosiągalne... Bałam się ci to powiedzieć, bo jesteś sławny, możesz mieć każdą...
-          Ale chcę ciebie – szepnął i moment później wpił się z niespodziewaną natarczywością w moje usta.
Kiedy się od siebie oderwaliśmy, nie wiem, czy minutę, dwie czy też godzinę później, pozwoliłam sobie na nieśmiałe zerknięcie w jego kierunku.
-          Mówisz poważnie? Kochasz mnie? – spytał z dozą niedowierzania w głosie.
-          Jak najbardziej. Kocham od dawna i na długo. Na wieczność – odpowiedziałam zdecydowanie.
-          I o dwa dni dłużej – mruknął i ponownie mnie pocałował.


~by Klara

21 komentarzy:

  1. Co ty mówisz, fajny jest ;) :****

    OdpowiedzUsuń
  2. Co Ty gadasz, imagin jest ś w i e t n y!

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ty wygadujesz jest zarąbisto-świetny.
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha ha ha :D Jak zwykle Harry rozwala system :D
    Piękny imagin <3
    Natusss24

    OdpowiedzUsuń
  5. Krótki, ale cudowny :*
    Super ;D
    Kina ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. nie taki krótki! :D
    świeetny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny :D czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajeeebisty xD Kochaaam cie moordoo <3 :) Loveeeeee XxxxXXxXx

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi się straasznie podobaa ; DD

    OdpowiedzUsuń
  10. O wymuszasz to zeby inni cię pocieszali mówiąć ze imagin świetny ale wiedz ze imagin był świetny ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest świetny, oby tak dalej ! : ) xx.

    OdpowiedzUsuń
  12. kocham, cię i twoje imaginy! :D a animacja mnie powala XD

    OdpowiedzUsuń
  13. jak j nie znisze kiedy piszesz ze cos ci nie wyszło =,=
    a imagin swietny

    OdpowiedzUsuń
  14. genialny imagin <3

    OdpowiedzUsuń
  15. chyba najlepszy imagin... co ja gadam wszystkie są zajebiste. ale ten no po prostu rozwala! wow szacun a na wene nie narzekaj :P jeszcze raz powtarzam żebyś zrozumiała ^^ ZA - JE - BI - STY !

    OdpowiedzUsuń
  16. ja twe imaginy bede kochac wiecznosc i trzy (przebije nialla :P) dni dluzej -ZZ

    OdpowiedzUsuń
  17. Heh, moje urodziny w tedy były. A imagin uroczy i fajny.
    Mam prośbę możecie napisać 6 czerwca 2013 imagin z Louisem.
    Pozdro ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. CUDO BOŻE NO <3

    OdpowiedzUsuń
  19. super opowiadanko! przepięknie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń