niedziela, 3 czerwca 2012

# 61 . Louis .


Tak, jak powiedziałam: dziś wesoły. Następny imagin napiszę prawdopodobnie z Harry’m, potem dwuczęściowy z Zaynem i dwuczęściowy z Niallem. Jak na razie, wszystkie będą wesołe, bo nie będę Was męczyć moimi wywodami xD
Szczerze powiedziawszy, to chyba najgorszy ima gin, jaki dotąd napisałam. Nic mi się w nim nie podoba, ale mam nadzieję, że będziecie wyrozumiałe.
Pozdrawiam;*
-------------------------
Chyba po raz dziesiąty tego wieczoru w ciągu dwóch minut, pociągnęłam łyk soku pomarańczowego z plastikowego kubka. Rozejrzałam się wokoło. Tłum ludzi, basen, głośna muzyka płynąca z ogromnych głośników ustawionych koło stanowiska didżeja. Przy ścianach domu ustawione ogromne stoły z poczęstunkiem, przy którym właśnie teraz się chowałam. Rozejrzałam się uważnie za koleżanką, która była przyczyną tego, że właśnie się tu znajdowałam. Nigdy nie lubiłam imprez ani dużego przepychu, ale to właśnie ona mnie namówiła, bym tu z nią przyszła.
- Zobaczysz, będzie fajnie – mówiła. Ja bardzo w to wątpiłam, gdyż miałam dwie lewe nogi do tańca, ale za namową jej błagalnego spojrzenia, ugięłam się. Teraz próbowałam ją wyłapać w tłumie. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu, mimo że minęły dopiero dwie godziny. Dla mnie to były a ż dwie godziny. No dodatek zaczynało robić się ciemno, a ja obiecałam rodzicom, że będę przed dwudziestą drugą. Cóż… Miałam jeszcze godzinę. Nalałam sobie kolejną szklankę soku. Z nerwów wypiłam już chyba z osiem takich kubków. Nagle zauważyłam potężnego chłopaka, starszego ode mnie i już lekko wstawionego, który zbliżał się w moją stronę. O, nie. To był Sean. Największy imprezowy facet, jakiego znałam. Na dodatek, nie stronił od bójek i używek. Odsunęłam się kilka kroków w bok, próbując uniknąć kłopotów. Niestety, jego to nie zniechęciło.
- Cześć, mała. Może zatańczysz? – spytał, przysuwając się do mnie tak blisko, iż nie miałam prawie żadnego pola manewru. Z jego ust śmierdziało alkoholem.
- Nie, dziękuję – odparłam, lekko przestraszona.
- No, nie bądź taka. Mi się nie odmawia – uśmiechnął się do mnie obleśnie, a ja poczułam, że od tego odoru z jego ust, zbiera mi się na wymioty. Ponownie pokręciłam przecząco głową, lecz on nadal nie ustępował. Cofnęłam się o kilka kroków w tył, ale poczułam plecami stół.
- Może jednak? – przybliżał swoje usta do moich, a ja zamknęłam oczy, wykrzywiając twarz w obrzydzeniu i czekając na jakikolwiek ratunek. Nagle usłyszałam jakieś klepanie. Otworzyłam jedno oko i ujrzałam chłopaka, który klepał w ramię Sean’a. Gdy ten się odwrócił, uderzył go pięścią w twarz, aż Sean zwinął się z bólu. Nagle jakby muzyka ucichła, a wszyscy spoglądali w naszym kierunku. Poczułam, jak ktoś bierze mnie za rękę i zmusza do ucieczki. To był chłopak, który mi pomógł, a pewnym sensie narobił też zamieszania. Nie oponowałam, gdyż zaczęła nas gonić banda kilku chłopaków, prawdopodobnie kolegów Sean’a. Było ciemno, więc nie widziałam dokładnie twarzy mojego wybawcy. Zatrzymaliśmy się dopiero przed samochodem, który otworzył i każąc mi wchodzić do środka. Przez chwilę, odezwał się we mnie zdrowy rozsądek. Przecież nawet go nie znam. A jeśli wcale nie jest lepszy od Sean’a? Jednak ze strachu przed tamtymi, którzy niemiłosiernie zbliżali się do nas, wsiadłam i odjechaliśmy. Odwróciłam się do tyłu. Na szczęście, nie gonili nas dalej autem.
- Chyba dali sobie spokój – westchnęłam. – Dziękuję też za uratowanie mnie przed nim. – mruknęłam speszona. Chłopak kiwnął głową.
- Podaj mi swój adres, to zawiozę cię do domu.
Milczałam. A jeśli to…
- Spokojnie, nie jestem żadnym zboczeńcem – zaśmiał się. Odetchnęłam z ulgą. Miał miły, przyjazny głos, mimo że w środku auta było ciemno i nadal nie widziałam jego twarzy. Po chwili zastanowienia podałam mu swoje miejsce zamieszkania.
- Jestem [T.I] – przedstawiłam się.
- Miło mi. Louis.
Jechaliśmy w milczeniu. Po chwili, Louis włączył radio. Akurat leciała moja ulubiona piosenka: „What makes you beautiful”. Mimowolnie, zaczęłam sobie podśpiewywać pod nosem. Usłyszałam parsknięcie. Zażenowana, umilkłam i wlepiłam wzrok w szybę. Nagle usłyszałam jednak, że chłopak także zaczyna śpiewać, i to o wiele głośniej ode mnie. Spojrzałam na niego zdziwiona, lecz on tylko się uśmiechnął i śpiewał jeszcze głośniej. Ośmielona, dołączyłam do niego. Gdy utwór się skończył, zaśmialiśmy się. Ze zdziwieniem odkryłam, że dobrze się czułam w jego towarzystwie, mimo że oprócz imienia i tego, że zna One Direction, nic innego o nim nie wiedziałam. Po kilku minutach zajechaliśmy pod mój blok.
- Dziękuję za podwiezienie mnie do domu i za uratowanie mi życia.
- Nie ma sprawy. Polecam się na przyszłość.
Otworzyłam drzwiczki i wysiadłam z auta. Już miałam zatrzasnąć je za sobą, kiedy uliczna latarnia oświetliła wnętrze auta. Za kierownicą siedział… Louis Tomlinson. Przez chwilę patrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami, ale opanowałam się, zatrzasnęłam jei i pomachałam mu na pożegnanie. Kiedy jego auto skręciło i zniknęło za blokiem, oparłam się bezradnie o blok.
Taką szansę zaprzepaścić. Jak mogłam go nie rozpoznać? Jaki chłopak słucha One Direction? I czy nie mogłam rozpoznać go po głosie?
Waliłam się bezradnie dłonią w czoło, aż moje podejrzenia padły na soczek. To chyba wypita taka duża ilość, zaćmiła mój rozum. Po chwili ujrzałam warkot silnika i zobaczyłam ponownie jego auto. Pochylił się nad miejscem pasażera i wyciągnął rękę w moim kierunku. Podeszłam i chwyciłam zwitek, który trzymał w ręce. Pomachał mi i odjechał.
Rozwinęłam kartkę papieru.
„ Jeśli miałabyś ochotę się spotkać, zadzwoń.” - wraz z numerem telefonu.
Przycisnęłam karteczkę do piersi i w podskokach pobiegłam do domu.

~by Julia
 
 
Słówko od Klary ;D
1 . 30.000 wyświetleń :o Wiecie, że Was kocham, prawda? ;D
KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM WAS!
Mam nadzieję, że powielicie statystykę przez najbliższe dni, tygodnie i miesiące ; *
2 . Mogą pojawić się pewne problemy ze systematyką dodawania postów (sprawy osobiste), lecz postaram się, by codziennie imaginy się pojawiały ; ) Mam szczerą nadzieję, że nie pogniewacie się na mnie, jeśli któregoś dnia nie pojawi się notka, gdyż od jutra nie będę miała stałego dostępu do komputera : / {muszę namówić rodziców na netbooka :D To by wiele ułatwiło xD}
3 . Buziaki dla 35 ! ; ***
4 . Liczę, że dacie o sobie znać w komentarzach, których liczba była wręczy 'wyborna' pod Zayn'em ;D I niechaj tak się dzieje nadal ! <3
5 . Mam już dwa rozpoczęte DŁUGIE imaginy z Niallerem i jestem w trakcie przepisywania jednego krótkiego na komputer, lecz przez wcześniej wspomniane problemy nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy się on pojawi ; )
WYBACZCIE!

14 komentarzy:

  1. Idealny <3 mi się bardzo bardzo podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny nawet bardzo fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Biste :D
    Heh, i te animacje na koniec :D
    Natusss24

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, więc nie gadaj, że nie ;* !

    OdpowiedzUsuń
  5. Suuper :)
    czy będzie długo z Liamem.? chciałabym ;*
    kina ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne, szkoda, że takie krótkie :c. Ale mi się bardo podoba ♥
    Przy okazji, zapraszam do mnie. Nowy blog, nowi bohaterowie, nowa opowieść. Zapraszam :* http://magiclife-magiazycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Troche krótkie :) mi się bardzo podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajneee :) czekam na kolejne :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiecej takich :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Rewelacja :) dodaj szybko następny :D

    OdpowiedzUsuń
  11. To jest świetne :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiem, że dawno nie było notki, ale Klara mnie poprosiła, więc piszę w jej - naszym, imieniu. Nowego imaginu nie będzie aż do czwartku. Powód? Sprawy osobiste. Mam nadzieję, że będziecie wyrozumiałe ;)
    Julia <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny :) zapraszam do mn http://laincja-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Masz talent do pisania :)

    OdpowiedzUsuń