Tak, jak powiedziałam: dziś wesoły. Następny imagin napiszę
prawdopodobnie z Harry’m, potem dwuczęściowy z Zaynem i dwuczęściowy z Niallem.
Jak na razie, wszystkie będą wesołe, bo nie będę Was męczyć moimi wywodami xD
Szczerze powiedziawszy, to chyba najgorszy ima gin, jaki
dotąd napisałam. Nic mi się w nim nie podoba, ale mam nadzieję, że będziecie
wyrozumiałe.
Pozdrawiam;*
-------------------------
Chyba po raz dziesiąty tego wieczoru w ciągu dwóch minut,
pociągnęłam łyk soku pomarańczowego z plastikowego kubka. Rozejrzałam się
wokoło. Tłum ludzi, basen, głośna muzyka płynąca z ogromnych głośników
ustawionych koło stanowiska didżeja. Przy ścianach domu ustawione ogromne stoły
z poczęstunkiem, przy którym właśnie teraz się chowałam. Rozejrzałam się
uważnie za koleżanką, która była przyczyną tego, że właśnie się tu znajdowałam.
Nigdy nie lubiłam imprez ani dużego przepychu, ale to właśnie ona mnie
namówiła, bym tu z nią przyszła.
- Zobaczysz, będzie fajnie – mówiła. Ja bardzo w to
wątpiłam, gdyż miałam dwie lewe nogi do tańca, ale za namową jej błagalnego
spojrzenia, ugięłam się. Teraz próbowałam ją wyłapać w tłumie. Chciałam jak
najszybciej wrócić do domu, mimo że minęły dopiero dwie godziny. Dla mnie to
były a ż dwie godziny. No dodatek zaczynało robić się ciemno, a
ja obiecałam rodzicom, że będę przed dwudziestą drugą. Cóż… Miałam jeszcze
godzinę. Nalałam sobie kolejną szklankę soku. Z nerwów wypiłam już chyba z
osiem takich kubków. Nagle zauważyłam potężnego chłopaka, starszego ode mnie i
już lekko wstawionego, który zbliżał się w moją stronę. O, nie. To był Sean.
Największy imprezowy facet, jakiego znałam. Na dodatek, nie stronił od bójek i
używek. Odsunęłam się kilka kroków w bok, próbując uniknąć kłopotów. Niestety,
jego to nie zniechęciło.
- Cześć, mała. Może zatańczysz? – spytał, przysuwając się do
mnie tak blisko, iż nie miałam prawie żadnego pola manewru. Z jego ust
śmierdziało alkoholem.
- Nie, dziękuję – odparłam, lekko przestraszona.
- No, nie bądź taka. Mi się nie odmawia – uśmiechnął się do
mnie obleśnie, a ja poczułam, że od tego odoru z jego ust, zbiera mi się na
wymioty. Ponownie pokręciłam przecząco głową, lecz on nadal nie ustępował.
Cofnęłam się o kilka kroków w tył, ale poczułam plecami stół.
- Może jednak? – przybliżał swoje usta do moich, a ja
zamknęłam oczy, wykrzywiając twarz w obrzydzeniu i czekając na jakikolwiek
ratunek. Nagle usłyszałam jakieś klepanie. Otworzyłam jedno oko i ujrzałam
chłopaka, który klepał w ramię Sean’a. Gdy ten się odwrócił, uderzył go pięścią
w twarz, aż Sean zwinął się z bólu. Nagle jakby muzyka ucichła, a wszyscy
spoglądali w naszym kierunku. Poczułam, jak ktoś bierze mnie za rękę i zmusza
do ucieczki. To był chłopak, który mi pomógł, a pewnym sensie narobił też
zamieszania. Nie oponowałam, gdyż zaczęła nas gonić banda kilku chłopaków,
prawdopodobnie kolegów Sean’a. Było ciemno, więc nie widziałam dokładnie twarzy
mojego wybawcy. Zatrzymaliśmy się dopiero przed samochodem, który otworzył i
każąc mi wchodzić do środka. Przez chwilę, odezwał się we mnie zdrowy rozsądek.
Przecież nawet go nie znam. A jeśli wcale nie jest lepszy od Sean’a? Jednak ze
strachu przed tamtymi, którzy niemiłosiernie zbliżali się do nas, wsiadłam i
odjechaliśmy. Odwróciłam się do tyłu. Na szczęście, nie gonili nas dalej autem.
- Chyba dali sobie spokój – westchnęłam. – Dziękuję też za
uratowanie mnie przed nim. – mruknęłam speszona. Chłopak kiwnął głową.
- Podaj mi swój adres, to zawiozę cię do domu.
Milczałam. A jeśli to…
- Spokojnie, nie jestem żadnym zboczeńcem – zaśmiał się.
Odetchnęłam z ulgą. Miał miły, przyjazny głos, mimo że w środku auta było
ciemno i nadal nie widziałam jego twarzy. Po chwili zastanowienia podałam mu
swoje miejsce zamieszkania.
- Jestem [T.I] – przedstawiłam się.
- Miło mi. Louis.
Jechaliśmy w milczeniu. Po chwili, Louis włączył radio.
Akurat leciała moja ulubiona piosenka: „What makes you beautiful”. Mimowolnie,
zaczęłam sobie podśpiewywać pod nosem. Usłyszałam parsknięcie. Zażenowana,
umilkłam i wlepiłam wzrok w szybę. Nagle usłyszałam jednak, że chłopak także
zaczyna śpiewać, i to o wiele głośniej ode mnie. Spojrzałam na niego zdziwiona,
lecz on tylko się uśmiechnął i śpiewał jeszcze głośniej. Ośmielona, dołączyłam
do niego. Gdy utwór się skończył, zaśmialiśmy się. Ze zdziwieniem odkryłam, że
dobrze się czułam w jego towarzystwie, mimo że oprócz imienia i tego, że zna
One Direction, nic innego o nim nie wiedziałam. Po kilku minutach zajechaliśmy
pod mój blok.
- Dziękuję za podwiezienie mnie do domu i za uratowanie mi
życia.
- Nie ma sprawy. Polecam się na przyszłość.
Otworzyłam drzwiczki i wysiadłam z auta. Już miałam
zatrzasnąć je za sobą, kiedy uliczna latarnia oświetliła wnętrze auta. Za
kierownicą siedział… Louis Tomlinson. Przez chwilę patrzyłam na niego z szeroko
otwartymi oczami, ale opanowałam się, zatrzasnęłam jei i pomachałam mu na
pożegnanie. Kiedy jego auto skręciło i zniknęło za blokiem, oparłam się
bezradnie o blok.
Taką szansę zaprzepaścić. Jak mogłam go nie rozpoznać? Jaki
chłopak słucha One Direction? I czy nie mogłam rozpoznać go po głosie?
Waliłam się bezradnie dłonią w czoło, aż moje podejrzenia
padły na soczek. To chyba wypita taka duża ilość, zaćmiła mój rozum. Po chwili
ujrzałam warkot silnika i zobaczyłam ponownie jego auto. Pochylił się nad
miejscem pasażera i wyciągnął rękę w moim kierunku. Podeszłam i chwyciłam
zwitek, który trzymał w ręce. Pomachał mi i odjechał.
Rozwinęłam kartkę papieru.
„ Jeśli miałabyś ochotę się spotkać, zadzwoń.” - wraz z numerem
telefonu.
Przycisnęłam karteczkę do piersi i w podskokach pobiegłam do
domu.
~by Julia
Słówko od Klary ;D
1 . 30.000 wyświetleń :o Wiecie, że Was kocham, prawda? ;D
KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM WAS! ♥
Mam nadzieję, że powielicie statystykę przez najbliższe dni,
tygodnie i miesiące ; *
2 . Mogą pojawić się pewne problemy ze systematyką dodawania
postów (sprawy osobiste), lecz postaram się, by codziennie imaginy się
pojawiały ; ) Mam szczerą nadzieję, że nie pogniewacie się na mnie, jeśli
któregoś dnia nie pojawi się notka, gdyż od jutra nie będę miała stałego
dostępu do komputera : / {muszę namówić rodziców na netbooka :D To by wiele
ułatwiło xD}
3 . Buziaki dla 35 ! ; ***
4 . Liczę, że dacie o sobie znać w komentarzach, których
liczba była wręczy 'wyborna' pod Zayn'em ;D I niechaj tak się dzieje nadal !
<3
5 . Mam już dwa rozpoczęte DŁUGIE imaginy z Niallerem i
jestem w trakcie przepisywania jednego krótkiego na komputer, lecz przez wcześniej
wspomniane problemy nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy się on pojawi ; )
WYBACZCIE!
Idealny <3 mi się bardzo bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńFajny nawet bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńBiste :D
OdpowiedzUsuńHeh, i te animacje na koniec :D
Natusss24
Świetny, więc nie gadaj, że nie ;* !
OdpowiedzUsuńSuuper :)
OdpowiedzUsuńczy będzie długo z Liamem.? chciałabym ;*
kina ;p
Świetne, szkoda, że takie krótkie :c. Ale mi się bardo podoba ♥
OdpowiedzUsuńPrzy okazji, zapraszam do mnie. Nowy blog, nowi bohaterowie, nowa opowieść. Zapraszam :* http://magiclife-magiazycia.blogspot.com/
Troche krótkie :) mi się bardzo podoba :D
OdpowiedzUsuńFajneee :) czekam na kolejne :D
OdpowiedzUsuńWiecej takich :D
OdpowiedzUsuńRewelacja :) dodaj szybko następny :D
OdpowiedzUsuńTo jest świetne :D
OdpowiedzUsuńWiem, że dawno nie było notki, ale Klara mnie poprosiła, więc piszę w jej - naszym, imieniu. Nowego imaginu nie będzie aż do czwartku. Powód? Sprawy osobiste. Mam nadzieję, że będziecie wyrozumiałe ;)
OdpowiedzUsuńJulia <3
Świetny :) zapraszam do mn http://laincja-onedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMasz talent do pisania :)
OdpowiedzUsuń