Hej ; * Przepraszam, że wczoraj nie było notki i że ta
pojawia się tak późno : / Sprawy osobiste .
Oto imagin Natalii (Natusss) . Liczę, że dacie o sobie znać
xD
_____________________________________________________
Anglia.
Uśmiechnęłam się do wschodzącego słońca. Ranny ze mnie
ptaszek. Wyciągnęłam z szafy swoje ulubione czerwone rurki i bluzkę w paski.
Ubrałam się i zaczesałam włosy w kucyk. Doczepiłam do spodni czarne szelki.
Pościeliłam łóżko i zeszłaś do kuchni, by tam zrobić sobie szybkie śniadanie,
które zjadłam w kilka minut. Włożyłam naczynia do zlewu i nabazgrałam na
karteczce „Poszłam do sklepu.". Przyczepiłam ją magnesem do lodówki.
Nałożyłam buty, wzięłam telefon i portfel, włożyłam gumę do ust i wyszłam z
domu. Wolnym krokiem szłam w stronę centrum. Patrzyłam na budzące się do życia
miasto. Z uśmiechem na ustach witałam się z sąsiadami. Drzwi do supermarketu
otworzyły się, gdy przed nimi stanęłam. Krążyłam pomiędzy półkami w
poszukiwaniu ulubionych płatków mojego brata.
-Nie możesz nosić bluzek w paski!- usłyszałam oskarżycielski
głos dochodzący zza moich pleców.
Zaśmiałam się, nie podnosząc głowy. Nie przerywałam swojego
zajęcia. Myślałam, że to moi koledzy z klasy robią sobie żarty, dlatego nie
zareagowałam. „Ten to ma tupet”- pomyślałam, gdy chłopak ponownie się odezwał:
-One są zarezerwowane tylko dla mnie! W tym kraju tylko ja
je mogę nosić!
Parsknęłam śmiechem i zapytałam:
-A co ty, Louis Tomlinson jesteś?
Znalazłam odpowiednie pudełko z płatkami i się odwróciłam.
Otworzyłam ze zdziwienia buzię. Upuściłam opakowanie, które rozpadło się, a
jego zawartość wylądowała na podłodze. Stałam jak zaczarowana i wpatrywałam się
w członka swojego ulubionego zespołu.
-Ty…- Nie dokończyłam, bo Lou położył palec na moich ustach.
-Ciii. Błagam nie piszcz!- poprosił cicho.
Pokręciłam przecząco głową. Chłopak zapłacił za zniszczony
towar. Mówił „moja wina” i za nic nie dał mi ponieść konsekwencji mojej
nieudolności. Wyszliśmy w milczeniu ze sklepu. Ja-zdumiona, lecz szczęśliwa,
on-skryty w ogromnej bluzie i ciemnych okularach, ukrywający się przed
potencjalnymi wariatkami (zwanymi przez niektórych „wiernymi fankami”).
-Wskakuj!- rzekł, otwierając przede mną drzwi samochodu.
-Nie jeżdżę z nieznajomymi- skrzyżowałam ręce na piersi.
Lou zaśmiał się.
-Ty mnie znasz. To ja nie znam ciebie.
-Gdzie moje maniery?!- westchnęłam.- Jestem [T.I].
-A ja Louis - odparł.
-Wiem. Muszę odmówić, gdyż nie mogę nigdzie z Tobą jechać.
„Głupia, taka szansa”- skarciłam się w myślach. Jednak
Tomlinson nie zamierzał rezygnować.
-[T.I], nie jestem jakimś zboczeńcem. Chciałbym po prostu
Cię bliżej poznać- lekko się uśmiechnął.
Nie dane mi było odpowiedzieć, bo usłyszeliśmy krzyki.
Gromada biegnących i drżących się w niebogłosy fanek kierowała się prosto na
nas. Chłopak spojrzał na mnie błagalnie. Nie wiele myśląc, wskoczyłam na
miejsce pasażera. Lou zasiadł za kierownicą i odjechaliśmy z piskiem opon.
Piszczące dziewczyny goniły nas jeszcze chwilę, ale w końcu się zniechęciły.
Roześmiałam się.
-Co w tym zabawnego?- Lou uniósł jedną brew.
-Wszystko. To, że uciekasz, a powinieneś być zadowolony, że
tyle dziewczyn cię wielbi- wydukałam pomiędzy salwami śmiechu- Co jak co, ale
życie masz genialne. Pozazdrościć.
-No nie wiem, czy na dłuższą metę tak chciałabyś żyć.
-Żałujesz swojej decyzji? - zdziwiłam się.
-Nie skądże. Tylko czasem to bywa męczące- uparcie wpatrywał
się w drogę, lecz po chwili przeniósł wzrok na mnie i dodał:- Choć z drugiej
strony, gdyby nie moje fanki, nigdy nie poznałbym Ciebie.
-Racja- pokiwałam głową.- Gdzie mnie wieziesz?- zapytałam,
wyglądając przez okno.
-Do chłopaków.
"Poznam resztę zespołu" - w duchu skakałam ze
szczęścia.
-Jesteś naszą fanką? -zagaił Louis.
Przytaknęłam.
-Jesteś inna- stwierdził.
-Czyli jaka?
-Nie zemdlałaś ani nie zaczęłaś krzyczeć na mój widok.
-Mam trochę oleju w głowie. A poza tym byłam w szoku. I
nadal jestem. Nie wierzę, że to dzieje się naprawdę.
Louis uszczypnął mnie w ramię. Spojrzałam na niego
zdziwiona.
-To nie sen- ukazał szereg białych zębów.
Po kilku minutach dojechaliśmy na miejsce. Podczas, gdy
chłopak parkował samochód, zadzwoniłam do mamy. Powiedziałam jej, że jestem ze
znajomymi i że wrócę najpóźniej na kolację. Lou zdjął bluzę i okulary i
zostawił rzeczy w aucie. Wpuścił mnie do domu.
-Harry! - jęknął chłopak. - Ubierz się! Mamy gościa!
Styles zniknął w drugim pokoju. Weszłam z Tomlinsonem do
salonu. Przed telewizorem siedziało 3/5 1D.Wzięłam głęboki oddech.
"Błagam, jeśli to sen, nie budźcie mnie" - pomyślałam.
-Cześć - Liam wstał i się uśmiechnął.
-Heej! - Niall objadał się ciastkami.
-Żeńska wersja Lou? No, no!- zaśmiał się Zayn.
Chłopaki ciepło mnie przyjęli. Znaleźliśmy wspólny język.
Czułam się w ich towarzystwie fantastycznie. Przegadaliśmy kilka godzin. Louis
co chwilę na mnie zerkał i lekko się uśmiechał. Odwzajemniałam to. Harry
poprosił mnie, bym pomogła mu w przyniesieniu jedzenia. Posłusznie poszłam za
nim. Jednak, gdy Hazza stał tyłem do mnie, dotknęłam bezwiednie jego włosów.
Szybko cofnęłam rękę i skarciłam się w duchu.
-Wybacz - powiedziałam zmieszana.
-Nic nie szkodzi- w policzkach chłopaka ukazały się
dołeczki.
Wzięliśmy tace z przekąskami i wróciliśmy do pokoju.
Chłopaki nas nie zauważyli.
-Louis, czuję, że coś was łączy - zaczął Niall.
-Tak, bo po pierwsze zabrałeś ją tutaj- dodał Zayn.
-Mówiłem wam już, że fanki nas goniły i musieliśmy uciekać-
bronił się Tomlinson.
-Jasne. - Niall przewrócił teatralnie oczami.
-A po drugie zobacz jak ona jest ubrana!- zauważył Liam.
-Właśnie! Gdyby któryś z nas założył bluzkę w paski...-dodał
Zayn.
-Wiemy co byś zrobił- dokończył Liam.
-I dodam, że my się znamy baaardzo długo. A ją ile znasz?
Kilka godzin? - zapytał Niall.
Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Byłam przekonana, że mówią
o mnie. Spojrzałam na Harry’ego. Chłopak zakrywał usta dłonią. Dał mi znak, bym
była cicho.
-Zakochałeś się? - spytał poważnie Zayn.
Gdy "bad boy" wypowiedział te słowa, zakrztusiłam
się pitym właśnie sokiem. Harry wybuchnął głośnym śmiechem. Reszta zespołu
odwróciła się ze zdziwieniem wymalowanym na twarzach. Louis do mnie podbiegł i
delikatnie poklepał po plecach. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Otarłam
ją i lekko się uśmiechnęłam.
-Dziękuję - powiedziałam do Tomlinsona.
-[T.I], słyszałaś wszystko? – zapytał.
Pokiwałam głową. Louis patrzył na mnie z nadzieją w oczach.
Niepewnie ujął moją dłoń i rzekł do przyjaciół:
-Czekałem na nią całe życie!
Chłopak, działając pod wpływem emocji, nachylił się i musnął
moje wargi.
-Przepraszam- szepnął, odsuwając się po chwili.
-Za co? - uśmiechnęłam się. - Właśnie spełniłeś jedno z
moich marzeń.
-Spełnię każde. O ile się zgodzisz.
Skinęłam głową potakująco. Lou ponownie wpił się w moje
usta.
-Oni buzi-buzi, a jedzeniem nikt się nie zaopiekuje!
Chodźcie moje małe! Wujcio Horan się wami zajmie - powiedział Niall, pałaszując
kanapki.
Roześmialiśmy się. To był jeden z najpiękniejszych dni,
jakie przeżyłam. "Prawdziwa miłość zaczyna się wtedy, gdy niczego w zamian
nie oczekujesz" - pomyślałam, tuląc się do chłopaka.
~by Natalia
Rewelacja :)
OdpowiedzUsuńa to:
"Oni buzi-buzi, a jedzeniem nikt się nie zaopiekuje! Chodźcie moje małe! Wujcio Horan się wami zajmie - powiedział Niall, pałaszując kanapki." no po prostu boskie :D
proszę o więcej z Niall'em
Ha ha ha :D Niall rozwala system :D
OdpowiedzUsuńSuper!:P
OdpowiedzUsuńCzekam na następne;):*
AAAAAAAAA nie no super i kocham cię tylko tyle ale i w=zwięźle xd
OdpowiedzUsuń-Przepraszam- szepnął, odsuwając się po chwili.
OdpowiedzUsuń-Za co? - uśmiechnęłam się. - Właśnie spełniłeś jedno z moich marzeń.
-Spełnię każde. O ile się zgodzisz.
T taakie romantyczne ;*
Natalia, pisz więcej, bo jesteś naprawdę świetna. :)
Kina ;p
Miło mi, że ci się podoba :)
UsuńNatusss24
Extra!!! Masz talent dziewczyno :) Oby takich więcej xd
OdpowiedzUsuńMasz talent!
OdpowiedzUsuń"-Oni buzi-buzi, a jedzeniem nikt się nie zaopiekuje! Chodźcie moje małe! Wujcio Horan się wami zajmie - powiedział Niall, pałaszując kanapki." - haha, to było świetne!
Zacne milordzie :D
OdpowiedzUsuńJesteś bista ^^
Super blog ! <33
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział ! :D
http://inlifethereisonlyonedirection.blogspot.com
Cudowne. Nial jak zwykle rozpierdala System ! Zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://sayoneword.blogspot.com/
Świetnie, naprawdę bardzo mi się podoba. Cóż, a Horan powala mnie na kolana! :D
OdpowiedzUsuń[trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com]
Niall rozwala mi system.... Tak Lou był mi potrzebny.
OdpowiedzUsuńI znowu płaczę, tym razem ze śmiechu. :D
Elisabeth
Nie moge, hahahaha... Horan najlepszy xD
OdpowiedzUsuńKlaudia Styles
"Oni buzi-buzi, a jedzeniem nikt się nie zajmie! Chodzcie moje małe ! wujcio Horan się wami zajmie..." haha xD
OdpowiedzUsuńOby tak dalej z poczuciem humoru :D ;P
nie no, ten imagin jest NIESAMOWITY!!!
OdpowiedzUsuńgdyby nie to, że jest za późno, podałabym pomysł, żebyś ty była kolejną pisarką na tym blogu...
zabawne, romantyczne, po prostu idealne :)
Niall. Brak mi słów. Ciesze się jak głupia.
OdpowiedzUsuńUwielbiam te przebłyski inteligencji w wykonaniu Nialla :D
OdpowiedzUsuńHoran jak zwykle rozwala system :) -WEW
OdpowiedzUsuńHoran rozwalił system ;) Haha ;D
OdpowiedzUsuńhahahha zajebiste ! ,,Wujcio Horan się wami zaopiekuje" hahaha :D nie moge ... *_*
OdpowiedzUsuńo matko to mnie rozwaliło- super! tylko noz e tak odrazu do pocałunku? ;-) jest czadowe!!
OdpowiedzUsuń