niedziela, 24 czerwca 2012

# 78 . Wszyscy . część 1 .

Oto obiecany imagin, który ma Was „wbić w siedzenia”. Czy tak będzie? Ocenicie same. Powiem tak: na razie cisza przed burzą. Część druga na pewno Was zaskoczy.
Piosenka: <klik>
--------------------
Claire z każdym krokiem przysuwała się coraz bliżej Harry’ego, torując mu jednocześnie drogę ucieczki. Uśmiechnęła się z chytrym uśmieszkiem. Harry cofał się, gdy jego plecy dotknęły ściany. Stał przestraszony, oddychając ciężko, a jego oddech śmierdział alkoholem. Gdy Claire, urocza blondynka o niebieskich oczach, niskiego wzrostu, z dołeczkami w policzkach, podeszła do niego tak blisko, iż nie miał żadnej drogi ucieczki, zaparł się rękami. Czuł, jakby jego serce zaraz miało wyrwać mu się z piersi. Był otumaniony przez trunek, ale nadal trzeźwy.
- Boisz się? – spytała przebiegle. Usłyszała warkot silnika i szczęk klucza w drzwiach frontowych. Najwyraźniej chłopak tego nie usłyszał z powodu lekkiego oszołomienia. Położyła mu ręce na klatce piersiowej, a gdy kątem oka ujrzała posturę swojego chłopaka, wpiła się łapczywie w usta bruneta. W tym samym czasie, do pokoju wszedł Louis. Stanął w drzwiach, patrząc na nich z niedowierzaniem. Wtedy Claire oderwała się, krzyknąwszy:
- Harry! Jak możesz! Przecież wiesz, że nigdy nie zostawię dla ciebie Louis’a. Uszanuj to. Nie chcę nic mu mówić, gdyż wiem, jak cenna jest wasza przyjaźń – urywa, kiedy odwraca się i napotyka wzrok zszokowanego bruneta.
- Och, Louis. Ja.. Przepraszam. Nie chciałam, żebyś… - wybuchła udawanym płaczem i wtuliła się w jego ramiona, które natychmiast troskliwie ją otoczyły.
- Ja mu mówiłam, powtarzałam, że nic z tego, ale on się uparł. Nie chciałam ci mówić, bo wiem, że jesteście dla siebie, jak bracia – podniosła na niego zapłakane oczy.
- Nie! – zaprotestował Harry, gdy powrócił mu głos. – To nie tak! Ona kłamie! – krzyczał rozpaczliwie podchodząc do niego. Dziewczyna pisnęła i jeszcze mocniej wtuliła w jego silne ramiona.
- Wynoś się – wycedził przez zaciśnięte zęby Louis. – I nie chcę cię tu więcej widzieć. Na początku, kiedy Claire mi opowiadała o tym, że próbujesz ją poderwać, bagatelizowałem to, nie chciałem w to wierzyć, ale teraz mam dowód. Niezbity dowód, że mój najlepszy przyjaciel za moimi plecami podrywa moją dziewczynę.
- Nie! – zaprotestował ponownie Harry. Miał błagalny wzrok, kiedy podszedł do Louis’a próbując spojrzeć mu w oczy, jednak ten odwracał wzrok.
- Jesteś pijany – wymamrotał. – Nie wierzę ci. – odsunął się od niego z pogardą i wskazał drzwi. Harry spuścił głowę. Wychodząc, zauważył pogardliwe spojrzenie Claire i jej przebiegły uśmieszek.
*
- Musimy ich pogodzić – powiedział dobitnie Liam, patrząc na twarze Zayn’a i Niall’a. – Minęły już dwa tygodnie, a oni nie odezwali się do siebie ani słowem. Jak mamy tworzyć zespół, kiedy oni nie chcą nawet przebywać w tym samym pomieszczeniu? – popatrzył uważnie na ich twarze.
- Pogodzą się – rzekł Niall, przeżuwając powoli kanapkę. – Takiej przyjaźni nie zepsuje jakaś dziewczyna.
Zayn nie odezwał się ani słowem. Milczał, rozglądając się uważnie po pomieszczeniu.
- Czy wy mnie w ogóle słuchacie? – zniecierpliwił się Liam. – I przestań w końcu jeść ! – krzyknął, wyrywając Niall’owi kanapkę i wrzucając ją do kosza. Denerwowało go to, że tych dwoje w ogóle się tym nie przejmuje.
- Ej! – zaprotestował blondyn. – To nie nasza wina, że się pokłócili, okej? – po raz pierwszy od kilku minut patrzył na niego poważnie. – Nic z tym nie możemy zrobić.
- Owszem, możemy. Ale jak widzę, was to w ogóle nie interesuje – wzruszył ramionami i odwrócił wzrok. – W ogóle się tym nie przejmujecie. Tak, jakby nic się nie wydarzyło. Ich najpoważniejsza kłótnia trwała zaledwie kilka dni. Czy was to w ogóle obchodzi?
- Nie wmawiaj nam, że teraz jesteśmy nieczuli i nie interesuje nas los naszych przyjaciół – obruszył się Zayn.
- Jak dla mnie, to tak to właśnie wygląda. Jakby was to nie obchodziło. Niall zachowuje się, jakby nic się nie stało, a ty – wskazał oskarżycielsko palcem na Zayn’a – stoisz tylko z boku i bezradnie się temu przyglądasz, czekając na rozwój wypadków.
- Odezwał się święty – mruknął blondyn, mając dość tych ciągłych oskarżeń. Odkąd Harry i Louis się pokłócili, między całą ich piątką zaczęło się psuć. Żadne z nich nie potrafiło się już ze sobą dogadać. Przez następną godzinę można było tylko usłyszeć podniesione głosy, krzyki, aż w końcu trzaśnięcie drzwiami. Dwa razy.
*
Minął rok. Od tamtej kłótni, żadne z nich się do siebie nie odezwało. Zachowywali się, jakby byli dla siebie kimś obcym, stracili to wszystko, co tak wiernie budowali. Harry przechadzał się właśnie po parku, po ich ulubionym miejscu, gdzie spędzali całe dnie. Lecz tamtego już nie ma, odeszło. Potarł dłonią swój kilkudniowy zarost. W podartych i brudnych ubraniach, rozglądał się pustym wzrokiem po wszystkim co go otaczało. Bardzo żałował tego, co się stało. Żałował, że tak to wszystko się potoczyło. Nie było dnia, w którym by nie pomyślał o tamtych latach, ich muzyce, którą tworzyli. Poczuł, jak do oczu napływają mu łzy.
- Harry? – usłyszał za sobą męski głos, tak dobrze mu znany, Odwrócił się z niedowierzaniem i spojrzał na Louis’a. Jego twarz także zarosła i zachowywał się inaczej niż zwykle. Mimo, że nadal nosił swoje ukochane paski i szelki, coś w jego zachowaniu budziło niepokój.
- Louis… - wyszeptał brunet. Stali od siebie w kilkumetrowej odległości. Bojąc się, że chłopak zaraz odejdzie, Harry zaczął wyrzucać z siebie potok słów: - Przepraszam. Tak bardzo cię przepraszam. Mogę ci przysiąc na wszystko, że wcale jej nie podrywałem. Przecież wiesz, że taki nie jestem. Wiesz, że jesteś i byłeś dla mnie jedną z najbliższych mi osób. Tęsknię za tobą.
Ostatnie zdanie wyszeptał, spuszczając wzrok, chcąc ukryć łzy, które leciały bezwiednie po jego policzkach. Odpowiedziała mu cisza. Będąc pewnym, że Louis odszedł, podniósł wzrok, w tej samej chwili, gdy chłopak mocno go do siebie przytulił. Oboje zaczęli płakać. Ich uścisk był tak mocny, jakby bali się, że gdy tylko siebie puszczą, to znowu zniknie. Po kilku minutach, Louis odsunął się delikatnie. Popatrzył smutno na swojego przyjaciela.
- Miałeś rację. Ona mnie zdradzała. Nakryłem ją, gdy manipulowała jakimś chłopakiem, a potem próbowała zwalić winę na niego. Przepraszam, że ci nie uwierzyłem, ale wtedy jak was razem zobaczyłem… - spuścił ze wstydem wzrok. – Przez nią straciłem ciebie i Eleanor. Dopiero niedawno zrozumiałem, że popełniłem ogromny błąd zrywając z nią dla Claire. Ja ją kocham, ale ona nie chce mnie już widzieć – z jego oczu popłynęły kolejne łzy. Harry przytulił go ponownie.
- Harry? Louis? – oderwali się i spojrzeli zapłakanym wzrokiem na Liam’a. Przez ostatni rok nie zmienił się specjalnie. Wyglądał tylko, jakby kłopoty i zmartwienia dodały mu kilku lat. Zmarszczył czoło, ściągając brwi. – Zayn? Niall? – spytał, odwracając głowę.
Obok Liam’a stali obaj chłopcy. Każdy z nich stał w pewnej odległości, co wyraźnie wskazywało na to, że przyszli tu oddzielnie. Cała piątka popatrzyła po sobie zdezorientowana.
- Co tu robicie? – zdołał wykrztusić Zayn. Louis odsunął się trochę od Harry’ego.
- Nie wiem – wzruszył ramionami. – Postanowiłem, że tu przyjdę, bo to miejsce przypomina mi o was, a ja… - powtórzył gest ramionami.
- Ja tu przyszedłem w tym samym celu. Nie chcę zapominać – rzekł Niall, spuszczając wzrok. Po jego policzku potoczyła się pojedyncza łza, którą natychmiast starł. Po chwili ciszy, odezwał się Liam.
- Danielle ze mną zerwała – wyszeptał. Każde z nich wpatrywało się w czubki swoich butów. Bali się ponownie popatrzeć sobie w oczy, dlatego tak bardzo zdziwiło ich wyznanie chłopaka.
- Moja mama zginęła w wypadku. Z ojcem i bratem nie mam już żadnego kontaktu – wyznał jako drugi blondyn.
- Jestem uzależniony od alkoholu, ale nie mam siły iść na odwyk – te słowa wypowiedział Zayn.
Jako czwarty odezwał się Louis, opowiadając chłopakom to wszystko, co uprzednio wyznał Harry’emu. Gdy skończył, zapadła cisza, którą dopiero po kilku minutach przerwał sam Harry. Jego wyznanie było najbardziej zdumiewające.
- Próbowałem popełnić samobójstwo. Dwa razy. – te słowa sprawiły, że wszyscy jak na komendę, spojrzeli na bruneta, którego wzrok nadal był utkwiony w ziemi. – Za pierwszym razem chciałem skoczyć, ale stchórzyłem. Za drugim wziąłem nadmierną ilość środków nasennych, ale po kilku minutach znalazła mnie siostra.
Tym razem nie powstrzymywał już łez, które płynęły po jego policzkach, zostawiając mokre ślady. Wydawał się taki bezbronny. Po kolei, każdy z nich podchodził do niego, zamykając go w swoich ramionach. Nawet nie zauważyli, kiedy sami zaczęli płakać. Ich życie było do bani, ale wreszcie odnaleźli siebie. Zamknęli się w grupowym uścisku i nie wypuszczali, dopóki nie zgasła ostatnia latarnia.
- Chodźmy już. Chcę do domu – odezwał się zachrypniętym od ciągłego płaczu głosem Niall. Wszyscy cicho przytaknęli i, nawet nie ścierając śladów łez, ruszyli w stronę ulicy.
- Ostatnio wprowadziłem się do nowego mieszkania. Chodźmy tam – rzekł Louis, wskazując palcem na budynek, który teraz majaczył tylko kształtem w ciemności. Ruszyli zgodnie, po raz pierwszy od bardzo dawna uśmiechnięci i szczęśliwi. Mimo, że było już ciemno, gdyż jedyne światło dawała sącząca się srebrna poświata księżyca, zauważyli niedaleko przejście dla pieszych.
- Cieszę się, że wreszcie się odnaleźliśmy. Bez was było mi bardzo ciężko – powiedział Harry, kroczący na przedzie. Wszedł na przejście. – Wiecie co, muszę wam się do czegoś przyznać. Dziś do parku przyszedłem, bo… Zamierzałem ponownie próbować… - słowa nie chciały mu przejść przez gardło, ale w końcu dokończył – popełnić samobójstwo.
Ledwie zdążył wypowiedzieć to zdanie, rozległ się krzyk Louis’a.
- Uważaj! – wprost na Harry’ego jechał czarny samochód, niewidoczny w ciemności. Wszyscy stali przed pasami, jednak brunet już był w połowie przejścia. Jego wyznanie sprawiło, że spuścił głowę, wstydząc się własnych słów. Przez to nie zauważył auta. Nie zdążył się ruszyć. Ostatnie co zapamiętał, to przerażone krzyki chłopaków i czyjąś rękę, która próbowała go odepchnąć. 



~by Julia

13 komentarzy:

  1. G E N I A L N Y I M A G I N !!! <3
    Miałaś rację wbija w siedzenia! :)

    Czekam na następną część :D

    [http://tell-me-a-lie-lara.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste ! Nie mogę doczekać się następnej części :D

    Wybija w siedzenia i to jeszcze jak ! I LOVE IT <3

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest cudowne! W niektorych momentach prawie że nie mogłam oddychać. Już się nie mogę doczekac kolejnej części! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne ! dawaj mi tu następną część :D
    Kina ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Wbija w siedzenie i to strasznie.
    Jak skończyłam go czytać, aż ciarki przeszły mi po plecach. ;)
    *Allexx*

    OdpowiedzUsuń
  6. oczy mam jak 5 zł O.O
    jakie smutne :'(
    ale bardzo dobra praca :)
    Lovee xxxxXXxxxx

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow! Faktycznie, wbija w siedzenie, a na dodatek odebrało mi mowę. Nie wiem co mam powiedzieć. No, jest fenomenalny! Nie mogę się doczekać części drugiej.

    [trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzeczywiście wbija w siedzenia i to jeszcze jak! Szkoda że Harry miał wypadek. Poryczałam się. Ale imagin niesamowity! Masz niesamowitą wyobraźnię i pomysły! Kocham czytać twoje imaginy

    BUZIAKI Edyta

    OdpowiedzUsuń
  9. zarombisty,genialny,boski i prze cudowny smutny ale super szybko 2 czesc

    OdpowiedzUsuń
  10. zarombisty,genialny,boski i prze cudowny smutny ale super szybko 2 czesc

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham!
    Kasiutron

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialne <3
    Błagam, nie zabijaj Harrego!!

    OdpowiedzUsuń