Hej ; *
Dziś mam dla Was imagin autorstwa Kiny ;d
Mam nadzieję, że zostawicie coś po sobie ; *
Pamiętajcie o naborze i shoutoutach ; )
____________________________________________________________
Szłam przez park, karmiąc gołębie. Byłam sama. Poza grupą
kochanych przyjaciół nie miałam nikogo. Dookoła widziałam mnóstwo par idących
za rękę. Zrobiło mi się szkoda. Pomyślałam o One Direction - moim ulubionym
zespole. Tak bardzo chce ich spotkać, jednak wiem, że to jest nierealne.
Przykucnęłam przy jednym gołębiu.
- Kevin. Kevin, chodź tutaj! - delikatnie próbowałam zawołać
ptaka, imieniem, które wymyślił mój najlepszy z najlepszych - Louis Tomlinson.
To właśnie jego lubię najbardziej, głównie za poczucie humoru i umiejętność
rozbawienia nawet najbardziej ponurej osoby.
- Kevin? Dlaczego Kevin? - odwróciłam wzrok i spojrzałam w
górę. Najpierw ukazały mi się czerwone spodnie, potem biała bluzka w granatowe
paski, a na końcu twarz chłopaka o niebieskich oczach i brązowych włosach.
Skądś znam tę twarz.
- Eee… no.. ja.. - zupełnie nie wiedziałam co powiedzieć.:
cześć , Kevina wymyślił mój idol.? Żenada..
- Może powinienem zapytać, skąd wiesz o Kevinie? - chłopak
spojrzał mi w oczy z zadziornym uśmieszkiem.
- To Ty też go znasz? - to było dla mnie zaskoczenie.
- No pewnie. Przecież to ja go wymyśliłem. Louis Tomlinson
jestem - chłopak podał mi rękę, a ja mało nie zeszłam na zawał.
- [T.I.] - odwzajemniłam uścisk dłoni - To naprawdę Ty.
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że to właśnie ciebie spotkałam. To jest
marzenie miliona dziewczyn, a spełniło się właśnie mi - uśmiechnęłam się
nieśmiało.
- Jesteś fanką. Miło mi Cię poznać. Skoro wiesz o Kevinie,
to może powiesz mi, co jeszcze wiesz na mój temat? - znów ten uśmiech.
- Pewnie, ale najpierw chodźmy do tamtego marketu -
wskazałam sklep po drugiej stronie ulicy i już mnie nie było. Zdezorientowany
chłopak czekał na mnie przed wejściem, gdy po pięciu minutach wyszłam z torbą
marchewek w ręce.
- Wiem, że je uwielbiasz więc kupiłam ci je… Powtórka!
Kupiłam je NAM. Też je kocham - posłałam znaczący uśmiech.
- Oh, jak miło poznać TAKĄ fankę - powiedział Lou wyjmując
marchewkę z worka.
Po chwili szłam ramię w ramie z Louisem Tomlinsonem, jedząc
marchewki i rozmawiając o wszystkim i o niczym.
- [T.I.] Ty wiesz o mnie wszystko, a ja znam tylko twoje
imię. Powiedz mi coś więcej. Skąd jesteś, ile masz lat? - chłopak przerwał
chwilowe milczenie.
- No więc: Nazywam się [T.I. i N.] , mam [..] lat i jestem z
Polski. Do Londynu przyjechałam do cioci na wakacje.
- Z Polski? Nigdy tam nie byłem - Lou zrobił taką minę,
jakby chciał pokazać, że mu żal, że nigdy nie był w moim ojczystym kraju, ale
coś mu nie wyszło.
- No właśnie. Nigdy, może wreszcie czas najwyższy? -
złapałam się pod boki, a po chwili zaniosłam się od śmiechu.
- Hmm.., no wiesz. Jeśli wszystkie Polki są tak ładne jak
Ty, to obiecuję, że przyjadę jeszcze w tym roku. - i kolejny raz ten sam
zadziorny uśmiech. Jaki on jest piękny. A ja ( i to nie jest dla nikogo niespodzianką
) zarumieniłam się i wyglądałam jak uśmiechnięta świnka.
Z Louisem dogadywałam się bardzo dobrze. I nie ważne było,
że znaliśmy się zaledwie pół godziny. Jak rozmawiałam z nim, to zapominałam, że
jest międzynarodową gwiazdą i może mieć każdą dziewczynę. Szczerze mówiąc, to
nawet nie dawałam sobie nadziei na coś więcej. Myślałam: Raz się spotkaliśmy,
spędzimy ze sobą pewnie około godziny i koniec. Nawet nie zrobiłam sobie z nim
zdjęcia. Nawet nie poprosiłam o autograf. Po prostu potraktowałam go jak
kumpla.
Dwie godziny później siedziałam w kawiarni, ale nie sama.
Był ze mną Louis. Cały czas się śmiałam. Jednak ten człowiek jest jeszcze
lepszy niż myślałam wcześniej.
- Podaj mi swój numer - nagle zagadał na całkiem inny temat
niż przed sekundą.
- Eee… Ale jaki znów numer? - w ogóle nie przyszło mi do
głowy, że chodzi o komórkę.
- No.. komórkowy. Bo chyba taki posiadasz? - znów śmiech.
- Tak, pewnie - podyktowałam chłopakowi rząd cyferek, a on z
radością je zapisał. Już miałam zapisać sobie jego, ale zobaczyłam, która jest
godzina.
- Kurczę, Louis. Ja cię strasznie przepraszam, ale muszę
lecieć. Obiecałam cioci, że pomogę jej w domu! - rzuciłam tylko krótkie „pa” i
już mnie nie było.
*miesiąc później*
On już chyba o mnie zapomniał. Ba, na pewno już nie pamięta.
To były tylko niecałe trzy godziny razem. Co ja sobie w ogóle myślałam? Że
skoro podałam mu mój numer telefonu, to będzie do mnie dzwonił i będziemy
przyjaciółmi. Jaka ja jestem głupia i naiwna. Szkoda, tamto popołudnie było
wspaniałe. A ja nawet nie mam jego autografu ani zdjęcia. Czemu o tym nie
pomyślałam? Z dalszych rozmyślań wyrwał mnie dźwięk SMS-a. Chwilkę mi zajęło
odszukanie telefonu, a gdy już zobaczyłam, że wiadomość jest od nieznanego
numeru, i gdy przeczytałam treść - serce mi na moment stanęło.
„[T.I.] , przepraszam, że nie odzywałem się przez cały
miesiąc. Byłem pewien, że to Ty nie chcesz się ze mną spotkać, ale dopiero
dzisiaj przypomniało mi się, że Ty nie masz mojego numeru. Więc może masz
ochotę się spotkać? Lou Xx”
Bez żadnego namysłu zadzwoniłam do niego.
- [T.I.] ? Hej. Co słychać?
- Hej. Opowiem ci, gdy się spotkamy. To kiedy i o której?
- Za pół godziny w parku?
- Oczywiście. Do zobaczenia - odłożyłam słuchawkę i poszłam
do łazienki jakoś poprawić mój wygląd. Zdjęłam dresy i włożyłam moje dżinsowe,
jasne rurki. Wyciągniętą koszulkę zamieniłam na granatowy top, a ciemne włosy
związałam w koński ogon. Jeszcze tylko pociągnęłam usta błyszczykiem i byłam
gotowa do wyjścia.
Dotarłam do parku. Louis już tam czekał. Zaszłam go od tyłu
i zasłoniłam mu oczy rękami. Chłopak złapał mnie za nie.
- [T.I.] , wiem, że to ty. Siadaj. - uśmiechnął się do mnie.
Dawno nie widziałam tej jego śliczniutkiej twarzyczki. Aż mi się miło na sercu
zrobiło. Siadłam obok. Lou objął mnie ręką i położył głowę na moim ramieniu.
Zaskoczenie było ogromne.
- Ehem.. Louis? - nie wiedzieć czemu miałam dziwnie
zachrypnięty głos.
- Tak? - odpowiedział jak gdyby nigdy nic.
- Mogę wiedzieć co robisz? - odsunęłam się od niego, bo było
mi niezręcznie tak siedzieć.
- Nic… - wraz z tymi słowami mój „najlepszy z najlepszych”
przybliżył się do mnie i pocałował prosto w usta. Jak oparzona wstałam z ławki.
- C.. co to było? - chłopak również wstał, stanął
naprzeciwko mnie i spuścił ręce wzdłuż ciała.
- No bo widzisz… [T.I.] , podobasz mi się, okay?! I wcale
nie zapomniałem, że nie masz mojego numeru. Po prostu bałem się do ciebie
napisać.
- Ale w końcu napisałeś… - próbowałam to skończyć, bo przez
jego słowa czułam, że tracę grunt pod nogami.
- Nie przerywaj mi! Tak, w końcu napisałam, bo.. Bo chłopaki
mówili, że jeśli mi na tobie zależy to muszę to zrobić. Więc napisałem.
- ...
- Teraz możesz mówić - Lou spuścił wzrok dopiero teraz.
Wcześniej cały czas patrzył mi w oczy.
- Louis, ty też mi się podobasz. Przez ten czas traktowałam
cię nie jak gwiazdora sławnego na całym świecie, ale jak kumpla, bo..
- Jak kumpla? - znowu podniósł wzrok. W jego błękitnych
oczach dostrzegłam smutek.
- … jak kumpla, bo bałam się zepsuć tą przyjaźń, która się
między nami buduje. - dotknęłam ręki Louisa i tym razem to ja skradłam mu
całusa; też prostu w usta.
- C.. co to było? - tym razem to on był zaskoczony.
- Mały rewanż - posłałam chłopakowi zadziorny uśmiech - To
co, kiedy przedstawisz mnie reszcie One Direction?
Doszliśmy do domu chłopców. Wielki, przepiękny budynek z
bajecznym ogrodem. Nigdy bym nie pomyślała, że piątka chłopców może mieszkać w
tak zadbanym domu.
- Jesteśmy - krzyknął Louis.
- Jak ci poszło z [T.I.] ? - krzyknął z salonu Zayn, który
chyba nie zdawał sobie sprawy, że tu jestem.
- No właśnie! - dorzucił Harry.
Weszliśmy do pokoju. Na kanapie, przed telewizorem siedziała
pozostałą czwórka najlepszego boysbandu na świecie.
Gdy tylko się zjawiłam, chłopcy obrzucili mnie długim
spojrzeniem, a Louis objął mnie w pasie i powiedział:
- A to jest moja dziewczyna, [T.I.]
~by Kina
Swietny imagin :) Chyba nie muszę nic więcej pisać ;*
OdpowiedzUsuń[http://tell-me-a-lie-lara.blogspot.com/]
Fajne :D :D
OdpowiedzUsuńNatusss24
SUPER . :)
OdpowiedzUsuńŚwietny, naprawdę świetny! :>
OdpowiedzUsuń[trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com]
Kevin ! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin ; *
Zajebisty <3
OdpowiedzUsuńKocham!
OdpowiedzUsuń~Kasiutron
Mogę Cię poprosić o imagin jakiś fajne z Harrym? Proszę. Ah i twoje opowiadania są zaje! Kocham je. Ola ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to było pytanie do mnie, do Klary czy do Julii... xD Jeśli do mnie, to odpowiadam: Jak mnie coś natchnie to napiszę ;> Ten wpadł mi do głowy przed snem, na szczęście zapamiętałam go i na drugi dzień napisałam. Może i tym razem coś wleci do głowy xD
UsuńPS. Dziękuję za miłe komentarze. Nawet nie wiecie, jak miło się je czyta :**
Kina ;p
Świetny ;***
OdpowiedzUsuńSUPER,SUPER,SUPER,SUPER,SUPER,SUPER chyba nie musze więcej pisać ale jeszcze raz świetnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPaulina
Kina, jestem twoją fanką!!!!
OdpowiedzUsuńJESTEŚ WIELKA!!!
Elisabeth
To było SUPER... Nie nie to mało powiedziane... Kevin!!!!!
OdpowiedzUsuńGołąb początkiem związku!!! Kevin<3 Super imagin!!!
OdpowiedzUsuńsuper imagin naprawdę masz wielki talent do pisania :D
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM
Mega! Keeevin <3.
OdpowiedzUsuńSUPEEEER :D
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin <3
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO CZYTANIA I KOMENTOWANIA MOJEGO BLOGA http://chceciebicz.blogspot.com/
po mistrzowsku ♥ meen ! xD
OdpowiedzUsuń@woman_mad
super! :D
OdpowiedzUsuńto było super ekstra !!! dziewczyno ty masz talent
OdpowiedzUsuń