środa, 2 maja 2012

# 31. Harry .

Chciałam Was przeprosić za to, że wczoraj nie było notki : / Niespodziewany wyjazd : /
Ale za to dziś Hazza i... Niespodzianka! ;D Mam nadzieję, że się spodoba xD Komentujcie!
__________________________________________________

       Mam dziś kiepski dzień. Wszystko mnie denerwuje, nic mi nie wychodzi, czego się nie dotknę, to albo upuszczę, albo zepsuję, a jak na złość dziś na kolacji mają pojawiać się rodzice Harry’ego.
Zła na siebie siadam w sypialni na łóżku i rozmyślam...
       Dwadzieścia minut później słyszę dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi wejściowych, po czym owa osoba, która weszła, wykrzykuje moje imię. Nie przejmuję się tym i nadal leżę rozwalona na łóżku, dodatkowo narzucam na siebie kołdrę, a na głowę kładę dwie poduszki.
       Kroki i nawoływania się zbliżają. Przyciskam rękami jaśki, modląc się, żeby postać nie weszła do sypialni, jednak moje modły nie zostają wysłuchane i chwilę potem słyszę skrzypienie klamki i nieprzyjemny dźwięk uchylanych drzwi.
-          Odejdź stąd, kimkolwiek jesteś – mamroczę w poduszki, jednak słychać tylko niewyraźny pomruk.
-          [T.I.]? Żyjesz? – słyszę sarkastyczny głos Harry’ego, który podchodzi do łóżka, siada na jego skraju i próbuje odciągnąć kołdrę i jaśki z mojej głowy, które usilnie trzymam.
Kiedy jednak chłopak rozprawia się z okryciami, wściekła, odwracam się na brzuch i wtulam twarz w puchowy koc.
-          Daj. Mi. Spokój. – mamroczę ponownie, cedząc każde słowo z wyraźnie słyszalną namiastką wściekłości, która we mnie buzuje.
Słyszę śmiech Hazzy i czuję, jak pod jego wpływem trzęsie się łóżko. Podnoszę się  na łokciach, spoglądam spode łba na chłopaka i wydzieram się na niego, mrużąc oczy:
-          CZEGO SIĘ ZE MNIE ŚMIEJESZ?!
Nastolatek parska jeszcze głośniejszym śmiechem. Nawet nie próbuje spytać, co mi jest.
Wstaję z łóżka i idę zła do łazienki. Zamykam za sobą drzwi na zasuwkę i biorę długi, gorący prysznic, który koi moje zszargane nerwy.
      Przez całą relaksacyjną kąpiel słyszę, jak Harry dobija się do drzwi, jednak ignoruję to i skupiam się tylko na ciepłych strużkach wody spływających po moim ciele.
      Dziesięć minut później, gdy wychodzę spod prysznica, obwiązując mokre włosy ręcznikiem i przytrzymując drugą ręką ten, który mam na sobie, zmierzając do komody, by wybrać odpowiednie ubrania na spotkanie z rodzicami Stylesa, jestem już spokojniejsza i rozważniejsza. Nie przewiduję jednak tego, że chłopak czeka za drzwiami łazienki i gdy tylko wynurzam się z pomieszczenia, bierze mnie na ręce i rzuca na łóżko.
-          Harry! – krzyczę na niego, a on kładzie się koło mnie z łobuzerskim uśmieszkiem na ustach i całuje mnie w szyję.
-          Hazza, Hazziątko, daj spokój, zaraz będą tutaj twoi rodzice – mówię, próbując go powstrzymać, jednak kiedy jego jedyną reakcją jest to, że kładzie się na mnie, odrywa wargi od mojej szyi i całuje mnie w usta, wyrywam mu się i krzyczę: - Styles, do cholery!
-          O tak, kochanie, to będzie kiedyś twoje nazwisko – mruczy i ponownie mnie całuje.
Po chwili unosi głowę i patrzy na mnie z uwielbieniem w oczach. Parskam śmiechem.
-          Opanuj się. Czas się szykować.
Całuję go szybko w usta, zrzucam z siebie i podchodzę do szafki. Pokazuję mu ciuchy, a on wygłasza swoje zdanie na ich temat.
-          Wiesz, najlepiej jakbyś została w tym ręczniku – mówi, kiedy prezentuję mu już ostatnią sukienkę.
-          Tak, a twoi rodzice nie będą mieć pewnie nic przeciwko. – Patrzę na niego z politowaniem i zerkam ponownie na sukienki, po czym dodaję już bez sarkazmu: - Wybiorę tą, jest chyba najodpowiedniejsza.
       Piętnaście minut zajęło mi wysuszenie i ułożenie włosów oraz przebranie się w wybrany strój i zrobienie delikatnego makijażu.
Harry nadal leży na łóżku, dokładnie w tym samym miejscu, gdzie widziałam go parenaście minut temu.
-          Przebierz się – rzucam przez ramię, kiedy wychodzę z sypialni i udaję się do kuchni z zamiarem przygotowania jedzenia. Chłopak jednak zrywa się z łóżka, podbiega do mnie, obejmuje od tyłu rękoma w pasie i opiera brodę o moje ramię, mówiąc:
-          Kotku, zapomniałem powiedzieć ci o czymś ważnym. Moi rodzice... Nie przyjadą dzisiaj.
Odwracam się do niego przodem.
-          Dopiero teraz raczysz mi o tym powiedzieć?!
-          Mogłem nie mówić wcale – mówi z łobuzerskim uśmiechem i sprytnym błyskiem w oku.
-          Ach, ty... To co, jakie plany na wieczór? – pytam go.
-          Skoro rodziców nie będzie, na dworze jest zimno... – Patrzy na mnie jednoznacznie, siada na łóżku, pociągając mnie za sobą i zaczyna całować.
* tu niech zadziała Wasza wyobraźnia ;D *


~by Klara

19 komentarzy:

  1. Fajne, fajne! Zayna! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne :) ja chce Niall'a :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bossskie ^^
    Natussss24

    OdpowiedzUsuń
  4. ha ha ha ale fajne zdjęcie

    OdpowiedzUsuń
  5. Kto włazi przez te drzwi na tym gifie? To nie jest Harry, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  6. no ale nie musiałaś kończyć tak szybko, nie wszyscy mają tak bujną wyobraźnie jak Ty, więc wiesz... mrrrr... Werson ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem jakaś niewyżyta... chyba nawet seksualnie...
    Więc ZROBILI TO?!
    Elisabeth <3

    OdpowiedzUsuń
  8. chyba z 5 raz to czytam, to chyba Twój najlepszy imagin :)
    jak zobaczyłam gifa to doznałam ataku śmiechu, a jak przeczytałam twój komentarz do tego jakże oryginalnego przejścia przez drzwi, popłakałam się ze śmiechu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez. Przez 15min. Gapilam sie na hazze ninja :-)

      Usuń
  9. To nie jest Harry to Sebastien Lefebrve z Simple Plan;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kombinowałam po spodniach...Harry takich nie miał, co nie?
      ~Karina

      Usuń
  10. Uuuuuuuhuhuhu gorąco mi przez ciebie! xDD

    OdpowiedzUsuń