Chciałam Was
przeprosić za to, że wczoraj nie było notki : / Niespodziewany wyjazd : /
Ale za to dziś
Hazza i... Niespodzianka! ;D Mam nadzieję, że się spodoba xD Komentujcie!
__________________________________________________
Mam dziś kiepski dzień. Wszystko mnie denerwuje, nic mi nie wychodzi, czego się
nie dotknę, to albo upuszczę, albo zepsuję, a jak na złość dziś na kolacji mają
pojawiać się rodzice Harry’ego.
Zła na siebie
siadam w sypialni na łóżku i rozmyślam...
Dwadzieścia minut później słyszę dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi
wejściowych, po czym owa osoba, która weszła, wykrzykuje moje imię. Nie
przejmuję się tym i nadal leżę rozwalona na łóżku, dodatkowo narzucam na siebie
kołdrę, a na głowę kładę dwie poduszki.
Kroki i nawoływania się zbliżają. Przyciskam rękami jaśki, modląc się, żeby
postać nie weszła do sypialni, jednak moje modły nie zostają wysłuchane i
chwilę potem słyszę skrzypienie klamki i nieprzyjemny dźwięk uchylanych drzwi.
-
Odejdź stąd, kimkolwiek jesteś – mamroczę w poduszki, jednak słychać tylko
niewyraźny pomruk.
-
[T.I.]? Żyjesz? – słyszę sarkastyczny głos Harry’ego, który podchodzi do łóżka,
siada na jego skraju i próbuje odciągnąć kołdrę i jaśki z mojej głowy, które
usilnie trzymam.
Kiedy jednak
chłopak rozprawia się z okryciami, wściekła, odwracam się na brzuch i wtulam
twarz w puchowy koc.
-
Daj. Mi. Spokój. – mamroczę ponownie, cedząc każde słowo z wyraźnie słyszalną
namiastką wściekłości, która we mnie buzuje.
Słyszę śmiech
Hazzy i czuję, jak pod jego wpływem trzęsie się łóżko. Podnoszę się na
łokciach, spoglądam spode łba na chłopaka i wydzieram się na niego, mrużąc
oczy:
-
CZEGO SIĘ ZE MNIE ŚMIEJESZ?!
Nastolatek parska
jeszcze głośniejszym śmiechem. Nawet nie próbuje spytać, co mi jest.
Wstaję z łóżka i
idę zła do łazienki. Zamykam za sobą drzwi na zasuwkę i biorę długi, gorący
prysznic, który koi moje zszargane nerwy.
Przez całą relaksacyjną kąpiel słyszę, jak Harry dobija się do drzwi, jednak
ignoruję to i skupiam się tylko na ciepłych strużkach wody spływających po moim
ciele.
Dziesięć minut później, gdy wychodzę spod prysznica, obwiązując mokre włosy
ręcznikiem i przytrzymując drugą ręką ten, który mam na sobie, zmierzając do
komody, by wybrać odpowiednie ubrania na spotkanie z rodzicami Stylesa, jestem
już spokojniejsza i rozważniejsza. Nie przewiduję jednak tego, że chłopak czeka
za drzwiami łazienki i gdy tylko wynurzam się z pomieszczenia, bierze mnie na
ręce i rzuca na łóżko.
-
Harry! – krzyczę na niego, a on kładzie się koło mnie z łobuzerskim uśmieszkiem
na ustach i całuje mnie w szyję.
-
Hazza, Hazziątko, daj spokój, zaraz będą tutaj twoi rodzice – mówię, próbując
go powstrzymać, jednak kiedy jego jedyną reakcją jest to, że kładzie się na
mnie, odrywa wargi od mojej szyi i całuje mnie w usta, wyrywam mu się i
krzyczę: - Styles, do cholery!
-
O tak, kochanie, to będzie kiedyś twoje nazwisko – mruczy i ponownie mnie całuje.
Po chwili unosi
głowę i patrzy na mnie z uwielbieniem w oczach. Parskam śmiechem.
-
Opanuj się. Czas się szykować.
Całuję go szybko
w usta, zrzucam z siebie i podchodzę do szafki. Pokazuję mu ciuchy, a on
wygłasza swoje zdanie na ich temat.
-
Wiesz, najlepiej jakbyś została w tym ręczniku – mówi, kiedy prezentuję mu już
ostatnią sukienkę.
-
Tak, a twoi rodzice nie będą mieć pewnie nic przeciwko. – Patrzę na niego z
politowaniem i zerkam ponownie na sukienki, po czym dodaję już bez sarkazmu: -
Wybiorę tą, jest chyba najodpowiedniejsza.
Piętnaście minut zajęło mi wysuszenie i ułożenie włosów oraz przebranie się w
wybrany strój i zrobienie delikatnego makijażu.
Harry nadal leży
na łóżku, dokładnie w tym samym miejscu, gdzie widziałam go parenaście minut
temu.
-
Przebierz się – rzucam przez ramię, kiedy wychodzę z sypialni i udaję się do
kuchni z zamiarem przygotowania jedzenia. Chłopak jednak zrywa się z łóżka,
podbiega do mnie, obejmuje od tyłu rękoma w pasie i opiera brodę o moje ramię,
mówiąc:
-
Kotku, zapomniałem powiedzieć ci o czymś ważnym. Moi rodzice... Nie przyjadą
dzisiaj.
Odwracam się do
niego przodem.
-
Dopiero teraz raczysz mi o tym powiedzieć?!
-
Mogłem nie mówić wcale – mówi z łobuzerskim uśmiechem i sprytnym błyskiem w
oku.
-
Ach, ty... To co, jakie plany na wieczór? – pytam go.
-
Skoro rodziców nie będzie, na dworze jest zimno... – Patrzy na mnie
jednoznacznie, siada na łóżku, pociągając mnie za sobą i zaczyna całować.
* tu niech
zadziała Wasza wyobraźnia ;D *
~by Klara
Fajne, fajne! Zayna! :)
OdpowiedzUsuńfajne :) ja chce Niall'a :)
OdpowiedzUsuńświetnyy ! ;)
OdpowiedzUsuńharruś <33
OdpowiedzUsuńBossskie ^^
OdpowiedzUsuńNatussss24
ha ha ha ale fajne zdjęcie
OdpowiedzUsuńKto włazi przez te drzwi na tym gifie? To nie jest Harry, prawda?
OdpowiedzUsuńto JEST Harry :D
Usuńmądry Hazz. xdd . <3
OdpowiedzUsuńno ale nie musiałaś kończyć tak szybko, nie wszyscy mają tak bujną wyobraźnie jak Ty, więc wiesz... mrrrr... Werson ;D
OdpowiedzUsuńJestem jakaś niewyżyta... chyba nawet seksualnie...
OdpowiedzUsuńWięc ZROBILI TO?!
Elisabeth <3
Hahahahahhahahahahahahahaha <333
UsuńHazza <33333
OdpowiedzUsuńchyba z 5 raz to czytam, to chyba Twój najlepszy imagin :)
OdpowiedzUsuńjak zobaczyłam gifa to doznałam ataku śmiechu, a jak przeczytałam twój komentarz do tego jakże oryginalnego przejścia przez drzwi, popłakałam się ze śmiechu :P
ja tez. Przez 15min. Gapilam sie na hazze ninja :-)
UsuńTo nie jest Harry to Sebastien Lefebrve z Simple Plan;**
OdpowiedzUsuńJa kombinowałam po spodniach...Harry takich nie miał, co nie?
Usuń~Karina
Uuuuuuuhuhuhu gorąco mi przez ciebie! xDD
OdpowiedzUsuńFajne
OdpowiedzUsuń