Dziękuję za komentarze pod poprzednim moim imaginem z Harry’m
;) Liczę, że ten także Wam się spodoba, bo mi… Już nie bardzo xD Dziś premiera
UAN DVD ! Kupujecie? Ja kupuję w piątek, ponieważ już zamawiałam z dwa miesiące
temu przez Internet, żeby było taniej, a odbiór jest dopiero w piątek. Akurat w
dzień dziecka ;D
Pozdrawiam ;*
______________________________________________
Wracałam od lekarza, nie mogąc uwierzyć w moje - nasze,
szczęście. Bo ja byłam szczęśliwa. Nie wiedziałam tylko, czy on też będzie. Nie
wiedziałam, czy w jego życiu znajdzie się miejsce dla kolejnej osoby.
- Niall! – krzyknęłam od progu, gdy tylko weszłam przez
drzwi. – Niall, muszę ci coś…
Urwałam, bo w przedpokoju zauważyłam trzy walizki oraz
Nialla ciągnącego kolejną.
- Jedziesz gdzieś? Przecież dopiero co wróciliście z trasy.
– zdziwiłam się. Chłopak postawił walizkę i westchnął. Podszedł do mnie i
delikatnie wziął moją rękę.
- [T.I], muszę ci coś powiedzieć. Ja… Wypaliłem się.
Bardziej cię traktuję jak siostrę niż kogoś z kim miałbym spędzić całe swoje
życie. Oczywiście, dalej możemy zostać przyjaciółmi, ale nie zamierzam cię
okłamywać. Nie zamierzam udawać, że jest w porządku, kiedy tak naprawdę nie
jest.
- Czyli to koniec? – wyszeptałam, nawet się nie poruszając.
Stałam tam zamurowana, nie mogąc uwierzyć, że jeszcze kilka dni temu wszystko
było w porządku.
Chłopak kiwnął głową i chwycił za uchwyty czterech walizek.
- Zawsze będziesz dla mnie kimś ważnym – powiedział, całując
mnie w policzek, po czym ruszył w stronę wyjścia. Jednak po chwili ponownie
usłyszałam jego głos, który wypowiedział moje imię. Odwróciłam się, mając
nadzieję, że to wszystko okaże się tylko żartem. Okrutnym, ale żartem. Że rzuci
te walizki i zacznie się śmiać na cały głos, mówiąc, że przecież nigdy by nie
mógł mnie zostawić. Jednak zamiast tego usłyszałam tylko:
- Mogłabyś otworzyć mi drzwi? – uśmiechnął się, wskazując
głową na walizki, które trzymał w obu rękach. Podeszłam i to uczyniłam, po czym
zatrzasnęłam drzwi. Mijały minuty, a ja nadal tam stałam, nie mogąc się ruszyć.
- Ale, Niall. Ja jestem w ciąży – wydukałam w pustą
przestrzeń. Bo przecież jego już nie było.
Przez następne dwa tygodnie nie odzywałam się do nikogo.
Siedziałam sama w salonie w piżamie całymi dniami, i zastanawiając się, jak to
dalej będzie. Nie chciałam teraz mówić Niallowi. W końcu sam powiedział, że nie
chce już ze mną być, a dziecko zmieniłoby sytuację tylko na tyle, że wróciłby
do mnie z przymusu – obowiązku. Dopiero tydzień później włączyłam telefon,
który przez cały ten czas leżał schowany w szufladzie. Zerknęłam na ekran.
Wiadomości od rodziców, przyjaciółki i… Liama. Jako jedyny z chłopaków próbował
się do mnie dodzwonić. Oprócz kilku SMS-ów od całej reszty w stylu: „Hej,
wybierzesz się gdzieś z nami?”, Liam wysyłał mi bardziej coś w stylu „Jak się
czujesz?”. Oddzwoniłam do niego. Odebrał po drugim sygnale.
- [T.I], to ty? Dlaczego nie odbierasz? Coś się stało?
- Liam… wychrypiałam, gdyż mój głos po tak długim okresie
czasu nieużywania, zdążył już osłabnąć. – Tak, to ja. Nie, nic się nie stało,
tylko… - westchnęłam. Niby czemu miałabym go okłamywać? Oprócz Nialla, to
zawsze z nim najlepiej się dogadywałam. – Wiesz, co. Przyjedź do mnie, to ci
wszystko wyjaśnię.
- Będę za piętnaście minut – obiecał i się rozłączył.
I tak, jak powiedział, po kilkunastu minutach był u mnie.
Kiedy ujrzał całe stosy chusteczek, mnie w przetłuszczonych włosach, o nic nie
pytał. Przytulił mnie tylko do siebie i pozwolił się wypłakać.
Minęły dwa miesiące. Liam bardzo mi pomógł i kiedy pewnego dnia
wyznał mi miłość, nie odrzuciłam jej. Ale wiedziałam też, że dłużej nie mogę go
okłamywać.
- Liam, musimy porozmawiać – rzekłam i stanęłam przed moim
chłopakiem. Spojrzał na mnie wyczekująco, nie odzywając się ani słowem.
- Ja… Nie powiedziałam ci wszystkiego. Wiem, że może mnie
przez to znienawidzisz, ale… Jestem w ciąży.
Przez chwilę nadal nie odzywał się ani słowem. Dopiero po
kilku sekundach wstał i okręcił mnie wokół własnej osi, krzycząc:
- Będę ojcem!
Kiedy postawił mnie na ziemi, pocałował mnie, ale go
odepchnęłam.
- Nie, Liam… Ty nie rozumiesz. To Niall jest ojcem –
wyszeptałam. Przez te kilka sekund przez jego twarz przebiegło mnóstwo emocji:
zdziwienie, szok, ból, złość.
- On o tym nie wie, prawda?
Pokręciłam przecząco głową. Zanim zdążyłam go powstrzymać,
wstał i wyszedł z domu.
- Liam! – pobiegłam za nim. Widziałam jak wsiada do swojego
auta. Wróciłam po kluczyki do własnego, zamknęłam dom i pojechałam za nim. Liam
wyprzedzał mnie o kilkaset metrów. Zatrzymał się dopiero przed wielkim domem, w
którym mieszkali chłopcy i wtedy dotarło do mnie, co chce zrobić. Wysiadł i
ruszył gniewnym krokiem w stronę drzwi.Po kilkunastu sekundach, pobiegłam za
nim.
- Liam! – krzyczałam. Wbiegłam do salonu, gdzie ujrzałam
szarpaninę mojego chłopaka z blondynem. Niall był całkowicie zdezorientowany,
przy czym Liam szarpał go za bluzkę, krzycząc na niego.
- Stary, o co ci chodzi? – krzyknął Niall, gdy wyszarpał się
od bruneta.
- Nie wiesz o co chodzi?! Nie wiesz?!
- Liam, nie rób tego. Proszę cię! – krzyczałam histerycznie.
- Ona jest w ciąży! – krzyknął, wskazując na mnie. Wszyscy
zamarli. – Z tobą – dodał po chwili, tym razem szeptem, po czym wyszedł z
salonu i wsiadł do auta. I to był ostatni raz, kiedy wszyscy go widzieliśmy.
*
Od tego czasu minęło półtora roku. Nikt nie widział Liama.
Tak jakby rozpłynął się w powietrzu. W gazetach pisano kilkakrotnie o jego
śmierci, lecz my nadal wierzyliśmy, że żyje. Mimo, ze nie odezwał się do nas od
tamtego czasu ani razu, nie dał żadnego znaku życia, mieliśmy nadzieję, że
wszystko z nim w porządku. Nam z Niallem urodziła się córeczka, którą
nazwaliśmy Lea. Przynajmniej tak, chcieliśmy zapamiętać Liama. Pokazać, że
nadal o nim pamiętamy. My z Niall’em może nie zeszliśmy się, ale razem
wychowujemy małą. Ja pogodziłam się już z tym, ze mi i Niall’owi nie uda się
naprawić naszych relacji, ale nie potrafiłam zapomnieć o Liamie. Dopiero jak go
straciłam, zrozumiałam moje uczucia. Cóż, za ironia… Dopiero, kiedy coś
stracimy, potrafimy to docenić. Siedziałam właśnie z Leą na kolanach i
przeglądałam informacje w Internecie. Weszłam na jakiś portal, gdy ujrzałam z
boku nagłówek:
„Liam Payne widziany w Liverpoorze?”
Natychmiast kliknęłam w podany link. Moim oczom ukazało się
kilka zdjęć bruneta z zarostem na twarzy i w lekko zniszczonych, brudnych
ubraniach. Na jego twarzy nie było widać żadnego choćby cienia starego Liama.
Był chudy, przez co ubrania strasznie na nim wisiały. Jednak ktoś kto go długo
znał, mógł w nim rozpoznać osobę, którą kiedyś był. Rozpoznałam okoliczny park,
w którym trzy lata temu byłam na wycieczce. Spojrzałam na godzinę dodania tej
informacji. „14:30”.
Spojrzałam na zegarek. Było za dziesięć trzecia po południu.
Wstałam, chwyciłam Leę na ręce i wsiadłam do auta. Do Liverpoolu dojechałam w
godzinę. Padał deszcz, a w parku nie było nikogo. Obeszłam z małą na rękach
cały rezerwat, ale nie było widać ani żywej duszy. Poczułam jak do oczu
napływają mi łzy. Odzyskałam na chwilę nadzieję i znów ją straciłam, a to
bolało.
- [T.I]?- usłyszałam męski głos. Odwróciłam się. To był
Liam. Wyglądał tak samo jak na zdjęciach. Zmęczony, jakby postarzał się o
dziesięć lat.
- Liam – szepnęłam, a po policzkach popłynęły mi łzy.
Płakałam ze szczęścia. Chłopak podszedł do mnie i spojrzał z troską na małą.
- Jest śliczna – wyszeptał i pogłaskał ją po włoskach.
Uśmiechnęłam się.
- Liam, tak się o ciebie martwiliśmy. Chcemy, żebyś wrócił.
Ja chcę, żebyś wrócił. Żebyś wrócił i już został ze mną i Leą.
Liam uśmiechnął się tylko tajemniczo.
- Zrobisz to dla mnie? – ciągnęłam dalej. – Wrócisz?
- A chcesz tego? – spojrzał na mnie uważnie.
- Chcę tego bardziej niż czegokolwiek innego. Kocham cię.
Pocałował mnie. Oparł się czołem o moje czoło, a ja wreszcie
poczułam się bezpieczna i szczęśliwa.
- Mogę? - Spytał, wskazując na małą. Podałam mu ją. Wziął ją
na ramiona, a drugą wolną ręką objął mnie w pasie. Wracaliśmy do samochodu.
Wracaliśmy do domu.
~by Julia
świetnyy <3 szkoda zee dopiero w piatek :((
OdpowiedzUsuńidealny <3 czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńJesteś genialna. Popłakałam się czytając go.
OdpowiedzUsuńJezu, taki kochany <3
OdpowiedzUsuńNormalnie płacze jak czytam :***
Świetny.! ;D
OdpowiedzUsuńJa napisałam mojego i pewnie zaraz wyślę go Klarze na maila :)
kina ;p
rewelacja <3 czekam na kolejne :D
OdpowiedzUsuńooo ale wzruszający
OdpowiedzUsuńświetny
Przecudny :D
OdpowiedzUsuńNatusss24
_________________
Takk, mam ten film o nich :D Wczoraj byłam w Wa-wie to sobie kupiłam, rzecz jasna :) Heh^^ W piątek zamierzam sobie obejrzeć :D My boys :*
Świetny blog. Możecie podać wasze nicki na twitterze to was followne. Bo jestem na tt od niedawna. Mój nick @KielarDaria. Obserwujcie.
OdpowiedzUsuńJa płaczę!! On jest genialny <3
OdpowiedzUsuńjejku jesteś moim bogiem bo napisałaś tego imagina! kocham cię za to :***
OdpowiedzUsuń