sobota, 7 kwietnia 2012

# 8. Louis .


Siedzę w parku. W uszach mam słuchawki, a na nosie ciemne okulary. Ubrana jestem w  bokserkę i krótkie spodenki, a na nogach założone mam klapki.
W pewnym momencie, słońce przedziera się przez gęstą koronę dębu rosnącego koło ławki. Rozkoszuję się owymi promieniami i kładę w poprzek ławki. Zamykam oczy, ściągam okulary i zatracam się w muzyce. Leżę tak już około dziesięciu minut, gdy nagle ktoś zasłania mi słońce. Otwieram oczy i widzę przed sobą wysokiego bruneta o niebieskich oczach, ubranego w pasiasty T-shirt, dżinsy i białe buty. Rażą mnie promienie słoneczne, dlatego nie dostrzegam więcej szczegółów w jego twarzy. Przesłaniam ręką oczy.
-          Byłbyś tak miły i pozwolił mi w spokoju wchłaniać witaminki? – pytam i kładę się z powrotem.
-          A co dostanę w zamian? – odpowiada pytaniem. Słowo daję, znam skądś ten głos.
-          To szantaż? – unoszę brwi i zerkam na chłopaka. – Bo jeśli tak, to nie mam zamiaru prowadzić dalej tej rozmowy. – Gość zaczyna mnie denerwować.
-          Okej, okej, tylko się drażniłem – śmieje się chłopak i spycha moje nogi z ławki, po czym, nie zważając na protesty z mojej strony, siada w wolnym miejscu. – Jestem Louis, a ty?
-          Co dostanę w zamian, jeśli zdradzę ci moje imię? – irytuje mnie od samego początku znajomości, więc teraz mam ochotę trochę się z nim podroczyć.
-          Hmm... Buziaka? – pyta z niewinnym uśmiechem.
Patrzę na niego i dopiero teraz odkrywam, kim jest naprawdę. Jednak nie mam zamiaru przepraszać za swoje zachowanie. Co więcej, nie chcę, żeby pomyślał, że jeśli jest rozpieszczoną gwiazdeczką, to każdy będzie mu nadskakiwał. O nie!
Już chcę się odszczeknąć, kiedy słyszę piosenkę wydobywającą się z mojej kieszeni. Pomyślałam przez moment, że włączyła się z iPod’a, lecz melodia zwiastuje połączenie.
-          One Direction? – pyta chłopak, zdziwiony.
Zerkam na wyświetlacz.
-          Przepraszam, ale na mnie już czas – wstaję z ławki i biegnę w stronę domu.
* dwa dni później *
      Siadam na tej samej ławeczce, na której dwie doby temu poznałam Louis’a Tomlinsona. Sięgam do torby i wyjmuję z niej jogurt z kawałkami truskawek. Zaczynam jeść, kiedy ktoś klepie mnie w ramię. Rozglądam się i za sobą dostrzegam... Louis’a. Krztuszę się właśnie jedzonym jogurtem. Chłopak klepie mnie po plecach, a ja cała czerwona i ze łzami w oczach, pytam:
-          Co ty tu robisz?
-          Obserwowałem cię – odpowiada. Widząc moją zniesmaczoną minę, dodaje: - Wcześniej nie udało nam się dokończyć rozmowy.
-          Wiem, wybacz, po prostu musiałam iść do szpit... – gryzę się w język, jednaj jest już za późno.
-          Co?! Co się stało?!
-          Nic – odpowiadam szybko, lecz na samo wspomnienie tamtych chwil, które spędziłam w przychodni, uśmiechem się.
-          No przecież widzę – mówi Louis i dotyka mojej ręki.
-          Rany, daj już spokój. – powinnam być zła na niego, że wypytuje mnie o sprawy osobiste, ale te  jego niesamowite oczy mi na to nie pozwalają.
-          Proszę...
-          Dobra. Urodziła mi się siostrzyczka. Zadowolony? – pytam i w mojej wyobraźni pojawia się malutka buźka mojej siostry.
-          Żartujesz?! Gratuluję! – krzyczy. – Yyy... To znaczy... Cieszę się z twojego szczęścia.
Śmieję się.
-          Dzięki.
Kończę jogurt i już chcę wyrzucić kubeczek do kosza, kiedy chłopak pyta:
-          Zbierasz kubeczki po jogurcie?
Patrzę na niego ze zdziwieniem.
-          Nie, dlaczego pytasz?
Chłopak szczerzy zęby w uśmiechu.
-          Ja też nie. Popatrz tylko, ile nas łączy.
Wybucham śmiechem. Wstaję i już chcę pożegnać się z chłopakiem, kiedy Lou daje mi małą karteczkę i mówi:
- Zadzwoń. Wybierzemy się z twoją siostrzyczką na spacer. – Mruga do mnie, całuje mnie w policzek i odchodzi, a ja, osłupiała, patrzę to na oddalającego się chłopaka, to na kartkę, którą mi wręczył.




--------------------------------------------

Życzę Wam mile spędzonych Świąt Wielkanocnych ! ; ) ;* 

~by Klara

5 komentarzy:

  1. czytam Twojego bloga od wczoraj i jestem pod ogromnym wrażeniem:-)
    oby tak dalej
    też życzę Ci wesołych świąt

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha ha ha :D
    Zbierasz kubeczki po jogurcie?
    Patrzę na niego ze zdziwieniem.
    - Nie, dlaczego pytasz?
    Chłopak szczerzy zęby w uśmiechu.
    - Ja też nie. Popatrz tylko, ile nas łączy.
    Boshh, śmieję sie jak głupia:D
    Natusss24

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój blog tak mnie wciągnął, że przez dwa dni przeczytałam wszystkie imaginy i chcę więcej. Świetna jesteś. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. super imagin naprawdę masz super bloga :D

    OdpowiedzUsuń