piątek, 6 kwietnia 2012

# 7. Zayn .


      Na gwiazdkę od rodziców dostałam dość dużo pieniędzy. Postanowiłam wybrać się do centrum handlowego i poszerzyć trochę moją garderobę. Wchodziłam kolejno do każdego sklepu, przymierzałam mnóstwo ciuchów. W końcu, zmęczona, usiadłam na ławeczce i zaczęłam jeść, zakupiony w jednym ze sklepów, lód.
Kiedy skończyłam konsumować, podliczyłam pieniądze, które mi zostały i wziąwszy wszystkie torby (a było ich około dziesięciu), ruszyłam do księgarni i sklepu muzycznego, by uzupełnić braki na moich półkach. Kupiłam trzy płyty i dwie książki.
Gdy szłam już ku wyjściu ze sklepu z krążkami muzycznymi, usłyszałam krzyki i odgłos kroków. W rękach miałam za dużo toreb i nie zdążyłam odsunąć się na bok, kiedy wpadło na mnie trzech chłopaków. Jeden z nich upadł na podłogę, ja na niego, a pozostałych dwóch na mnie. Leżałam tak, nie wiedząc, co robić, gdy do sklepu weszły kolejne dwie postacie. Oceniły sytuację jednym spojrzeniem i rzuciły się  nam do pomocy. Jedna z osób - wysoki brązowooki brunet - pomógł wstać chłopakom, którzy leżeli na mnie, a druga postać – wysoki mulat o czekoladowych oczach – wyciągnął rękę ku mnie. Chcąc oszczędzić sobie wstydu i jak najszybciej wstać, chwyciłam ją, a chłopak pociągnął mnie do góry.
Spojrzałam na podłogę, gdzie leżał  kolejny delikwent. Doznałam szoku, kiedy go poznałam. Na ziemi leżał Niall Horan. Odwróciłam wzrok. To na pewno omamy.
Zabrałam się do zbierania toreb z posadzki, lecz ktoś dotknął mojej ręki i spojrzałam w jego kierunku. Osłupiałam. Stał przede mną Zayn Malik i przyglądał mi się z troską.
Zamrugałam. Zerknęłam na pozostałych trzech chłopaków, wiedząc już, czego się spodziewać. „Zaraz chyba zejdę na zawał” pomyślałam, gdyż przede mną stali Hary, Louis i Liam, pozostali członkowie zespołu.
-          Hej! Może by któryś pomógł?! – usłyszałam z dołu.
-          Na to nie licz – powiedział Zayn, uśmiechając się ciepło do mnie. – Przewróciłeś taką ślicznotkę, więc teraz radź sobie sam.
-          Dobra – rzekł wściekły blondyn, wstając niezdarnie. – Zemszczę się – zapowiedział złowieszczo. Dostrzegł mnie i dodał ze słodkim uśmiechem: - Przepraszam za to. Zmusili mnie, dla zakładu, do wyścigu i cię nie zauważyłem...
-          Ja też – dopowiedział Harry, również Lou przytaknął.
-          Ja w tym nie brałem udziału – zastrzegł Zayn, podnosząc moje torby. Z jednej wysunęła się bluzka w kolorowe paski.
-          A to co? – zapytał Louis, podnosząc ubranie i z uniesioną brwią patrzył na mnie, prezentując ciuch.
Wzruszyłam ramionami.
-          Bluzka, nie widać?
-          Uuuu.... Zadziorna, lubię takie – powiedział z uśmiechem Hazza, patrząc na mnie. Przeniósł wzrok na Zayn’a. Ten pokręcił przecząco głową.
-          Okej... Ale to nie fair! – osiemnastolatek posmutniał.
Spojrzałam na całą piątkę ze zdziwieniem.
-          Ja... Muszę... To znaczy... – jąkałam się. – Czas na mnie.
-          Och... Jasne – Zayn wydawał się smutny. – Może, żeby wynagrodzić ci zachowanie tych głupków, pomogę ci z zakupami?
-          Miło z twojej strony, ale pewnie masz inne zajęcie – wskazałam głową chłopaków.
-          Teraz niech Liam ich trochę poniańczy – zażartował Malik i wziął moje torby. – Dokąd panienko?
Zaśmiałam się.
-          Wystarczy na przystanek – odrzekłam wesoło.
-          No coś ty! Odwiozę cię pod sam dom! – Zayn udawał oburzonego tym, że w ogóle taka myśl przyszła mi do głowy.
-          Nie chcę robić ci kłopotu...
-          To żaden kłopot – przerwał mi. – Chodź. - Pociągnął mnie za rękę.
Przez całą drogę rozmawialiśmy, opowiadaliśmy o sobie i się śmialiśmy. Umówiliśmy się na następny dzień.  Zayn dał mi swój numer telefonu, a gdy podjechaliśmy pod mój dom, na pożegnanie pocałował mnie  w policzek.
* miesiąc później *
Spotykałam się z Zayn’em codziennie. Od paru tygodni jesteśmy prawdziwą parą. Louis obraził się na mnie za to, że noszę ubrania w paski, jednak złość mu przeszła, kiedy poznałam go z moją przyjaciółką. Był i nadal jest nią oczarowany. Teraz już mu nie przeszkadza to, że ktoś poza nim nosi prążki.


 

~by Klara

4 komentarze: