* Jack to
chłopak, hipotetycznie rzecz biorąc były, co okaże się w dalszej treści
imagina. ; )
Komórka leżąca
na biurku zawibrowała i wydała cichy dźwięk, obwieszczając, że dostałam SMS-a.
Uśmiechnęłam się do wyświetlacza, na którym pojawił się numer Jacka*. Podczas
czytania wiadomości od niego, uśmiech stopniowo znikał z mojej twarzy, a w
oczach pojawiły się łzy.
„Wiesz, [T.I.],
ostatnimi czasy moje uczucie do Ciebie chyba
gasło, aż
wypaliło się zupełnie. Poznałem inną. Wybacz,
ale rozstaję się
z Tobą. ~ Jack .
Próbowałam nie
płakać, ale to tak żałosne zrywać przez SMS-a... Zarzuciłam na ramiona kurtkę,
oczy przesłoniłam okularami przeciwsłonecznymi i rzucając telefon na łóżko,
wyszłam z pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi wejściowe i podążyłam do parku,
wycierając co chwila załzawione oczy i policzki, po których płynęły słone
krople.
Dotarłam w
wybrane miejsce po kwadransie marszu. Chciałam usiąść na jednej z ławek, lecz
zajmowała ją całująca się para, więc minęłam park obojętnie i udałam się
do biblioteki mieszczącej się przecznicę dalej.
Stanęłam przed
wejściem i westchnęłam. Uspokoiłam się nieznacznie, lecz mimo tego, kiedy w
moim umyśle pojawiła się twarz Jacka albo chociażby jego imię, moje oczy robiły
się na powrót nienaturalnie mokre. Wytarłam ostatni raz policzki, dziękując
Bogu za to, że dziś nie pomalowałam powiek i rzęs, bo pewnie wyglądałabym doprawdy
przerażająco, po czym weszłam do środka.
Od zawsze
lubiłam tu przebywać. Ogromna ilość książek i ten panujący tu nastrój działał
na mnie kojąco.
-
[T.I.] – przywitała się ze mną bibliotekarka. – Miło cię widzieć.
-
Cześć. I ciebie również – odparłam, zmuszając się do uśmiechu. – Przyszłam...
-
Jasne. Siadaj. – Elena zawsze potrafiła mnie zrozumieć. Sądząc po wyrazie jej
twarzy, i teraz wiedziała, że muszę się wygadać.
Powiedziałam jej
wszystko jak na spowiedzi. Mimo że była ode mnie starsza o dziesięć lat, miałam
ją za przyjaciółkę. Traktowałam ją jak siostrę, której los nigdy nie raczył mi
dać.
-
Zapomnij o nim – doradziła mi. – Skoro zerwał z tobą przez SMS-a, to po
pierwsze nie był ciebie wart, a po drugie to żałosne, że nie był w stanie
powiedzieć ci tego prosto w twarz. Nie bądź dziewczyną, która potrzebuje
chłopaków. Bądź dziewczyną, którą potrzebują chłopacy.
Podniosłam głowę
i się uśmiechnęłam.
-
Masz rację. Niech patrzy co traci.
-
No widzisz! A teraz zjeżdżaj się wystroić i do kina! – zażartowała Elena,
przytulając mnie.
-
Dziękuję – szepnęłam jej do ucha, rada, że zawsze mogę na nią liczyć. – Na
razie.
Pożegnałam się i
ruszyłam do domu.
Przebrałam się w
ciemne dżinsy, białą bluzkę z nadrukiem brytyjskiej flagi, na nią narzuciłam
granatowe bolerko podkreślające atuty mojego ciała, na nogi założyłam czerwone
trampki i ruszyłam w stronę kina, przewieszając sobie przez ramię torebkę.
Szłam wolno, rozglądając się po ulicach i rozmyślając o tym, co zrobiłam nie
tak w związku z Jackiem. Nim się spostrzegłam, po moich policzkach ponownie
płynęły łzy.
Doszłam do kina
wciąż wycierając oczy. Usiadłam na ławeczce przed salę numer 2. i zajadałam
kupiony wcześniej popcorn, nadal rozmyślając o chwilach spędzonych z moim
byłym.
Do seansu
zostało jeszcze przeszło pięćdziesiąt minut, więc postanowiłam spożytkować ten
czas czytając streszczenia i recenzje filmów.
-
Coś się stało? – usłyszałam za sobą męski głos, dwadzieścia minut później.
Upuściłam
wszystkie ulotki, które miałam w rękach. Postać mnie przestraszyła, lecz mimo
to otarłam twarz wierzchem dłoni i odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem:
-
Nie, wszystko w porządku.
Zaczęłam zbierać
rozrzucone foldery, kiedy chłopak, który mnie wystraszył, ukucnął przede mną i
spojrzał mi prosto w oczy, mówiąc:
-
Hej, no przecież widzę. Dlaczego płakałaś?
Spuściłam głowę
pozwalając, by długie mahoniowe włosy spadły mi na twarz i ją zakryły. Nie
byłam pewna, czy mogę zaufać nowo spotkanemu chłopakowi, jednak kiedy zerknęłam
na niego i moje spojrzenie padło na jego czekoladowe oczy, słowa same popłynęły
z moich ust:
-
Jestem nudna, nieciekawa, rzucił mnie chłopak i nie mam żadnego pomysłu na
życie. To mało?
Brunet ujął moją
dłoń i usiadł obok mnie na ławce.
-
Na pewno nie jesteś nudna, a już tym bardziej nieciekawa! Po drugie, facet,
który cię rzucił, albo jest niespełna rozumu, albo nie był ciebie wart. –
Uśmiechnęłam się złośliwie, ale i z irytacją, kiedy przypomniałam sobie treść
wiadomości. – A poza tym jesteś młoda i piękna, na pewno więc znajdziesz sobie
zajęcie.
-
Skąd ta pewność?
-
Wierzę, że każdy z nas ma jakieś przeznaczenie i każdy krok, który stawia,
stawia w jakimś celu, by być coraz bliżej odnalezienia tej ścieżki życia. A
poza tym, trzeba być wiernym sobie i nie poświęcać się komuś, dla kogo jest się
nikim.
-
Wiesz, mówisz zupełnie jak... – urwałam, bo wreszcie dostrzegłam wyraźniej
twarz mojego rozmówcy. Przez łzy widziałam tylko rozmyte kształty, a teraz...
Obok mnie siedział Zayn Malik i przypatrywał mi się z mieszaniną troski,
niepokoju, ale i podziwu. - ...jak Zayn Malik – dokończyłam szeptem, szeroko otwierając
oczy.
Chłopak się
zaśmiał.
-
Może dlatego, że nim jestem? – mrugnął do mnie i słodko się uśmiechnął. –
Chodź, do filmu zostało jeszcze pół godziny, więc może dasz się zaprosić na
małą kawę?
-
Szejka – uśmiechnęłam się. – Mam ochotę na szejka. Waniliowego... i z dużą
ilością bitej śmietany.
-
Jak sobie życzysz – powiedział z uśmiechem i wstał, pociągając mnie za sobą.
Nie wiedziałam,
dlaczego to robię, jednak opowiedziałam mu o byłym i o żałosnym sposobie
zerwania ze mną. Mnie wydawało się to nudne, jednak chłopak słuchał uważnie i
nie okazywał zniecierpliwienia. Rozmawialiśmy też o sobie. Zayn opowiedział mi
jak to jest być kochanym przez miliony nastolatek na świecie, a ja streszczałam
mu moje nudne, szare i nijakie życie. Może zabrzmi to dziwnie, ale przez ten
krótki czas zżyliśmy się ze sobą i łatwo znaleźliśmy wspólny język.
Postanowiliśmy,
że udamy się na ten sam film. Zayn poprawił mi nastrój, więc zdecydowałam się
na komedię. Romantyczną. Chłopak nalegał, żebyśmy wybrali się na owy nastrojowy
film, a ja nie byłam w stanie mu odmówić.
Usiedliśmy w
ostatnim rzędzie. Postawiłam colę w miejscu na nią przeznaczonym, a popcorn
położyłam na siedzeniu obok Malika. Chłopak chwycił mnie za dłoń. Nie
protestowałam, chociaż rozum podpowiadał mi, żebym to przerwała, bo niecałe
dwie godziny wcześniej zerwał ze mną Jack. Ale dłonie chłopaka były takie
ciepłe i tak bardzo pasowały do moich...
Przez całą
projekcję Zayn ani na moment nie puszczał mojej ręki.
Gdy nastał
koniec, chciałam wstać, lecz chłopak mi nie pozwolił. Spojrzałam na niego ze
zdziwieniem.
-
Coś nie tak? – zapytałam.
Zayn przez długą
chwilę wpatrywał mi się prosto w oczy, po czym rzekł:
-
Wiem, że nie znamy się długo, ale coś tam, w środku, podpowiada mi, że
powinniśmy kontynuować to, co miało dziś początek...
-
Co masz na myśli?
Chłopak patrzył
chwilę na mnie, po czym, onieśmielony, przygryzł wargę. Boże, jak słodko
wyglądał, kiedy to robił... Otwarł usta, najwyraźniej chcąc coś powiedzieć,
jednak po chwili je zamknął.
-
Hej, co jest? – zapytałam, uśmiechając się.
-
Bo wiesz... Chciałbym... Ale nie, nie mogę... – mówił, zacinając się.
-
Dalej, strzelaj – zachęciłam go.
-
Podobasz mi się i mam wielką ochotę cię pocałować, jednak biorąc pod uwagę
fakt, iż dzisiaj straciłaś chłopaka, który tak na marginesie naprawdę musiał
być niespełna rozumu, bo cię odrzucił, to nie mogę. – Wyrzucił z siebie na
jednym wydechu i speszony, spuścił wzrok.
Patrzyłam na
niego zdziwiona.
-
Serio? Naprawdę tak uważasz?
Teraz to on się
zdziwił.
-
Tak nakazują zasady dobrego wychowania. Czy może się mylę?
-
Nie to mam na myśli. – Pokręciłam głową. – Jesteś pierwszym chłopakiem ,
który mi tak powiedział.
-
A to źle czy dobrze? – zapytał z niepewną miną.
-
Oczywiście, że dobrze, głuptasie – powiedziałam i nie bardzo wiedząc, co
czynię, pocałowałam go delikatnie w usta, a w głowie ciągle miałam jego
wypowiedź oraz słowa: „Nic nie dzieje się bez przyczyna, zrozum to i ruszaj
przed siebie . Nie bądź zły ani smutny, przez to, co się wydarzyło, ciesz się z
tego, co może się zdarzyć” .
~by Klara
Dlaczego tak uważasz ? Mi sie on bardzo podoba ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga, czekam na następne ;**
świetny jest ;D
OdpowiedzUsuńMartyna ;))
Jest dobrze! Czekam na nexta! ~ Kasiutka
OdpowiedzUsuńJaki megaa ; ))
OdpowiedzUsuńwcale nie jest słaby, jest bardzo dobry :D lubie jak piszesz długie imaginy
OdpowiedzUsuńAwwwwwwwww <3
OdpowiedzUsuńTo jest rewelacyjne <3
OdpowiedzUsuńPs. Muszę tu zaglądać częściej... ;)
pozdrawiam ;*
rewelacyjny ;)
OdpowiedzUsuńKaZa;)Xx
Jejku ten blog a zwłaszcza ten imagin jest zajebisty:))) Love<3
OdpowiedzUsuńGenialny :D
OdpowiedzUsuńNatusss24
I ty mi piszesz(czyt. mówisz), że on jest słaby?! Jest idealny!!!
OdpowiedzUsuńElisabeth <3
*W*
OdpowiedzUsuńAwwwwwwwwwww
swietny jest
Mmmm...
OdpowiedzUsuńSuper : D
co ty wygadujesz?
OdpowiedzUsuńzwykle nie przeklinam, ale ten imagin jest zajebisty!!!
a te gify... o matko, super <3