niedziela, 29 kwietnia 2012

# 29. Zayn .

 * Jack to chłopak, hipotetycznie rzecz biorąc były, co okaże się w dalszej treści imagina. ; )

Komórka leżąca na biurku zawibrowała i wydała cichy dźwięk, obwieszczając, że dostałam SMS-a. Uśmiechnęłam się do wyświetlacza, na którym pojawił się numer Jacka*. Podczas czytania wiadomości od niego, uśmiech stopniowo znikał z mojej twarzy, a w oczach pojawiły się łzy.
„Wiesz, [T.I.], ostatnimi czasy moje uczucie do Ciebie chyba
gasło, aż wypaliło się zupełnie. Poznałem inną. Wybacz,
ale rozstaję się z Tobą. ~ Jack .
Próbowałam nie płakać, ale to tak żałosne zrywać przez SMS-a... Zarzuciłam na ramiona kurtkę, oczy przesłoniłam okularami przeciwsłonecznymi i rzucając telefon na łóżko, wyszłam z pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi wejściowe i podążyłam do parku, wycierając co chwila załzawione oczy i policzki, po których płynęły słone krople.
Dotarłam w wybrane miejsce po kwadransie marszu. Chciałam usiąść na jednej z ławek, lecz zajmowała ją całująca się para, więc minęłam  park obojętnie i udałam się do biblioteki mieszczącej się przecznicę dalej.
Stanęłam przed wejściem i westchnęłam. Uspokoiłam się nieznacznie, lecz mimo tego, kiedy w moim umyśle pojawiła się twarz Jacka albo chociażby jego imię, moje oczy robiły się na powrót nienaturalnie mokre. Wytarłam ostatni raz policzki, dziękując Bogu za to, że dziś nie pomalowałam powiek i rzęs, bo pewnie wyglądałabym doprawdy przerażająco, po czym weszłam do środka.
Od zawsze lubiłam tu przebywać. Ogromna ilość książek i ten panujący tu nastrój działał na mnie kojąco.
-          [T.I.] – przywitała się ze mną bibliotekarka. – Miło cię widzieć.
-          Cześć. I ciebie również – odparłam, zmuszając się do uśmiechu. – Przyszłam...
-          Jasne. Siadaj. – Elena zawsze potrafiła mnie zrozumieć. Sądząc po wyrazie jej twarzy, i teraz wiedziała, że muszę się wygadać.
Powiedziałam jej wszystko jak na spowiedzi. Mimo że była ode mnie starsza o dziesięć lat, miałam ją za przyjaciółkę. Traktowałam ją jak siostrę, której los nigdy nie raczył mi dać.
-          Zapomnij o nim – doradziła mi. – Skoro zerwał z tobą przez SMS-a, to po pierwsze nie był ciebie wart, a po drugie to żałosne, że nie był w stanie powiedzieć ci tego prosto w twarz. Nie bądź dziewczyną, która potrzebuje chłopaków. Bądź dziewczyną, którą potrzebują chłopacy.
Podniosłam głowę i się uśmiechnęłam.
-          Masz rację. Niech patrzy co traci.
-          No widzisz! A teraz zjeżdżaj się wystroić i do kina! – zażartowała Elena, przytulając mnie.
-          Dziękuję – szepnęłam jej do ucha, rada, że zawsze mogę na nią liczyć. – Na razie.
Pożegnałam się i ruszyłam do domu.
Przebrałam się w ciemne dżinsy, białą bluzkę z nadrukiem brytyjskiej flagi, na nią narzuciłam granatowe bolerko podkreślające atuty mojego ciała, na nogi założyłam czerwone trampki i ruszyłam w stronę kina, przewieszając sobie przez ramię torebkę. Szłam wolno, rozglądając się po ulicach i rozmyślając o tym, co zrobiłam nie tak w związku z Jackiem. Nim się spostrzegłam, po moich policzkach ponownie płynęły łzy.
Doszłam do kina wciąż wycierając oczy. Usiadłam na ławeczce przed salę numer 2. i zajadałam kupiony wcześniej popcorn, nadal rozmyślając o chwilach spędzonych z moim byłym.
Do seansu zostało jeszcze przeszło pięćdziesiąt minut, więc postanowiłam spożytkować ten czas czytając streszczenia i recenzje filmów.
-          Coś się stało? – usłyszałam za sobą męski głos, dwadzieścia minut później.
Upuściłam wszystkie ulotki, które miałam w rękach. Postać mnie przestraszyła, lecz mimo to otarłam twarz wierzchem dłoni i odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem:
-          Nie, wszystko w porządku.
Zaczęłam zbierać rozrzucone foldery, kiedy chłopak, który mnie wystraszył, ukucnął przede mną i spojrzał mi prosto w oczy, mówiąc:
-          Hej, no przecież widzę. Dlaczego płakałaś?
Spuściłam głowę pozwalając, by długie mahoniowe włosy spadły mi na twarz i ją zakryły. Nie byłam pewna, czy mogę zaufać nowo spotkanemu chłopakowi, jednak kiedy zerknęłam na niego i moje spojrzenie padło na jego czekoladowe oczy, słowa same popłynęły z moich ust:
-          Jestem nudna, nieciekawa, rzucił mnie chłopak i nie mam żadnego pomysłu na życie. To mało?
Brunet ujął moją dłoń i usiadł obok mnie na ławce.
-          Na pewno nie jesteś nudna, a już tym bardziej nieciekawa! Po drugie, facet, który cię rzucił, albo jest niespełna rozumu, albo nie był ciebie wart. – Uśmiechnęłam się złośliwie, ale i z irytacją, kiedy przypomniałam sobie treść wiadomości. – A poza tym jesteś młoda i piękna, na pewno więc znajdziesz sobie zajęcie.
-          Skąd ta pewność?
-          Wierzę, że każdy z nas ma jakieś przeznaczenie i każdy krok, który stawia, stawia w jakimś celu, by być coraz bliżej odnalezienia tej ścieżki życia. A poza tym, trzeba być wiernym sobie i nie poświęcać się komuś, dla kogo jest się nikim.
-          Wiesz, mówisz zupełnie jak... – urwałam, bo wreszcie dostrzegłam wyraźniej twarz mojego rozmówcy. Przez łzy widziałam tylko rozmyte kształty, a teraz... Obok mnie siedział Zayn Malik i przypatrywał mi się z mieszaniną troski, niepokoju, ale i podziwu. - ...jak Zayn Malik – dokończyłam szeptem, szeroko otwierając oczy.
Chłopak się zaśmiał.
-          Może dlatego, że nim jestem? – mrugnął do mnie i słodko się uśmiechnął. – Chodź, do filmu zostało jeszcze pół godziny, więc może dasz się zaprosić na małą kawę?
-          Szejka – uśmiechnęłam się. – Mam ochotę na szejka. Waniliowego... i z dużą ilością bitej śmietany.
-          Jak sobie życzysz – powiedział z uśmiechem i wstał, pociągając mnie za sobą.
Nie wiedziałam, dlaczego to robię, jednak opowiedziałam mu o byłym i o żałosnym sposobie zerwania ze mną. Mnie wydawało się to nudne, jednak chłopak słuchał uważnie i nie okazywał zniecierpliwienia. Rozmawialiśmy też o sobie. Zayn opowiedział mi jak to jest być kochanym przez miliony nastolatek na świecie, a ja streszczałam mu moje nudne, szare i nijakie życie. Może zabrzmi to dziwnie, ale przez ten krótki czas zżyliśmy się ze sobą i łatwo znaleźliśmy wspólny język.
Postanowiliśmy, że udamy się na ten sam film. Zayn poprawił mi nastrój, więc zdecydowałam się na komedię. Romantyczną. Chłopak nalegał, żebyśmy wybrali się na owy nastrojowy film, a ja nie byłam w stanie mu odmówić.
Usiedliśmy w ostatnim rzędzie. Postawiłam colę w miejscu na nią przeznaczonym, a popcorn położyłam na siedzeniu obok Malika. Chłopak chwycił mnie za dłoń. Nie protestowałam, chociaż rozum podpowiadał mi, żebym to przerwała, bo niecałe dwie godziny wcześniej zerwał ze mną Jack. Ale dłonie chłopaka były takie ciepłe i tak bardzo pasowały do moich...
Przez całą projekcję Zayn ani na moment nie puszczał mojej ręki.
Gdy nastał koniec, chciałam wstać, lecz chłopak mi nie pozwolił. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
-          Coś nie tak? – zapytałam.
Zayn przez długą chwilę wpatrywał mi się prosto w oczy, po czym rzekł:
-          Wiem, że nie znamy się długo, ale coś tam, w środku, podpowiada mi, że powinniśmy kontynuować to, co miało dziś początek...
-          Co masz na myśli?
Chłopak patrzył chwilę na mnie, po czym, onieśmielony, przygryzł wargę. Boże, jak słodko wyglądał, kiedy to robił... Otwarł usta, najwyraźniej chcąc coś powiedzieć, jednak po chwili je zamknął.
-          Hej, co jest? – zapytałam, uśmiechając się.
-          Bo wiesz... Chciałbym... Ale nie, nie mogę... – mówił, zacinając się.
-          Dalej, strzelaj – zachęciłam go.
-          Podobasz mi się i mam wielką ochotę cię pocałować, jednak biorąc pod uwagę fakt, iż dzisiaj straciłaś chłopaka, który tak na marginesie naprawdę musiał być niespełna rozumu, bo cię odrzucił, to nie mogę. – Wyrzucił z siebie na jednym wydechu i speszony, spuścił wzrok.
Patrzyłam na niego zdziwiona.
-          Serio? Naprawdę tak uważasz?
Teraz to on się zdziwił.
-          Tak nakazują zasady dobrego wychowania. Czy może się mylę?
-          Nie to mam na myśli. – Pokręciłam głową.  – Jesteś pierwszym chłopakiem , który mi tak powiedział.
-          A to źle czy dobrze? – zapytał z niepewną miną.
-          Oczywiście, że dobrze, głuptasie – powiedziałam i nie bardzo wiedząc, co czynię, pocałowałam go delikatnie w usta, a w głowie ciągle miałam jego wypowiedź oraz słowa: „Nic nie dzieje się bez przyczyna, zrozum to i ruszaj przed siebie . Nie bądź zły ani smutny, przez to, co się wydarzyło, ciesz się z tego, co może się zdarzyć” .


~by Klara

14 komentarzy:

  1. Dlaczego tak uważasz ? Mi sie on bardzo podoba ;)
    Uwielbiam twojego bloga, czekam na następne ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny jest ;D
    Martyna ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest dobrze! Czekam na nexta! ~ Kasiutka

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki megaa ; ))

    OdpowiedzUsuń
  5. wcale nie jest słaby, jest bardzo dobry :D lubie jak piszesz długie imaginy

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest rewelacyjne <3
    Ps. Muszę tu zaglądać częściej... ;)
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. rewelacyjny ;)
    KaZa;)Xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku ten blog a zwłaszcza ten imagin jest zajebisty:))) Love<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny :D
    Natusss24

    OdpowiedzUsuń
  10. I ty mi piszesz(czyt. mówisz), że on jest słaby?! Jest idealny!!!
    Elisabeth <3

    OdpowiedzUsuń
  11. *W*
    Awwwwwwwwwww
    swietny jest

    OdpowiedzUsuń
  12. co ty wygadujesz?
    zwykle nie przeklinam, ale ten imagin jest zajebisty!!!
    a te gify... o matko, super <3

    OdpowiedzUsuń