- Hej! Hej! – machałam rozpaczliwie ręką, próbując zwrócić
na siebie ich uwagę. Na marne. Zasłaniał mnie tłum piszczących fanek, a ich
odgradzali ochroniarze, starając się, by żadna fanka nie podeszła zbyt blisko
któregoś z nich. Próbowałam przedrzeć się przez tłum, jednak na próżne. Cała
piątka wsiadła do czarnego autobusu z logo 1D, i odjechali. Opuściłam rękę w
dół. Na policzkach i włosach czułam pierwsze krople deszczu. Zrezygnowana, jak
i reszta dziewczyn, oddaliłam się w kierunku stacji kolejowej.
Jedyny koncert One Direction w Polsce. Jedyna szansa, by ich
spotkać, zdobyć autograf, została zaprzepaszczona. Krople deszczu zaczęły lać
się z nieba coraz intensywniej, coraz szybciej.
- Świetnie – mruknęłam, otulając się szczelniej kurtką. –
Jeszcze tylko tego brakowało. Dzięki wielkie – podniosłam głowę do góry, jakby
moje ostatnie słowa były skierowane do, Bogu ducha winnych, chmur. Do Warszawy
przyjechałam pociągiem na ich jedyny koncert, który zakończył się dopiero
kilkanaście minut wcześniej. Bawiłam się świetnie, lecz nie było mnie stać na
wykupienie pełnego pakietu za, notabene, tysiąc złotych. W duchu liczyłam na
to, że może spotkam ich później, przyczajając się na tyłach budynku, gdzie
odbył się koncert. Na miejscu okazało się jednak, iż nie tylko ja wpadłam na
tak „genialny” pomysł. Gdy tam dotarłam, ujrzałam już spory tłum
dziewczyn, wykrzykujących i skandujących imiona całej piątki. Niall, Louis,
Liam, Harry, Zayn. Na myśl o tym ostatnim, poczułam przyjemne łaskotanie w
dolnej części brzucha. Na myśl o jego czekoladowych tęczówkach, ciemnej karnacji
oraz czarnych włosach, na mojej twarzy pojawił się błogi uśmiech. Przymknęłam
na chwilę oczy, odchylając lekko do tyłu głowę, pozwalając, by krople deszczu
zamoczyły mi cała ubranie i poplątały kosmyki włosów.
Nagle poczułam, jak w jednej sekundzie przemokła mi cała
kurtka. Tak, jakby ktoś wylał prosto na mnie kubeł zimnej wody. Otworzyłam
oczy. Zostałam ochlapana przez pojazd, który zaparkował tuż obok mnie. Czarny
autobus z logo…
- To niemożliwe – wyszeptałam. Poczekałam chwilę, lecz nikt
się nie pojawiał. Po chwili zastanowienia, jednym szarpnięciem otworzyłam drzwi
pojazdu. Zajrzałam do środka. Było pusto. Ani żywej duszy. Już miałam z
zaciekawienia zajrzeć głębiej, gdy usłyszałam za sobą ciche chrząkanie.
Podskoczyłam jak oparzona, uderzając się tym samym o sufit autobusu.
Rozmasowałam bolące miejsce, cicho jęcząc, i odwróciłam się do osoby, która to
spowodowała. A raczej do osób. Przede mną stała czwórka brunetów i jeden
blondyn. Rozdziawiłam buzię ze zdumienia, lecz natychmiast, przypominając sobie
o dobrych manierach, przymknęłam ją.
- Zgubiłaś się? – zaśmiał się Louis. Reszta popatrzyła na
mnie z lekkim rozbawieniem. Tylko Zayn przypatrywał mi się uważnie, jakby
próbując coś odczytać z mojego wyrazu twarzy.
- Ja… Nie chciałam… - nie wiedziałam co powiedzieć. Na
dodatek zaczęłam drżeć z zimna, a deszcz nie przestawał padać. Bynajmniej.
Wydawało mi się, iż krople spadają z jeszcze większą zaciętością. – Przepraszam
– wydukałam, spuszczając wzrok.
Zrobiło mi się głupio, i samej nie wiedzieć czemu, zaczęłam
płakać. Gorące łzy leciały mi po policzkach, torując sobie drogę. Podniosłam
wzrok i wyszeptałam:
- Mogę się przytulić? – już zaczęli się zbliżać, aby chwycić
mnie w ramiona, jednak Malik był najszybszy. Objął mnie, a ja wtuliłam się w
jego tors, wdychając jego zapach.
Nie wiem, ile czasu minęło. Dla mnie to była wieczność, ale
prawdopodobnie minęło tylko kilka minut. Odsunął się ode mnie, a ja pociągnęłam
nosem. Nadal drżałam z zimna. Zayn zauważywszy to, ściągnął swoją bejsbolówkę i
podając mi ją, powiedział:
- Masz – trzymał ją w wyciągniętej ręce. Nie wiedziałam co
zrobić.
- Co ty robisz? – spytałam z niedowierzaniem.
- Daję ci ją – wzruszył ramionami i podał mi ją do ręki,
jakby to była najnormalniejsza rzecz pod słońcem.
- Ale dajesz mi ją, ponieważ naprawdę chcesz mi ją dać, czy
też dajesz mi ją dlatego, bo jest cała mokra od moich łez i już jej przez to
nie chcesz?
Zaśmiał się tylko i schował w autobusie. Chłopcy pożegnali
się ze mną i zaczęli wchodzić za nim do środka. Ostatni, Liam, przystanął i
pochylił się nade mną, szeptając tak, aby nikt inny nie mógł nas usłyszeć.
- Zayn nigdy nikomu nie oddaje swojej bejsbolówki. NIGDY.
NIKOMU. – zaakcentował ostatnie słowa, ciepło się uśmiechnął i zniknął we
wnętrzu. Stałam jeszcze chwilę osłupiała. W końcu autobus odjechał, a ja
ostrożnie włożyłam rzecz, niegdyś należącą do Malika, jakby bojąc się ją
ubrudzić. Po moim ciele przebiegł przyjemny dreszcz. Dreszcz ciepła, ale i
podniecenia. Wciągnęłam głęboko jego zapach i ruszyłam do stacji kolejowej, z
zamiarem powrotu do domu.
~by Julia
eztra bedzie druga część? :***
OdpowiedzUsuńJest świetny ! Ale moim zdaniem przydałaby się droga część :P
OdpowiedzUsuńŚwietny !
OdpowiedzUsuńŚwietny! Przyłączam się do komentarzy powyżej, będzie następna część?? Prosimy ;D
OdpowiedzUsuńKinga :)
Musi być kolejna część ! Cudowne imaginy ! PROSIMY :D
OdpowiedzUsuńŚwietny !!
OdpowiedzUsuńJa tak samo się pytam jak osoby na górze czy będzie 2 część ?? BO było by super !! <3
Chyba jak wszyscy: Proszę o kolejna część! Bardzo by sie przydala! <3
OdpowiedzUsuńJest świetny i oczywiście popieram wszystkie koleżanki wyżej PROSZE ZRÓB DRUGĄ CZĘŚĆ:) jesteś świetną pisarką z wyobraźnią tylko pozazdrościć talentu Nina:)
OdpowiedzUsuńnapisz drugą część proszę :DD
OdpowiedzUsuńMoże i nie będę oryginalna, ale prooooooooooszę - napisz 2 część <3
OdpowiedzUsuńWerii
Fajne! Zresztą jak każde inne. Z każdym imaginem myśleże nie może być lepszego, ale za każdym razem się mylę. To jest aż niemożliwe żeby coś pięknego co wydzję się że inic tego nie przebije, a jednak!
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze wszystkimi komentami powyżej. Musi być druga część. Zakończyłaś to w takim momencie, że aż prosi się o dalsze czytanie. Jest, że spotkała chłopaków i w ogóle, że Zayn dał jej swoją baseballówkę (awww, też bym tak chciała...), ale nie wiadomo, czy będzie utrzymywać z nimi kontakty i jak to się dalej potoczy. Mam nadzieję, że posłuchasz swoich czytelników w sprawie kolejnego imaginu i go napiszesz.
OdpowiedzUsuńAle wracając do Twojego dzisiejszego, to jest świetny!!! Podoba mi się zresztą jak wszystkie Twoje imaginy. Masz ode mnie WIEEEEEEELKI +, bo starasz się pisać codziennie i nie muszę czekać na nie kilka dni, jak na innych blogach i się niecierpliwić. Nigdy mnie nie zawodzisz. Kocham Twoje wpisy. Czekam na drugą, może i nawet kolejną część (mam nadzieję):-)
buziaki *Edyta*
ja chcę drugą część ;) cudny jak zawsze ;D
OdpowiedzUsuńZayn nie może teraz zostać sam bez dziewczyny ;D
Justyśka ;D
Jest świetny ! Koniecznie dodaj drugą część . :)
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin :D jak na razie najbardziej realistyczny i najprędzej się spełni xD ja również jestem za kolejną częścią ;) i nawet jestem za tym żebyś założyła oddzielnego bloga i pisała opowiadanie :) masz wielki talent do pisania i powinnaś to wykorzystac :) czym nas uszczęśliwisz :) przemyśl to :) jeżeli postanowisz pisac oddzielne opowiadanie to koniecznie daj linka ;)
OdpowiedzUsuńO Boże :) Czytam sobie, czytam, czytam, skończyłam czytać z wielkim bananem na twarzy i zauważam, że nie mam tej bejsbolówki :( :D
OdpowiedzUsuńok ok ja już czekam na drugą część:)
OdpowiedzUsuńImagin świetny jak każdy! Mam tylko jedną prośbę, jak dodajesz częściowe imaginy to bardzo proszę, dodawaj części po kolei :). Bo jeśli dodajesz 1 cz. Zayna, kolejny imagin to Niall, potem Harry, Lou a dopiero potem część 2 Zayna (taki przykład dałam)to dziwnie się to czyta i potem znowu trzeba czytać część pierwszą, bo nie za bardzo wiadomo o co w imaginie chodzi...Taka prośba ode mnie, myślę, że każdy chyba tak woli, jeśli nie to przepraszam! :)
OdpowiedzUsuńNo rzeczywiści trochę dziwnie się skończyło, więc druga część mogłaby być XD
OdpowiedzUsuńale imagin fajny, taki realny :)
Kina ;p
Świetny... Jakbym sama dostała bejsbolówkę od Malika <3
OdpowiedzUsuńElisabeth