Późny wieczór, dochodziła godzina 23, środek września.
Jeździłam rowerem bez celu po mieście. Wolałam to niż wysłuchiwanie ciągłych,
bezsensownych kłótni matki z ojczymem. Głównym powodem ich sprzeczek były
zazwyczaj pieniądze, na drugim miejscu- ja i mój mały braciszek. Mama zawsze
stawała w naszej obronie, ale zauważyłam, że coraz częściej ulegała nowemu
mężowi i brała jego stronę. Denerwowało mnie to, bo przez tę ślepą miłość
raniła nie tylko mnie, ale i [I.T.B.], który jeszcze nie bardzo wiedział co się
dzieje. Chłopczyk nie rozumiał całego zamieszania, nie miał kontaktu nawet ze
swoim biologicznym ojcem. Matka rozwiodła się z nim, gdy mały miał kilka
miesięcy i od tamtej pory [I.T.B.] nie dowiedział się, że mężczyzna z którym
mieszka, nie jest jego prawdziwym tatą. Tęskniłam za ojcem, potajemnie
spotykałam się z nim w każdy weekend, tak żeby mama o niczym nie miała pojęcia.
Zawsze robiła mi awantury, że marnuję cenny czas (który jej zdaniem powinnam
poświęcić na rozmowy z ojczymem czy na sprzątanie domu) na faceta, który niby
zepsuł jej życie. Fakt, tata nie był do końca szczery wobec mamy, kilka razy
noga mu się podwinęła, ale i tak w porównaniu z ojczymem był o niebo lepszy.
Często uciekałam wieczorami z domu, by móc w spokoju pomyśleć. Żałowałam, że
mały nie miał więcej lat, bo wtedy mogłabym zabierać go ze sobą. Krążąc po
obrzeżach miasta, zauważyłam kilku podejrzanych typków, którzy od dłuższej
chwili podążali za mną. Odwróciłam się, by zobaczyć kto to. Ujrzałam chłopaków
z najstarszej klasy, taki miejscowy „gang”, którego bali się wszyscy młodsi
uczniowie, choć i w równoległej do nich klasie były osoby, które unikały ich
jak ognia. Zapięłam kurtkę, postawiłam kołnierz i mocniej zacisnęłam dłonie na
kierownicy. Zwiększyłam tempo, ale tak by nie zorientowali się, że chcę przed
nimi uciec. Panował mrok, ulicę rozświetlała tylko pojedyncza lampa, jarząca
się bladym, żółtawym światłem, które padało na niewielką część asfaltu. W
ciemności nie zauważyłam sporego kamienia, tak że po chwili leżałam na ziemi.
Niezdarnie podparłam się na ramieniu, próbując wygramolić się spod roweru.
Strasznie bolała mnie ręka, ale na szczęście stwierdziłam, że nie była złamana.
Przeniosłam wzrok na nogi- miałam rozdarte na kolanie spodnie, pod którymi
sączył się ciemnoczerwony płyn. „No i jeszcze krwi mi tu brakowało”-
pomyślałam, denerwując się na siebie za swoją nieuwagę- „ciekawe jak ja teraz
wrócę do domu?”. Ojczym kilka razy prawił mi długie, nudne kazania na temat
tego, że jestem, jak on to nazwał, pierdołą i życiową porażką. Nie ma co,
świetnie „podbudował” moją samoocenę. Nagle poczułam czyjeś ciepłe ręce
bandażujące rozbite kolano. Jakiś chłopak, którego poznawałam, bo chodził ze
mną do szkoły, ale nie mogłam sobie przypomnieć imienia, pomógł mi wstać. Bez
słowa podniósł mój rower, postawił go i już chciał odejść, gdy zawołałam:
-Dziękuję.
Brunet skinął głową. Chwilę się nad czymś zastanawiał i
uważnym spojrzeniem lustrował okolicę, po czym podszedł do mnie, wyciągnął
dłoń, którą serdecznie uścisnęłam i powiedział:
-Jestem Zayn.
-[T.I.]- odparłam, siląc się na uśmiech
-Co taka piękna dziewczyna robi sama w nocy w tej jakże
bezpiecznej dzielnicy?- zapytał ze szczególnym naciskiem na słowo „bezpieczny”.
-Pewnie to co ty.
-Wątpię- podrapał się za uchem- Mieszkam tutaj, a Ciebie
widzę tu po raz pierwszy. Nowa?
-Nie, skądże. Jestem z drugiej części miasta.
-A więc co cię tu sprowadza?- znów się obejrzał do tyłu.
Dziwiło mnie jego zachowanie, nie było normalne, by co
chwilę sprawdzać, czy ktoś nie kryje się za rogiem. A może on ma jakąś manię
prześladowczą? Czy boi się ciemności?
-Ciekawość?- zaśmiałam się- Żartuję- dodałam szybko, widząc
jego posępną minę.
-To nie jest śmieszne. [T.I.] to nie jest dobre miejsce na
spędzanie wolnego czasu w dzień, a tym bardziej o tej porze.
-Dobra, dobra. Już sobie jadę. – podniosłam ręce w obronnym
geście.
-Nie chciałem być nie miły, po prostu nie chcę…- urwał,
patrząc na coś ponad moim ramieniem.
Obróciłam się, ale niczego nie widziałam. Westchnęłam.
-Nie mogłam spać, to wyszłam się przewietrzyć-
odpowiedziałam na jego wcześniejsze pytanie.
-I wybrałaś akurat to miejsce?- Zayn spojrzał na mnie
pytająco.
-Zamyśliłam się- wzruszyłam ramionami- I nie zauważyłam, że
zapuściłam się aż tu.
Mulat pokiwał głową. Po chwili jego źrenice szerzej się
otworzyły. Już miałam się odwrócić, gdy wyczytałam z ruchu jego warg „Stój tak
jak stoisz!”. Po plecach przeszedł mi dreszcz. Nie ma co, Malik napędził mi
niezłego stracha. Myślałam, że chłopak sobie ze mnie żartuje, kiedy usłyszałam
szuranie i głośne okrzyki. No tak jeszcze brakowało mi dziś spotkania z
„gangiem”. Zayn niespodziewanie wyrwał mi z rąk rower, postawił go pod drzewem,
po czym objął mnie ramieniem i mocno przytulił.
-Teraz już popij wodą- wyszeptał mi na ucho- Tamci- ruchem
głowy wskazał na facetów, którzy byli coraz bliżej- mają na ciebie ochotę.
Wiesz, nie co dzień przychodzą tu takie ładne dziewczyny. Rozumiesz o czym
mówię?
-Tak- wzdrygnęłam się, wtulając twarz w jego koszulkę.
-Nie bój się- chłopak jakby ubiegł moje myśli- Nic ci nie
zrobią. Musisz udawać moją dziewczynę, inaczej mówię ci, nie chciał bym być w
twojej skórze.
Ledwo zdążył skończyć zdanie, a już faceci podeszli do nas.
Głośno śpiewali jakieś wulgarne piosenki, co chwilę wypijając kolejny toast.
Umilkli, gdy mnie zauważyli, schowaną za plecami Zayna. Jeden z nich gwizdnął i
poruszył brwiami.
-Mmm, jaka lala. Chodź z nami, zabawimy się- powiedział.
Skrzywiłam się, gdy poczułam woń alkoholu i dymu
papierosowego. Miałam ochotę uciekać gdzie pieprz rośnie, ale wyłapałam
znaczące spojrzenie bruneta. Wyszłam zza niego, stając twarzą w twarz z pijanym
mężczyzną. Przywołałam sztuczny uśmiech, opierając się o Zayna.
-Idziemy do ciebie?- wymruczałam mu na ucho.
-Oo., to twoja dupa?- zapytał jeden z „gangu”, najbardziej
łysy, klepiąc mnie w tyłek.
Wściekła uderzyłabym go, gdyby nie interwencja mulata.
Ścisnął mnie za dłoń, jakby dając mi do zrozumienia, że takie słownictwo jest
„normalne”. Prychnęłam, krzyżując ręce na piersi.
-Więcej szacunku dla mojej dziewczyny- rzekł spojonym głosem
Malik.
Faceci podnieśli do góry ręce i pokiwali głowami.
-Jasne, szefie. Chłopaki spadamy- rzekł łysy.
Odeszli. Tępo wpatrywałam się oddalające się sylwety
mężczyzn, ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Przypomniałam sobie, że nadal
jestem w objęciach bruneta. Wyswobodziłam się z mocnego uścisku i spojrzałam na
niego pytająco:
-Szefie?
~*~
-I tak po raz pierwszy spotkałam twojego tatę- powiedziałam
-Zero romantyzmu- skomentowała moja córka i poszła do
siebie-
Usłyszałam głośny śmiech, dochodzący zza moich pleców.
Odwróciłam się na krześle. Zayn podszedł do mnie i mocno pocałował.
-Nasza córka zarzuca mi, ze nie jestem romantyczny.
-A jesteś?- spytałam, uśmiechając się.
-Mam ci to udowodnić?- zapytał zadziornie
Pokiwałam głową. Malik szybkim ruchem wziął mnie na ręce i
zaniósł do sypialni, po drodze przewracając się razem ze mną na podłogę. Nasze
radosne śmiechy niosły się po całym domu…
~by Natalia
przeurocze! <3
OdpowiedzUsuńczekam na kolejną część Zayna :3
dodasz Hazzę? c: ale jakąś szczęśliwą *^*
zapraszam do siebie http://league-villains.blogspot.com/:D
Cudowny, kiedy bedzie 2 czesc zayna ? ;d
OdpowiedzUsuń2 część Zayna pojawi się po urlopie Julii ( po 15 lipca) ; )
UsuńTo weź ją teleportuj do domu. Ja chce już to przeczytać ;/
UsuńCudny ... ;***
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny *.*
OdpowiedzUsuńkurde, ale masz talent, zazdroszcze.....to chyba jeden z najlepszych blogów jakie czytam.;**
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny ♥
OdpowiedzUsuńbardzo fajny imagin:) pozazdrościć talentu i taki inny nie kolejna romantyczna historia poznania się:)
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin, ale szczerze mówiąc myślałam że ta sytuacja z "szefem" się wyjaśni, i w ogóle :D
OdpowiedzUsuńAle ogólnie super.
Pozdrawiam ;**
tez tak myslalam ;))
UsuńCiekawy pomysł na "pierwsze spotkanie". Tak trzymać :D
OdpowiedzUsuńFajnie zrobiłaś ten imagin. To takie słodkie, że Zayn od tego momentu stał się kimś bliższym. Chciałabym by moje imię było wstawione w każde [T.I.] (marzenia...). Cudowny imagin!!!
OdpowiedzUsuńEdyta
tak romantycznie.. słodkie
OdpowiedzUsuńczekam na kolejną część Zayna .. ;**
OdpowiedzUsuńsłodko ;***
masz juz ponad 100.000 tys. wejść powinnas to uczcić ;;) heh moze kolejnym imaginem ;**
OdpowiedzUsuńzgadzam się z tobą moze z Zayanem ;***
UsuńCzekam na nn. ♥ ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńBiste :)
OdpowiedzUsuńPiszesz najlepsze imaginy na świecie. Uwielbiam, najbardziej te z Zaynem ale inne też są świetne;] Pisz dalej bo naprawdę masz talent. Czekam na więcej z Zaynem i oczywiście z Happy Endem;)))
OdpowiedzUsuńheh czytając ten imagin zdziwiłam się że nie jest podzielony na części aż dotarłam do końca ;) Serio cudo ;** Masz talent.
OdpowiedzUsuńKinga :)
przecudowny! tak trzymać :D
OdpowiedzUsuńHARRY!
OdpowiedzUsuńEj, dodaj coś z Lou, bo go zaniedbałaś :c.
OdpowiedzUsuńKiedy będzie o Niall'u ?
OdpowiedzUsuńA co do tego imaginu to jest świetny :)
Zapraszam:
http://itsyou-hope.blogspot.com/
super! Dodaj Lou! Dwa komentarze na demną, racja! Zaniedbałaś go! A Zayn jest prawie codziennie. I Nialla mogłabyć dodać;) Tyle z mojej strony. Kocham opowiadania na tym blogu!
OdpowiedzUsuńLouis się pojawi po mojej 2 części z Zayn'em. Prawdopodobnie dwuczęściowy ;)
OdpowiedzUsuńJulia
Bardzo proszę, dodaj kilkuczęściowego Harry'ego :) czytelniczka ;*
OdpowiedzUsuńNiesamowity imagin *_* Omom! Chcę już święta *_*
OdpowiedzUsuńPrzecudowny :D
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tym zakończeniem :D
OdpowiedzUsuńwgl. świetny xd
Kina ;p
To chyba najlepszy imagin jaki czytałam. Szacun ;*
OdpowiedzUsuńsuper ! :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny z Hazza :)
zapraszam do mnie http://gottabeyouxo.blogspot.com/
Ta końcówka była mega...
OdpowiedzUsuńJa tam bym lepiej nie napisała. Taż prowadzę bloga :)