„Kochany Harry. Kochany? Jeszcze niedawno z pewnością byłoby
to prawdą, ale teraz… tak wiele się zmieniło. Nawet nie wiem, kiedy nastąpił
ten moment? Przerwała się ta „nić porozumienia”, która zaledwie kilka miesięcy
temu powodowała, że rozumieliśmy się bez słów… Zwykle wina leży po obu
stronach, ale chyba nie czas teraz na to, by określać, kto zawinił. Chciałabym,
abyśmy zachowali w swojej pamięci tylko te wspaniałe chwile, które udało nam
się dotychczas przeżyć. Niestety, nie możemy tego kontynuować… Myślę, że lepiej
będzie dla nas obojga, byśmy ze spokojem (na ile to jest możliwe w takiej
sytuacji!) rozstali się. Życzę Ci, abyś spotkał na swej drodze osobę, która na
Ciebie zasługuje i z którą będziesz chciał spędzić resztę swojego życia. Mam
także skrytą nadzieję, że będziesz mnie miło wspominał…[T.I]”
Położyłam list na wycieraczce przed domem Harry’ego.
Nacisnęłam dzwonek i oddaliłam się szybkim krokiem. Usłyszałam, że chłopak mnie
woła, ale starałam się to ignorować. Przyspieszyłam. „Bądź silna”- powtarzałam
sobie w myślach. Kurczowo zaciskałam usta, by powstrzymać cisnące się do oczu
łzy. Gdy tylko weszłam do domu, spojrzałam w lustro. Kogo zobaczyłam?
Dziewczynę, która jeszcze parę miesięcy temu tryskała energią i optymizmem. A
teraz? Chudzinę, z zapadniętymi policzkami, podkrążonymi oczami. Osobę zmęczoną
życiem. Nie poznawałam samej siebie. Nie tylko ja. Znajomi, nauczyciele,
sąsiedzi widzieli, że coś się dzieje, niekoniecznie dobrego, ale nikt nie
wyciągał pomocnej dłoni. Zresztą wcale jej nie chciałam, nie potrzebowałam
czyjejś łaski. Z dawnej mnie pozostały tylko <kolor> oczu. Wpatrywałam
się we własny odbicie. Osunęłam się na podłogę, ukrywając twarz w dłoniach.
Słone krople spływały po moich policzkach, szyi, aż wsiąkły w ubranie bądź
spadły na podłogę. Czułam się niepotrzebna. Jak puzzel nie pasujący do
układanki. Rodzice wiecznie zapracowani. Dziadkowie na drugim końcu świata.
Kumple, którzy mają własne problemy. „Harry”- przebiegło mi przez głowę.
Chłopak, dla którego moje serce mocniej biło, a oddech stawał się nierówny.
Wierny, oddany, troskliwy, kochający. A mimo to zdecydowałam się zakończyć ten
związek. „Tak będzie lepiej”- usiłowałam sobie wmówić. Bycie dziewczyną gwiazdy
to nie lada wyzwanie. Przez dłuższy czas dzielnie znosiłam obraźliwe
komentarze, ostre słowa krytyki, ale jakaś fanka 1D otworzyła mi oczy. „Jesteś
samolubna! Nie widzisz, że szkodzisz Stylesowi? Niby go kochasz, a pozwalasz by
jego kariera malała! Wykorzystujesz jego sławę non stop! Świetny zespół, a
rozpadnie się. Przez kogo? PRZEZ CIEBIE!!!”- napisała. Trochę wyrazów, a jaki
ból. Postanowiłam podjąć decyzję za Harry’ego. Wiedziałam, ze chłopak nigdy nie
przyznałby tej dziewczynie racji. Z wielkim trudem podniosłam się z podłogi.
Rzuciłam przelotne spojrzenie w kierunku lustra i udałam się do swojego pokoju.
Wolnym krokiem podeszłam do okna i je otworzyłam. Położyłam się na łóżku i
usnęłam. Przez kilka dni nie wychodziłam z domu. Spałam, trochę jadłam i tyle.
Włóczyłam się bez celu jak cień. Byłam wrakiem człowieka. Oddalając się od
Harry’ego, zabiłam jakąś część siebie. Chłopak oczywiście próbował się ze mną
skontaktować, ale udawałam niedostępną. Któregoś razu przeglądałam strony
plotkarskie w Internecie. „Harry Styles i próba samobójcza?!”- głosił jeden z
nagłówków. Moje serce na chwilę przestało bić. Tępo wpatrywałam się w litery.
-Błagam… nie!- krzyknęłam, zachrypniętym głosem, gdyż przez
dłuższy czas w ogóle go nie używałam.
Szybko się przebrałam, niechlujnie uczesałam włosy w kucyk i
wybiegłam z domu, kierując się w stronę posesji chłopaków. Zdyszana dotarłam do
celu. Drzwi otworzył mi Liam.
-Jak to dobrze, że jesteś!- powiedział, wpuszczając mnie do
środka.
Był wspaniałym przyjacielem, bo nigdy nie oceniał nikogo
bezpodstawnie. Niall mocno mnie przytulił i schował twarz w moich włosach. Zayn
i Louis patrzyli na mnie ze smutkiem w oczach.
-Błagam! Powiedzcie, że on żyje!!!- wydukałam przez łzy.
Horan wzmocnił uścisk. Opacznie zrozumiałam ich milczenie.
Rozpłakałam się jak małe dziecko. Opowiedziałam im, dlaczego postąpiłam tak, a
nie inaczej. Myśląc, że nadal jestem w objęciach Irlandczyka powiedziałam:
-Zawsze go kochałam, kocham i będę kochać!
Chłopak pogłaskał mnie po plecach.
-Ja Ciebie też- odparł.
Podniosłam głowę i ujrzałam zielone tęczówki Harry’ego.
-Żyjesz…- wyszeptałam, wtulając się w jego koszulkę.
-Brakowała mi cię- wyznał i lekko mnie pocałował.
Całe 1D otoczyło nas ramionami.
-Friends forever?- zapytał Zayn.
Zgodnie odpowiedzieliśmy „tak”.
-Forever together?- wyszeptał mi na ucho Harry.
W odpowiedzi musnęłam jego usta. Po raz pierwszy od dawna
poczułam, że jestem we właściwym miejscu, we właściwym czasie i z właściwymi
ludźmi.
~by Natalia
Świetne :3
OdpowiedzUsuńAle mi stracha napędziłaś tym, że była próba samobójcza Hazzy! o.O
Ale oczywiście mimo wszystko piękny, udany imagin :) Cudowny <3
Pozdrawiam, buziaki :D
Śliczny :*
OdpowiedzUsuńPrzez moment myślałam, że on nie żyje :(
Boski :D Szybko dodawaj nowy :)
OdpowiedzUsuńświetny ;*
OdpowiedzUsuńCudnowny jest <3 Więcej takich <3
OdpowiedzUsuńświetne! ;)
OdpowiedzUsuńpiękny;**
OdpowiedzUsuńKinga :)
zapraszam do mnie :) http://believeindreams1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńswietne xd
OdpowiedzUsuńSupeeer czekam na nexta ;p
OdpowiedzUsuńI love it! ;*
OdpowiedzUsuńjuż brakuje mi słów, jak mam opisywać Wasze imaginy... ten jest po prostu mocarny, wspaniały, cudowny, piękny, prosty, ale i emocjonalny.
OdpowiedzUsuńLenaya
xxx
Genialne... Przez chwilę naprawdę myślałam, że nie żyje... xD
OdpowiedzUsuń<3 ! ! ! !
OdpowiedzUsuńboskieee <3 pisz dalej kocham twoje imaginy :P
OdpowiedzUsuńImaginy z Harrym są bezcenne :D ... Koffam Loczka <3333333333333 >>>>>>>>> Lorettka <<<<<<<<
OdpowiedzUsuńsuper imagin
OdpowiedzUsuńAcha dałam go na zapytaj w odpowiedzi koleżance promując wasz blog Moj nick to Cynka:-D
OdpowiedzUsuńDzięki wam bardzo bo ona bedzie go czytać
Pozdrawiam i przepraszam zaloge
muszę sobie kupić słownik synonimów żeby komentować wasze imaginy są piękne, ciekawe, wzruszające i (prowizorycznie zabrzmi) w ogóle jak piosenki nickelbacka -WEW
OdpowiedzUsuń