Mam pytanie. Którą narrację lepiej Wam się czyta? Wtedy gdy
piszę w pierwszej czy trzeciej? Osobiście, wydaje mi się, że jest coś
niezwykłego w narracji trzecio osobowej i zastanawiam się, czy by nie
przerzucić się na nią. Poradźcie.
Imagin uważam za coś, co mi wyszło. Jego inspiracja
nadeszła z pewnego bloga i piosenki, którą tu dodaję.
Dedykacja dla Kini :)
-------------------
Pięknie przystrojone podwórko. Pośrodku biała brama
ozdobiona czerwonymi różami – dowodami miłości. Po jej lewej i prawej stronie
rozciągały się rzędy ławek, w których już zasiadali goście. Całe podwórze
otaczał gaj. Następny nadszedł pan młody, stojąc wraz z księdzem i czterema
drużbami pod bramą. Nerwowo poprawiając mankiet koszuli, rozglądał się dookoła.
Delikatny wiaterek rozwiewał jego brązowe włosy, które co chwila nerwowo
przeczesywał palcami. Wtedy nadeszła ona. Ubrana w białą suknię, szła pod rękę
ze swoim ojcem. Przed nią małą dziewczynka rozsypywała płatki białych, różowych
i czerwonych róż. Druhny kroczyły dostojnie z bukiecikami, zamykając ten
pochód. Wszyscy zamarli, powstając natychmiast z miejsc. Ceremonia minęła
szybko. Słowa księdza, przysięga. Przysięga wiecznego życia i bycia razem. Nie
miała wątpliwości, że w przypadku Liama tak będzie. Jak kochał, to w dwustu
procentach. Ślub nie był dla niego tylko zwykłym papierkiem. Był nowym
początkiem. Początkiem życia, które spędzi z NIĄ.
Oparła się o drzewo, za którym stała. Oglądała jego ślub z
ukrycia. Zniknęła kilka lat temu i teraz nie mogła się, ot tak pojawić.
Wiedziała, że to by wszystko zniszczyło. Wszystko to, co tak wiernie budował,
kiedy ona odeszła. Miłość jego życia. Wzięła głęboki wdech i wychyliła głowę
zza drzewa. Goście właśnie podchodzili gratulować młodej parze szczęścia i
wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.
„To mogłaś być ty”, szepnął jej cichy głosik w głowie.
„Wygląda na szczęśliwego”, przekonywała się.
Nie mogło być inaczej.
Stała wpatrzona w powoli zachodzące słońce. Niebo było
bezchmurne. Jego kolory mieszały się od różowego po pomarańcz i błękit.
Popatrzyła w dół na ulicę, gdzie ludzie stawali się tylko małymi, czarnymi
punkcikami. To było ich miejsce. Dach wieżowca, na który mieli wstęp tylko oni,
bo tylko oni wiedzieli, jak się tu dostać.
- [T.I]? – usłyszała jego cichy szept. Odwróciła się i
odeszła od krawędzi. W jego oczach widziała lekkie zdziwienie. Pewnie
zastanawiał się, dlaczego chciała tu z nim teraz porozmawiać. Jutro wyjeżdżał w
trasę. Pożegnanie…
- Liam – uśmiechnęła się ciepło. Niepewnie odwzajemnił
jej uśmiech. Chwyciła go za rękę i popatrzyła w jego oczy z troską, znając swe
intencje. On miał je dopiero poznać. Dotknęła jego policzka, włosów,
poprawiając niesforne kosmyki. Chłonęła wzrokiem jego twarz, chcąc zapamiętać
każdy jej szczegół do końca życia.
- Powodzenia w trasie – pożyczyła mu szczęścia, ściskając
mocniej jego dłoń. Uśmiechał się tak ufnie, tak niewinnie. To był
najwspanialszy człowiek, jakiego w życiu spotkała. Pokiwał głową. Nie chciał
psuć tej atmosfery niepotrzebnymi słowami.
- Wiesz, że to miejsce będzie zawsze nasze, prawda? –
spytała, lekko pociągając go za sobą i podchodząc bliżej małego murku, który
otaczał cały dach, nie pozwalając nikomu wypaść. Oparła dłonie na kamiennej
balustradzie. Powtórzył jej gest, przypatrując się jej z zaciekawieniem. Była
taka tajemnicza, zagadkowa. Dla niego zawsze pozostawała zagadką.
- Wiem – oderwał od niej wzrok i przeniósł je na miasto.
- I wiesz, że zawsze będę cię kochać, tak? – popatrzyła
uważnie w jego czekoladowe tęczówki, chcąc wyczytać z nich to, co chciała
zobaczyć.
- Przecież wiesz. Skąd te pytania? – popatrzył na nią
podejrzliwie. Westchnęła i nabrała głęboko powietrza.
- Bo to nasze ostatnie spotkanie - wykrztusiła, czując
jak łzy chcą jej to wszystko utrudnić. Ale dzielnie je powstrzymywała. Gdyby
się rozpłakała, pocieszyłby ją, przytulił, powiedział że wszystko będzie
dobrze, a jej byłoby jeszcze trudniej od niego odejść. Odwróciła wzrok, gdy
tylko zobaczyła bijący z nich ból i bezbrzeżny żal.
- Dlaczego? – wyszeptał niemal bezgłośnie.
- Bo tak musi być. Obiecaj mi, że zawsze będziesz mnie
kochać, ale obiecaj też, że postarasz się zapomnieć i ułożyć sobie życie od
nowa, beze mnie.
- Jak możesz jednocześnie prosić mnie o to, abym cię
kochał i ułożył sobie życie z kimś innym? – spytał, marszcząc brwi i podnosząc
głos o ton. To było niepojęte.
- Chcę tylko, abyś mnie pamiętał, ale też żebyś postarał
się być szczęśliwy z kimś innym. Nie zamykaj się na miłość – poprosiła
błagalnym, niemal piskliwym głosem. Popatrzył na nią ponownie z oczami pełnymi
łez. Ona też już ich nie ukrywała. Łzy płynęły po ich policzkach, kiedy
trzymali się za ręce, patrząc sobie w oczy. Chciała go przytulić, pocieszyć, bo
nienawidziła, kiedy płakał, ale nie mogła tego zrobić.
- Bądź szczęśliwy – szepnęła, puszczając jego dłoń i
oddalając się do wyjścia. Ostatni raz rzuciła mu tęskne spojrzenie, lecz on
tego nie widział. Jego głowa była spuszczona w dół, a łzy kapały na ziemię,
pozostawiając po sobie małe punkciki.
- Przepraszam – wyszeptała bezgłośnie. – I żegnaj.
Zniknęła.
Na samo wspomnienie łzy skapywały jej z policzka, wsiąkając
w glebę. Spojrzała ponownie na młodą parę. Państwo Payn. Nie… To nazwisko
będzie tylko jego, nikogo więcej.
W tej samej on chwili spojrzał ponad ramieniem kolejnej
gratulującej mu pary i spostrzegł jakiś zarys postaci za drzewem, który
natychmiast zniknął. Czasem wydawało mu się, że widział ją w tłumie, na ulicy.
Kiedy mijały dni, miesiące, lata po jej odejściu, to uczucie było coraz
mniejsze, zanikało. Teraz powróciło ponownie, ale natychmiast je wyperswadował.
To nie mogła być ona. Potrząsnął głową i spojrzał na swoją żonę. Piękna, miła,
inteligentna. Kochał ją, ale nadal dotrzymywał JEJ obietnicy. Nadal ją
kochał, ale udało mu się ułożyć życie od nowa, bez niej, które także było
szczęśliwe. Kiedy odeszła, był jak w transie. Nie chciał niczego czuć, nikogo
widzieć. Ale wtedy poznał Danielle, która pomogła mu z tego wyjść i w której
wkrótce się zakochał. Ale o NIEJ zawsze pamiętał.
Oddychała miarowo. Prawie ją zobaczył. Ta pomyłka mogła
kosztować ich bardzo wiele, ale udało się. Nie zauważył jej. Ostatni raz
spojrzała na młodą parę. W duchu podziękowała tej kobiecie, która go tak
uszczęśliwiła, na którą teraz patrzył z miłością i troską. Tak ja kiedyś patrzył
na NIĄ.
- Kocham cię, Liamie Payne i obiecuję, że zawsze będę –
wyszeptała, ostatni raz omiatając spojrzeniem tą scenę.
Światła zaprowadzą cię do domu
i rozgrzeją twoje kości
A ja spróbuję cię uleczyć.
i rozgrzeją twoje kości
A ja spróbuję cię uleczyć.
~by Julia
Imagin jest bardzo fajny ; )
OdpowiedzUsuńAle mi się tak ciężko czyta *oczywiście to tylko moje zdanie - żeby nie było ;3 * Po prostu ja wolę w 1 os. ; ) , ale jeżeli wolisz tak pisać to spoko , przecież Ci nie zabronię ; ]
Szkoda , że smutny :c
.. ale fajny : D
~ Ronnie ; )
Zawsze czytam i nie komentuję więc dzisiaj naprawiam swój błąd.Imagin bardzo mi się podoba, smutny, ale jaki piękny. Takie są najlepsze i też mi się wydaje, że fajnie czyta się w pierwszej osobie :). Weny życzę. Anaisse.
OdpowiedzUsuńimagin jest bosski . < 3
OdpowiedzUsuńnic dodac nic ujac ... :)
chciałabym teraz o Louis'ie ... :)
Zdecydowanie w 1 osobie przyjemniej mi się czyta, ale to też jest niezłe ;) :D
OdpowiedzUsuńFajny imagin :3
Ale dawno nie było Zayna :( Może z nim jakiś imagin? :D
Czytam zawsze, komentuję pierwszy raz...
OdpowiedzUsuńWolę w pierwszej osobie, jest wtedy bardziej plastycznie tj. łątwiej to sboie wyobazić... Zayn maybe ?
Cudowny ♥.♥
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ----->http://im-dying-just-to-know-your-name.blogspot.com/
@DoYouNearMe
Ja tam wolę w 1 os a imaginy świetny
OdpowiedzUsuńFix You... Uwielbiam tą piosenkę :)A imagin piękny!
OdpowiedzUsuńgossiplenaya.blogspot.com
Lenaya
O jejciu .. napisz kontynuacje prosze ???!! :) CUDOWNE <3
OdpowiedzUsuńTo jest głupie. Wyobraziłam sobie to w głowie i sama płaczę. Masz talent. <3
OdpowiedzUsuń*Rycze* Dziewczyno, masz talent.! Osobiście wolę te 1 os., ale te też są super.! ♥ xxx
OdpowiedzUsuńcudowny! jesteście wspaniałe :D piszcie częściej błaaagam ;)
OdpowiedzUsuńŚliczny :*
OdpowiedzUsuńFajny imagin:) ale czemu to oni się właściwie rozstali?
OdpowiedzUsuńtak jak napisalam,xerwala z nim dla jego dobra. Uznala,ze bez niej bd mu lepiej.
UsuńNapisz imagin z Zayn'em :D
OdpowiedzUsuńpiękny imagin;* a co do narracji wolę pierwszoosobową, bo można się lepiej wczuć w rolę ;)
OdpowiedzUsuńKinga :)
Świetny imagin :3 Ciekawie się czyta w 3 osobie, ale wole chyba pierwszoosobową narracje... Następny napisz o Harrym i Zayn'ie kilku częściowy :D
OdpowiedzUsuńSuper. Tak jak większość, te wolę w 1 os. Już się przyzwyczaiłam ;*.
OdpowiedzUsuńW 1 osobie jakoś fajniej się czyta, bo możesz się wczuć w tę postać : )
OdpowiedzUsuńByłoby miło, gdybyś zrobiła z tego imaginu drugą cześć ! :) Rozważ moją prośbę ! :] Piszesz IDEALNIE ! Naprawdę chciałabym drugą cześć ;>
OdpowiedzUsuńNO DLACZEGO ?!!!! DLACZEGO MI TO ROBISZ ?!!!!!! ;****** KOCHAM CIĘ ! Dzięki Tobie mogę ryczeć w niebo-głosy :D . Ale dlaczego ona od niego odeszła ? ... Wolę czytać w 1. os . :D . Ale tak też jest genialnie <333333 . Pięknie piszesz i nie jestem jedyną osobą , która tak myśli ;)
OdpowiedzUsuńAh... no i podpis ( zapomniałam , ja to ta u góry ) : >>Lorettka<<
OdpowiedzUsuńDziękuję! Jest GE-NIALL-NY !
OdpowiedzUsuńKina ;p
UsuńBoze... ;(
OdpowiedzUsuńPoczątek imaginu ja myślę że laska wyskoczy zacznie krzyczeć 'NIE POZWOLĘ NA TEN ŚLUB' zacznie strzelać z karabinu albo coś (haha ta moja wybujała wyobraźnia), a tu zwykły wspaniały imagn :)
OdpowiedzUsuń#kati