czwartek, 26 lipca 2012

# 108 . Liam .


Mam pytanie. Którą narrację lepiej Wam się czyta? Wtedy gdy piszę w pierwszej czy trzeciej? Osobiście, wydaje mi się, że jest coś niezwykłego w narracji trzecio osobowej i zastanawiam się, czy by nie przerzucić się na nią. Poradźcie.
 Imagin uważam za coś, co mi wyszło. Jego inspiracja nadeszła z pewnego bloga i piosenki, którą tu dodaję.
Dedykacja dla Kini :)
-------------------
Pięknie przystrojone podwórko. Pośrodku biała brama ozdobiona czerwonymi różami – dowodami miłości. Po jej lewej i prawej stronie rozciągały się rzędy ławek, w których już zasiadali goście. Całe podwórze otaczał gaj. Następny nadszedł pan młody, stojąc wraz z księdzem i czterema drużbami pod bramą. Nerwowo poprawiając mankiet koszuli, rozglądał się dookoła. Delikatny wiaterek rozwiewał jego brązowe włosy, które co chwila nerwowo przeczesywał palcami. Wtedy nadeszła ona. Ubrana w białą suknię, szła pod rękę ze swoim ojcem. Przed nią małą dziewczynka rozsypywała płatki białych, różowych i czerwonych róż. Druhny kroczyły dostojnie z bukiecikami, zamykając ten pochód. Wszyscy zamarli, powstając natychmiast z miejsc. Ceremonia minęła szybko. Słowa księdza, przysięga. Przysięga wiecznego życia i bycia razem. Nie miała wątpliwości, że w przypadku Liama tak będzie. Jak kochał, to w dwustu procentach. Ślub nie był dla niego tylko zwykłym papierkiem. Był nowym początkiem. Początkiem życia, które spędzi z NIĄ.
Oparła się o drzewo, za którym stała. Oglądała jego ślub z ukrycia. Zniknęła kilka lat temu i teraz nie mogła się, ot tak pojawić. Wiedziała, że to by wszystko zniszczyło. Wszystko to, co tak wiernie budował, kiedy ona odeszła. Miłość jego życia. Wzięła głęboki wdech i wychyliła głowę zza drzewa. Goście właśnie podchodzili gratulować młodej parze szczęścia i wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.
„To mogłaś być ty”, szepnął jej cichy głosik w głowie.
„Wygląda na szczęśliwego”, przekonywała się.
Nie mogło być inaczej.
Stała wpatrzona w powoli zachodzące słońce. Niebo było bezchmurne. Jego kolory mieszały się od różowego po pomarańcz i błękit. Popatrzyła w dół na ulicę, gdzie ludzie stawali się tylko małymi, czarnymi punkcikami. To było ich miejsce. Dach wieżowca, na który mieli wstęp tylko oni, bo tylko oni wiedzieli, jak się tu dostać.
- [T.I]? – usłyszała jego cichy szept. Odwróciła się i odeszła od krawędzi. W jego oczach widziała lekkie zdziwienie. Pewnie zastanawiał się, dlaczego chciała tu z nim teraz porozmawiać. Jutro wyjeżdżał w trasę. Pożegnanie…
- Liam – uśmiechnęła się ciepło. Niepewnie odwzajemnił jej uśmiech. Chwyciła go za rękę i popatrzyła w jego oczy z troską, znając swe intencje. On miał je dopiero poznać. Dotknęła jego policzka, włosów, poprawiając niesforne kosmyki. Chłonęła wzrokiem jego twarz, chcąc zapamiętać każdy jej szczegół do końca życia.
- Powodzenia w trasie – pożyczyła mu szczęścia, ściskając mocniej jego dłoń. Uśmiechał się tak ufnie, tak niewinnie. To był najwspanialszy człowiek, jakiego w życiu spotkała. Pokiwał głową. Nie chciał psuć tej atmosfery niepotrzebnymi słowami.
- Wiesz, że to miejsce będzie zawsze nasze, prawda? – spytała, lekko pociągając go za sobą i podchodząc bliżej małego murku, który otaczał cały dach, nie pozwalając nikomu wypaść. Oparła dłonie na kamiennej balustradzie. Powtórzył jej gest, przypatrując się jej z zaciekawieniem. Była taka tajemnicza, zagadkowa. Dla niego zawsze pozostawała zagadką.
- Wiem – oderwał od niej wzrok i przeniósł je na miasto.
- I wiesz, że zawsze będę cię kochać, tak? – popatrzyła uważnie w jego czekoladowe tęczówki, chcąc wyczytać z nich to, co chciała zobaczyć.
- Przecież wiesz. Skąd te pytania? – popatrzył na nią podejrzliwie. Westchnęła i nabrała głęboko powietrza.
- Bo to nasze ostatnie spotkanie - wykrztusiła, czując jak łzy chcą jej to wszystko utrudnić. Ale dzielnie je powstrzymywała. Gdyby się rozpłakała, pocieszyłby ją, przytulił, powiedział że wszystko będzie dobrze, a jej byłoby jeszcze trudniej od niego odejść. Odwróciła wzrok, gdy tylko zobaczyła bijący z nich ból i bezbrzeżny żal.
- Dlaczego? – wyszeptał niemal bezgłośnie.
- Bo tak musi być. Obiecaj mi, że zawsze będziesz mnie kochać, ale obiecaj też, że postarasz się zapomnieć i ułożyć sobie życie od nowa, beze mnie.
- Jak możesz jednocześnie prosić mnie o to, abym cię kochał i ułożył sobie życie z kimś innym? – spytał, marszcząc brwi i podnosząc głos o ton. To było niepojęte.
- Chcę tylko, abyś mnie pamiętał, ale też żebyś postarał się być szczęśliwy z kimś innym. Nie zamykaj się na miłość – poprosiła błagalnym, niemal piskliwym głosem. Popatrzył na nią ponownie z oczami pełnymi łez. Ona też już ich nie ukrywała. Łzy płynęły po ich policzkach, kiedy trzymali się za ręce, patrząc sobie w oczy. Chciała go przytulić, pocieszyć, bo nienawidziła, kiedy płakał, ale nie mogła tego zrobić.
- Bądź szczęśliwy – szepnęła, puszczając jego dłoń i oddalając się do wyjścia. Ostatni raz rzuciła mu tęskne spojrzenie, lecz on tego nie widział. Jego głowa była spuszczona w dół, a łzy kapały na ziemię, pozostawiając po sobie małe punkciki.
- Przepraszam – wyszeptała bezgłośnie. – I żegnaj.
Zniknęła.
Na samo wspomnienie łzy skapywały jej z policzka, wsiąkając w glebę. Spojrzała ponownie na młodą parę. Państwo Payn. Nie… To nazwisko będzie tylko jego, nikogo więcej.
W tej samej on chwili spojrzał ponad ramieniem kolejnej gratulującej mu pary i spostrzegł jakiś zarys postaci za drzewem, który natychmiast zniknął. Czasem wydawało mu się, że widział ją w tłumie, na ulicy. Kiedy mijały dni, miesiące, lata po jej odejściu, to uczucie było coraz mniejsze, zanikało. Teraz powróciło ponownie, ale natychmiast je wyperswadował. To nie mogła być ona. Potrząsnął głową i spojrzał na swoją żonę. Piękna, miła, inteligentna. Kochał ją, ale nadal dotrzymywał JEJ obietnicy. Nadal  ją kochał, ale udało mu się ułożyć życie od nowa, bez niej, które także było szczęśliwe. Kiedy odeszła, był jak w transie. Nie chciał niczego czuć, nikogo widzieć. Ale wtedy poznał Danielle, która pomogła mu z tego wyjść i w której wkrótce się zakochał. Ale o NIEJ zawsze pamiętał.
Oddychała miarowo. Prawie ją zobaczył. Ta pomyłka mogła kosztować ich bardzo wiele, ale udało się. Nie zauważył jej. Ostatni raz spojrzała na młodą parę. W duchu podziękowała tej kobiecie, która go tak uszczęśliwiła, na którą teraz patrzył z miłością i troską. Tak ja kiedyś patrzył na NIĄ.
- Kocham cię, Liamie Payne i obiecuję, że zawsze będę – wyszeptała, ostatni raz omiatając spojrzeniem tą scenę.

Światła zaprowadzą cię do domu
i rozgrzeją twoje kości
A ja spróbuję cię uleczyć.


 ~by Julia

27 komentarzy:

  1. Imagin jest bardzo fajny ; )
    Ale mi się tak ciężko czyta *oczywiście to tylko moje zdanie - żeby nie było ;3 * Po prostu ja wolę w 1 os. ; ) , ale jeżeli wolisz tak pisać to spoko , przecież Ci nie zabronię ; ]
    Szkoda , że smutny :c
    .. ale fajny : D
    ~ Ronnie ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze czytam i nie komentuję więc dzisiaj naprawiam swój błąd.Imagin bardzo mi się podoba, smutny, ale jaki piękny. Takie są najlepsze i też mi się wydaje, że fajnie czyta się w pierwszej osobie :). Weny życzę. Anaisse.

    OdpowiedzUsuń
  3. imagin jest bosski . < 3
    nic dodac nic ujac ... :)
    chciałabym teraz o Louis'ie ... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie w 1 osobie przyjemniej mi się czyta, ale to też jest niezłe ;) :D
    Fajny imagin :3
    Ale dawno nie było Zayna :( Może z nim jakiś imagin? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam zawsze, komentuję pierwszy raz...
    Wolę w pierwszej osobie, jest wtedy bardziej plastycznie tj. łątwiej to sboie wyobazić... Zayn maybe ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny ♥.♥
    Zapraszam do mnie ----->http://im-dying-just-to-know-your-name.blogspot.com/
    @DoYouNearMe

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tam wolę w 1 os a imaginy świetny

    OdpowiedzUsuń
  8. Fix You... Uwielbiam tą piosenkę :)A imagin piękny!
    gossiplenaya.blogspot.com
    Lenaya

    OdpowiedzUsuń
  9. O jejciu .. napisz kontynuacje prosze ???!! :) CUDOWNE <3

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest głupie. Wyobraziłam sobie to w głowie i sama płaczę. Masz talent. <3

    OdpowiedzUsuń
  11. *Rycze* Dziewczyno, masz talent.! Osobiście wolę te 1 os., ale te też są super.! ♥ xxx

    OdpowiedzUsuń
  12. cudowny! jesteście wspaniałe :D piszcie częściej błaaagam ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajny imagin:) ale czemu to oni się właściwie rozstali?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak jak napisalam,xerwala z nim dla jego dobra. Uznala,ze bez niej bd mu lepiej.

      Usuń
  14. piękny imagin;* a co do narracji wolę pierwszoosobową, bo można się lepiej wczuć w rolę ;)
    Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny imagin :3 Ciekawie się czyta w 3 osobie, ale wole chyba pierwszoosobową narracje... Następny napisz o Harrym i Zayn'ie kilku częściowy :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Super. Tak jak większość, te wolę w 1 os. Już się przyzwyczaiłam ;*.

    OdpowiedzUsuń
  17. W 1 osobie jakoś fajniej się czyta, bo możesz się wczuć w tę postać : )

    OdpowiedzUsuń
  18. Byłoby miło, gdybyś zrobiła z tego imaginu drugą cześć ! :) Rozważ moją prośbę ! :] Piszesz IDEALNIE ! Naprawdę chciałabym drugą cześć ;>

    OdpowiedzUsuń
  19. NO DLACZEGO ?!!!! DLACZEGO MI TO ROBISZ ?!!!!!! ;****** KOCHAM CIĘ ! Dzięki Tobie mogę ryczeć w niebo-głosy :D . Ale dlaczego ona od niego odeszła ? ... Wolę czytać w 1. os . :D . Ale tak też jest genialnie <333333 . Pięknie piszesz i nie jestem jedyną osobą , która tak myśli ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ah... no i podpis ( zapomniałam , ja to ta u góry ) : >>Lorettka<<

    OdpowiedzUsuń
  21. Dziękuję! Jest GE-NIALL-NY !

    OdpowiedzUsuń
  22. Początek imaginu ja myślę że laska wyskoczy zacznie krzyczeć 'NIE POZWOLĘ NA TEN ŚLUB' zacznie strzelać z karabinu albo coś (haha ta moja wybujała wyobraźnia), a tu zwykły wspaniały imagn :)
    #kati

    OdpowiedzUsuń