Byłam w klasie maturalnej. Pomiędzy nauką, uprawianiem
sportu, spotykaniem się z przyjaciółmi, rozwijaniu pasji i czynieniu wielu
innych rzeczy, zawsze znajdywałam czas, by pomagać starszej sąsiadce.
Codziennie robiłam dla niej zakupy, wynosiłam śmieci, a kilka razy w miesiącu
sprzątałam całej jej mieszkanie. Nigdy nawet nie oczekiwałam od niej żadnej
zapłaty, działałam bezinteresownie. Jak co sobotę, ubrałam się w czarną
bokserkę i szorty, włosy spięłam w koka, a na głowie zawiązałam czerwoną
bandankę.
-Dzień dobry!- przywitałam się, przekraczając prób domu
sąsiadki.
-Witaj, [T.I]. Jestem w kuchni- zawołała
Poszłam tam, uprzednio zabierając z łazienki wiadro,
które wypełniłam letnią woda, mop i szmatkę.
-Och, kochana! Nie musisz- Basia pokręciła przecząco głowa.
Mimo iż kobieta była ode mnie starsza o kilkadziesiąt
ładnych lat, mówiłam do niej po imieniu. „To mnie odmładza”- twierdziła,
śmiejąc się.
-Lubię czuć się potrzebna.- powiedziałam
-Wiem, wiem.- pokiwała głową- Ale dziś przyjeżdża mój wnuk i
on cię wyręczy.
-Jeszcze go nie ma, więc zdążę doprowadzić przedpokój do
idealnego stanu.
-Uparciuch z ciebie- zaśmiała się- A ty nawet nie dasz mi
zapłacić!
-Nie wezmę od ciebie ani grosza. Nawet nie próbuj mi ich
wciskać- pogroziłam palcem- Zapłata jest twój uśmiech…- zamyśliłam się na
chwilę- I te pyszne ciastka, które pieczesz- dodałam, szczerząc się.
-Amoniaczki?- zapytała, wyciągając z szafek potrzebne
produkty, po czym ustawiła je na blacie kuchennym.
-Przejrzałaś mnie- uśmiechnęłam się promiennie.
Zniknęłam w przedpokoju. Włożyłam słuchawki w uszy,
puszczając jakąś piosenkę. Podczas pracy lubiłam nucić sobie pod nosem. Zmoczyłam
mop, dobrze go wycisnęłam, po czym przejechałam nim po podłodze. Zamaszystymi
ruchami czyściłam deski. Podniosłam wycieraczkę i niewielki dywanik i wyniosłam
je do salonu. Wracając potknęłam się o wiadro z wodą, tak że płyn rozlał się po
całym korytarzu. Z głośnym westchnięciem poszłam do schowka po duże szmaty,
które następnie rzuciłam na podłogę. Uklękłam, dziękując sobie w duchu, że
nałożyłam krótkie spodnie, bo inaczej miałabym je przemoczone, i poczęłam
polerować. Sprawnie mi to szło. Doczołgałam się do progu wejścia, wycierając
każdą kropelkę. Nagle ktoś otworzył drzwi i na mnie wpadł.
-To nie hotel! Puka się!- warknęłam.
Wygramoliłam się spod osobnika niezidentyfikowanej płci,
wyciągnęłam słuchawki i ledwo się podniosłam, opierając się dłonią o ścianę. Z
uwagą przypatrywałam się jak człowiek z jękiem próbuje wstać. Zorientowałam
się, że to chłopak. Basia wychyliła się z kuchni.
-O jesteś już!- ucieszyła się- Widzę, że się już
poznaliście. A co ty tak leżysz na tej podłodze? Spać ci się chce? Zaraz ci
przygotuję pokój, ale najpierw chodźcie na słodkości!
Ze zmieszaną miną spojrzałam na wnuka sąsiadki. Wyciągnęłam
ku niemu dłoń, pomagając mu stanąć na nogi.
-Prze… Przepraszam- wydukałam.
-Zapomnijmy o tym. Liam jestem- uśmiechnął się.
-[T.I.].- odparłam
Chłopak poszedł do dawno niewidzianej babci, a ja odniosłam
mopa i wiadro na swoje miejsce. Zastanawiałam się, czy chłopak chciał puścić w
niepamięć to, jak się wobec niego zachowałam, czy to, że się w ogóle
poznaliśmy. Bijąc się z myślami wytarłam przedpokój do sucha, ułożyłam na swoje
miejsce dywanik i wycieraczkę, ustawiłam buty i poprawiłam kurtki na wieszaku.
Wracając do kuchni, usłyszałam rozmowę Liama z Basią.
-Mówiłaś, że jakaś dziewczyna pomaga ci w domu, ale ani
słowem nie wspomniałaś, że jest…
-Tak, wiem. Zrobiłam to specjalnie- przerwała mu.
-Dlaczego?
-Bo nie odwiedzałbyś mnie, by zobaczyć się ze mną, tylko po
to, by spotkać [T.I.].
-No wiesz- oburzył się
-Liam, znam cie nie od dziś- roześmiała się kobieta.
Chłopak chciał coś dodać, ale zamilkł, gdy weszłam do
pomieszczenia. Usiadłam przy stole, zajmując miejsce naprzeciwko młodego
Payne’a.
-Częstuj się- Basia podsunęła mi miskę z ciastkami.
Podziękowałam, wzięłam jednego, od razu zatapiając zęby w
ulubionym przysmaku. Mruknęłam z zadowolenia. Ucięłam sobie krótka pogawędkę z
sąsiadką na temat nowo otwartej kwiaciarni na rogu. W tym samym czasie Liam
uważnie mi się przyglądał. Gdy nasze spojrzenia się spotykały, lekko się
rumieniłam i odwracałam wzrok. Nie należałam do grona osób, które lubiły być w
centrum uwagi, ciągle podziwiane i oglądane. Czułam się wtedy nieswojo. Dlatego
przenigdy nie chciałam, by ktoś wyróżniał mnie z tłumu z powodu mojego
aktywnego udziału w wolontariacie. Uwielbiałam pomagać innym, nie ważne czy był
to człowiek, czy zwierze i nie oczekiwałam, że dostanę za to jakąkolwiek
pochwałę. Moja bezinteresowność, chęć sprawiania, by świat choć trochę był
lepszy, optymizm, otwartość na ludzi- to wszystko dziwiło innych. Bo jak można
nie chcieć kasy za pracę, prawda? Starałam się być miła, robić dobre wrażenie,
dlatego byłam strasznie zażenowana przebiegiem pierwszego spotkania z Liamem.
Sądziłam, że chłopak uważa mnie za niewychowaną lalunię. Nie mogąc znieść
natłoku myśli i rosnącego poczucia winy, wstałam i powiedziałam:
-Czas na mnie. Dziękuję za ciasteczka. Do widzenia, Basiu.
-Jaka szkoda, że już idziesz- rzekła smutno kobieta.
-Daj mi znać, jak będę ci potrzebna.- dodałam, zakładając
buty.
-[T.I]?- zapytał chłopak.
Odwróciłam się powoli. Dopiero teraz zauważyłam jakie ma
piękne tęczówki. Na moment się w nich zatraciłam, czując rozchodzące się po
ciele ciepło.
-Miło było cię poznać- lekko się uśmiechnęłam i wyszłam.
Idąc chodnikiem, kopałam napotkane kamyki. „Głupia, głupia,
głupia”- powtarzałam sobie w myślach. Może i Payne nie miał o mnie złego
zdania, na początku rzecz jasna, ale po tym jak na pożegnanie nie dałam mu
dojść do słowa, na pewno uznał mnie za niekulturalną. Czym prędzej wpadłam do
domu, nawet nie witając się z domownikami, pobiegłam do swojego pokoju i
zamknęłam drzwi na klucz. Usiadłam przy biurku, wyjmując z szuflady stary
pamiętnik. Otworzyłam go na pierwszej stronie. Kilka lat temu opisałam tam
uczucia związane ze zdradą byłego. „Nigdy więcej się nie zakocham”- odczytałam
cicho, przejeżdżając palcem po literach. „Nigdy”- ukryłam twarz w dłoniach,
łkając. Uświadomiłam sobie, że niestety, ale poczułam coś więcej do wnuka
sąsiadki. Do tego, przed którym zaprezentowałam się jak najgorzej potrafiłam.
~*~
Dni mijały. Basia nie dzwoniła, że mnie potrzebuje. Znaczyło
to , iż Liam nadal u niej był. Rozkład czasu na każdy tydzień miałam
zaplanowany i gdy odpadł mi jeden z ważniejszych punktów, czyli pomaganie
sąsiadce, inne wydały mi się nudne. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie
interesowało mnie nawet oglądanie filmów, na co zawsze brakowało mi wolnych
chwil, a teraz, kiedy miałam ich pod dostatkiem, nie korzystałam z tego. Mama
zawołała mnie na dół. Niechętnie zwlokłam się z łóżka, odkładając na bok
laptopa, po czym zeszłam wolnym krokiem do kuchni.
-Baśka prosiła, byś do niej zajrzała. Okna musi umyć, ale
boi się, że wypadnie- oznajmiła.
Podskoczyłam, klasnęłam w dłonie i pisnęłam jak małe
dziecko. Matka podniosła pytająco brwi, spoglądając na mnie jak na kosmitę.
Szybko wskoczyłam w „roboczy strój”, zgarnęłam po drodze świeże jabłko i
telefon i jak burza wypadłam na dwór. Dziarskim krokiem doszłam pod dom
sąsiadki. Wgryzłam się w jabłko, dzwoniąc. Drzwi otworzyła mi starsza kobieta.
-Przepraszam, ze cię tak bez uprzedzenia wołam, ale nie dam
rady.
-Nie ma sprawy- odrzekłam z entuzjazmem.
-Widzę, że się cieszysz.- zaśmiała się, wpuszczając mnie do
środka.
Rozejrzałam się wokół.
-Szukasz czegoś?- zapytała- A może kogoś?
-Emm… Jest Liam?- spytałam siląc się na spokojny, naturalny
ton.
-Pojechał zobaczyć się z chłopakami. Nie wiem kiedy wróci, a
okna musza być czyste. Jutro organizuję u mnie spotkanie z kółka. Wiesz.
Pokiwałam głową. Przeniosłam potrzebne rzeczy do salonu,
ustawiłam je na stole, po czym odsunęłam dość ciężką kanapę. Z sapnięciem
opadłam na fotel.
-Chcesz coś do picia?- zaproponowała Basia
-Poproszę.
Dłonią przetarłam czoło, poprawiłam chustkę, skoczyłam na
równe nogi i popiskałam płynem szybkę. Kolistymi ruchami czyściłam szklaną
powierzchnię. Kobieta podała mi napój i oznajmiła, że na chwilę wychodzi do
koleżanki. Wspięłam się na parapet, który uprzednio przetarłam. Otworzyłam okno
i wychyliłam się, by dostać się do najbardziej oddalonych ode mnie miejsce.
Cóż, nie miałam więcej niż 160 cm, więc trudno było mi wyszorować górne części
szyb. Złapałam się za obramowanie, wychylając się na świeże powietrze.
Sięgnęłam dłonią po zostawiony w środku płyn. Nie zdążyłam go złapać,
moje palce tylko po nim się prześlizgnęły. Ktoś wszedł do pomieszczenia,
powodując przeciąg. Jedno z okien się zamknęło. Zabrałam rękę, by mnie nie
ścisnęło. Jednak całkowicie zapomniałam, że było to moje jedyne oparcie. „Boże
ratuj!”- pomyślałam, kiedy niebezpiecznie odchyliłam się do tyłu. Wtem poczułam
jak ktoś wciąga mnie silnymi ramionami z powrotem do domu. Upadliśmy na podłogę.
Z głośno bijącym sercem i nierównym oddechem, wtuliłam się w koszulkę wybawcy.
-Dziękuję- wyszeptałam, drżąc z przerażenia.
Gdy trochę się uspokoiłam, podniosłam się, po czym znów
upadłam. Z szeroko otwartą buzią wpatrywałam się w mojego… supermana? Liam
delikatnie się uśmiechnął, po chwili jednak spoważniał, uważnie mi się
przyglądając.
-Chciałaś się zabić?- zapytał z wyrzutem
-Że co?- odparłam głupio.
Była to jedyna „mądra” odpowiedź, jaka przyszła mi do głowy.
Że niby ja miałam ochotę popełnić samobójstwo? On sobie chyba żartuje!
-Myłam okna- odrzekłam po namyśle.
Payne wstał, podciągając mnie z dywanu.
-Myłaś okna- powtórzył- Dla mnie wyglądało to jakbyś
pragnęła porządnie grzmotnąć o ziemię-dodał po chwili.
Opowiedziałam mu jak to wyglądało z mojej perspektywy, a on
jak widział to swoimi oczami. Nawet nie zorientowałam się kiedy usiedliśmy na
kanapie, rozmawiając jak starzy znajomi. Czułam się jakbym znała go całe życie,
a nie kilka dni. Poruszaliśmy wszystkie możliwe tematy: od pogody, przez politykę,
rodzinę po zadawane przeze mnie pytania dotyczące jego zespołu. Co jakiś czas
wybuchaliśmy głośnym śmiechem, żartując i dokańczając jedzenie babcinych
ciastek.
-Jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką poznałem- wyznał po
chwili, a na jego buzi pojawił się szeroki uśmiech.
-Nie uważasz, ze czasami zachowywałam się wobec ciebie…
niestosownie, byłam niemiła?- zapytałam
-Proszę cię. Ty chyba nigdy nie spotkałaś niewychowanej
osoby- zaśmiał się cicho.
Błogi czas przerwała nam wracająca od koleżanki Basia. Na
nasz widok, radosnych i –co zaczął Liam- wtulonych w siebie- pokiwała głową,
mamrocząc pod nosem, tak żebyśmy nie słyszeli- „Da Bóg, to jeszcze dożyję dnia,
kiedy młodzi będą brać ślub”. Może i w tamtej chwili nie wierzyłam kobiecie,
teraz wiem, że miała rację. Liam został moim mężem, a ja nową członkinią rodu
Payne’ów. Ucieszona Basia spoglądała w naszym kierunku z radością wymalowaną na
jej pomarszczonej twarzy. Mimo swojego sędziwego wieku, doczekała się wnucząt.
Dopiero, gdy ujrzałam jak z miłością tuli swoje wnuczęta, zrozumiałam, że gdyby
nie ona i nie jej „przypadkowe” wyjście do przyjaciółki, teraz nie szłabym
przez życie, mając u swego boku kochającego… Supermana? Tak, to chyba dobre
określenie.
~by Natalia
boskie <3 więcej takich ;)
OdpowiedzUsuńJustyśa ;D
Świetne !! ♥
OdpowiedzUsuńzajebiste <3
OdpowiedzUsuńzajebisty!! po porostu super ... ;**
OdpowiedzUsuńBoskie XD
OdpowiedzUsuńkocham Twoje imaginy! :)
OdpowiedzUsuńAwwwwwwww :3 czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńŚwietny ♥♥
OdpowiedzUsuńKocham Cie ... Świetny ,,NIe mogę się doczekać następnych;***
OdpowiedzUsuńSłodkie:D
OdpowiedzUsuńNie wiem skąd ty bierzesz takie pomysły na imaginy;* cudowny jak zawsze:))
OdpowiedzUsuńŚwietny :) Uwielbiam Twoje imaginy :D
OdpowiedzUsuńLiam, me gusta <3
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin :)
Uwielbiam Ciebie i Twoje imaginy! :D
Swietny!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie -----> http://im-dying-just-to-know-your-name.blogspot.com/
kocham twoje pomysły na imaginy, a ten jest genialny:*
OdpowiedzUsuńKinga :)
Bardzo fajny imagin:) I przepraszam że to tu pisze ale wiecie żę w sobotę jest w Poznani zlot fanów 1D?
OdpowiedzUsuńSuperaśny. Strasznie mi sie podoba. Nie wiem co ja zrobie bez czytania na obozie (14.07-24.07). Najlepsze "Boże ratuj!"
OdpowiedzUsuńCudowny!:3
OdpowiedzUsuńczekam na więcej. Możesz polecić mój blog? :3 http://league-villains.blogspot.com dzięki wielkie ^^
Jakie słodkie mój ulubiony imagin <33 jesteś moja idolką kocham cię chciaż cię nie znam :D ale i tak cie kocham!
OdpowiedzUsuńCudny ;3
OdpowiedzUsuńCudne. Oby takich więcej
OdpowiedzUsuńElisabeth
Cudowny *.* więcej takich <3 <3 I O Liamie <3
OdpowiedzUsuńAle idiota na górze XD
OdpowiedzUsuńPo co cały czas pisze że jest zajebisty itp? Chyba można się domyślić że przy co chwila ktoś by nei wchodził i by dodawał kometarz co minute XD
Imagin swłi =3