piątek, 6 lipca 2012

# 90 . Liam .


Byłam w klasie maturalnej. Pomiędzy nauką, uprawianiem sportu, spotykaniem się z przyjaciółmi, rozwijaniu pasji i czynieniu wielu innych rzeczy, zawsze znajdywałam czas, by pomagać starszej sąsiadce. Codziennie robiłam dla niej zakupy, wynosiłam śmieci, a kilka razy w miesiącu sprzątałam całej jej mieszkanie. Nigdy nawet nie oczekiwałam od niej żadnej zapłaty, działałam bezinteresownie. Jak co sobotę, ubrałam się w czarną bokserkę i szorty, włosy spięłam w koka, a na głowie zawiązałam czerwoną bandankę.
-Dzień dobry!- przywitałam się, przekraczając prób domu sąsiadki.
-Witaj, [T.I]. Jestem w kuchni- zawołała
 Poszłam tam, uprzednio zabierając z łazienki wiadro, które wypełniłam letnią woda, mop i szmatkę.
-Och, kochana! Nie musisz- Basia pokręciła przecząco głowa.
Mimo iż kobieta była ode mnie starsza o kilkadziesiąt ładnych lat, mówiłam do niej po imieniu. „To mnie odmładza”- twierdziła, śmiejąc się.
-Lubię czuć się potrzebna.- powiedziałam
-Wiem, wiem.- pokiwała głową- Ale dziś przyjeżdża mój wnuk i on cię wyręczy.
-Jeszcze go nie ma, więc zdążę doprowadzić przedpokój do idealnego stanu.
-Uparciuch z ciebie- zaśmiała się- A ty nawet nie dasz mi zapłacić!
-Nie wezmę od ciebie ani grosza. Nawet nie próbuj mi ich wciskać- pogroziłam palcem- Zapłata jest twój uśmiech…- zamyśliłam się na chwilę- I te pyszne ciastka, które pieczesz- dodałam, szczerząc się.
-Amoniaczki?- zapytała, wyciągając z szafek potrzebne produkty, po czym ustawiła je na blacie kuchennym.
-Przejrzałaś mnie- uśmiechnęłam się promiennie.
Zniknęłam w przedpokoju. Włożyłam słuchawki w uszy, puszczając jakąś piosenkę. Podczas pracy lubiłam nucić sobie pod nosem. Zmoczyłam mop, dobrze go wycisnęłam, po czym przejechałam nim po podłodze. Zamaszystymi ruchami czyściłam deski. Podniosłam wycieraczkę i niewielki dywanik i wyniosłam je do salonu. Wracając potknęłam się o wiadro z wodą, tak że płyn rozlał się po całym korytarzu. Z głośnym westchnięciem poszłam do schowka po duże szmaty, które następnie rzuciłam na podłogę. Uklękłam, dziękując sobie w duchu, że nałożyłam krótkie spodnie, bo inaczej miałabym je przemoczone, i poczęłam polerować. Sprawnie mi to szło. Doczołgałam się do progu wejścia, wycierając każdą kropelkę. Nagle ktoś otworzył drzwi i na mnie wpadł.
-To nie hotel! Puka się!- warknęłam.
Wygramoliłam się spod osobnika niezidentyfikowanej płci, wyciągnęłam słuchawki i ledwo się podniosłam, opierając się dłonią o ścianę. Z uwagą przypatrywałam się jak człowiek z jękiem próbuje wstać. Zorientowałam się, że to chłopak. Basia wychyliła się z kuchni.
-O jesteś już!- ucieszyła się- Widzę, że się już poznaliście. A co ty tak leżysz na tej podłodze? Spać ci się chce? Zaraz ci przygotuję pokój, ale najpierw chodźcie na słodkości!
Ze zmieszaną miną spojrzałam na wnuka sąsiadki. Wyciągnęłam ku niemu dłoń, pomagając mu stanąć na nogi.
-Prze… Przepraszam- wydukałam.
-Zapomnijmy o tym. Liam jestem- uśmiechnął się.
-[T.I.].- odparłam
Chłopak poszedł do dawno niewidzianej babci, a ja odniosłam mopa i wiadro na swoje miejsce. Zastanawiałam się, czy chłopak chciał puścić w niepamięć to, jak się wobec niego zachowałam, czy to, że się w ogóle poznaliśmy. Bijąc się z myślami wytarłam przedpokój do sucha, ułożyłam na swoje miejsce dywanik i wycieraczkę, ustawiłam buty i poprawiłam kurtki na wieszaku. Wracając do kuchni, usłyszałam rozmowę Liama z Basią.
-Mówiłaś, że jakaś dziewczyna pomaga ci w domu, ale ani słowem nie wspomniałaś, że jest…
-Tak, wiem. Zrobiłam to specjalnie- przerwała mu.
-Dlaczego?
-Bo nie odwiedzałbyś mnie, by zobaczyć się ze mną, tylko po to, by spotkać [T.I.].
-No wiesz- oburzył się
-Liam, znam cie nie od dziś- roześmiała się kobieta.
Chłopak chciał coś dodać, ale zamilkł, gdy weszłam do pomieszczenia. Usiadłam przy stole, zajmując miejsce naprzeciwko młodego Payne’a.
-Częstuj się- Basia podsunęła mi miskę z ciastkami.
Podziękowałam, wzięłam jednego, od razu zatapiając zęby w ulubionym przysmaku. Mruknęłam z zadowolenia. Ucięłam sobie krótka pogawędkę z sąsiadką na temat nowo otwartej kwiaciarni na rogu. W tym samym czasie Liam uważnie mi się przyglądał. Gdy nasze spojrzenia się spotykały, lekko się rumieniłam i odwracałam wzrok. Nie należałam do grona osób, które lubiły być w centrum uwagi, ciągle podziwiane i oglądane. Czułam się wtedy nieswojo. Dlatego przenigdy nie chciałam, by ktoś wyróżniał mnie z tłumu z powodu mojego aktywnego udziału w wolontariacie. Uwielbiałam pomagać innym, nie ważne czy był to człowiek, czy zwierze i nie oczekiwałam, że dostanę za to jakąkolwiek pochwałę. Moja bezinteresowność, chęć sprawiania, by świat choć trochę był lepszy, optymizm, otwartość na ludzi- to wszystko dziwiło innych. Bo jak można nie chcieć kasy za pracę, prawda? Starałam się być miła, robić dobre wrażenie, dlatego byłam strasznie zażenowana przebiegiem pierwszego spotkania z Liamem. Sądziłam, że chłopak uważa mnie za niewychowaną lalunię. Nie mogąc znieść natłoku myśli i rosnącego poczucia winy, wstałam i powiedziałam:
-Czas na mnie. Dziękuję za ciasteczka. Do widzenia, Basiu.
-Jaka szkoda, że już idziesz- rzekła smutno kobieta.
-Daj mi znać, jak będę ci potrzebna.- dodałam, zakładając buty.
-[T.I]?- zapytał chłopak.
Odwróciłam się powoli. Dopiero teraz zauważyłam jakie ma piękne tęczówki. Na moment się w nich zatraciłam, czując rozchodzące się po ciele ciepło.
-Miło było cię poznać- lekko się uśmiechnęłam i wyszłam.
Idąc chodnikiem, kopałam napotkane kamyki. „Głupia, głupia, głupia”- powtarzałam sobie w myślach. Może i Payne nie miał o mnie złego zdania, na początku rzecz jasna, ale po tym jak na pożegnanie nie dałam mu dojść do słowa, na pewno uznał mnie za niekulturalną. Czym prędzej wpadłam do domu, nawet nie witając się z domownikami, pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Usiadłam przy biurku, wyjmując z szuflady stary pamiętnik. Otworzyłam go na pierwszej stronie. Kilka lat temu opisałam tam uczucia związane ze zdradą byłego. „Nigdy więcej się nie zakocham”- odczytałam cicho, przejeżdżając palcem po literach. „Nigdy”- ukryłam twarz w dłoniach, łkając. Uświadomiłam sobie, że niestety, ale poczułam coś więcej do wnuka sąsiadki. Do tego, przed którym zaprezentowałam się jak najgorzej potrafiłam.
~*~
Dni mijały. Basia nie dzwoniła, że mnie potrzebuje. Znaczyło to , iż Liam nadal u niej był. Rozkład czasu na każdy tydzień miałam zaplanowany i gdy odpadł mi jeden z ważniejszych punktów, czyli pomaganie sąsiadce, inne wydały mi się nudne. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie interesowało mnie nawet oglądanie filmów, na co zawsze brakowało mi wolnych chwil, a teraz, kiedy miałam ich pod dostatkiem, nie korzystałam z tego. Mama zawołała mnie na dół. Niechętnie zwlokłam się z łóżka, odkładając na bok laptopa, po czym zeszłam wolnym krokiem do kuchni.
-Baśka prosiła, byś do niej zajrzała. Okna musi umyć, ale boi się, że wypadnie- oznajmiła.
Podskoczyłam, klasnęłam w dłonie i pisnęłam jak małe dziecko. Matka podniosła pytająco brwi, spoglądając na mnie jak na kosmitę. Szybko wskoczyłam w „roboczy strój”, zgarnęłam po drodze świeże jabłko i telefon i jak burza wypadłam na dwór. Dziarskim krokiem doszłam pod dom sąsiadki. Wgryzłam się w jabłko, dzwoniąc. Drzwi otworzyła mi starsza kobieta.
-Przepraszam, ze cię tak bez uprzedzenia wołam, ale nie dam rady.
-Nie ma sprawy- odrzekłam z entuzjazmem.
-Widzę, że się cieszysz.- zaśmiała się, wpuszczając mnie do środka.
Rozejrzałam się wokół.
-Szukasz czegoś?- zapytała- A może kogoś?
-Emm… Jest Liam?- spytałam siląc się na spokojny, naturalny ton.
-Pojechał zobaczyć się z chłopakami. Nie wiem kiedy wróci, a okna musza być czyste. Jutro organizuję u mnie spotkanie z kółka. Wiesz.
Pokiwałam głową. Przeniosłam potrzebne rzeczy do salonu, ustawiłam je na stole, po czym odsunęłam dość ciężką kanapę. Z sapnięciem opadłam na fotel.
-Chcesz coś do picia?- zaproponowała Basia
-Poproszę.
Dłonią przetarłam czoło, poprawiłam chustkę, skoczyłam na równe nogi i popiskałam płynem szybkę. Kolistymi ruchami czyściłam szklaną powierzchnię. Kobieta podała mi napój i oznajmiła, że na chwilę wychodzi do koleżanki. Wspięłam się na parapet, który uprzednio przetarłam. Otworzyłam okno i wychyliłam się, by dostać się do najbardziej oddalonych ode mnie miejsce. Cóż, nie miałam więcej niż 160 cm, więc trudno było mi wyszorować górne części szyb. Złapałam się za obramowanie, wychylając się na świeże powietrze. Sięgnęłam dłonią po  zostawiony w środku płyn. Nie zdążyłam go złapać, moje palce tylko po nim się prześlizgnęły. Ktoś wszedł do pomieszczenia, powodując przeciąg. Jedno z okien się zamknęło. Zabrałam rękę, by mnie nie ścisnęło. Jednak całkowicie zapomniałam, że było to moje jedyne oparcie. „Boże ratuj!”- pomyślałam, kiedy niebezpiecznie odchyliłam się do tyłu. Wtem poczułam jak ktoś wciąga mnie silnymi ramionami z powrotem do domu. Upadliśmy na podłogę. Z głośno bijącym sercem i nierównym oddechem, wtuliłam się w koszulkę wybawcy.
-Dziękuję- wyszeptałam, drżąc z przerażenia.
Gdy trochę się uspokoiłam, podniosłam się, po czym znów upadłam. Z szeroko otwartą buzią wpatrywałam się w mojego… supermana? Liam delikatnie się uśmiechnął, po chwili jednak spoważniał, uważnie mi się przyglądając.
-Chciałaś się zabić?- zapytał z wyrzutem
-Że co?- odparłam głupio.
Była to jedyna „mądra” odpowiedź, jaka przyszła mi do głowy. Że niby ja miałam ochotę popełnić samobójstwo? On sobie chyba żartuje!
-Myłam okna- odrzekłam po namyśle.
Payne wstał, podciągając mnie z dywanu.
-Myłaś okna- powtórzył- Dla mnie wyglądało to jakbyś pragnęła porządnie grzmotnąć o ziemię-dodał po chwili.
Opowiedziałam mu jak to wyglądało z mojej perspektywy, a on jak widział to swoimi oczami. Nawet nie zorientowałam się kiedy usiedliśmy na kanapie, rozmawiając jak starzy znajomi. Czułam się jakbym znała go całe życie, a nie kilka dni. Poruszaliśmy wszystkie możliwe tematy: od pogody, przez politykę, rodzinę po zadawane przeze mnie pytania dotyczące jego zespołu. Co jakiś czas wybuchaliśmy głośnym śmiechem, żartując i dokańczając jedzenie babcinych ciastek.
-Jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką poznałem- wyznał po chwili, a na jego buzi pojawił się szeroki uśmiech.
-Nie uważasz, ze czasami zachowywałam się wobec ciebie… niestosownie, byłam niemiła?- zapytałam
-Proszę cię. Ty chyba nigdy nie spotkałaś niewychowanej osoby- zaśmiał się cicho.
Błogi czas przerwała nam wracająca od koleżanki Basia. Na nasz widok, radosnych i –co zaczął Liam- wtulonych w siebie- pokiwała głową, mamrocząc pod nosem, tak żebyśmy nie słyszeli- „Da Bóg, to jeszcze dożyję dnia, kiedy młodzi będą brać ślub”. Może i w tamtej chwili nie wierzyłam kobiecie, teraz wiem, że miała rację. Liam został moim mężem, a ja nową członkinią rodu Payne’ów. Ucieszona Basia spoglądała w naszym kierunku z radością wymalowaną na jej pomarszczonej twarzy. Mimo swojego sędziwego wieku, doczekała się wnucząt. Dopiero, gdy ujrzałam jak z miłością tuli swoje wnuczęta, zrozumiałam, że gdyby nie ona i nie jej „przypadkowe” wyjście do przyjaciółki, teraz nie szłabym przez życie, mając u swego boku kochającego… Supermana? Tak, to chyba dobre określenie.



~by Natalia

23 komentarze:

  1. boskie <3 więcej takich ;)
    Justyśa ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne !! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebisty!! po porostu super ... ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham Twoje imaginy! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwwwwwww :3 czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham Cie ... Świetny ,,NIe mogę się doczekać następnych;***

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem skąd ty bierzesz takie pomysły na imaginy;* cudowny jak zawsze:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny :) Uwielbiam Twoje imaginy :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Liam, me gusta <3
    Świetny imagin :)
    Uwielbiam Ciebie i Twoje imaginy! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Swietny!!
    Zapraszam do mnie -----> http://im-dying-just-to-know-your-name.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. kocham twoje pomysły na imaginy, a ten jest genialny:*
    Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajny imagin:) I przepraszam że to tu pisze ale wiecie żę w sobotę jest w Poznani zlot fanów 1D?

    OdpowiedzUsuń
  14. Superaśny. Strasznie mi sie podoba. Nie wiem co ja zrobie bez czytania na obozie (14.07-24.07). Najlepsze "Boże ratuj!"

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny!:3
    czekam na więcej. Możesz polecić mój blog? :3 http://league-villains.blogspot.com dzięki wielkie ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakie słodkie mój ulubiony imagin <33 jesteś moja idolką kocham cię chciaż cię nie znam :D ale i tak cie kocham!

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudne. Oby takich więcej
    Elisabeth

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudowny *.* więcej takich <3 <3 I O Liamie <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Ale idiota na górze XD
    Po co cały czas pisze że jest zajebisty itp? Chyba można się domyślić że przy co chwila ktoś by nei wchodził i by dodawał kometarz co minute XD
    Imagin swłi =3

    OdpowiedzUsuń