piątek, 20 lipca 2012

# 102 . Louis . część 1 .


1 część Louisa.
Niech Was nie zwodzą pozory, kochane. Końcówka może Wam się wydawać naiwna, infantylna, ale tak jak mówię… Niech Was pozory nie zwodzą. W drugiej części się dowiecie, jaki to może okazać się Louis ;d
Piosenka : < klik >
----------------
Wyciągnęłam wszystkie potrzebne podręczniki i z hukiem zatrzasnęłam szafeczkę. Odwróciłam się i ruszyłam w kierunku klasy. Wtedy z naprzeciwka nadszedł ON. Szkolna gwiazda. Wyluzowany, zabawny, a do tego przystojny. Słynął ze swoich żartów, za które nieraz trafiał do dyrektora, lecz jego nigdy to nie obchodziło. Mimo wszystko, udawało mu się zbierać jako takie oceny i zdawać do następnej klasy. Wszystkie dziewczyny na korytarzu, w tym i ja, patrzyłyśmy na niego jak zaczarowane. On się tylko zaśmiał, posłał niektórym zawadiacki uśmiech i odgarnął do tyłu swe brązowe włosy. I jak to ja, akurat gdy przechodził obok  mnie i obdarzył spojrzeniem, wszystkie książki wypadły mi z rąk, a ja potknęłam się o własne nogi. Zaśmiał się tylko pod nosem i ruszył dalej ze swoimi kolegami. Zaklęłam pod nosem. Dlaczego zawsze ja? Dlaczego? Schyliłam się, by pozbierać książki. Kochałam się w Louisie Tomlinsonie od pierwszej klasy liceum. Teraz zaczynałam już trzecią, a on nadal nawiedzał mnie w snach. Chodziliśmy razem do klasy, ale wątpię, aby mnie jakoś szczególnie pamiętał.
Nie jestem zabawna ani dowcipna. Raczej cicha, spokojna, nieśmiała. Dobra uczennica ze stypendium, zawsze przygotowana, dobrze zorganizowana. Ładna jakoś szczególnie też nie. A on? Kompletne przeciwieństwo. Westchnęłam tylko i ruszyłam dalej korytarzem.
*
- Mam dla was przykrą wiadomość. Louis Tomlinson miał wypadek i przez najbliższy miesiąc będzie musiał zostać w domu. Do nas wróci dopiero po feriach zimowych, czyli w nowym semestrze. Dlatego uważam, iż potrzebna jest mu pomoc. Jesteście klasą, z tego co wiem jest dość lubiany. Czy jest ktoś chętny, kto mógłby do niego przychodzić codziennie do domu i pomagać w materiale? – ogłosiła nasza wychowawczyni na godzinie wychowawczej dwa tygodnie później. Gdy tylko usłyszałam pierwsze zdanie, poczułam jak brakuje mi powietrza, a świat zaczyna się kręcić dookoła.
- Co mu się stało? – spytała cicho dziewczyna z pierwszej ławki. Byłam jej za to wdzięczna. Sama chciałam się tego dowiedzieć, ale nie miałam odwagi głośno o to spytać.
- Z tego co wiem, ma złamaną nogę. A więc… - klasnęła w dłonie, powracając do tematu. – Czy jest ktoś chętny, kto pomógłby Louisowi w nauce?
Prawie natychmiast zgłosili się wszyscy jego koledzy.
- Szukamy osoby, która by się do tego nadawała – popatrzyła po nich powątpiewająco. Przez chwilę jej wzrok spoczął na mnie, rzucając mi porozumiewające spojrzenie, ale gdy moja ręka nadal leżała na ławce, popatrzyła po reszcie. Oprócz nich zgłosiło się jeszcze kilka osób, lecz raczej z miernymi ocenami. Wiedziałam, co muszę zrobić.
- [T.I], świetnie! –twarz wychowawczyni rozpromienił uśmiech, kiedy tylko zauważyła moją rękę w górze. Widocznie uważała, że będę się do tego najlepiej nadawać. Wszyscy popatrzyli po mnie zdziwieni, ale nie opuściłam ramienia,  podtrzymując wysoko głowę. – Zostań po lekcji, podam ci wszystkie potrzebne informacje.
*
- To chyba tutaj – powiedziałam sama do siebie, porównując adres z kartki do numeru domu, przed którym stałam. Wzięłam głęboki wdech i zadzwoniłam. Usłyszałam krzątaninę, aż w końcu otworzyła mi kobieta.
- Dzień dobry. Jestem [T.I i N.] – wyciągnęłam dłoń, którą po chwili uścisnęła. Jednak na jej twarzy nadal malowało się zdumienie. – Będę pomagać Louis’owi w nauce przez najbliższy miesiąc – powiedziałam, wskazując na torbę, w której były wszystkie moje książki.
- Ach, to ty – uśmiechnęła się. – Wasza wychowawczyni dzwoniła do mnie i o tym uprzedzała. Przepraszam, że cię nie poznałam, ale chyba nigdy u nas nie byłaś, co?
Pokręciłam przecząco głową, a ona wpuściła mnie do środka.
- Jestem ci bardzo wdzięczna za to, co robisz. Ale czy to nie będzie kolidować z twoją nauką, zajęciami pozalekcyjnymi i spotkaniami z przyjaciółmi?
Chciałam powiedzieć, że o to ostatnie akurat nie musi się martwić, ale ugryzłam się z język.
- Poradzę sobie – posłałam jej nieśmiały uśmiech, a ona pokiwała głową.
- Wasza wychowawczyni mówiła, że masz stypendium i że jesteś bardzo dobrą uczennicą. – pokiwała z aprobatą głową i wskazała na schody. – Louis jest u siebie w pokoju. Pierwsze drzwi na prawo.
Podziękowałam i ruszyłam na górę. Czułam, jak kolana trzęsą mi się ze zdenerwowania, ale dzielnie szłam dalej. Stanęłam przed mahoniowymi drzwiami wykonanymi z drewna i delikatnie zapukałam. Odpowiedziała mi cisza, więc powtórzyłam ten gest, ale głośniej.
- Mamo, nie chcę już więcej leków. Naprawdę czuję się dobrze. – usłyszałam stłumiony głos chłopaka. Nieśmiało otworzyłam odrzwia i wychyliłam zza nich głowę.
- Cześć – uśmiechnęłam się lekko, a Louis popatrzył na mnie ze zdziwieniem. Leżał w łóżku, a jego noga tkwiła nieruchomo w gipsie. Zapadła cisza, więc postanowiłam kontynuować. Przymknęłam drzwi i podeszłam do niego.
- Chodzimy do tej samej klasy. Kiedy wychowawczyni usłyszała, że masz wypadek, poprosiła nas o pomoc. No, wiesz… Ktoś, kto mógłby ci pomagać w domu nadrabiać materiał. Zgłosili się twoi koledzy, ale uznała, że się nie nadają i potrzebujesz kogoś zorganizowanego, z dobrymi ocenami, więc… zgłosiłam się.
Popatrzyłam na niego. Nadal przypatrywał mi się zdziwiony, co rusz otwierając i zamykając usta. W końcu chyba skończył tą wewnętrzną walkę z samym sobą i odezwał się:
- [T.I], tak?
Potaknęłam głową zadowolona, że przynajmniej wiedział, jak mam na imię.
- W porządku. To zaczynajmy.
Wyciągnęłam książki, przycupnąwszy na krzesełku, które podstawiłam pod jego łóżko i otworzyłam na dzisiejszym temacie z matematyki, który przerabialiśmy.
Po dwóch godzinach odłożyłam już ostatni podręcznik, który został.
- To tyle. – westchnęłam. – Do zobaczenia jutro. – wstałam i podniosłam torbę z ziemi. Nagle poczułam na swoim nadgarstku jego dłoń. Poczułam, jak kolana zaczynają mi drżeć.
- Dziękuję – uśmiechnął się, puścił dłoń i opadł z powrotem na poduszki. Wyszłam z jego pokoju, pożegnałam się z jego rodziną i wyszłam, czując jak rozpiera mnie radość i wewnętrzna energia.
*
Dzień w dzień przychodziłam do niego, pomagając mu z nauką. Był pojętnym uczniem, dlatego dziwiłam się, dlaczego ma same tróje. Spytałam go nawet o to pewnego dnia, gdy jego mama przyniosła nam ciasteczka, a my zrobiliśmy sobie przerwę.
- Kumple – wzruszył ramionami. – Z nimi spędzam większość czasu, więc nie mam czasu na naukę, a poza tym nie chcę być brany za kujona. Takiego, który ma najlepsze oceny, ryczy z powodu czwórki plus, czy takiego co za wszelką cenę stara się o stypendium. Kujony nie mają przyjaciół, a przyjaciele to podstawa.
No, tak. Opisał mnie. Kujon, który jest najlepszy w klasie, który stara się co roku o stypendium i taki, co nie ma przyjaciół. Może nie płakałam z powodu czwórki plus, bo takowe rzadko mi się przytrafiały, ale zawsze odczuwałam je jako jakąś swoistą porażkę. Mimo, że nawet się zaprzyjaźniliśmy, nie powiedziałam mu tego na głos. Zajadaliśmy w ciszy ciastka, popijając je sokiem. Każde z nas wyraźnie myślało o czymś innym. To były jedne z naszych ostatnich spotkań. Louis miał już zdjęty gips, więc nawet oprowadził mnie pewnego dnia po swoim domu, przedstawiał całą rodzinę, którą z resztą bardzo polubiłam, chyba z wzajemnością. Za tydzień zaczynały się ferie, co oznaczało koniec naszych spotkań, gdyż po nich miał już w pełni zdrów wrócić do szkoły. Wyrwał mnie z zamyśleń,  przerywając ciszę i składając mi pewną propozycję.
- Nie wyjeżdżam nigdzie na ferie. Jeśli nie masz jakichś planów, może mogłabyś tu przychodzić tak jak zawsze, tylko na dłużej i mnie uczyć? Bieżący materiał ogarniam, ale może moglibyśmy poduczyć się trochę do przodu, wytłumaczyłabyś mi rzeczy, których nie rozumiem?
Odjęło mi mowę. Czy miałam jakieś plany? Żadnych. Zamierzałam je spędzić w domu pod kocem, z ciepłą herbatą i dobrą książką. Może czasem wyjść przed dom i ulepić bałwana z młodszą siostrą, ale to tyle. Dlatego ucieszyłam się z tej propozycji. Nie nudziłabym się, a po drugie spędzałabym z nim jeszcze więcej czasu, a przecież tego chciałam. Ale czy to znaczyło, że mnie polubił? Miałam taką nadzieję.
- Pewnie. To będę wpadać koło dwunastej, może być?
Pokiwał głową.
*
Nadeszły ferie. Śnieg prószył, co tworzyło magiczną atmosferę. Ubrałam ciepłą puchową kurtkę, szalik, czapkę, rękawiczki, czyli jednym słowem cały arsenał potrzebny na zimę. Zapakowałam wszystkie książki do torby i już piętnaście minut później byłam pod jego domem. Zapukałam, a po chwili otworzył mi, jednak nie zaprosił mnie do środka. Zamiast tego sam się ubrał i powiedział, że idziemy, jak to ujął, „rozprostować jego kości po ponad miesięcznym areszcie domowym”. Chciałam zaprotestować. Nie byłam pewna, czy może już wychodzić na takie spacery, ale nie dał mi dojść do słowa, tylko popchnął delikatnie po kamiennej dróżce prowadzącej do jego domu i poszliśmy w jemu tylko znanym kierunku. Zaszliśmy do kawiarenki, zamówiliśmy gorącą czekoladę, a ja wyciągnęłam książki. Louis jęknął.
- Nie dasz człowiekowi spokoju nawet w ferie? – zaśmiałam się.
- Dobra, ale w takim razie to się przełoży na jutro – pogroziłam mu palcem, a on ukazał rząd swoich białych zębów.
- Co ja bez ciebie zrobię, jak zacznie się drugi semestr?  Znów się pogorszę w nauce i będę mieć same tróje – sposępniał, marszcząc przy tym brwi i bezmyślnie mieszając łyżeczką czekoladę w kubku. Zrobiło mi się go żal.
- A nie mogę mieć trój, jeśli chcę iść do dobrego college’u.
- Jak chcesz, mogę ci pomagać nadal. W drugim semestrze też. – wyszeptałam cicho, nie wiedząc jak on to przyjmie. Jednak jego reakcja zupełnie mnie zaskoczyła.
- Naprawdę?! – kilka osób podniosło głowy w geście rozdrażnienia. Popatrzył na nie przepraszająco i tym razem odezwał się, ale już ciszej – To super. Bardzo ci dziękuję – chwycił mnie za ręce, nachylił się nad stolikiem i pocałował w policzek. Zarumieniłam się. Odwróciłam głowę, udając że szukam czegoś w torbie, aby tylko nie zauważył zdradliwego rumieńca.
- Może chodźmy już – przywołaliśmy kelnerkę, zapłaciliśmy za napoje i wyszliśmy z kawiarni, a śnieg uderzył w nasze twarze.
- Czemu to robisz? – spytał po pięciu minutach. – Dlaczego się zgodziłaś i w ogóle? Przecież nawet się nie znaliśmy.
Zamarłam. Był to temat, którego miałam nadzieję uniknąć. Udałam więc zobojętnienie. Wzruszyłam ramionami.
- Chodzimy do tej samej klasy. Powinniśmy sobie pomagać.
Zatrzymał mnie i obrócił w swoją stronę.
- To nie jest odpowiedź.
- Jestem jedną z najlepszych uczennic w klasie. Wychowawczyni uznała, że najlepiej będzie, jak ja ci pomogę – próbowałam się jeszcze ratować, ale on nadal przeszywał mnie spojrzeniem. Wyrwałam mu się i poszłam przodem. Po chwili do mnie dołączył, ale nadal dociekał.
- Nie wierzę w taką zwykłą dobroć. Dlaczego? – uparcie milczałam, gdy po którymś razie zadawania tego samego pytania, nie wytrzymałam i wybuchłam, krzycząc mu prosto w twarz:
- Bo mi się podobasz! Chciałam, żebyś zwrócił na mnie uwagę, dlatego to zrobiłam! Zawsze traktowałeś mnie jak powietrze, więc liczyłam, że może w taki sposób wreszcie zauważysz, że od trzech lat chodzimy razem do klasy ! – łzy wezbrane pod powiekami w połączeniu z chłodem, kłuły mnie nieprzyjemnie, ale nic sobie z tego nie robiłam. Patrzył na mnie w osłupieniu.
- Jasne, rozumiem. Wiedziałam, że tak zareagujesz. Przepraszam, że w ogóle to powiedziałam. Zapomnij o tym – machnęłam ręką, chcąc odejść, ale przytrzymał mnie.
- Jak mogłaś sądzić, że cię nie zauważam? – wyszeptał, a jego głos był wyraźnie zmieniony. Poważny, a jego oczy patrzyły na mnie uważnie. – Jesteś najładniejszą i najmądrzejszą dziewczyną w naszej klasie, jeśli nie w szkole. Teraz okazuje się, że jesteś też najfajniejszą dziewczyną, jaką znam. Żałuję, że tak późno się spotkaliśmy i żałuję, że musiał mi się zdarzyć wypadek, żeby los nas ku sobie pchnął. Też mi się podobasz. – uśmiechnął się. Nie mogłam uwierzyć we własne szczęście, kiedy przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Ale zajęcia nadal są aktualne, nawet jeśli się przeziębisz – zaśmiał się, obejmując mnie i strzepując śnieg z moich włosów. Parsknęłam śmiechem.
- No, jasne.



~by Julia

33 komentarze:

  1. czekam na następną część, bo ta jest genialna;**
    Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zarąbisty rozdział :D czekam na następny :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne <3
    Kocham Twoje częściowe imaginy ^_^
    Błagam o następny rozdział jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super błagam dodaj jak najszybciej następny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku ! No w takiej chwili przerywać :p Boskie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Heh ... ciekawyy , jestemmm zbyt ciekawa żeby czekać do jutraa , noo ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak możesz nam to robić?! Ja tu umre z niepewności XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurde, ale fajny!:D
    Dawaj szybko kolejną część!:*

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny . :D czekamy na kolejną część <3

    OdpowiedzUsuń
  10. genialna częśćm nie moge się doczekać 2!:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak opisywałaś tą dziewczynę to tak jakbyś trochę mnie opisywała ( cechy charakteru ). Imagin bardzo mi się spodobał i z niecierpliwością czekam na kolejną część :)
    Kina ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. genialna część ;**..... Czekam na nn. XD

    OdpowiedzUsuń
  13. Boskie!!!! Dzięki że dodałaś:***

    OdpowiedzUsuń
  14. Dawaj szybko następną to jest boskie ! ;** ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekam na 2 częsć!! Pisz szybko!
    Wpadnijcie do mnie -----> http://im-dying-just-to-know-your-name.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja chcę kolejną część w trybie nał.! Kiedy kolejna? Jak najszybciej, please <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Koffam To <333333333333333333333
    ;*****************
    >>Lorettka<<<

    OdpowiedzUsuń
  18. Why viewers still make use of to read news
    papers when in this technological globe the whole thing is existing on net?


    Here is my weblog; Art:Photography

    OdpowiedzUsuń
  19. Hmm is anyone else having problems with the pictures on this blog loading?

    I'm trying to figure out if its a problem on my end or if it's the
    blog. Any feed-back would be greatly appreciated.

    Here is my web blog: Photography

    OdpowiedzUsuń
  20. After exploring a number of the articles on your web page,
    I seriously appreciate your technique of writing a blog. I added it to
    my bookmark website list and will be checking back soon.

    Please visit my web site too and let me know how you feel.


    Also visit my web blog :: wedding photographers in cork

    OdpowiedzUsuń
  21. I like the valuable info you supply in your articles.
    I'll bookmark your weblog and take a look at once more right here regularly. I am moderately sure I will be informed a lot of new stuff right here! Best of luck for the next!

    Feel free to surf to my blog; lancashire weddings

    OdpowiedzUsuń
  22. I'm gone to tell my little brother, that he should also go to see this blog on regular basis to get updated from hottest gossip.

    My webpage ... Photography

    OdpowiedzUsuń
  23. I think the admin of this web page is genuinely working hard in support
    of his website, since here every material is quality based stuff.


    Here is my web page: digital photography wedding

    OdpowiedzUsuń
  24. Spot on with this write-up, I actually think
    this amazing site needs much more attention. I'll probably be returning to read through more, thanks for the advice!

    Feel free to visit my page Art:Photography

    OdpowiedzUsuń
  25. Excellent article. Keep posting such kind of info on
    your blog. Im really impressed by it.
    Hey there, You've performed an excellent job. I'll definitely digg it and in my opinion suggest to my friends.
    I am confident they will be benefited from this site.



    My website :: Wedding photography

    OdpowiedzUsuń
  26. I was wondering if you ever considered changing the page layout of your blog?
    Its very well written; I love what youve got to say. But maybe
    you could a little more in the way of content so people could
    connect with it better. Youve got an awful lot of text for only having one or 2
    images. Maybe you could space it out better?


    My site; chelsea clinton wedding

    OdpowiedzUsuń
  27. If some one desires to be updated with most up-to-date technologies after that
    he must be go to see this web page and be up to date daily.


    Also visit my site: wedding photography business

    OdpowiedzUsuń
  28. Admiring the time and effort you put into your website and detailed information you provide.
    It's awesome to come across a blog every once in a while that isn't the same out of date rehashed
    information. Fantastic read! I've saved your site and I'm including
    your RSS feeds to my Google account.

    Feel free to surf to my weblog :: wedding cake designs

    OdpowiedzUsuń
  29. Thankfulness to my father who stated to me on the topic of this weblog, this webpage
    is really remarkable.

    Feel free to surf to my web blog ... documentary style wedding photography

    OdpowiedzUsuń
  30. Admiring the hard work you put into your blog and in depth information you provide.
    It's awesome to come across a blog every once in a while that isn't the same old rehashed material.
    Great read! I've saved your site and I'm including your RSS
    feeds to my Google account.

    my webpage family photographs

    OdpowiedzUsuń
  31. Hi to every single one, it's actually a fastidious for me to go to see this website, it contains important Information.

    my blog - wedding albums for photographers

    OdpowiedzUsuń
  32. Oh my goodness! Incredible article dude! Thank you, However I am going through
    difficulties with your RSS. I don't know why I cannot join it. Is there anyone else getting the same RSS problems? Anyone who knows the answer will you kindly respond? Thanks!!

    Also visit my webpage - Digital Camera techniques

    OdpowiedzUsuń