środa, 18 lipca 2012

# 100 .! Zayn .

Witam tego 'upalnego' lipcowego poranka :D
Nie mogę uwierzyć, że to już 1oo imaginów zamieściłam na tym blogu . Mam nadzieję, że co najmniej kolejna taka liczba naszych prac ujrzy światło dzienne i Was, zamiast ubywać, zacznie przybywać : )
No więc do rzeczy... Imagin z Zaynem, do którego piosenka to: <klik> , a imagin z dedykacją dla @Tommy_Carrots ;D
______________________________________________________________

-          Pomożesz? – Wskazałam na swoje plecy.
Mama usłużnie zapięła srebrne guziczki ciągnące się od samej talii aż po górę mlecznobiałej kreacji. Przygładziłam satynową suknię, przesuwając wypielęgnowanymi dłońmi po zdobiących ją misternie szytych haftach, nie mogąc się na nie napatrzeć.
Już od godziny siedziałam w swojej sypialni razem z mamą i co chwila wpadającą [I.T.P.], która przynosiła wieści o przybyłych gościach lub służyła jako pomocnica, gdy czegoś potrzebowałyśmy. Wcześniej, ponad czterdzieści minut spędziłam w łazience, wytrwale siedząc na chybotliwym krzesełku pozwalając, by zaprzyjaźniona z moją mamą kosmetyczna i fryzjerka w jednym stylizowała moje kasztanowe, niepodatne na układanie włosy i nakładała na moją rumianą z podekscytowania twarz upiększające kosmetyki.
Po wyjściu z dusznego pomieszczenia udałam się do przestronnego pokoju, który jeszcze dzisiejszego dnia należał do mnie, by z pomocą mamy zmienić różowy, puchowy szlafroczek na wybieraną przez miesiąc mlecznobiałą z haftowanymi wzorami na prostym trenie suknię ślubną. Nie przypuszczałam nigdy, że tak trudno jest się wcisnąć w to białe wdzianko, ale dzięki dwom dodatkowym rękom jakoś zdołałam przyodziać się w zapierającą dech w piersiach swym pięknem wyjątkową kreację i teraz okręcałam się wokół własnej osi podziwiając w ogromnym zwierciadle rezultaty ponad dwugodzinnych przygotowań. 
Muszę przyznać, że efekty były warte poddanej się przemianie. Włosy, które sięgały mi do talii zostały mocno podkręcone i związane jednym pasmem w luźnego, nisko spiętego kucyka tuż za moim prawym uchem tak, że lokowate pukle wdzięcznie podskakiwały przy moim każdym, nawet lekkim ruchu, a gdy siedziałam bądź trwałam w bezruchu, delikatnie spływały po moim opalonym ramieniu. Twarz prezentowała się równie zachwycająco: wszelkie niedoskonałości cery zamaskował podkład i korektor, na powiekach miałam lekko niebieski cień, który uwydatnił błękit moich oczu, a już i tak długie rzęsy zostały podkreślone kredką i czarnym tuszem. Na policzkach widniały śladowe ilości różu, a słodko wykrojone wydatne usta pokrywała cienka warstwa błyszczyku o malinowym odcieniu.
Suknia prezentowała się wspaniale. Jej nieskazitelna biel uwydatniła moją opaleniznę, a długi do ziemi tren dodawał mi wzrostu, gdyż mimo że włożyłam szpilki, spoglądałam na świat z wysokości nieco ponad stu siedemdziesięciu centymetrów. Ściśle opinający mnie gorset był cały w koronce, a pozostałą część kreacji ozdabiały delikatne, puszyste skrawki satyny, przeźroczystej siateczki i innych cudów, co nadawało trenowi bezaty dół.
Dziewczyna w lustrze uśmiechnęła się nieśmiało. Stojąca za nią w głębi pomieszczenia kobieta w średnim wieku odziana w różowy kostiumik podeszła do niej i mocno przytuliła.
-          Wyglądasz pięknie. Jestem z ciebie taka dumna – szepnęła mi do ucha wzruszona mama, mocno obejmując swoimi chuderlawymi ramionami.
-          Dziękuję. Dziękuję za wszystko – odrzekłam półgłosem.
Usłyszałam za plecami pukanie. Odwróciłam się by dostrzec stojącą w drzwiach [I.T.P.], na twarzy której malowało się nieme zachwycenie. Zaśmiałam się pod nosem, kiedy dziewczyna otrząsnęła się i wręczyła mi średniej wielkości  bukiet rafinowanych róż spiętych jedwabną wstążeczką tuż u nasady kwiatostanu.
-          Zayn oszaleje na twój widok – szepnęła, kiedy mnie przytuliła.
-          Wiem. Taki mam plan – odpowiedziałam ze śmiechem.
-          Wszyscy już są. Przyjechał też Ojciec Andrews, więc chyba możemy... – rzekł tata wkraczając do sypialni, lecz na mój widok przerwał i dokończyć był w stanie dopiero po chwili. - ... zaczynać. Boże, ale mam piękną córeczkę.
Uśmiechnęłam się do niego z zakłopotaniem.
-          Dziękuję, tato.
-          Nie chcę cię martwić, ale z tego co wynikało z mojej rozmowy z twoim przyszłym mężem, zaraz tutaj przyjdzie, bo od ponad doby się z tobą nie widział i ponoć umiera z tęsknoty – ponagliła mnie [I.T.P.].
-          Tak, tak, już czas – mruknęłam, po czym wzięłam dwa odprężające wdechy, by uspokoić nieco szaleńczo bijące serce.
-          To my już... się ulatniamy – mruknęła mama, po czym posłała mi uspokajający uśmiech, który miał mnie podnieść na duchu. – Dasz radę, mała, wierzę w ciebie. Pomyśl, ze tam na dole czeka na ciebie Zayn.
Mimowolnie się uśmiechnęłam i szepnęłam do taty:
-          Nie pozwól mi upaść, okej? Ta kiecka to istne zagrożenie.
Ściskając kluczowo ramię taty zeszłam po schodach uważając na długi tren sukni, by przypadkiem, co jest bardzo prawdopodobne biorąc pod uwagę moją sprawność fizyczną a właściwie jej brak i bądź co bądź, szczęście, nie zahaczyć nim lub go nie przydepnąć.
Przed wyjściem do ogrodu tata szepnął mi do ucha:
-          Gotowa?
Zaczerpnęłam głęboko powietrza, ignorując bolesne skurcze żołądka, które były skutkiem stresu i potrząsnęłam głową w geście przytaknięcia.
-          Tak.
Nim zdołałam uczynić krok naprzód, wyminęła mnie około pięcioletnia dziewczynka w różowej bufiastej sukieneczce z dwoma uroczymi kiteczkami po bokach główki. W koszyczku, który niosła w lewej ręce wypełniony był po brzegi płatkami kwiatów, które brała do pulchnej piąsteczki i sypała przed nami zmierzając w stronę ołtarza.
Ruszyliśmy w kierunku ogrodu. Na nasz widok wszyscy goście bez wyjątku wstali z zajmowanych miejsc, które [I.T.P.] przyozdobiła kokardami, serpentynami, różami i Bóg wie czym jeszcze. Mijani członkowie rodziny i mojej, i Zayna, a także nasi przyjaciele uśmiechali się do mnie promiennie z podziwem malującym się na ich twarzach, a ja starałam się odwzajemniać gesty.
W tłumie ponad stu gości dostrzegłam rozpromienione twarze Nialla, Harry’ego, Danielle, Eleanor, i dwóch pięknych przyjaciółek blondyna i loczka, których imion jeszcze nie znałam. Uśmiechnęłam się w duchu rada, ze każdy z 1D znalazł sobie wybrankę. A gdzie się podziewał Louis?
W pewnym momencie mój wzrok padł na ołtarzyk ustawiony przy końcu ogrodu. Ogrodzenie było białe, a dach altanki wyłożony czerwoną dachówką cudownie komponował się z białymi i rumianymi różami, które poprzypinane były do płotka. Przed altaną stała już [I.T.P.] w podkreślającej jej kobiece kształty beżowej sukience bez pleców i rozłożystym dole, a naprzeciwko niej w ciemnym garniturze i niebieskiej koszuli tkwił Liam z widocznym na twarzy zachwytem. Uśmiechnęłam się do nich, po czym przeniosłam wzrok w centralny punkt ołtarza.
Tuż obok Ojca Andrewsa stał On. Zachwycający swą urodą grecki bóg. Muszę przyznać, że czarny garnitur świetnie na nim leżał, a biała koszula, której kołnierzyk sprytnie zostawił niewywinięty w nonszalanckim luzie podkreślała jego ciemną karnację. Fryzura jak zwykle perfekcyjna co do ostatniego włoska prezentowała się dziś nadzwyczaj schludnie, a spojrzenie, jakie rzucał mi spod wachlarza długich, gęstych rzęs magnetyzowało sukcesywnej niż dotychczas.  Od dziś będzie ono tylko moje. Cały on będzie na wyłączność należał do mojej osoby. „Egoistka” zganiłam się w myślach, jednak średnio obeszło mnie to, iż myślałam narcystycznie.
Poczułam dominującą tęsknotę. Pragnęłam wyrwać się do przodu, by jak najszybciej znaleźć się w ramionach Zayna, ale nie pozwalał mi na to silny uścisk dłoni mojego taty i zdrowy rozsądek.
Tuż za mną rozbrzmiały werble. To Josh popisywał się swoimi umiejętnościami na ustawionej wcześniej perkusji, a moment później Lily, moja koleżanka ze studiów, poczęła grać Marsz Mendelssohna, do którego tempa trudno było mi się dostosować, gdyż każda komórka mojego ciała lgnęła do bruneta stojącego w przyozdobionej altance.
Krok po kroku przybliżałam się do Zayna, który ani na moment nie spuścił ze mnie pełnego uwielbienia spojrzenia. Kiedy nareszcie stanęłam na kobiercu, tata tradycyjnie przekazał moją dłoń panu młodemu, na co przystałam z ochotą. Widząc moją błogą minę, Zayn puścił mi oczko i posłał uśmiech pełen czułości, który jeszcze bardziej zwiększył stan nieważkości, w którym według własnego mniemania się znajdowałam.
Wyjęłam jedną z róż składających się na bukiecik i delikatnie wsunęłam ją w kieszonkę na piersi chłopaka. Przygładziłam zielone listki, po czym chwyciłam Zayna  za rękę  i splotłam jego palce ze swoimi.
-          Drodzy zebrani tutaj goście, spotkaliśmy się w ten ważny dzień z powodu tych oto dwojga ludzi, którzy chcą zawrzeć związek małżeński. – Zrobił pauzę, po czym kontynuował przeniówszy wzrok na Zayna: - Czy ty, Zaynie Javaddzie Maliku ślubujesz tej oto [T.I.] [T.N.] miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że jej nie opuścisz aż do śmierci?
Nastała cisza, którą po dłuższej chwili przerwał Zayn.
-          Nie.
Wybałuszyłam na niego oczy. Chłopak kontynuował niezrażony:
-          Nie. Nie ślubuję ci tylko miłości, wierności i uczciwości oraz tego, że nie opuszczę cię aż do śmierci. [T.I.], obiecuję ci, że od dziś na zawsze będziesz dla mnie najważniejszą kobietą na Ziemi, że nie będę cię denerwował, nie będę się z tobą kłócił, nigdy nie podniosę na ciebie ręki. Ślubuję ci też, że zawsze będziesz mogła na mnie polegać i... Nie będę spędzał w łazience więcej niż dziesięć minut dziennie. Obiecuję.
Pomiędzy zebranymi przebiegł szmer. Nie wiedziałam czy to oznaka rozbawienia, dezaprobaty czy też wzruszenia. Utkwiłam w Zaynie spojrzenie moich pełnych łez oczu.
-          Tak – dodał i lekko się do mnie uśmiechnął.
Westchnęłam w duchu z myślą, że właśnie przeszłam mini zawał.
Ojciec Andrews również wydawał się zdziwiony takim obrotem spraw, jednak otrząsnąwszy się, kontynuował:
-          Czy ty, [T.I.] [T.D.I.] [T.N.] ślubujesz temu oto Zaynowi Malikowi miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że go nie opuścisz aż do śmierci?
-          Nie.
Teraz to Zayn wydał się zdziwiony, jednak ja dopowiedziałam ze stoickim spokojem:
-          Ślubuję wcześniej wymienione oraz to, że będę dbać, żeby w naszym domu nigdy nie zabrakło twojego ulubionego żelu do włosów, ręczniki zawsze były w tych samych kolorach, a guziki przy poszewce zawsze były schowane, bo każdy kto cię zna wie, jak one cię denerwują. Nie będę też wściekać się o wszystko, kiedy będę zła tylko o jedno. Obiecuję.
Kątem oka zauważyłam, jak Ojciec Andrews kręci nieznacznie głowa i uśmiecha się kpiąco.
-          Tak.
-          Mocą udzielonych mi praw ogłaszam was zatem mężem i żoną – powiedział uroczyście, z ledwie wykrywalną nutką rozbawienia.
Wszyscy goście wstali z miejsc, klaszcząc i wiwatując. Uczyniłam krok do przodu i wspięłam się na palce, by móc dosięgnąć ust Zayna, a ten w tym samym momencie pochylił się, żeby mi to ułatwić. Nasze wargi dzieliły minimetry, kiedy za ostatnim rzędem krzeseł rozległ się huk. Tort weselny dosłownie wyleciał w powietrze i eksplodował nad głowami gości, przyozdabiając ich ubrania lukrowymi słodkościami. W miejscu, gdzie jeszcze sekundy temu w nienaruszonym stanie stało ciasto tkwił teraz... Louis w kostiumie marchewki.
Wszyscy goście wybałuszyli na niego oczy.
-          No co? Nie będziemy jeść przecież tego słodkiego okropieństwa, prawda? Lepsze są... MARCHEWKI! – krzyknął i wyciągnął zza pleców koszyczek z pomarańczowymi warzywami i, wyjąwszy zeń jedną i ugryzł kawałek, po czym krzyknął: - A tak na marginesie: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO NA NOWEJ DRODZE ŻYCIA!
Przytuliłam się do Zayna, kiedy goście wybuchnęli śmiechem. Malik wyszeptał mi do ucha:
-          Ten ślub przejdzie do historii.
Zachichotałam i odszepnęłam:
-          Trzeba było zamówić marchewkowe ciasto. Przejdzie do historii, bo to nasze zaślubiny, kochanie.
I ku ogólnym wiwatom nasze usta nareszcie spotkały się w ślubnym pocałunku.



~by Klara

44 komentarze:

  1. No co? Nie będziemy jeść przecież tego słodkiego okropieństwa, prawda? Lepsze są... MARCHEWKI! - rozwaliło mnie to.
    Hahaha. Omg. :D
    Dobre, dobre. < 33
    Wspaniałe imaginy piszesz. :D
    Masz talent dziewczyno. Oby tak dalej xDD
    < 33

    OdpowiedzUsuń
  2. Louis mnie rozwalił:P Świetny imagin ;)A ja nie zgodzę się z tobą i napiszę to co myślę: mam nadzieję, że na tym blogu pojawi się więcej imaginów niż co najmniej 200, bo ta 100 była fantastyczna. Każdy wasz imagin jest inny i mnie pozytywnie zaskakuje. Kocham ten blog i będę go czytać, dopóki będziesz go pisać. To tyle co chciałam powiedzieć z okazji 100 ;**
    Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Louis z tym tortem mnie rozwalił XD Hahahaha. Kocham twoje imaginy. Mam nadzięję, żę jeszcze długo będziesz je pisać, bo jak nie to ja chyba popadnę w deprechę ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Popłakałam się ze śmiechu i wzruszenia, a to dosyć trudno w moim przypadku osiągnąć :) Lou świetny! I te przysięgi... Ach! Cud, miód i orzeszki <3 Pisz dalej, jak najdłużej bo masz talent dziewczyno! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie to piękne! Najpierw ma się ochotę płakać ze wzruszenia,a potem ze śmiechu ! Uwielbiam ten blog, śledzę go codziennie! Gratuluję 1oo imagina, jest wyjątkowy, oby więcej takich! MAsz ogroomny talent, zawsze jak piszesz, można się utożsamić z bohaterami itp. Pozdrawiam xoxo
    P.S Zapraszam do siebie : * http://beautifulstoryxoxo.blogspot.com
    :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest śliczny...
    Nieźle mnie wystraszyłaś, słowem "nie" od Zayn'a
    Podejrzewam, że 20 komentarzy to będzie mało na TAKIEGO imagina :)
    Kina ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Czemu nie działa zakładka "wasze blogi"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już działa, nie wiem, co było przyczyną awarii ..

      Usuń
  8. Aaaaaaa i nie moge sie doczekac nn. XD

    OdpowiedzUsuń
  9. Bombowy !!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. ♥ uwielbiam czytać twoje imaginy : *

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale te imaginy są zajebiste, świetnie piszesz XD

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialne !! Po prostu nie wiem co mam napisać ;**

    OdpowiedzUsuń
  13. Haha xd padłam przy tej marchewce ;d genialny !

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam Ciebie. WAS. Wasze prace. Mistrzostwo. Gratuluję 100 imaginu. Mam nadzieję, że na tej stronie zagości jeszcze raz tyle. I jeszcze, jeszcze. Kocham Was. Uwielbiam czytać wasze imaginy. Dla mnie tworzycie jednym z najlepszych blogów, które czytałam. A dzisiejszy imagin. Dzięki Tobie wyobraziłam sobie jakbym to ja tam stała i przyrzekała Zayn'owi te wszystkie rzeczy. Niejedna dziewczyna ( włącznie ze mną ) marzyła by o takim ślubie :) xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeju *O* strasznie podoba mi się ten imagine *O* jest piękny...

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeden z najlepszych imaginów jaki czytałam <3 Można się wzruszyć , popłakać , chwilę później jesteś przerażona totalnie , a na końcu płaczesz ze śmiechu ;D
    Gratuluję 100 i życzę 1000 i więcej ;**

    OdpowiedzUsuń
  17. Widzę dużą inspirację ślubem Edwarda i Belli z "Przed świtem", czy w której oni to brali ten ślub xD genialny imagin, jak najbardziej zasługujecie na +20 komentarzy ;33

    OdpowiedzUsuń
  18. Pięknie ! :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Jenyy to jet super !. Masz talent !. Mania ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. Świeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeetne ♥
    Klaro, z okazji 100 imagina pragnę Ci powiedzieć, że nic innego nie chcę, żeby tylko czytać wiecznie imaginy Twoje, Julii i Natalii, że zawsze kiedy będę wchodzić na komputer będzie nowy imagin, że zawsze będę komentować każdy nowy imagin, jeżeli tylko będę miała sposobność.
    Amen i Bóg zapłać za wszystkie imaginy o Zaynie ;) ♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Louis rozwala system xD Booooskie <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Nawet nie wiem co mam napisać... ta przysięga mnie rozwaliła... a Louisa spadłam z krzesła:)

    OdpowiedzUsuń
  23. piekny,wzruszajacy a Louis na koncu po prostu....rozwala.;D

    gratuluje 100 imagina!(: mam nadzieje ze bedzie drugie tyle.

    OdpowiedzUsuń
  24. No normalnie świetny pomysł z tym Lou . :D Nie spodziewałam się tego . A imagin BoSkI . :3

    OdpowiedzUsuń
  25. Supeeeeeeeeeer! Jak Zayn powiedział nie , to sie troche przestraszyłam. Ale potem te przysięgi - takie wzruszające. Poza tym akcja z Louis'em... Nie no, po prostu mega. Oby więcej takich i nigdy końca

    OdpowiedzUsuń
  26. to jest ŚWIETNE !!
    i przeszłam zawał gdy on powiedział jej NIE normalnie bym go tymi różami potraktowała za to że mnie denerwuje jeszcze bardziej ! xd
    uwielbiam Lou :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Ekstra, wielbię to <3
    Kocham Zayna :3
    Buziaki dla Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
  28. MEGA<3
    kOCHAM TEGO BLOGA I WAS:)
    Lou jak zwykle rozwala system ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Kocham Cię!!!! Mogę poprosić o Niall'u ? ;p

    OdpowiedzUsuń
  30. Poza tym.., TEŻ CHCE TAKI ŚLUB! Akcja na końcu rozwala ;p

    OdpowiedzUsuń
  31. I love you!!!!!!! Kocham tego imagina!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  32. Dobre. Naprawdę dobry imagin. ; )
    Ślub marzenie, a ta akcja na końcu.. hahahahah idealna.
    Od początku czułam że coś musi się wydarzyć, że to nie może być taki zwykły, "nudny" ślub. I miałam dobre przeczucia.. LOUIS :D
    /Allex/

    OdpowiedzUsuń
  33. Wow, muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem. Chociaż szczerze powiem, że nie powinno mnie to dziwić bo na prawdę każdy imagin na tym blogu jest rewelacyjny!! Życzę dużo weny i pozdrawiam :) x

    OdpowiedzUsuń
  34. Matko, Boski jest.!!! Jak Zayn powiedział "nie" to aż mi serce stanęło xD. A na początku jak przeczytałam, że nigdzie nie ma Louisa to sobie pomyślałam, że zaraz wyskoczy i krzyknie "nie zgadzam się" albo coś w tym stylu...^^ Mój ślub z Zaynem też taki będzie ;*

    OdpowiedzUsuń
  35. Dzięki za Imagina ♥ Świetny ;D
    Jak Zayn powiedział "nie, to też miałam mini-zawał xD
    ~ Tommy_Carrots (teraz Sincero_Julia) :D

    OdpowiedzUsuń
  36. Lou rozwala system... Ale podobało mi się.
    Elisabeth Payne - Tomlinson - Styles - Horan - Malik :P

    OdpowiedzUsuń
  37. NAPOCZTKU TROCHĘ 1 CZĘŚĆ FILMU PRZED ŚWIR=TEM

    OdpowiedzUsuń
  38. Matko to jest boskie ! ! ! Najlenpszy louis z marchwiami XD . . . SUPER ! Czekam na następne . . . Szczególnie o ZAYNIE <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  39. Popłakałam się ze śmiechu!!!
    Imagin świetny!!!!!!
    :D

    OdpowiedzUsuń
  40. Haha świetne !!

    Karolina :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Imagin rodem ze Zmierzchu ;p Świetny <3

    OdpowiedzUsuń