wtorek, 28 sierpnia 2012

# 129. Wszyscy .

Dla fanek Zialla i ogólnie wszystkich ich bromance’ów ;D
 Piosenka: <klik>
------------------
„Bezużyteczny w zespole. I na co ty im jesteś potrzebny?”
„ Nie umiesz śpiewać. Aż się dziwię, że cię przepuścili na castingu.”
„Zajmij się lepiej tym, co robisz najlepiej. Czyli czym? Jedzeniem.”
„ Jesteś samolubny. Myślisz tylko o sobie, zamiast pomyśleć także o reszcie. Mówisz, że są twoimi najlepszymi przyjaciółmi, a ich niszczysz. Bez ciebie zaszliby o wiele dalej. I jaki z ciebie przyjaciel, skoro wciąż jesteś do nich przyczepiony?”
Zabolało. Ale mieli rację. W głębi duszy czuł, że się nie mylą. Jaki był z niego przyjaciel, skoro tkwił, jak ta kula u nogi, która prowadzi człowieka na samo dno morza? Był jak piąte koło u wozu. Jakby na potwierdzenie tych słów, usłyszał śmiech. Wyjrzał z na wpółotwartych drzwi swojej sypialni na salon, gdzie była reszta chłopaków. Louis bawił się loczkami Harry’ego, Liam i Zayn przekomarzali się, popychając się na żarty. Było już późno, więc znając życie, zaraz wszyscy zasną na jednej kanapie, budząc się w różnych, śmiesznych pozycjach. A on? Tkwił przed laptopem czytając na Twitterze całą prawdę o sobie. Przymknął klapę, niemal bezszelestnie udając się na fotel i czuwał. Czuwał, aż zasną.
Była już prawie północ, gdy tamci zapadli w sen. Wtedy to dopiero Niall mógł chwycić walizkę i zacząć się pakować. Wolał wcześniej nie ryzykować, że go usłyszą, zauważą co robi, bo wtedy chcieli by go powstrzymać. Mówiliby, żeby nie czytał tych bzdur, że to nieprawda. Ale on wiedział swoje. Wyciągnął z szuflad swoje ubrania, układając je na dnie walizy. Zamówił taksówkę i chwytając swój bagaż oraz pokrowiec na gitarę, wyszedł z pokoju. Przechodząc przez korytarz, rzucił ostatnie tęskne spojrzenie na chłopców. Spali tak smacznie, wyglądając tak niewinnie. Zastanowił się chwilę, czy aby nie powinien czegoś napisać. Nie chciał ich bardzo martwić. Wyciągnął z komody kartkę papieru, długopis i naskrobał kilka słów. Poruszając się bezszelestnie, położył ją na stoliku w salonie, tak aby chłopcy ją zauważyli. Już miał wyjść z pomieszczenia, gdy dobiegł go cichy, śpiący głos.
- Niall?
Zobaczył Zayn’a, który patrzył na niego na wpółotwartymi oczami.
- Śpij – odparł równie cicho blondyn, podchodząc bliżej mulata i nachylając się, by móc dotknąć jego policzka. Chłopak posłusznie zamknął oczy i wtulił się w jego dłoń. Kiedy usłyszał ponownie miarowy oddech, co wyraźnie wskazywało, iż chłopak śpi, Niall zabrał swoją dłoń omiatając, być może po raz ostatni, ten widok.
Kocham was, pomyślał. Ale tak musi być.
Wyszedł z mieszkania, cicho zamykając za sobą drzwi.
*
- Niall, śniadanie! – krzyknął Louis, smażąc jednocześnie jajecznicę. Reszta chłopców, jeszcze na wpół przytomna, siedziała przy stole. Jednak gdy minęło kilka minut, a Irlandczyka nadal nie było, obrócili się na krzesłach i spoglądali na drzwi do jego pokoju, które milczały jak zaklęte. Louis wyłączył gaz i odszedł od patelni, przeszedł przez kuchnię połączoną z salonem i wyszedł na korytarz, stukając w jego drzwi. Cisza. Odpowiedziała mu cisza. Chłopcy podeszli do niego, wyglądając zza jego ramienia.
- Uwaga, wchodzę! – ostrzegł Louis, naciskając klamkę, która nie stawiła oporu. Nie wiadomo, czego się spodziewali, ale na pewno nie tego widoku. Wszystko wyglądało normalnie, było czysto, ale jakby… pusto. Łóżko zaścielone, biurko bez tych papierów, które zwykle się tam walały. Nagle Zayn otworzył szerzej oczy.
- O Boże – wychrypiał, przepychając się do przodu i zaglądając poszczególnie do szafy i szuflad. Tak jak przeczuwał, były puste.
- O co chodzi? – spytał Liam, marszcząc brwi. Spojrzał ponad ramię Zayn’a i jego oczy momentalnie zrobiły się większe.
- Wyprowadził się – wykrztusił.
- To moja wina – mruknął mulat, głośno wzdychając i chowając twarz w dłoniach. Potarł skronie i spojrzał na resztę chłopaków, którzy patrzyli na niego z wyczekiwaniem wymalowanym na twarzy. – Ja… Dziś w nocy obudziłem się i widziałem go. Wychodził z salonu, miał ubraną kurtkę, a na podłodze była jego walizka i gitara. Kiedy zobaczył, że nie śpię, odwrócił się, powiedział: „Śpij” i… tyle. Myślałem, że to tylko sen. To moja wina. Gdybym go zatrzymał…
- To nie twoja wina – zaprzeczył Harry.
- Patrzcie – wykrztusił Louis, który siedział na łóżku, wpatrując się w laptopa. – Nie wylogował się ze swojego konta na Twitterze.
- „Nie umiesz śpiewać. Aż się dziwię, że cię przepuścili na castingu” – przeczytał głośno Harry. – Przecież to okropne!
- Tak. Ale patrzcie na to: „Bez ciebie zaszliby o wiele dalej. I jaki z ciebie przyjaciel, skoro wciąż jesteś do nich przyczepiony?”.
- Myślisz, że on odszedł, bo w to uwierzył? – spytał Zayn. Louis zamknął klapę od laptopa i spojrzał na swoich przyjaciół.
- Na to wygląda.
- Ale przecież on wie, że to nieprawda!
- Wiesz, jaki on jest. Przejmuje się krytyką. Może zostawił przynajmniej jakiś list, cokolwiek? Poszukajmy.
Każde z nich ruszyło do innego pomieszczenia. Jednak nie minęła nawet minuta, kiedy usłyszeli krzyk Liama dobiegający z salonu:
- Coś mam!
Reszta zbiegła się wokół niego. Liam trzymał w ręce kartkę papieru, na której widniało charakterystyczne pismo Niall’a. Wygładził ją i zaczął czytać:
„ Przepraszam, ale odchodzę. Będzie Wam lepiej beze mnie, poradzicie sobie. Nie szukajcie mnie”.
Zapadła pusta cisza.
*
Zapłacił taksówkarzowi i wyszedł z pojazdu.
- Pomóc panu? – spytał kierowca, otwierając bagażnik.
- Nie, dziękuję. Poradzę sobie – odparł blondyn. Wyciągnął swoje rzeczy i ruszył w stronę schodków prowadzących do jego domu. Zatrzymał się, wziął głęboki oddech, postawił pokrowiec na gitarę na ziemi i zapukał wolną ręką. Usłyszał krzątaninę i po chwili jego matka otworzyła mu drzwi. Była ubrana w fartuch, a ścierka, którą wycierała sobie ręce, omal jej nie wypadła z rąk.
- Niall, skarbie. – uściskała go mocno. Chłopak lekko oddał jej uścisk. – Właśnie robię obiad. Wchodź – przepuściła go w drzwiach.
- Nie jestem głodny. – bąknął ponuro i udał się natychmiast do swojego pokoju, zostawiając w korytarzu osłupiałą ze zdziwienia matkę. Zostawił swój bagaż i udał się w stronę frontowych drzwi. Na chwilę odwrócił się, kiedy minął swoją rodzicielkę, posyłając jej przepraszające spojrzenie.
- Muszę sobie przemyśleć kilka spraw.
Wyszedł, trzaskając drzwiami.
*
- To nasza ostatnia szansa. Musi tu być, musi – zaakcentował ostatnie słowa. Cała czwórka  podeszła pod dom i zapukała.  Nie musieli czekać długo, by ktoś im otworzył.
- Cześć, chłopcy.
- Dzień dobry, pani Horan. Czy zastaliśmy… Nialla? – Liam zawahał się wypowiadając jego imię. Jeśli by się okazało, że się pomylili, jego matka mogłaby zacząć się martwić, a tego nie chcieli.
- Nie ma go. Wyszedł.
- Ale tu był, tak? – spytał Zayn, próbując ukryć ulgę.
- Czy coś się stało? – spytała kobieta, patrząc na nich podejrzliwie.– Jak przyjechał, był bardzo przygnębiony. Nie chciał nawet ze mną rozmawiać. Zostawił tylko swoje rzeczy i wyszedł, mówiąc że musi sobie przemyśleć kilka spraw.
- Nie wie pani gdzie jest? – wtrącił Harry.
- Przykro mi, ale nie powiedział, gdzie idzie. Chociaż… - zmarszczyła czoło, usilnie nad czymś myśląc. – Przemyśleć parę spraw… - odezwała się, jakby do siebie. – Tak. Wiem, gdzie jest.
*
Zapadał zmrok. Wiatr lekko kołysał huśtawkami, które wydawały ciche skrzypienie. Ten dźwięk w pewien sposób koił jego zszargane nerwy. Karuzela obracała się, a on siedział na koniku, pozwalając, by świat wokół się kręcił. Gdy jego kilka minut minęło, nie ruszał się. Tkwił tam, rozmyślając.
- Co ty tu robisz? – usłyszał głos Zayn’a. Obrócił głowę i spojrzał na ich zmartwione twarze.
- A więc poznaliście moją słabość – uśmiechnął się. Spojrzeli po sobie. Zeskoczył z karuzeli na ziemię i poszedł przed siebie. Wyciągnął ręce, jakby chciał ogarnąć ramionami cały świat. Odwrócił się do nich. Z jego ust nie schodził uśmiech.– To… - rzekł, wskazując na poszczególne atrakcje – jest całe moje dzieciństwo. Odkąd skończyłem sześć lat, przychodziłem tu co tydzień w każdy weekend. Dotąd, dopóki pięć lat później go nie zamknęli. Załamałem się. Chodziłem przygnębiony, nie miałem już co robić. Nadal tutaj przychodziłem, mimo iż nic nie działało. Aż pewnego dnia po biernym roku przesiadywania tu, znalazłem to. – wyciągnął z kieszeni mały, srebrny kluczyk. – Ten klucz uruchamia wszystkie tu atrakcje.
- Jakim cudem nikt cię tu nie znalazł? – spytał Louis, gdy zapadła cisza.
- To tylko stare, opuszczone wesołe miasteczko. Kto chciałby tu przychodzić? Na dodatek jest bardziej na uboczu. Mama wam powiedziała? – nagle zmienił temat. Pokiwali głowami.
- Nie możesz odejść. Potrzebujemy cię – odezwał się Zayn, wychodząc z dziwnego szeregu, który nieświadomie utworzyli.  – Czytaliśmy te komentarze, są okropne, ale nie możesz im pokazać, że przejmujesz się tym. Nie okazuj swojej słabości, nie sprawiaj im tej satysfakcji.
- Ale ja już dokonałem wyboru.
Zamarli. Czyli to koniec? Koniec ich zespołu? Nie.
- Zostaję – rzekł, wydychając powietrze, które wcześniej głęboko zaczerpnął. Nie dowierzali. Już myśleli, że to koniec, że go nie powstrzymają. Zaśmiał się, widząc ich miny. – Bycie tutaj zawsze pozwala mi oczyścić umysł. Zdałem sobie sprawę, że bez was moje życie stanie się jeszcze bardziej puste. Muzyka to całe moje życie. Moim marzeniem jest zostać piosenkarzem. Żyję dla muzyki i śpiewu.
- Chodź tu – odezwał się Zayn, śmiejąc się i ściskając blondyna. Po chwili reszta zrobiła to samo, tworząc grupowy uścisk.
- No, dobra. – odezwał się Niall, kiedy się od siebie odsunęli. – Kto pierwszy na młyn. – pobiegli przed siebie głośno się śmiejąc. Uruchomili diabelski młyn i wsiedli do niego, niczym się nie przejmując. Cofnęli się w czasie o kilka lat, kiedy byli beztroskimi chłopcami bez większych problemów. Po kolei obchodzili wszystkie atrakcje, ciesząc się swoim towarzystwem. Po kilku godzinach bieganiny, wrócili do domu Nialla. Jego mama tylko się uśmiechnęła na widok głodnej piątki, której włosy były zlepione od potu, a twarze zarumienione z zimna i szczęścia. Gdy połknęli dwa ogromne półmiski kurczaków, poszli na górę do pokoju blondyna. Padnięci, położyli się do jego łóżka, cisnąc się tam w piątkę. Blondyn leżał jeszcze chwilę wpatrując się w sufit, mając po bokach  Zayn’a i Harry’ego.
- Ale nie odejdziesz? – lekko drgnął, gdy usłyszał głos Malika.
- Myślałem, że śpisz. – odparł. – Nie, nie odejdę. Mówiłem wam to już.
- Obiecujesz? – ujrzał dłoń Zayn’a, która odbijała się ciemnym kształtem na tle jeszcze ciemniejszego mroku, który panował w pokoju.
- Obiecuję – odszepnął, ściskając mocno jego dłoń.
- Kocham cię – usłyszał jeszcze senny głos bruneta, którego głowa spoczęła na ramieniu blondyna.
- Ja ciebie też.
 ~by Julia

21 komentarzy:

  1. Mój boże.
    Dlaczego ty piszesz takie boskie imaginy ?! ♥
    Następne proszę z Lou i Hazzą : )

    OdpowiedzUsuń
  2. oo biedny Horan. *.*


    http://i-still-feel-it-every-time-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ! :o I wiesz ,że powiem ci ,że chyba takie imaginy jeszcze bardziej podobają mi się od tych z dziewczynami ? Wiesz takie z samymi chłopakami :D Musicie pisać ich więcej :D:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo.. Słodkie ! ; D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne! Na prawdę świetne. Pisz takich więcej, nie ukrywam uroniłam łze. <3 Właśnie stałam się kolejną waszą fanką :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowite ...
    Co tu dużo mówić, jesteś fenomenalna :)
    Więcej takich ♥

    Jak będziesz miała czas zapraszam : http://imaginy-onedirection-fans.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. jaki słodkie. troszke sie wzruszyłam... ekstra! nie ma słów które to opiszą. To taki... taki piękny imagin, że odbiera słowa. naprawde, gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny imagin ♥
    zespół bez Nialla to nie było by już to samo ;))
    zresztą co dotyczy też pozostałej czwórki ;pp
    uwielbiam to co piszecie <3
    hid.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. awww Ziall <3 -Paula xx

    OdpowiedzUsuń
  10. nie wiem dlaczego ale się popłakałam ! Jesteś świetna! Zapraszam do mnie: http://myimagineworldwith1d.blogspot.com dopiero zaczynam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niall nie był głodny.? Niemożliwe xD. A imagin przecudowny ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. tutaj nie ma co dużo pisać, bo inne osoby napisały to, co mogłabym ja powiedzieć;) piękny imagin <33
    Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Popłakałam się! Piękny imagin!

    OdpowiedzUsuń
  14. ja płaczę :'( ale imagin jest świetny

    OdpowiedzUsuń
  15. świetny i wzruszający imagin o rzeczywistości, bo to się dzieje niestety na prawdę...
    te wszystkie hejty na Nialla są okropne... :( szkoda mi go :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Piszecie wspaniałe, wzruszające imaginy, uwielbiam je czytać.. <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wspaniałe !!!! Pisz imaginy o niall'u coś podobnego to tego !!! ;]

    OdpowiedzUsuń
  19. Super !! Pisz imaginy o niall'u ale żeby wszyscy z nich w tym uczestniczyli ;]

    OdpowiedzUsuń