Piosenka: <klik>
------------------
„Bezużyteczny w zespole. I na co ty im jesteś potrzebny?”
„ Nie umiesz śpiewać. Aż się dziwię, że cię przepuścili na
castingu.”
„Zajmij się lepiej tym, co robisz najlepiej. Czyli czym?
Jedzeniem.”
„ Jesteś samolubny. Myślisz tylko o sobie, zamiast pomyśleć
także o reszcie. Mówisz, że są twoimi najlepszymi przyjaciółmi, a ich niszczysz.
Bez ciebie zaszliby o wiele dalej. I jaki z ciebie przyjaciel, skoro wciąż
jesteś do nich przyczepiony?”
Zabolało. Ale mieli rację. W głębi duszy czuł, że się nie
mylą. Jaki był z niego przyjaciel, skoro tkwił, jak ta kula u nogi, która
prowadzi człowieka na samo dno morza? Był jak piąte koło u wozu. Jakby na
potwierdzenie tych słów, usłyszał śmiech. Wyjrzał z na wpółotwartych drzwi
swojej sypialni na salon, gdzie była reszta chłopaków. Louis bawił się loczkami
Harry’ego, Liam i Zayn przekomarzali się, popychając się na żarty. Było już
późno, więc znając życie, zaraz wszyscy zasną na jednej kanapie, budząc się w
różnych, śmiesznych pozycjach. A on? Tkwił przed laptopem czytając na Twitterze
całą prawdę o sobie. Przymknął klapę, niemal bezszelestnie udając się na fotel
i czuwał. Czuwał, aż zasną.
Była już prawie północ, gdy tamci zapadli w sen. Wtedy to
dopiero Niall mógł chwycić walizkę i zacząć się pakować. Wolał wcześniej nie
ryzykować, że go usłyszą, zauważą co robi, bo wtedy chcieli by go powstrzymać. Mówiliby,
żeby nie czytał tych bzdur, że to nieprawda. Ale on wiedział swoje. Wyciągnął z
szuflad swoje ubrania, układając je na dnie walizy. Zamówił taksówkę i
chwytając swój bagaż oraz pokrowiec na gitarę, wyszedł z pokoju. Przechodząc
przez korytarz, rzucił ostatnie tęskne spojrzenie na chłopców. Spali tak
smacznie, wyglądając tak niewinnie. Zastanowił się chwilę, czy aby nie powinien
czegoś napisać. Nie chciał ich bardzo martwić. Wyciągnął z komody kartkę
papieru, długopis i naskrobał kilka słów. Poruszając się bezszelestnie, położył
ją na stoliku w salonie, tak aby chłopcy ją zauważyli. Już miał wyjść z pomieszczenia,
gdy dobiegł go cichy, śpiący głos.
- Niall?
Zobaczył Zayn’a, który patrzył na niego na wpółotwartymi
oczami.
- Śpij – odparł równie cicho blondyn, podchodząc bliżej
mulata i nachylając się, by móc dotknąć jego policzka. Chłopak posłusznie
zamknął oczy i wtulił się w jego dłoń. Kiedy usłyszał ponownie miarowy oddech,
co wyraźnie wskazywało, iż chłopak śpi, Niall zabrał swoją dłoń omiatając, być
może po raz ostatni, ten widok.
Kocham was, pomyślał. Ale tak musi być.
Wyszedł z mieszkania, cicho zamykając za sobą drzwi.
*
- Niall, śniadanie! – krzyknął Louis, smażąc jednocześnie
jajecznicę. Reszta chłopców, jeszcze na wpół przytomna, siedziała przy stole.
Jednak gdy minęło kilka minut, a Irlandczyka nadal nie było, obrócili się na
krzesłach i spoglądali na drzwi do jego pokoju, które milczały jak zaklęte.
Louis wyłączył gaz i odszedł od patelni, przeszedł przez kuchnię połączoną z
salonem i wyszedł na korytarz, stukając w jego drzwi. Cisza. Odpowiedziała mu
cisza. Chłopcy podeszli do niego, wyglądając zza jego ramienia.
- Uwaga, wchodzę! – ostrzegł Louis, naciskając klamkę, która
nie stawiła oporu. Nie wiadomo, czego się spodziewali, ale na pewno nie tego
widoku. Wszystko wyglądało normalnie, było czysto, ale jakby… pusto. Łóżko
zaścielone, biurko bez tych papierów, które zwykle się tam walały. Nagle Zayn
otworzył szerzej oczy.
- O Boże – wychrypiał, przepychając się do przodu i
zaglądając poszczególnie do szafy i szuflad. Tak jak przeczuwał, były puste.
- O co chodzi? – spytał Liam, marszcząc brwi. Spojrzał ponad
ramię Zayn’a i jego oczy momentalnie zrobiły się większe.
- Wyprowadził się – wykrztusił.
- To moja wina – mruknął mulat, głośno wzdychając i chowając
twarz w dłoniach. Potarł skronie i spojrzał na resztę chłopaków, którzy
patrzyli na niego z wyczekiwaniem wymalowanym na twarzy. – Ja… Dziś w nocy
obudziłem się i widziałem go. Wychodził z salonu, miał ubraną kurtkę, a na
podłodze była jego walizka i gitara. Kiedy zobaczył, że nie śpię, odwrócił się,
powiedział: „Śpij” i… tyle. Myślałem, że to tylko sen. To moja wina. Gdybym go
zatrzymał…
- To nie twoja wina – zaprzeczył Harry.
- Patrzcie – wykrztusił Louis, który siedział na łóżku,
wpatrując się w laptopa. – Nie wylogował się ze swojego konta na Twitterze.
- „Nie umiesz śpiewać. Aż się dziwię, że cię przepuścili na
castingu” – przeczytał głośno Harry. – Przecież to okropne!
- Tak. Ale patrzcie na to: „Bez ciebie zaszliby o wiele
dalej. I jaki z ciebie przyjaciel, skoro wciąż jesteś do nich przyczepiony?”.
- Myślisz, że on odszedł, bo w to uwierzył? – spytał Zayn.
Louis zamknął klapę od laptopa i spojrzał na swoich przyjaciół.
- Na to wygląda.
- Ale przecież on wie, że to nieprawda!
- Wiesz, jaki on jest. Przejmuje się krytyką. Może zostawił
przynajmniej jakiś list, cokolwiek? Poszukajmy.
Każde z nich ruszyło do innego pomieszczenia. Jednak nie
minęła nawet minuta, kiedy usłyszeli krzyk Liama dobiegający z salonu:
- Coś mam!
Reszta zbiegła się wokół niego. Liam trzymał w ręce kartkę
papieru, na której widniało charakterystyczne pismo Niall’a. Wygładził ją i
zaczął czytać:
„ Przepraszam, ale odchodzę. Będzie Wam lepiej beze mnie,
poradzicie sobie. Nie szukajcie mnie”.
Zapadła pusta cisza.
*
Zapłacił taksówkarzowi i wyszedł z pojazdu.
- Pomóc panu? – spytał kierowca, otwierając bagażnik.
- Nie, dziękuję. Poradzę sobie – odparł blondyn. Wyciągnął
swoje rzeczy i ruszył w stronę schodków prowadzących do jego domu. Zatrzymał
się, wziął głęboki oddech, postawił pokrowiec na gitarę na ziemi i zapukał
wolną ręką. Usłyszał krzątaninę i po chwili jego matka otworzyła mu drzwi. Była
ubrana w fartuch, a ścierka, którą wycierała sobie ręce, omal jej nie wypadła z
rąk.
- Niall, skarbie. – uściskała go mocno. Chłopak lekko oddał
jej uścisk. – Właśnie robię obiad. Wchodź – przepuściła go w drzwiach.
- Nie jestem głodny. – bąknął ponuro i udał się natychmiast
do swojego pokoju, zostawiając w korytarzu osłupiałą ze zdziwienia matkę.
Zostawił swój bagaż i udał się w stronę frontowych drzwi. Na chwilę odwrócił
się, kiedy minął swoją rodzicielkę, posyłając jej przepraszające spojrzenie.
- Muszę sobie przemyśleć kilka spraw.
Wyszedł, trzaskając drzwiami.
*
- To nasza ostatnia szansa. Musi tu być, musi – zaakcentował
ostatnie słowa. Cała czwórka podeszła
pod dom i zapukała. Nie musieli czekać
długo, by ktoś im otworzył.
- Cześć, chłopcy.
- Dzień dobry, pani Horan. Czy zastaliśmy… Nialla? – Liam
zawahał się wypowiadając jego imię. Jeśli by się okazało, że się pomylili, jego
matka mogłaby zacząć się martwić, a tego nie chcieli.
- Nie ma go. Wyszedł.
- Ale tu był, tak? – spytał Zayn, próbując ukryć ulgę.
- Czy coś się stało? – spytała kobieta, patrząc na nich
podejrzliwie.– Jak przyjechał, był bardzo przygnębiony. Nie chciał nawet ze mną
rozmawiać. Zostawił tylko swoje rzeczy i wyszedł, mówiąc że musi sobie
przemyśleć kilka spraw.
- Nie wie pani gdzie jest? – wtrącił Harry.
- Przykro mi, ale nie powiedział, gdzie idzie. Chociaż… - zmarszczyła
czoło, usilnie nad czymś myśląc. – Przemyśleć parę spraw… - odezwała się, jakby
do siebie. – Tak. Wiem, gdzie jest.
*
Zapadał zmrok. Wiatr lekko kołysał huśtawkami, które wydawały
ciche skrzypienie. Ten dźwięk w pewien sposób koił jego zszargane nerwy.
Karuzela obracała się, a on siedział na koniku, pozwalając, by świat wokół się
kręcił. Gdy jego kilka minut minęło, nie ruszał się. Tkwił tam, rozmyślając.
- Co ty tu robisz? – usłyszał głos Zayn’a. Obrócił głowę i
spojrzał na ich zmartwione twarze.
- A więc poznaliście moją słabość – uśmiechnął się.
Spojrzeli po sobie. Zeskoczył z karuzeli na ziemię i poszedł przed siebie.
Wyciągnął ręce, jakby chciał ogarnąć ramionami cały świat. Odwrócił się do
nich. Z jego ust nie schodził uśmiech.– To… - rzekł, wskazując na poszczególne
atrakcje – jest całe moje dzieciństwo. Odkąd skończyłem sześć lat,
przychodziłem tu co tydzień w każdy weekend. Dotąd, dopóki pięć lat później go
nie zamknęli. Załamałem się. Chodziłem przygnębiony, nie miałem już co robić.
Nadal tutaj przychodziłem, mimo iż nic nie działało. Aż pewnego dnia po biernym
roku przesiadywania tu, znalazłem to. – wyciągnął z kieszeni mały, srebrny
kluczyk. – Ten klucz uruchamia wszystkie tu atrakcje.
- Jakim cudem nikt cię tu nie znalazł? – spytał Louis, gdy
zapadła cisza.
- To tylko stare, opuszczone wesołe miasteczko. Kto chciałby
tu przychodzić? Na dodatek jest bardziej na uboczu. Mama wam powiedziała? –
nagle zmienił temat. Pokiwali głowami.
- Nie możesz odejść. Potrzebujemy cię – odezwał się Zayn,
wychodząc z dziwnego szeregu, który nieświadomie utworzyli. – Czytaliśmy te komentarze, są okropne, ale
nie możesz im pokazać, że przejmujesz się tym. Nie okazuj swojej słabości, nie
sprawiaj im tej satysfakcji.
- Ale ja już dokonałem wyboru.
Zamarli. Czyli to koniec? Koniec ich zespołu? Nie.
- Zostaję – rzekł, wydychając powietrze, które wcześniej
głęboko zaczerpnął. Nie dowierzali. Już myśleli, że to koniec, że go nie
powstrzymają. Zaśmiał się, widząc ich miny. – Bycie tutaj zawsze pozwala mi
oczyścić umysł. Zdałem sobie sprawę, że bez was moje życie stanie się jeszcze
bardziej puste. Muzyka to całe moje życie. Moim marzeniem jest zostać
piosenkarzem. Żyję dla muzyki i śpiewu.
- Chodź tu – odezwał się Zayn, śmiejąc się i ściskając
blondyna. Po chwili reszta zrobiła to samo, tworząc grupowy uścisk.
- No, dobra. – odezwał się Niall, kiedy się od siebie
odsunęli. – Kto pierwszy na młyn. – pobiegli przed siebie głośno się śmiejąc.
Uruchomili diabelski młyn i wsiedli do niego, niczym się nie przejmując.
Cofnęli się w czasie o kilka lat, kiedy byli beztroskimi chłopcami bez
większych problemów. Po kolei obchodzili wszystkie atrakcje, ciesząc się swoim
towarzystwem. Po kilku godzinach bieganiny, wrócili do domu Nialla. Jego mama
tylko się uśmiechnęła na widok głodnej piątki, której włosy były zlepione od
potu, a twarze zarumienione z zimna i szczęścia. Gdy połknęli dwa ogromne
półmiski kurczaków, poszli na górę do pokoju blondyna. Padnięci, położyli się
do jego łóżka, cisnąc się tam w piątkę. Blondyn leżał jeszcze chwilę wpatrując
się w sufit, mając po bokach Zayn’a i Harry’ego.
- Ale nie odejdziesz? – lekko drgnął, gdy usłyszał głos
Malika.
- Myślałem, że śpisz. – odparł. – Nie, nie odejdę. Mówiłem
wam to już.
- Obiecujesz? – ujrzał dłoń Zayn’a, która odbijała się
ciemnym kształtem na tle jeszcze ciemniejszego mroku, który panował w pokoju.
- Obiecuję – odszepnął, ściskając mocno jego dłoń.
- Kocham cię – usłyszał jeszcze senny głos bruneta, którego
głowa spoczęła na ramieniu blondyna.
- Ja ciebie też.
~by Julia
Mój boże.
OdpowiedzUsuńDlaczego ty piszesz takie boskie imaginy ?! ♥
Następne proszę z Lou i Hazzą : )
Jasne, pomyśli się ;D
OdpowiedzUsuńoo biedny Horan. *.*
OdpowiedzUsuńhttp://i-still-feel-it-every-time-1d.blogspot.com/
Świetny ! :o I wiesz ,że powiem ci ,że chyba takie imaginy jeszcze bardziej podobają mi się od tych z dziewczynami ? Wiesz takie z samymi chłopakami :D Musicie pisać ich więcej :D:D
OdpowiedzUsuńOoo.. Słodkie ! ; D
OdpowiedzUsuńŚwietne! Na prawdę świetne. Pisz takich więcej, nie ukrywam uroniłam łze. <3 Właśnie stałam się kolejną waszą fanką :D
OdpowiedzUsuńNiesamowite ...
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić, jesteś fenomenalna :)
Więcej takich ♥
Jak będziesz miała czas zapraszam : http://imaginy-onedirection-fans.blogspot.com/
jaki słodkie. troszke sie wzruszyłam... ekstra! nie ma słów które to opiszą. To taki... taki piękny imagin, że odbiera słowa. naprawde, gratulacje!
OdpowiedzUsuńświetny imagin ♥
OdpowiedzUsuńzespół bez Nialla to nie było by już to samo ;))
zresztą co dotyczy też pozostałej czwórki ;pp
uwielbiam to co piszecie <3
hid.bloog.pl
awww Ziall <3 -Paula xx
OdpowiedzUsuńnie wiem dlaczego ale się popłakałam ! Jesteś świetna! Zapraszam do mnie: http://myimagineworldwith1d.blogspot.com dopiero zaczynam :)
OdpowiedzUsuńNiall nie był głodny.? Niemożliwe xD. A imagin przecudowny ♥
OdpowiedzUsuńtutaj nie ma co dużo pisać, bo inne osoby napisały to, co mogłabym ja powiedzieć;) piękny imagin <33
OdpowiedzUsuńKinga :)
Popłakałam się! Piękny imagin!
OdpowiedzUsuńja płaczę :'( ale imagin jest świetny
OdpowiedzUsuńświetny i wzruszający imagin o rzeczywistości, bo to się dzieje niestety na prawdę...
OdpowiedzUsuńte wszystkie hejty na Nialla są okropne... :( szkoda mi go :(
Piszecie wspaniałe, wzruszające imaginy, uwielbiam je czytać.. <3
OdpowiedzUsuńCud miód...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWspaniałe !!!! Pisz imaginy o niall'u coś podobnego to tego !!! ;]
OdpowiedzUsuńSuper !! Pisz imaginy o niall'u ale żeby wszyscy z nich w tym uczestniczyli ;]
OdpowiedzUsuń