środa, 26 września 2012

# 148 . Harry . część 2.


Ścisnęłam mocniej jego dłoń pod ławką, a w odpowiedzi on splótł swoje palce z moimi. Pochyliłam się w jego stronę i wyszeptałam mu do ucha:
- Dzisiaj nie mogę, ale jutro…
- … widzę jednak, że panna [T.N.] ma inny pogląd na tę sprawę, więc słuchamy – zagłuszył moje słowa wyniosły głos naszej nauczycielki, która ze srogim wyrazem twarzy stała przy tablicy i kawałkiem kredy celowała w moją osobę. Westchnęłam i przewróciłam oczami, po czym odsunęłam krzesło i wyplątałam swoją rękę z dłoni Harry’ego. Mruknęłam pod nosem: „Cholera”, a kiedy chłopak zachichotał, nauczycielka zganiła go krótkim spojrzeniem.
Przemierzyłam salę długimi krokami, by po wspięciu się na podwyższenie móc wypisać drobnym maczkiem równanie, a po niezadowolonej minie profesorki stwierdziłam, iż czekała, aż popełnię błąd, jednak takowy nie nastąpił i rad nie rad pozwoliła mi wrócić na miejsce, gdzie pod stolikiem ponownie spotkały się dłonie moja i Harry’ego.
Staliśmy się parą niemalże od kłótni pod salą gimnastyczną. Harry nachodził mnie po lekcjach, a i w szkole chodził za mną niczym cień. Z początku mnie to denerwowało, uznawałam to za nachalność i prześladowanie, ale z czasem uznałam, że to słodkie. Nawet w oczach moich koleżanek Styles budził respekt, gdyż nie poddawał się pomimo moich zniechęcających słów. Nie raz zostawiał przed moją szafką róże, pluszaki, nierzadko czekoladki a przy tym dołączał zabawne liściki. Jego poczucie humoru sprawiało, że mimo iż nadal się na niego boczyłam, gdyż zrobił ze mnie klasową ofiarę, uśmiechałam się do siebie, a krzywdy i irytujące zachowania ulatniały się z mojej głowy. Pozostało uczucie radości, rozbawienia i… tęsknoty?
Tak więc teraz, siedząc w wspólnej ławce w ostatnim rzędzie nie szczędziliśmy sobie czułości, a te poprzestały tylko na splecionych dłoniach, gdyż uważne spojrzenia nauczycielki i reszty uczniów nie pozwalały nam na nic innego.
Rozbrzmiał dzwonek, więc zgarnęłam swoje książki do torby i razem z Harrym ruszyliśmy ku swoim szafkom. Następnie musieliśmy się rozstać, gdyż ja podążyłam na Historię, on natomiast na dwugodzinną lekcję wychowania fizycznego. Z westchnieniem usiadłam w klasie i wsłuchałam się w monotonny wykład profesor Lovegood, lecz po kilkunastu minutach ciągłego słuchania o armii zbrojnej i wojnie północnoatlantyckiej wstąpiłam do świata marzeń, mistyfikacji w wyobrażeń…
Dzwonek upragnionego dzwonka wyrwał mnie z zamyślenia dwadzieścia minut później i ponownie ruszyłam ku szafkom, lecz tym razem w samotności by schować w niej książki. Kiedy otwarłam metalową skrzynkę na podłogę spadła mała zapisana drobnym maczkiem kartka. Odczytałam dobrze mi znane, charakterystyczne pismo:
Mam dla Ciebie niespodziankę! : ) Dziś o 8 p.m. wejdź na tą stronę.
                                                                           ~ H.
Poniżej chłopak napisał adres strony z filmami. Wzruszyłam ramionami, schowałam karteczkę do kieszeni dżinsów, zatrzasnęłam szafeczkę i wolnym spacerkiem udałam się do domu. Pogoda była typowo londyńska: ciemne, gęste i nisko wiszące chmury zapowiadały deszcz i skutecznie zasłaniały promienie słoneczne, w kałużach na drodze i chodnikach odbijały się stojące blisko siebie domy, a leciutki wiaterek owiewał moją twarz wzburzając włosy, które co chwila musiałam ujarzmiać.
Niespieszno mi jednak było wracać do mieszkania. Napawałam się towarzystwem mijających mnie nieznajomych twarzy, uśmiechami, częstymi powitaniami… W domu musiałam spędzać czas w samotności dlatego, gdyż rodzice pracowali od wczesnych godzin porannych, a w progi mieszkania zawitali dopiero około północy, gdy ja, codziennie zmęczona wyczekiwaniem ich i zamienieniem z nimi choćby zdania, byłam już pogrążona we śnie.
Przygotowałam sobie posiłek, zjadłam go w towarzystwie spikera, który ogłaszał codzienne wiadomości, a kiedy wybiła siódma udałam się do łazienki, by tam wziąć relaksującą kąpiel, która pomogła ukoić moje zszargane nerwy po ciężkim dniu na uczelni.
Z włosami zawiniętymi w ręcznik, w puszystym szlafroku i kolorowymi kapciami na nogach wyszłam z toalety pół godziny później niosąc w lewej ręce ubrania, a w prawej grzebień. Odłożyłam rzeczy na miejsce i wzięłam się do rozczesywania długich do połowy pleców włosów, kiedy mój wzrok padł na staromodny zegar wiszący tuż nad moim łóżkiem, który wskazywał za kwadrans ósmą. Jak oparzona rzuciłam się do komputera, włączyłam go, jednocześnie przeszukując kieszenie dżinsów i próbując rozczesać uciążliwy kołtun z tyłu głowy drugą ręką.
Dziesięć minut później logowałam się na podanej przez Stylesa stronie wpisując adres do wyszukiwarki. Na ekranie pojawił się filmik, który ukazywał… sparodiowaną mnie.
Niska, chuda dziewczyna o ziemistej cerze i ciemnych włosach spacerowała wyniośle po chodniku, co rusz rzucając pogardliwe spojrzenia na przechodzących wokół niej ludzi. W pewnym momencie zahaczyła czubkiem buta o wystającą płytę chodnika i runęłam jak długa na drogę, a książki, które ściskała w dłoniach gruchnęły z głuchym hukiem u jej stóp.
W chwili, kiedy niezdarna nastolatka podnosiła się z ziemi dookoła niej wybuchły kpiące śmiechy. Dziesiątki twarzy wpatrywało się w nią, sarkastycznie śmiejąc się i wytykając ją palcami. Dziewczyna podniosła się i, nie zaprzątając sobie głowy lekturami, pobiegła w przeciwnym kierunku.
Scena rozwiała się. Teraz niziutka kobiecinka siedziała przy stoliku sama, na samym przodzie klasy, zgarbiona, gdyż słyszała podłe szepty i oczernienia kierowane pod jej adresem z ust kolegów. Nauczycielka zdawała się nie zauważać szumu i rozgardiaszu i niezrażona kontynuowała lekcję. Zawołała do tablicy wątłą postać skuloną w pierwszym rzędzie siedzisk. Dziewczyna podniosła się i podeszła do tablicy, gdzie miała wypisać równanie, lecz nie mogąc się skupić przez kpiące śmiechy za jej plecami, co rusz popełniała błędy ku ogólnej uciesze reszty klasy. Kiedy zabrzmiał wybawiający ją z opresji dzwonek, brunetka wybiegła ze szlochem z klasy i udała się do łazienki, by po zatrzaśnięciu się w ostatniej kabinie, móc wypłakać oczy. Jednak, kiedy była już wstanie wyjść z toalety dostrzegła na drewnianych drzwiach wyryty napis: „[T.I], nie chcemy cię tu! Wynoś się tam, skąd przyszłaś, wieśniaro!”
I wszystko zaczynało się od początku….
Kliknęłam czerwony krzyżyk u góry ekranu po raz pierwszy w życiu zadowolona z nieobecności rodziców. Samotność. Tylko ona, wierna towarzyszka, była teraz w stanie dać mi czas, by uprzytomnić sobie myśl, że Harry wcale mnie nie chciał, pogrywał sobie ze mną. Był taki, za jakiego miałam go od początku.
~*~
Harry z pełnym czułości uśmiechem wyczekiwał mnie przed drzwiami klasy. Wyciągnął rękę by ująć moją dłoń, jednak nie zaszczycając go ani jednym spojrzeniem weszłam do sali biologiczno-chemicznej i usiadłam na swoim starym miejscu na przodzie klasy. Reszta uczniów już zajmowała swoje krzesła nie kryjąc zdziwienia moim zachowaniem, jednak ja nie zwracałam na nich uwagi i wypakowałam książki na ławkę czekając na rychłe nadejście nauczycielki.
Chwilę później krzesło obok mnie odsunęło się i nim zdążył na nim usiąść niechciany osobnik, zasunęłam je z powrotem z wściekłą miną dając chłopakowi do zrozumienia, że nie jest tu mile widziany. Chciał coś powiedzieć, jednak przerwała mu wchodząca pani profesor i nierad udał się na koniec klasy, by zająć swoje zaszczytne miejsce otoczony wianuszkiem kumpli niczym popularny futbolista z filmów fabularnych.
Przez cały dzień unikałam jak ognia osoby Stylesa. Nie byłam w stanie wygarnąć  mu tego, co paliło moje wnętrzności na spokojnie, więc wolałam nie ryzykować fontanny łez w miejscu publicznym. Chłopak dopadł mnie jednak na stołówce.
- Dlaczego się tak zachowujesz? Zrobiłem ci coś? – zapytał niewinnie.
- Jakbyś nie wiedział – prychnęłam i podniosłam tacę z posiłkiem, by przesiąść się do innego stolika.
Chłopak jednak uparcie podążył za mną, więc westchnęłam z rozdrażnieniem i zignorowałam jego obecność. Zajęłam miejsce przy stoliku, jednak nie tknęłam jedzenia tylko pochyliłam się i oparłam głowę na dłoniach.
- Co jest? [T.I.], co się stało?
Sięgnął po moją dłoń, jednak powstrzymałam go jednym zdaniem:
- Nie dotykaj mnie! Naprawdę, nie wiesz o co chodzi? Jeśli miałeś mnie dość trzeba było powiedzieć! Wolałabym okrutną prawdę nisz słodkie kłamstwo, bo mało kto pamięta, że cukier ma to do siebie, że po pewnym czasie się rozpuszcza! Nie rozumiem, co chciałeś osiągnąć i czy ci się to udało. Zniszczyłeś mnie już wcześniej, a teraz tylko lekko podbudowałeś, by znów mogła lec w gruzach moja psychika? Jeśli tak, to gratuluję, w tej chwili marzę tylko o tym, żeby cofnąć czas i nigdy cię nie spotkać! Nigdy!
Z każdym słowem mówiłam coraz głośniej, aż wszystkie rozmowy w stołówce ucichły. Teraz można by było usłyszeć spadającą na podłogę szpilkę. Każdy obecny w pomieszczeniu wpatrywał się we mnie, czerwoną na twarzy, zaciskającą pięści i stojącą nad siedzącym Harrym z morderczą miną.
- Ale kochanie…
Wybiegłam z sali nie powstrzymując łez, które potoczyły się po moich gorących policzkach i zginęły w wełnianym swetrze. Biegłam przed siebie, co rusz pociągając nosem z jedną, jedyną myślą: zniknąć z tego świata. Raz, na zawsze.
Koniec.

Tak więc widzisz, Pamiętniku, że nie zawsze należy ufać prowizorycznym kartkom... Harry sam przyznał, że nie spodziewał się po swoich przyjaciołach tego, że spróbowaliby skłócić jego ze mną... Teraz już wie, na kim można polegać.
PS Czy to zawsze musi kończyć się miłością? Jak myślisz, Drogi Pamiętniku? : )

- Owszem – usłyszałam cichy melodyjny głos tuż nad uchem i odruchowo zatrzasnęłam pamiętnik. Za mną stał Harry.
- Nie strasz – zganiłam go i ponownie otwarłam dziennik, by dopisać trzy wersy:

Nie musisz odpowiadać. Już znalazłam odpowiedź. Jest nią Harry.


---------------------------------------------------

Wybaczcie za koniec, ale nie miałam już pomysłu na zakończenie. : )
Jeszcze dwa słówka:
Jutro imagin się nie pojawi z powodów osobistych. Przepraszam!
Druga sprawa, niemniej jednak ważna. : )
WEJDŹCIE: < klik ! > <- WEJDŹCIE I POCZYTAJCIE, ZOSTAWCIE COŚ PO SOBIE! : ) Dla tej dziewczyny to wiele znaczy, a nie zapomnę dodać tego, że  ma talent. ^^
Imagin z Louisem, jakby co. :D

~ by Klara.

16 komentarzy:

  1. Imagin jest fenomenalny . nie spodziewałabym się takiego obrotu sprawy ! ;)
    dziękuję za polecenie i to Ty jesteś osobą, która ma talent ;) aż brakuje mi słów, by go określić! :* Wielbię Cię <3.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! Nie mogę doczekać się następnego. Masz talent kobieto! ♥
    Zapraszam na mojego bloga: http://opowiadanie-one-direction-pl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny! jej, jestem czwarta! :p zawsze byłam ostatnia, ale okejjj <3 kocham, wielbię i czczę twojego bloga!
    _ A..

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebiste zakończenie i całość z resztą też ")

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny imagin :)
    zakończenie... szczerze mówiąc troszkę nie spodobało mi się, że to pamiętnik, ale i tak świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super ! Bardzo mi sie podoba naprwdę ! :)))

    zapraszam do mnie :
    http://whereverigo1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne zakończenie. Zawsze potrafisz czymś zaskoczyć ;)
    Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
  8. CUDNIE ^-^ A te serduszka są sweet. c;

    http://zaklinaczka-dusz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialne zakończenie! W ogóle fajny imagincio : D : *
    Zapraszam też do mnie : DD

    fans-fans-blog-o-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na bloga http://mojeimaginy.bloa.pl/ Polecam są tam świetne imaginy :D

    OdpowiedzUsuń
  11. ohhh dziękuje za część drugą imaginu z Harrym ;))) kocham was ♥ wiem, wiem co za wyznanie ;pp po prostu strasznie mnie uszczęśliwiłyście ;d wasze imaginy sprawiają, że uśmiecham się do monitora lub wylewam morze łez xD ale tak właśnie działają na mnie te opowiadania ♥ nie mogę doczekać się części trzeciej z Louisem - bo pomysł świetny i chcę wiedzieć co dalej ;pp jeśli oczywiście mogę prosić imagin następny z dedykacja dla mnie ;**** z góry dziękuje ;)))) hid.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny :) A i nakarmiłam Ci rybki ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne zakończenie! :D Uwielbiam czytać wasze imaginy. Wiesz o tym co nie? ;)

    OdpowiedzUsuń