wtorek, 2 października 2012

# 150 . Louis . Część 3 .


Ostatnia część.
Dla Eveline320. Mam nadzieję, że nic nie pomieszałam xD 
Następny mój imagin: 8.10. - Liam
Piosenka: <klik>
----------------
- I enter – rzekłam lekko przyciszonym głosem, wciskając owy klawisz. Natychmiast mnie przeniosło na blog z, jak się dowiedziałam od Gwyneth, „najświeższymi, najnowszymi i najprawdziwszymi informacjami o One Direction”. Schodziłam stopniowo na dół, szukając interesujących mnie informacji.
- Eleanor i Louis. Gdzie wy jesteście? Mam! – krzyknęłam z trumfem, mimo iż wiedziałam, że są to przedwczesne oznaki zbzikowania, mówienia samej do siebie.
„Dziś Eleanor i Louis w godzinach wczesno popołudniowych mają zamiar wybrać się do parku na obrzeżach Londynu”
Spisałam adres owego miejsca i sprawdziłam zegarek. Dochodziła jedenasta. Powinnam zdążyć. Sprawdziłam jeszcze godziny odjazdów autobusów i poszłam do łazienki z zamiarem przyszykowania się.
*
W parku była cisza i spokój. Zakochane pary siedziały na ławeczkach pod kasztanami, tuląc się do siebie. Właściciele wychodzili z psami na spacer. Sportowcy próbujący utrzymać dobrą kondycję biegali wkoło jeziorka. Po kilku minutach chodzenia dookoła, znalazłam ich.
Siedzieli na jednej z ławek, rozmawiając i śmiejąc się. O dziwo, żadna z fanek ich nie otaczała.
- Cześć. Możemy porozmawiać? – bez ogródek spytałam, podchodząc bliżej. Momentalnie zamilkli, odwracając się w moją stronę.
- To znowu ty – rzekł Louis, zabierając rękę z oparcia ławki i wstając, przewyższając mnie o kilkanaście centymetrów. – Czego chcesz?
Zadrżałam, słysząc ostrość jego tonu. Spojrzałam ponad jego ramieniem na Eleanor, która siedziała strwożona na ławce, patrząc na mnie szeroko otwartymi oczyma.
- Chcę porozmawiać z twoją dziewczyną. – przeniosłam swój wzrok na niego. Patrzyliśmy sobie przez kilka sekund w oczy, ale nie odwróciłam głowy, ani jej nie spuściłam. Dzielnie wytrzymywałam to spojrzenie. Po chwili to on obrócił się do Eleanor. Ona tylko pokręciła głową.
- Eleanor nie chce z tobą rozmawiać, więc radzę ci odejść i zostawić ją w spokoju.
- Ale to ważne.
- Jeśli nie zostawisz nas, a szczególnie jej w spokoju, zadzwonię na policję.
O, nie. Tego było za wiele. Grożenie mi policją, po tym jak uratowałam mu, jej – im, życie…
- A proszę cię bardzo. Jeśli Eleanor woli rozmawiać ze mną przy świadkach. – zakpiłam, zmrużyłam oczy, ponownie przenosząc wzrok na nią. Patrzyła w ziemię, nie odzywając się ani słowem.
- To dzwoń – zachęciłam go, zakładając ręce na piersi. Louis wyciągnął z kieszeni telefon i już miał wykręcić numer, kiedy dziewczyna wstała, kładąc mu dłoń na jego dłoni w której trzymał komórkę.
- Nie. Nie dzwoń.
Jego pewność siebie momentalnie uleciała, jakby ktoś przekłuł balon. Widocznie nie tego się spodziewał. Otworzył usta, by coś powiedzieć, jednak po chwili znów je zamknął. Pokiwał głową.
- Dobrze, więc mów. – jej głos był tak cichy, że ledwie udawało mi się ją usłyszeć. Zajrzałam do torebki, którą wzięłam ze sobą i wyciągnęłam z niej numer gazety, w której znalazł się feralny artykuł. Podałam go jej.
- Widziałaś to? – spytałam z goryczą. Chwilę przebiegła wzrokiem po tekście, po czym kiwnęła głową. Louis zajrzał jej przez ramię, także przelatując wzrokiem po linijkach tekstu.
- No i co z tego? Każdy to czytał. Sami nawet udzieliliśmy tej gazecie kilku informacji – prychnął. Eleanor oddała mi gazetę, a ja schowałam ją z powrotem do torby.
- Tylko, że to chyba nie są słowa Eleanor. To nie fair w stosunku do wszystkich, a  szczególnie w stosunku do ciebie.
Spojrzał na mnie jak na wariatkę, po czym zwrócił się do brunetki.
- O czym ona mówi?
- O tym, że to co pisze w tej gazecie, to nieprawda! – zdenerwowałam się, odzywając się, zanim ona zdążyła coś powiedzieć.
- O czym ty… - Louis patrzył to na mnie, to na nią. Widząc jej łzy, zmarszczył brwi. – Tak nie może być. Dzwonię na policję.
Ponownie sięgnął po komórkę, lecz ona ponownie mu to uniemożliwiła. Łzy kapały na ziemię, a ona kręciła głową.
- Kochanie, ona nie może sobie ot, tak przychodzić i cię obrażać. – próbował ją pocieszyć. Podniosła zapłakane oczy i spojrzała na mnie. Przez chwilę straciłam pewność siebie, robiąc mi się jej żal, ale wiedziałam, że postępuję słusznie.
- Ona ma rację. – wydusiła między szlochami.
- Co?... – zamurowało go. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że ma otwarte ze zdziwienia usta. – Jak to? – jego ręka, która dotąd obejmowała Eleanor, opadła.
- To nie ja uratowałam was, tylko ona nas. – wskazała mnie głową. Louis spojrzał na mnie, jakby zobaczył ducha. Widocznie nie mógł w to uwierzyć. Dziewczyna, której groził policją, ocaliła mu życie.
- Przeniosła nas z samochodu na drugą stronę szosy, a potem z wyczerpania sama zemdlała, a ja odzyskałam przytomność. Dlatego lekarze uznali mnie za bohaterkę.
- Dlaczego nie powiedziałaś prawdy?
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Chciałam, ale… Boże, sama nie wiem – schowała twarz w dłoniach. Wyglądała tak niewinnie i smutno. – Louis, proszę cię… - spojrzała na niego, ale on już miał wlepiony wzrok gdzie indziej. Bez słowa zaczął się oddalać. – Louis! – krzyczała za nim, lecz on nie ustawał. Pobiegła za nim, próbując go zatrzymać, lecz on wyszarpnął się, patrząc na nią tak, jakby widział ją po raz pierwszy w życiu. Jakby była jakąś namolną fanką. Słyszałam jeszcze jej krzyki, ale oddaliłam się, wyjaśniając sobie, że to nie jest moja sprawa.
*          
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zaspana otwarłam oczy, spoglądając na zegar stojący na mojej komodzie przy łóżku.
„8.12”
Litości, kto przychodzi o tak wczesnej porze? Jednak natrętna osoba ani myślała przestać dzwonić.
- Idę, idę! – krzyknęłam, ubierając kapcie i idąc do przedpokoju, by otworzyć drzwi.
- Jeśli to ty, Gwyneth, to obiecuję, że cię… - zaczęłam, otwierając drzwi, ale zamilkłam widząc osobę za nimi stojącą.
Louis Tomlinson w całej swej okazałości. Czarna skórzana kurtka, pod spodem biała koszula z kołnierzykiem zapinana guzikami pod brodą, czarne starte dżinsy i białe trampki. Włosy lekko postawione do góry na żelu. Wyglądał, jakby właśnie szedł albo wracał z sesji zdjęciowej do czasopisma z modą. Czego człowiek mógł pragnąć więcej o ósmej rano, aniżeli członka jednego z najpopularniejszych zespołów?
- Czego chcesz? Zaskarżyć mnie? – spytałam ironicznie, zakładając ręce na piersi. Tak naprawdę nie byłam zła. Po prostu starałam się jakoś ukryć wstyd moim wyglądem. Zwykły przykrótki T-shirt, spodnie od dresu. Wszystko wymięte i posiadające co najmniej rok.
- Mogę wejść? – spytał, puszczając mój niemiły ton mimo uszu. Chciałam zaprotestować, ale na co by mi się to zdało? Nie wyglądał na takiego, co łatwo się poddaje. Odsunęłam się na bok, otwierając szerzej drzwi.
- Dzięki – mruknął, wchodząc do środka. Stanął w przedpokoju, a ja zamknęłam drzwi. Nastąpiła niezręczna cisza. Zastanawiałam się, czy nie powinnam go zaprosić do salonu, poczęstować czymś, ale uznałam, że skoro tu przyszedł, powinien sam powiedzieć o co chodzi, a poza tym nie byliśmy przyjaciółmi. Odchrząknął i zaczął powoli mówić.
- Chciałbym cię przeprosić za te całe oskarżenia. Zachowałem się nie fair. Wiem to zwłaszcza teraz, kiedy znam prawdę. – zamilkł, ale nie odezwałam się ani słowem, więc kontynuował. – Eleanor wyznała mi prawdę. Dlatego chciałbym ci też podziękować za uratowanie życia. Wiem, że brzmi to głupio, ale nie wiem co innego mogę zrobić. No może oprócz tego.
Sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej jakiś zwitek. Rozwinął go i podał mi do przeczytania. Jak się okazało, był to wycinek z gazety.
„Zdementowanie.
Louis Tomlinson dementuje wszystkie informacje o wypadku, w którym uczestniczył on, jego była dziewczyna Eleanor Calder oraz [T.I i N.]. Jak się okazało, panna Calder przywłaszczyła sobie wszelkie zasługi, które okazały się panny [T.I i N.]. Jak się dowiedzieliśmy od pana Tomlinsona:
’[T.I] uratowała mnie i Eleanor. To ona wyciągnęła nas z auta, zadzwoniła po karetkę. Przykro mi, iż musiała wyniknąć z tego taka afera, ale mam tylko nadzieję, że [T.I] mi wybaczy.’
Jak się również okazało, po tym jak Louis dowiedział się prawdy, natychmiast zerwał ze swoją dziewczyną. Zdradził nam też, że w najbliższym czasie odwiedzi dziewczynę, która naprawdę uratowała mu życie.”
Skończyłam czytać, patrząc na niego z niedowierzaniem.
- Ten artykuł wyszedł dziś rano. – wyjaśnił mi, widząc moje pytające spojrzenie. Kiwnęłam głową ze zrozumieniem.
- Naprawdę z nią zerwałeś?
- Tak. Nie mogę być z kimś, kto mnie okłamuje w taki sposób. – zaakcentował.
- Przykro mi. – tylko na tyle mogłam się zdobyć. Oddałam mu kartkę, którą schował do kieszeni.
- A mi jakoś nie bardzo – po raz pierwszy się do mnie uśmiechnął. Widząc jego uśmiech, nie potrafiłam mieć poważnej miny, więc także odwzajemniłam uśmiech.
- Wiesz, muszę już lecieć. – spojrzał na swój zegarek. – Jadę dzisiaj z chłopakami na sesję zdjęciową. – wskazał swoje ciuchy, a ja trochę odetchnęłam. Czyli na co dzień wygląda bardziej jak przeciętny człowiek.
- Ale może potem miałabyś ochotę się spotkać? Kończymy gdzieś koło siedemnastej. Dam ci swój numer.
Spojrzałam na niego, nie wiedząc czy się nie przesłyszałam. Dopiero co zerwał z dziewczyną, a już chce się umawiać na randki? Przeklęłam się w myślach. To nie jest żadna randka. Jakby czytając mi w myślach, odezwał się:
- Eleanor nie ma już nic do rzeczy. Proponuję ci zwykłe spotkanie, a nie małżeństwo – zaśmiał się, co z ulgą odwzajemniłam. – Zwyczajna randka.
Czyli jednak, ucieszyłam się w myślach.
- Okej. – jego uśmiech momentalnie się powiększył, choć dotąd myślałam, że to już niemożliwe. Wziął jakąś kartkę spoczywającą na komodzie w przedpokoju i pośpiesznie mi coś na niej zapisał.
- Mój numer. Zadzwoń. – wyjaśnił. – To do zobaczenia.
- Pa.
Po cichu zamknął za sobą drzwi, a ja poczułam, że momentalnie rozpiera mnie energia. Chwyciłam po komórkę i wystukałam numer Gwyneth.
- Co jest? – odebrała po czterech sygnałach lekko zaspanym głosem. – Jest godzina ósma rano. Co się takiego stało? Zaczęłaś szaleć za One Direction?
- A żebyś wiedziała.
~by Julia

24 komentarze:

  1. słodkie bardzo mi się podobało masz talent

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaa.... Jakie słodziaśne... Jak Ja kocham Lou.... Ahh... I dobrze że Marchewkowaty zerwał z El... Boski imagin... Uwielbiam czytać twoje dzieła... Nie wiele osób na tak ogromny talent... Podzielisz się nim?? Heh... Bardzo Serdecznie zapraszam na mojego bloga www.just-by-me-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny jest :)
    Mogłabym prosić o dedyka na Twojego najbliższego Liama ?
    Kina ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny :) -Paula xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny.. ach jak ja uwielbiam wasze imaginy.. a szczególnie o Lou <3 Czekam na więcej imaginów ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na więcej :3
    Te z Lou są najlepsze ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny! Z Lou są jakieś inne :p

    OdpowiedzUsuń
  8. AAAAA ! PISz dalej <33

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie ma na świecie skali w której mogłabym wyrazić jak bardzo podoba mi się ten imagin i wszystkie inne! I cry all the time but I love it! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. że tak to ujmę Zajebistee !. (sorki z a to słówko ,no ale sama rozumiesz inaczej się nie da tego opisać :D )

    OdpowiedzUsuń
  11. O JEZU JEZU! KOCHAM CIĘ!. Prosze daj jeszcze jeden rozdział prosze! ;p.! Ploseee!...Jak to dobrze ze pasiasty zerwał z EL. nie lubie jej -,-. heheee. SUPER IMAGIN!;p

    OdpowiedzUsuń
  12. raaaaaaaaany !!!! mega hiper super ekstra genialny imagin !!!! <3333
    kocham Cię po prostu <3 piszesz FENOMENALNIE !!! <33333333

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny, słodki imagin<3 i fajne zakończenie;)
    Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Swietne.
    Juz nie moge sie doczekac jutrzejszej czesc z Zayna.

    OdpowiedzUsuń
  15. wielkie AWWWWWWWWWWWWWW dla ciebie *___*

    OdpowiedzUsuń
  16. swietne :> Dziękuje, że piszecie ten blog, to dzięki niemu zainteresowałam się One Direction, zaczęłam słuchać ich muzyki i sama zaczęłam pisac imaginy. Niestety nie są tak dobre jak wasze, a szkoda :) Link do mojego bloga: http://polska-imaginy-one-direction.blogspot.com/ Dziękuje za odwiedziny!

    OdpowiedzUsuń
  17. Wow! Świetny koniec. Perfect! Jesteście najlepsze! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. ohhh przepraszam, przepraszam was strasznie ;*** czy ten cholerny internet musiał się zepsuć ? niestety, aż 3 tygodnie ;/ nie miałam gdzie wejść i poczytać waszych cudownych notek ;(
    nawet nie wiecie jak mi tego brakowało, a teraz ohh mam co czytać ((:
    obiecuję szybko to nadrobić, zresztą wiem, że imaginy będą wspaniałe dlatego nie mogłabym ich sobie odpuścić ;pp
    dziękuję za dedykację dla mnie ;***
    wiem, wiem powtórzę się, ale jesteście kochane ;d
    co do tego imaginy - jest genialny ♥
    lepszego zakończenia sama bym nie wymyśliła
    jutro wezmę się za czytanie wszystkiego, bo w końcu piątek xD
    buziaki ;*** i jeszcze raz przepraszam ((:
    hid.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. Faaaaaaajny, ale szkoda, że nie ma następnrj części;((

    OdpowiedzUsuń