Dla Kiny ; ) (Nie wiem, czy czegoś nie pomieszałam XD jeśli tak to przepraszam : / )
Piosenka: < klik >
Latarnie zaczynały
rozjaśniać mrok, który zapadał coraz szybciej, jednak nawet dzięki poustawianym
w równych odstępach lamp i przejeżdżających co chwila samochodom, których
reflektory przecinały powietrze, nie sposób było dostrzec cokolwiek w
ciemności, która pogłębiała się z każdą chwilą.
Nadchodziła jesień i
ani ja, ani nikt inny nie mógł nic na to poradzić. Długie, ciepłe wieczory
zmieniały się w krótkie i coraz chłodniejsze, mokrawe, zamglone dni ciągnące
się niemiłosiernie. Nastał czas szkoły, poranne wstawania, długie godziny
spędzane nad książkami, późne otulanie się kołdrą z zamiarem odpłynięcia do
krainy Morfeusza. Taka jest już kolej rzeczy, życie biegnie do przodu i trzeba
je gonić.
Moje palce poruszały
się jednostajnie na klawiaturze laptopa wystukując melancholijny rytm
zaczynający mnie już usypiać, jednakże praca czeka, a sprawozdanie musiało być
gotowe na jutro. A łóżko tak kusi…
Zamrugałam i sięgnęłam
po kubek z letnią już kawą, po czym upiwszy łyk, wróciłam do pisma. Godziny
płynęły jak rzeka u podnóża gór. Czyż to nie irytujące? Kiedy jest nam
potrzebna chwila odpoczynku czas gna do przodu, nie zważając na nic, nas
pozostawiając na pastwę samym sobie, a kiedy chcemy, by upłynął szybko, ciągnie
się niemiłosiernie.
Podciągnęłam odziane
we flanelową różową piżamkę w misie nogi pod brodę i skupiając zaczerwienione
oczy w pojawiających się co rusz nowych literkach na ekranie laptopa, śledziłam
tekst w poszukiwaniu natchnienia i chęci dalszej pracy.
Pięć minut później wyszłam
z kuchni ze świeżo zaparzoną kawą w ręku. Weszłam do pokoju i spostrzegłam na
środku dywanu zgniecioną, białą kartkę, która niemalże jaśniała w ciemnym
pomieszczeniu. Odstawiłam szklankę na stoliczek obok łóżka i pochyliłam się po
zwitek, by po rozprostowaniu go móc przeczytać trzy wypisane czerwonym tuszem
słowa:
Wyjrzyj przez okno.
Zdziwiona, ale i
zaintrygowana objęłam kubek obiema dłońmi i opadłam się łokciami o parapet.
Musiałam kilkakrotnie zamrugać, gdyż wzrok przywykł mi do ciemności i z
początku zostałam oślepiona.
Tuż pod moim oknem
pomiędzy dwoma wysokimi świerkami stały poukładane w rządku składającym się na
kształtne serduszko niskie, wyglądające mi na aromatyczne, świeczki w kolorze
jasnego różu, których płomienie kołysały się delikatnie szargane jesiennym
wiatrem. Napawałam się niecodziennym widokiem załzawionymi, podrażnionymi
oczami, a z każdą chwilą obraz zamazywał mi się coraz bardziej od napływającego
płynu do tęczówek oraz… co tu kryć wzruszenia. Jeszcze nigdy nikt nie uczynił
dla mnie tak pięknego gestu, ani ja nie byłam światkiem czynienia go drugiej
osobie. Stałam tak, oparta o okiennicę, trzymająca w dłoniach kubek z parującą
kawą i podziwiająca rzadki obraz z szerokim uśmiechem na ustach.
- Perrie?
Chwilę trwało, zanim
zmusiłam się do odwrócenia wzroku od płonącego szeregu świeczek i przeszukania
całej polanki przed domem. Z cienia wyszła jedna postać, lecz nie byłam w
stanie dostrzec konturów jej twarzy. Nim zdołałam odpowiedzieć, w polu mojego
widzenia zamajaczyła nowa osoba, również pozostająca w półcieniu, tak że twarzy
rozmówców nie byłam w stanie dostrzec.
Zmarszczyłam brwi.
- Parrie? Perrie
Edwards?
Teraz to mój rozmówca
przekrzywił głowę.
- Kim jesteś? –
rozbrzmiało pytanie.
- O to samo mogłabym
zapytać ciebie… - odparłam wymijająco, z powątpiewaniem.
- To nie jest dom
Perrie? – zapytał chłopak.
Ponownie delikatnie
się uśmiechnęłam mając nadzieję, że postać ujrzy ów mimikę w lichym świetle
latarni stojącej nieopodal.
- Nie. Ona mieszka dwa
domy dalej, o tam. – Wyciągnęłam rękę i wskazałam na wysoki beżowy budynek ze
spadzistym dachem, który zamieszkiwała wcześniej wspomniana.
Sekundę później
doszedł mnie szmer wiązanki przekleństw.
- Ej, ej – upomniałam
chłopaka, po czym żartobliwie pogroziłam mu palcem. – Tak nie wolno! A tak na
marginesie, z kim w ogóle mam przyjemność? Kto przyczynił się do tego, że ten
okropny wieczór stał się wyjątkowy, nawet przez omyłkę?
- Zayn – wymamrotał,
mrużąc oczy, by dostrzec moją twarz. – A ty kim jesteś?
- [T.I.] –
uśmiechnęłam się szeroko. – Pomóc wam? Przenieść niespodziankę – dodałam, kiedy
chłopak ponownie przekrzywił głowę w geście niewiedzy.
- Fajna piżamka –
wtrącił kpiarsko drugi chłopak podchodząc bliżej. – Liam jestem.
Rzuciłam mu zabawne
spojrzenie.
- Mówisz? Zależy, co
kto lubi. Według moich rodziców „dziewiętnastolatka w różowej piżamce w misie
jest uroczym widokiem” – przewróciłam oczami, kiedy dwójka na dole wybuchneła
śmiechem.
- Przyodziej się więc
w szlafroczek z Myszką Miki i ruszamy! – rzekł dziarsko ów Zayn i począł
zdmuchiwać świeczki, by już ugaszone wrzucić do reklamówki, która jakby znikąd
pojawiła się w jego rękach.
Łyknęłam kawy,
sięgnęłam kurtkę i już zbiegałam po stopniach na dwór. Jeden z chłopaków
skwitował mój strój uniesieniem brwi, jednak zignorowałam go i przystąpiłam do
zbierania jeszcze ciepłych świeczek.
Pięć minut później
rozłożyłam woskowe ozdóbki w podobnym serduszku jak to, które niedawno trwało
pod moim oknem i z uśmiechem powiedziałam:
- No… To życzę udanej
akcji „nie wiem jak zwrócić jej uwagę, więc zrobię coś tak słodkiego i
niecodziennego, że padnie u mych stóp” i słodkich snów.
Dwójka chłopców
wybuchnęła niekontrolowanym śmiechem, a ten ubrany cały na czarno brunet z
uroczym uśmiechem pogroził mi z rozbawieniem palcem.
- Ty wędruj do łóżka,
a nie mi tu będziesz straszyć w dziecięcej piżamie w misie!
Pokazałam mu język i
odwróciłam się na pięcie by człapiąc w czerwonych papciach z ogromnymi uszami
psa podreptać do domu.
Od razu po wejściu do
sypialni ściągnęłam z siebie kurtkę, zdjęłam buty i, po wyłączeniu laptopa,
położyłam się do łóżka przykrywając się po sam czubek nosa różową kołderką.
~*~
Kolejny, taki sam,
pełen rutyny dzień. Tym razem niedzielny wieczór spędzany przy monitorze
komputera z kubkiem imbirowej herbaty, której każdy łyk rozgrzewał przyjemnie i
choć na chwilę unicestwiał smutne myśli będące skutkiem przymusu pracy. Nigdy
nienawidziłam być do czegoś zmuszana, od dziecka byłam wolnym duchem, wszędzie
było mnie pełno, to ja słynęłam z tego, że ‘najpierw mnie usłyszysz, dopiero
później zobaczysz’.
Ale cóż, człowiek
dorasta. Z perspektywy mojego taty powinnam się cieszyć, że miałam wspaniały
zawód, w godzinach zajęć dach nad głową, ciepłą i pewną posadę. A może ja
wolałam być… Dziennikarką? Fotografką? Przemierzać świat w poszukiwaniu celu,
nie zawsze łatwego i osiągalnego za pierwszym podejściem?
Lekki wiaderek
poruszał dzierganą firanką, lecz ja obatuchana
ciepłą kołdrą wytrwale pisałam sprawozdanie, nie zaprzątając sobie myśli
tym, by przymknąć okno, przez które zaczęło wpadać coraz chłodniejsze
powietrze.
Zamrugałam i potarłam
powieki, by zlikwidować pieczenie. Od trzech godzin wpatrywania się w co rusz
zmieniające się literki oczy zaczynały mi łzawić, więc postanowiłam, że zrobię
sobie przerwę. Obwiązałam się szlafrokiem i przemierzyłam korytarz udając się
do kuchni po dostawę węglowodanów.
Wróciłam obładowana
galaretkami, ciastkami, plackiem i Bóg wie czym jeszcze. Rozłożyłam pożywienie
na kołdrze i odwróciłam się, by zamknąć okno. W chwili, kiedy chwytałam rączkę
zamknięcia coś uderzyło mnie prosto w czoło. Zdezorientowana zamrugałam
kilkukrotnie i dopiero po chwili dostrzegłam małą, zgniecioną karteczkę, która
po odbiciu się od mojej twarzy wylądowała na parapecie. Chwyciłam ją delikatnie
i rozprostowałam, by po chwili w świetle ulicznej latarni móc odczytać słowa:
Jak tam
piżamka w misie? Pokaż się, chcę
sam ocenić. :)
x
Uśmiechnęłam się i
odłożyłam karteczkę, po czym uchyliłam okiennicę jeszcze bardziej, by dostrzec
w tym samym miejscu co wczoraj ogromne serce z płatków róż, a pośrodku niego
wysokiego chłopaka ubranego… w niebieską piżamę z imitacją Toy Story.
Wytrzeszczyłam na
niego oczy, a on widząc moja zbulwersowaną miną uśmiechnął się słodko.
- Perrie mieszka dwa
domy dalej, kochasiu.
- Wiem – wyszczerzył
się. – Przyszedłem do ciebie.
- Fajnie. Czyli piżama
ma być odzwierciedleniem mnie, tak? – wyrzuciłam z kpiną.
- No co? Nie wypada
przecież zbyt się stroić, można wyjść na próżnego. – Wzruszył skromnie
ramionami.
- Jak widzisz moja piżama
ma się dobrze – zaśmiałam się. – Widzę, że ty też próbujesz się dostosować.
- To nie ja się
dostosowuję do otoczenia, tylko towarzystwo do mnie, okej? – Żachnął się, po
czym zaśmiał.
Zawtórowałam mu.
- Jasne, jasne. No,
romantyku, nie uwierzę, ze chodziło ci tylko o sprawdzenie ‘samopoczucia’ mego
odzienia – wytknęłam mu, a ten spuścił w zadumie głowę. – Gadaj.
- Dobra, dobra, ale
zamknij oczy – poprosił, a ja z pewnym ociąganiem spełniłam jego prośbę.
Przez około sekundę
stałam w bezruchu, przestępując z nogi na nogę ze zniecierpliwienia, a kiedy
Liam poinformował mnie, ze mogę podnieść powieki, zamrugałam ze zdziwienia.
Chłopak wyszedł z
serca, a w miejscu, gdzie do niedawna tkwił usypał z płatków róż pytanie:
„Umówisz się ze mną?”. Odebrało mi mowę.
Chłopak chrząknął.
- Nie mówisz nic od… -
popatrzył na zegarek – pół minuty. To STRASZNE!
Parsknęłam śmiechem,
który spróbowałam stłumić z powodu późnej pory i rodziców śpiących za ścianą.
- Myślę, czy na
spotkanie mam się ubrać w piżamę czy wypada już założyć coś bardziej
kameralnego, oficjalnego. – Wyszczerzyłam się.
- To znaczy tak? –
upewnił się.
Przygryzłam wargę.
- Nie rób mi tego! Nie
lubię, kiedy milczysz! – Chciał wziąć mnie na desperację.
- Dobrze, już dobrze.
Pójdę z tobą na to…
- ..tą randkę, cieszę
się, do zobaczenia jutro o 17:00 przy Dollis Hill. – Odwrócił się i
odmaszerował.
- To było niegrzeczne!
Jesteś próżny! – krzyknęłam za nim z rozbawieniem, a ten zignorował moje kpiące
komentarze.
Pokręciłam głową i z
uśmiechem przymknęłam okno. Kto by pomyślał, że ów młodzieniec okaże się tym,
na kogo czekałam całe życie.
~by Klara.
Teraz coś dodatkowego. ; )
Nie wiem, czy wiecie (te, które mają konto na Twitterze raczej są poinformowane xd), że wczoraj po godzinie 21 Niall zrobił twitcama ; ) Przewidywany był on na 20, lecz przez korki Irlandczyk spóźnił się. Poinformował też fanów na TT, że jest 'dosłownie za zakrętem' a owy zakręt miał chyba z parę kilometrów, gdyż dotarł do domu po upływie około 25 minut XD
Wracając: mam dla Was kilka screenów:
(mój xd Autograf ♥.♥)
(hahaha xD jego mina mnie powala =D)
Moje zdanie o ów twitcamie (nie, żeby to kogoś obchodziło xd) - sądzę, że Nialler się naćpał ;D Jego miny, częste napady śmiechu... ; ]
Oglądaliśmy m. in. jak gra w Fifę, guje żumę i gra na gitarze (zaśpiewał ALAYLM - Justina i STEREO HEART ♥)
tutaj part 1 video : < klikać > a pozostałe w pasku obok ; )
Jejj. Nareszcie jest! Czekam, czakam, czakam. Odświeżam, odświeżam, odświeżam i jest!! Fantastyczny. Tak jak wszystkie wasze imaginy. ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny. Pięknie opowiadasz, a to nie lada wyzwanie :) Jak wciągniesz się w twoje imaginy to nie ma zmiłuj, czytasz, czytasz i czytasz. Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://polska-imaginy-one-direction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJakie świetne;-);-);-);-);-);-);-);-)
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńwspaniały imagin, po prostu brak mi słów...
OdpowiedzUsuńLiaś jest taaaaaaaaki romantyczny <3
strasznie mi szkoda i nadal nie mogę uwierzyć, że już nie jest z Dan... :( oni są dla siebie stworzeni ! :(
A czy ta dziewczyna wiedziała że są to chłopcy z 1D ? xD
OdpowiedzUsuńbędzie dzisiaj part 2 z zaynem? <3
OdpowiedzUsuńDziękuuję :*
OdpowiedzUsuńJest śliczny i taki romantyczny ^^
Kina ;p
Świetny! Taki romantyczny :D
OdpowiedzUsuńsuper;) taki nastrojowy:P
OdpowiedzUsuńKinga :)
Piękny ; ) bardzo mi się spodobał. :3
OdpowiedzUsuńPiękny :) Zapraszam na bloga --> http://polska-imaginy-one-direction.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńJa tez tak chcę . Chcę żeby Liam stał teraz pod moim oknem w piżamce ... (marzenie :( )
OdpowiedzUsuńSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERSUPERekstraczadowybombowysłodkikochanyprzepiękny!!! ♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńNawet po przeczytaniu 151 imaginów nie nudzą mi się xD
OdpowiedzUsuńCudne.Nialler często wygląda jakby się czegoś naćpał xxx. Wiktoria Directioner/Mixer/Selenato/Lovatic/Brat/Smiler
OdpowiedzUsuń