Cześć, Kochani. ; * Imagin dodaję już dziś, gdyż chcę być miła, co mi się rzadko zdarza (xD), a po drugie nie wiem, czy jutro dam radę, wiecie, nauczyciele pozdrawiają. -,-
Pomijając uroczy fakt mojej kochanej szkoły i dzisiejszych solenizantów (no właśnie - sto lat i więcej wyrozumiałości dla nas, Waszych wychowanków! :D Dlaczego ja to piszę?! ;oo) postanowiłam dodać part 2 dziś. Napiszę jeszcze część 3 ; ) (pojawi się najprawdopodobniej w czwartek)
Dla Nikoli.Horan., Anity i mojej kochanej Maddie <3 ;D
______________________________________________________
Przygładziłam puszysty materiał sweterka w kolorze
beżu z naszytym czerwonym serduszkiem pośrodku i przejrzałam się w lustrze.
Muszę przyznać, że Niall wiedział, w czym dobrze się czuję i co na mnie dobrze
leży. Wełna była miękka i dość gruba, ale też świetnie podkreślała moją figurę
a jednocześnie dawała przyjemne uczucie ciepła.
Zgasiłam światło w sypialni i przeszłam do
przedpokoju, by narzucić na siebie płaszczyk i naciągnąć na uszy czapkę z
przyszytymi uszami misia – kolejny prezent od Nialla. Zaczynało mi dokuczać
poczucie winy. On tyle mi ofiarował, a ja to odrzucałam. Oddał mi siebie, dał
mi cały świat, a ja odeszłam od niego po jednej niedogodności. Ale… Nie chciałam
być wiecznie ciężarem. Ja ofiarowałam mu miłość i tylko tego od niego
oczekiwałam. Nie prezentów, upominków, drogich przedmiotów. Miłości.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi i wybiegłam z hotelu.
Zatrzymałam jedną z przejeżdżających taksówek, po czym podając adres kierowcy,
ruszyliśmy w ustalonym przeze mnie kierunku.
~*~
Nacisnąłem klamkę. Ustąpiła. Drzwi były otwarte.
- Niall? – rzuciłem w głąb pogrążonego w ciszy
mieszkania. – Jesteś tutaj?
Nic nie zakłóciło spokoju. Wkroczyłem do holu,
zamykając za sobą cicho drzwi i ściągając po drodze kurtkę, udałem się do
kuchni.
Nie zastałem tam blondyna. Uchyliłem lodówkę – ziała
pustkami. Otwarłem wszystkie możliwe szafki – próżnia.
- Niall? – krzyknąłem ponownie, zaczynając się
niepokoić. – Coś ci jest? Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby twoja lodówka była…
Przerwałem, kiedy przed moimi oczami zamajaczyła
postać Irlandczyka ubranego w starą koszulkę polo i dresowe spodnie, przy
których sznurki dyndały przewiązane w dwóch różnych długościach. Włosy postaci
były nastroszone, tworzyły jeden wielki
kołtun i sprawiały wrażenie, jakby ich właściciel nie zaprzątał sobie głowy ich
rozczesywaniem. Najbardziej jednak przerażały granatowe cienie pod oczami.
- Nialler… Co ci jest…? – wyszeptałem, kiedy w
niebieskich oczach dziewiętnastolatka pojawiły się łzy, a blondyn rzucił się na
mnie domagając się przytulenia i pocieszenia. – Hej, mały, co jest?
Przysiadłem na kanapie, a chłopak wtulił się we mnie
mocząc mi koszulę. Przeczekałem chwilę, dwie, kolejnych kilka, a kiedy stan
samopoczucia przyjaciela się nie poprawiał, wyszeptałem:
- Posłuchaj mnie. Daj mi chwilę, dosłownie pięć
minut. Skoczę do sklepu i przyniosę tyle jedzenia, że starczy ci na…
- Nie jestem głodny, Zayn – wychlipiał i oderwał się
ode mnie, by po chwili leżeć zwinięty w kłębek z poduszką tuż przy twarzy. –
Nie jestem głodny. Nie chce mi się spać, nie chce mi się pić, nie chce mi się
wstawać z łózka, nie chce mi się myć, nie chce mi się sprzątać, prać, gotować…
Nie chce mi się żyć.
Miałem problemy, żeby zrozumieć poszczególne
tłumione przez poduszkę słowa. Kiedy mój towarzysz zaczął bujać się w przód i w
tył pochyliłem się nad nim i spoglądałem na niego dopóki i on nie przeniósł na
mnie zamglonego wzroku.
- Uspokój się. Opowiedz mi, co się stało. Spokojnie,
coś z tym zrobimy.
- Nie zrobimy. [T.I.] odeszła, rozumiesz, Zayn? Nie
chce mnie. Zostawiła tylko list i pierścionek, odeszła, odeszła, odeszła… -
powtarzał jak mantrę.
Zmarszczyłem brwi. Przecież to niemożliwe, żeby
[T.I.]…
Kątem oka zauważyłem zgniecioną gazetę leżącą w
kącie salonu. Wydało mi się to podejrzane, a nie chcąc robić tego bezceremonialnie,
mruknąłem spokojnie do wciąż zdezorientowanego chłopaka:
- Słuchaj. Pójdziesz teraz na górę, odwiedzisz
łazienkę. Umyjesz się, uczeszesz włosy, przebierzesz się. Później posprzątasz w
pokoju. Ogarniesz w całym domu, mnie zostawiasz kuchnię. Zajmę się zakupami.
Ani mi się waż zaprzeczać – warknąłem ostrzegawczo, kiedy chciał mi przerwać.-
Pokażesz [T.I.], jaki z ciebie facet. Jasne?
Widać było, że Niall nie należał do przekonanych,
lecz posłusznie zwlókł się z kanapy i szurając nogami ruszył w kierunku piętra.
Zaczekałem, aż usłyszę zatrzaskiwane drzwi i pędem podszedłem do zakurzonego
rogu, w którym leżał magazyn. Przekartkowałem go, gdy wtem natknął się na ów
artykuł…
~*~
- Sialalalala, rikitiki ta! O taaak, Styles tu jest!
Nie ukryjecie się, panienki!
Stłumiłam gniewny pomruk. Przełożyłam dokumenty z
jednego stosu na drugi i chwyciłam długopis w dłoń, by uzupełnić kolejny
formularz.
- OTWIERAĆ! POLICJA! REWIZJA OSOBISTA!
Podskoczyłam jak oparzona, kiedy za moimi plecami
ktoś głośno załomotał w drzwi, przez co długopis, który przyciskałam do kartki
zrobił nań długą smugę. Warknęłam i zerwałam się z miejsca, przewracając po
drodze krzesło, by jak najszybciej dostać się do wejścia.
- Człowieku, wiesz, która godzina?! Co ci padło na…
Mężczyzna stojący przede mną i podpierający się z
ogromnym trudem o framugę stracił równowagę i zatoczył się na mnie. Chwyciłam
go pod boki, a ten wymamrotał nieskładnie, kiedy sadzałam go na dywanie przed
wejściem:
Zmieliłam w ustach pełne goryczy stwierdzenie, że to
nie przypuszczenie, lecz rzeczywistość, kiedy ten przeszył mnie na wskroś
dziwnie trzeźwym spojrzeniem szmaragdowych spojówek.
- Czy mi się aby przypadkiem nie znamy, Lady… Oh, single ladys, dys, dys… I
know…
- To raczej mało prawdopodobne – przerwałam mu, gdy
ponownie zaczął śpiewać.
- Ja twierdzę inaczej. O taaaak… Te rysy, ten głos…
No tak! Księżna Diana!
O mało nie parsknęłam śmiechem wprost w twarz
pijanego mężczyzny.
- Nie. Daleko mi do takiego ideału.
- Ale trzeba ci przyznać, że wyróżnisz się…
Kochanie, rozświetlasz mój świat jak nikt inny wcześniej..
- Niech ci będzie, romantyku. Nie jestem ani Księżną
Dianą, ani kimś, kogo znasz, więc…
- [T.I.].
Wytrzeszczyłam oczy. Jak mnie poznał? Przecież nawet
ja nie znałam jego, a co dopiero on mnie! Mężczyzna, który teraz wyglądał na
nastolatka odgarnął lokowate włosy w czoła i przyjrzał mi się uważnie.
Osłupiałam na dobrą minutę.
- Haa.. Harry? Co ty tutaj robisz?!
~*~
Popatrzyłem na odbicie w lustrze. Ciemne cienie pod
oczami rzeczywiście wyglądały przerażająco, ale nie miałem pojęcia jak je
zlikwidować. „Sen” podpowiadała mi moja mentalność, której jednak nie tak
prosto było posłuchać. Nie spałem już ze trzy doby, byłem rozbudzony jak nigdy.
Włosy faktycznie nie były w najlepszej formie, zresztą ja sam byłem jakby
wrakiem człowieka. Brak chęci, motywacji to czegokolwiek, nawet do wstawania z
łóżka, mimo że leżałem tam tylko gapiąc się bezcelownie w biały sufit.
Oparłem ręce na umywalce. Chwilę potem po głębokim
westchnieniu zamoczyłem je w letniej wodzie i przetarłem twarz, by za moment
ukryć oblicze w beżowym ręczniku… Ręczniku przesyconym zapachem [T.I.].
Wciągnąłem przez nozdrza słodkawą woń jej perfum i pomimo bólu w klatce
piersiowym koncentrującego się niebezpiecznie blisko serca, uśmiechnąłem się. Jakby
myśl o dziewczynie, która wywróciła mój świat do góry nogami zmieniała wszystko
to, co było złe na lepsze doznania, lepsze nawyki, marzenia, sny. Co ja mówię?
Ona nadała mojemu życiu sens, postawiła je w pionie, sprawiła, że wszystko
stało się jasne, a nie je wywróciła. Była jak moje własne Słońce. Sama kiedyś
powiedziała: "Nie jestem gwiazdą Hollywood, ani Playboya, nie jestem gwiazdą
polarną, nie spadam z nieba i nie spełniam życzeń, nie krążę wokół Ciebie jak
ciało niebieskie. Jestem niezależna - mów mi Słońce." Stała się moją
prywatną „gwiazdą dnia”.
- Niall? I jak ci idzie? W kuchni czeka kurczak, w
zamrażalniku pojemnik lodów, na stoliku w holu leży bilet na koncert, na który
wybierzemy się wspólnie z chłopakami. Nie ma żadnego „nie”. Przyjadę po ciebie
dziś o 9 wieczorem. Trzymaj się. – Słowa przedostające się przez zamknięte
drzwi były przytłumione, jednak dobrze słyszałem troskę w głosie Zayna.
- Dziękuję – mruknąłem cicho, jednak trzask drzwi na
dole utwierdził mnie w przekonaniu, że mulat wyszedł nie usłyszawszy moich
podziękowań i niniejszym zostałem w domu sam. Znowu.
~*~
- Jak to co? Szukałem cię, szukałem cię, spotkałem
fajne dziewczyny, spędziłem z nimi miło czas, później znów cię szukałem…
- To teraz twoje pełnoetatowe zajęcie? – rzuciłam z
ironią, siadając obok niego i ignorując ciekawskie spojrzenie jednej z
przechodzących koło nas pokojówek.
- Nie, gdzie tam, nadal śpiewam, wiesz, TAKI talent…
Grzech go zmarnować – rzekł skromnie, na co wybuchnęłam śmiechem.
- Harry, jesteś, delikatnie mówiąc, nietrzeźwy.
Wyjaśnij mi, na Boga, jakim cudem znalazłeś mnie w Londynie po pijaku? Może
dzięki temu uniknę innych niespodziewanych i niechcianych odwiedzin –
powiedziałam cierpko, splatając ręce na piersi i przeszywając loczka uważnym
spojrzeniem.
- Jak pewnie już zauważyłaś, po kilku kieliszkach
moja inwencja twórcza i pomysłowość zyskuje na wartości – rzekł, wlepiając
spojrzenie w ‘sprzęt’ przechodzącej obok nas krągłej nastolatki.
- Harry! – zganiłam go. – Wracaj do domu.
- Mam cię zawieść do Niala – powiedział twardo.
- Nigdzie nie jadę, a na pewno nie z tobą –
odpowiedziałam hardo.
- Mam taksówkę.
- Nic z tego.
- Pociąg?
- Nie.
- Metro?
Pokręciłam głową. Styles poniósł się z dywanu,
zatoczył się na przeciwległą ścianę i wymamrotał do mnie:
- Jeszcze
tutaj wrócę. Jeśli nie sam, to z obstawą. – I chwiejnym krokiem podążył do
wyjścia.
- Może mnie już tutaj nie być – westchnęłam i
weszłam z powrotem do swojego pokoju, barykadując za sobą drzwi.
~*~
- „Od kilkunastu dni mówi się o rzekomym rozstaniu
Nialla Horana, członka brytyjsko-irlandzkiego zespołu muzycznego o nazwie One
Direction ze studentką pedagogiki – [T.I. i N.]. Fakt ten wstrząsnął fankami
grupy na tyle mocno, że zaczęły zasypywać Irlandczyka pytaniami dotyczącymi ich
związku. Poufne źródła twierdzą, iż dostał on nawet kilka propozycji wywiadu,
lecz za każdym razem jego odpowiedź była odmowna. Niepokoi nas również wygląd
Horana – od jakiegoś czasu, konkretnie od ów zerwania, strasznie schudł i
zmizerniał. W prasie pojawiła się też informacja o prawdopodobnym odwiedzeniu
przychodni lekarskiej, gdyż z powodu braku snu i nieprzyswajania pożywienia
zasłabł na próbie…” [T.I.], musisz coś z tym zrobić.
Spojrzałam mojej przyjaciółce prosto w oczy.
Siedziała na drewnianym krześle z gazetą na kolanach i wpatrywała się we mnie z
wyrzutem pomieszanym z troską. Rozumiałam ją. Była moją przyjaciółką, ale i
bliską znajomą Nialla. Wiedziała, co przeżywa. Wiedziała, jak się czuje, co z
tych bredni było prawdą, co łgactwem, co robił, kiedy nie rozmyślał nad
ewentualnymi innymi scenariuszami swego życia, gdybym jednak została…
- Wiesz, że nie możesz tego tak zostawić. W
internecie pełno jest jego zdjęć, zdjęć, na których jest jak żywy trup, chudy,
zmęczony, smutny. Każdy błahy temat powoduje, że się rozkleja. Nawet nie wiesz,
ile dla niego znaczyłaś. Ile znaczysz i pomimo tego, jaką decyzję podejmiesz –
będziesz znaczyła. Znam go już dobre kilka lat, prawie tak samo dobrze jak
ciebie i wierz mi czy nie, jeszcze nigdy nie zachowywał się w podobny sposób.
Zniknął Niall, którego znałam. Ten chłopak, podobny do niego, nie jest już nim
samym.
- Zniszczyłam go – szepnęłam, tępo wpatrując się w swoje
ręce splecione na kolanach.
Siedziałam po turecku na podłodze przed dziewczyną
już od dobrych kilkudziesięciu minut. Tylko siedziałam i słuchałam tego, co
mówiła, nic więcej.
- Nie, nie zniszczyłaś. Po prostu zawahał się. Stracił
nadzieję, chwilowo, ale wiem, że chłopacy robią wszystko, byle by się nie
załamał. Próbują do niego dotrzeć, pocieszyć go. Jakoś to naprawimy. Coś z tym
zrobisz. Wierzę w ciebie.
Spojrzałam jej prosto w oczy. Moje, niebieskie
tęczówki przepełnione słonymi łzami przecinające się w jej, ciemnoczekoladowymi,
uważnymi.
- Ale co? – wyszeptałam.
~by Klara.
Super masz tego bloga! ^^ Uwielbiam go! ^^ <33
OdpowiedzUsuńA tu łap mój, on nie jest o One Direction , ale jest o Leo Howardzie <3 ^^ No więc oto link ;
http://love-story-leo-howard.blogspot.com/
http://ty-i-one-direction-imaginy.blogspot.com/ NIE WCHODŹ TU
UsuńNo nie !! Ja normalnie chcę kolejny !!!!!!!!!!!!!!!!! :D B O S K I E :3
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga http://zwyciezycniesmialosc.blogspot.com/ .
A zapomniałam mój blog nie jest o 1D. Ale mam nadzieje, że się spodoba.
Usuńświetny! :)
OdpowiedzUsuńSuper, pisz szybko następny bo już nie moge sie doczekać ;***
OdpowiedzUsuńNo wiesz...Żeby przerwać w takim momencie!!!???
OdpowiedzUsuńTo chyba najlepsza historia jaką czytałam.!!!
Ale, mam nadzieję że będę z Niall'em i że wszystko wróci na swoje miejsce!!!
Kiedy NEXT???
Jeju Jeju Jeju..... Po prostu GENIALNY!
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać wasze imaginy ;P
I właśnie najlepsze są te długiee.. :)
Ja już chcę czwartek!!!
Świetny czekamm.. :D
Harry mnie rozwalil, imagin jak zwykle świetny dziwne na następny xx
OdpowiedzUsuńWchodźcie i komentujecie http://kochamywas1d.blogspot.com/ DZIĘKUJE
OdpowiedzUsuńBoski :D
OdpowiedzUsuńPiękny, cudowny.......
OdpowiedzUsuńZeśle do Azkaabnu normalnie ... !!! Kurde nie kończ w taki sposób proszę .. Jestem b . Ciekawa .
OdpowiedzUsuńCudowny! Czekam na kolejną część. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się - Azkaban! jak nie będę razem z NIallem to cię chyba oddam dementorom! uwielbiam twoj styl pisania :*******
OdpowiedzUsuńświetny rozdział a tak w ogóle jesteś cudowna zapraszam na mojego i siostry blog http://lifebymomentss.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń(sorry za spam )
Kocham <3
OdpowiedzUsuńŚwietny! Kocham takie smutne ;)
OdpowiedzUsuńświetny, czekam na kolejną część;)
OdpowiedzUsuńKinga :)
To skoro już zdecydowałam się napisać komentarz...
OdpowiedzUsuńNie obchodzi mnie, jak, kiedy, ale mają być razem! :)
Kocham <3
Niall's wife :)
Cudowny... i Niall i blog.
OdpowiedzUsuńNaprawdę czytając to moja wyobraźnia zaczęła szalec hahha xD
Już mam przed oczami słodkiego Niall'a<333
Pozdro Directionerki
Kocham Cię za Tego imagina. No i Nialla też kocham, ale to chyba wiesz i będę z nim razem... (groźba) <3
OdpowiedzUsuńSUPERRRRRR!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńHarry zwalił mnie z nóg ;P
Pisz pisz.
OdpowiedzUsuńDalej!
Kupiłam pepsi,dałam je w hołdzie Wszechmogącemu One Direction (Zawiszy pisz z dużej litery) no i ku*de nie jestem w ich zespole!!!
OdpowiedzUsuńwiesz, imagin jest bardzo fajny i w ogóle, ale wiesz co mi najbardziej przeszkadzało ? to że jest wszystko takie masło maślane, nie wiadomo o co chodzi, jednym słowem no lub dwoma słowami - masło maślane ; > ale poza tym, bardzo ciekawe ! kocham tego bloga !! .<33
OdpowiedzUsuńhttp://my-first-kissxx.blogspot.com/
Świetne. Czekam na next! Pisz, pisz, pisz!!
OdpowiedzUsuń3 część ma być dłuuuuuuga <3
OdpowiedzUsuńCzemu ty mi to robisz? Kończysz i to w takim momencie ?
OdpowiedzUsuńKolejny cudowny <333 Aww *.*
OdpowiedzUsuńOj Harry <3 Imagin świetny
OdpowiedzUsuń