Ciepłe promienie ogrzewały moją twarz. Otworzyłam lekko prawą powiekę, a po niej lewą. Moje oczy starały się przyzwyczaić do palącego światła, które w Londynie zdarzało się nadzwyczaj rzadko. Wstałam z ciepłego i wygodnego łóżka, po czym skierowałam się do łazienki. Ogarnęłam się, tak, że wyglądałam w miarę względnie. Rozpuściłam moje długie włosy, które sięgały mi do bioder. Nałożyłam lekki makijaż, w biegu porwałam jabłko i ruszyłam do pracy. Byłam kelnerką w jednym z lokalnych pubów. Przywitałam się z Mary, moją koleżanką, i założyłam fartuch. Podeszłam do stolika:
- Dzień dobry, zamawia pan coś? – spytałam niewysokiego
faceta, który siedział przy stoliku z kumplami. Wszyscy mieli około 35 lat.
- Tak. Zamawiamy ciebie, kotku – krzywo się uśmiechnęłam.
- Niestety, nie mamy takiej oferty. Ale są tutaj świetne
kawy. Zamawiają panowie coś? – starałam się być miła.
- Tak, wodę z cytryną – uśmiechnęli się obleśnie. Odeszłam od
stolika, a mój wzrok napotkał ładnego chłopaka siedzącego naprzeciw i
obserwującego całą sytuację. Miał ładne brązowe loki i chyba zielone oczy.
Uśmiechnął się do mnie, a ja odpowiedziałam tym samym. Poszłam za ladę i
przygotowałam napój. Ponownie podeszłam do stolika i nalałam każdemu cieczy do
szklanki. Kiedy miałam się oddalać, poczułam klepnięcie w tyłek. Odwróciłam się
cała wściekła i wylałam resztę zawartości dzbanka na tego wkurzającego gościa.
Zimna ciecz spływała po jego tłustych włosach, a on sam aż kipiał ze
złości. Zawołał szefa.
- [T.I.]! Co ty zrobiłaś?! – wydzierał się na mnie.
- Należało mu się.
Klepnął mnie w tyłek! – próbowałam się bronić, choć wychodziło mi to marnie.
- Przykro mi, ale w takiej sytuacji nasza współpraca musi
się zakończyć.
- Miło było! Do widzenia! – odkrzyknęłam i wybiegłam.
Wróciłam do domu i leżałam bezczynnie na kanapie. Oglądałam
jakiś denny serial. Dziewczyna zakochuje się w chłopaku, ale matka nie pozwala
na ślub i uciekają za granicę. Jak ja bym chciała mieć takie problemy. Nie mają
czego puszczać w tej telewizji. Sięgnęłam po gazetę, którą kupiłam po drodze do
domu. Przerzuciłam na ogłoszenie o pracy, a ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam
interesującą ofertę.
Serdecznie
zapraszamy fanów muzyki do pracy w sklepie muzycznym. Jeśli lubisz otoczeni
płyt, gramofonów i wiesz, co doradzić klientom, jesteś dla nas idealny.
Zapraszamy do „Music Heaven”.
Sprawdziłam w
Internecie godziny otwarcia i
pobiegłam do sklepu.
- Dzień dobry. Ja w
sprawie ogłoszenia zamieszczonego w gazecie – wydukałam na jednym tchu.
- Tak? - przywitał
mnie jakiś facet z długimi, lokowanymi włosami, o dość niecodziennej budowie.
Mały, przy kości człowieczek spoglądał na
mnie z zaciekawieniem.
- Chciałabym się zapytać czy jest nadal aktualne, bo jeżeli
tak, to mam jakieś szanse na dostanie tej pracy? – wytłumaczyłam mu powód mojej
wizyty.
- Masz jakieś doświadczenie? – zmarszczył brwi.
- No nie, ale bardzo lubię muzykę.
- To na dzisiaj masz tą pracę. Sprawdzimy czy sobie radzisz,
ale pamiętaj. Jeden wybryk i koniec.
- Tak, dobrze – cieszyłam się.
Dostałam odpowiednie wskazówki i mogłam zaczynać pracę.
Nałożyłam słuchawki na uszy i zatopiłam się we własnych myślach. Dzisiaj działo
się o wiele za dużo. Straciłam pracę, po kilku godzinach dostałam nową. Jak ten
czas leci. Zastanawiała mnie jeszcze tajemnicza postać chłopaka w lokach. Kim
on był? Spoglądałam na płyty poustawiane na regałach, czułam się tak beztrosko.
Podniosłam wzrok przed siebie i zauważyłam małe, zielone punkciki. Spojrzałam
wyżej i dostrzegłam loki. Przeniosłam wzrok na płytę, którą trzymałam w ręce.
Zamarłam. To był ten sam chłopak. Spojrzałam jeszcze raz na niego i na zdjęcie.
Obydwoje uśmiechali się tak samo. Obydwoje byli tak samo ładni. Co ja gadam? To
były dwie te same osoby. Przeczytałam napis pod zdjęciem. Harry Styles. Ładnie.
Znów mój wzrok chciał dojrzeć te zielone
tęczówki, jednak jego już nie było. Ktoś szturchnął mnie w ramię. Obróciłam się
i dostrzegłam mojego tymczasowego szefa. Zdjął wściekły moje słuchawki i
krzyczał na mnie:
- Co ty sobie dziewczyno wyobrażasz?! Gdzie ty jesteś? Na
jakimś koncercie?! W ogóle nie zwracasz uwagi na klientów! Zwalniam cię! - zakończył jakże ciekawe przemówienie.
- Naprawdę nie
chciałam, poprawię się! – teraz to ja krzyczałam.
- Mówiłem! Jeden błąd i do widzenia!
- Ale nie może pan… - zasugerowałam się umową.
- Właśnie, że mogę! Do widzenia! Proszę opuścić ten lokal! –
wskazał ręką na drzwi. Rzuciłam słuchawki i wyszłam z lokalu, głośno trzaskając
drzwiami.
Kolejne zwolnienie.
Nie dziękuje, na dzisiaj chyba wystarczy. Wróciłam do domu późnym
wieczorem i od razu poszłam do łóżka. Postanowiłam, że na razie dam sobie
spokój z nową pracą. Zasnęłam głębokim snem.
Rankiem przetarłam zmęczone oczy i wstałam szybko z łóżka.
To, że nie mam pracy, nie znaczy, że mogę się tak bezczynnie wylegiwać. Ubrałam
się szybko i poszłam na miasto. Chodziłam po pustych ulicach i patrzyłam na
wystawy sklepowe. Na jednej z szyb zauważyłam interesującą informację.
Poszukiwali pracownika do sklepu odzieżowego. Pomimo iż nie chciałam pracować i
miałam dać sobie spokój z tymczasowym poszukiwaniem pracy, postanowiłam
spróbować. Weszłam do lokalu i znów przeprowadziłam interesującą rozmowę,
dotyczącą pracy. Jakże miło. Zostałam przyjęta. Moim pierwszym zadaniem było
ubranie manekinów na wystawie. Weszłam na
podest i zaczęłam przyodziewać sztuczne kobiety. Spojrzałam przed siebie i
znowu dojrzałam te same loki. Czy on mnie prześladuje? Uśmiechnął się do mnie
życzliwie, ja zrobiłam to samo. I
wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że manekiny dosłownie poleciały mi na
głowę. Próbowałam je jakoś zatrzymać, ale niestety było ich tyle, że nie dałam
rady. Harry zaczął się ze mnie śmiać. Tak o dziwo zapamiętałam jego imię. Gorzej
chyba być nie mogło. Czemu ja jestem takim pechowcem? Gapiłam się w szybę
dopóki obiekt moich westchnień i wielkiego zdziwienia nie zniknął z pola
widzenia.
- Panno [T.I.]! Co pani sobie wyobraża?! – doszedł mnie
podniosły głos szefowej.
- Ja-a-a-a… manekiny pospadały – zacięłam się. Kolejne zwolnienie
jest mi niepotrzebne.
- Same? – popatrzyła na mnie jak na wariatkę.
- To był przypadek, proszę mi wierzyć.
- Wie pani, w takiej sytuacji nie pozostaje mi nic innego jak…
- nie pozwoliłam jej dokończyć.
- Tak zwolnieniem. Wiem. Do widzenia! – odkrzyknęłam i
wybiegłam ze sklepu. Z takim tempem jakim mnie zwalniają i jakim popełniam
wtopy i gafy, mogliby wpisać mnie do księgi rekordów Guinessa. Ostatni raz
gdziekolwiek pracowałam. Mam dosyć!
Wróciłam do pustego domu i usiadłam przed telewizorem. Wiadomości.
No nie wierzę!
Według
najnowszych danych statystycznych w Londynie jest najmniejsze bezrobocie. Ponad
40% mieszkańców znajduje zatrudnienie! To niesamowite!
Czy oni chcą mnie naprawdę dobić?! Koniec. Nie będę siedzieć
na dupie jak ostatni leń i obżerać się chipsami. Idę do klubu. Z mocnym
postanowieniem pobiegłam do łazienki i uszykowałam się. Nałożyłam lekki makijaż,
do tego kremową, rozkloszowaną sukienkę i czarne baletki. Rozpuściłam włosy i
byłam gotowa do wyjścia. Zakluczyłam dom i zamówiłam taksówkę. Po chwili byłam
już w klubie. Usiadłam do stolika z jakimiś dziewczynami. Zaczęłyśmy rozmowę,
która niestety niezbyt się kleiła, ponieważ moje towarzyszki były już nieźle wstawione. Postanowiłam potańczyć. Gdy wstawałam od
stolika znowu napotkałam to przenikające, zielone spojrzenie. Uśmiechnął się do
mnie delikatnie i pokazał słodkie dołeczki w policzkach. Spaliłam buraka i
poszłam tańczyć. Na początku było wszystko dobrze, jednak coś musiało się stać.
Stałam tyłem do blatu i odwróciłam się tak niefortunnie, że wpadłam na kelnera,
który niósł napoje do stolika i pod wpływem nieświadomego uderzenia wleciał za
barową ladę. Nie wiedziałam co robić i pewnie dalej stałabym tam jak ostatni
osioł, gdyby nie jakaś ręka, która pochwyciła mnie i wyciągnęła z lokalu. Spojrzałam
na jej właściciela i od razu na moją
twarz wkroczył wielki uśmiech, który po chwili zastąpił rumieniec.
- Tym razem postanowiłem ci pomóc.
- Dziękuje.
- Harry jestem –
wyciągnął swoją dłoń, którą szybko
uścisnęłam.
- [T.I.]
I pewnie się dziwicie, ale tak zaczęła się nasza magiczna znajomość.
Od przypadku do szczęścia. Chociaż raz mogę powiedzieć, że cieszę się, że
jestem taką niezdarą.
~by Agata.
Informacja także ode mnie, Julii, mój imagin jutro się nie pojawi.
Masz talent . Imagin cudowny <3
OdpowiedzUsuńŚliczny, tylko, że krótki :) zastanawiam się czy Jula jednak zdecyduje się na prompts dla mnie ^^
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam, postaram się, tylko przyznam, że kompletnie nie znam się na skrzypcach i nie wiem czy z tym dam radę ^^
UsuńJeśli czegoś nie wiesz to służe pomocą ;D zdaję sobie sprawę z tego, że wybrałam Ci arcytrudny temat ;D
UsuńNie chcę, żebyś rozpisywała się na temat skrzypiec, techniki, utworów i takich tam. Nie wiem czy oglądałaś taki film - "August Rush". W każdym razie tam jest tak, że wiolonczelistka zakochuje się w rockowym wokaliście (z wzajemnością ;D) chodzi mi o to, że są z zupełnie innych światów, robią zupełnie co innego. Chce, żebyś opisała jak (np.) oboje wracają ze swoich koncertów i coś tam dalej ;D może on będzie jej szukał albo coś takiego . Ciężko jest mi coś wymyślić, rozumiem ,że Ty też możesz mieć z tym problem, dlatego zastanów się nad tym, pomyśl ,ja poczekam ;D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHehe! Fajne! Lubię tą piosenkę. ^^
OdpowiedzUsuńśliczny <3
OdpowiedzUsuńCzekałam na tego imagina! *.* chociaż ja osobiście dałbym tu Zayn'a :D poza tym świetnie <33
OdpowiedzUsuńŚliczny ^^
OdpowiedzUsuńWiem, że się powtarzam, ale zapraszam na bloga.! http://i-just-call-to-say-iloveyou.blogspot.com/
Mogę zamówić sobie Imagin'a? Jeśli tak, to prosiłabym z Zaynem. Wieloczęściowy najlepiej. I wyciskacz łez. Tak żeby zaczął się źle, a skończył dobrze :D
OdpowiedzUsuńhejka, świetny bardzo lubię tą piosenkę. Gdybyście chciały możecie stworzyć imagina coś na podstawie tej piosenki http://www.youtube.com/watch?v=P25i7qzR8cw . Zakończenie napiszecie jakie chcecie chociaż ja preferuje raczej smutniejsze i bardziej realne zakończenia. ;) Pozdrawiam ;***
OdpowiedzUsuńKurcze... Agataaaaa... Czy mogłabyś napisać coś zamiast Julii?? Ona na przykład dodałaby coś w środę...
OdpowiedzUsuńProszę? :3
A imagin świetny!!!
Osobiście uwielbiam Troublemaker i uważam, że imagin jest fenomenalny ;)
Love xoxo
Niall's wife :)
miazga!! uwielbiam wasze imaginy! są mistrzowskie :D
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin <3 Bardzo lubię tą piosenkę :) Mogłybyście napisać coś na podstawie piosenki Cher Lloyd "Want u back" ? Z góry dzięki :* PS. Kocham Waszego bloga ! Jesteście świetne :)
OdpowiedzUsuń~P
haha, do piosenki Olly`ego :D podoba mi sie :D
OdpowiedzUsuńK>CL
Jejku ,tak się ciesze że wykorzystałaś mój pomysł! Nawet nie wiesz ile mi tym radości sprawiłaś. Na prawdę :D A imagin wyszedł niesamowicie- jak wszystko co tworzycie wy. Dziękuje, jesteście wielkie xxx
OdpowiedzUsuńPaula
Nominuje was do Versatile Blogger Award więcej informacji na moim blogu:**
OdpowiedzUsuńHeh . ten imagin jest napisany do piosenki Olly'ego Murs'a- Troublemaker??
OdpowiedzUsuńw sensie, ze jest prawie taki sam teledysk jak opisałaś w tym imaginie tylko, ze końcówkę to chyba dodałaś swoją ;)
OdpowiedzUsuńJak ty mi książki nie wydasz to... masz swietne pomysly !
OdpowiedzUsuńOmg.... Swietne !! Ps. Prosze o cos o Zaynie xddd
OdpowiedzUsuńOmg.... Swietne !! Ps. Prosze o cos o Zaynie xddd
OdpowiedzUsuńOmg.... Swietne !! Ps. Prosze o cos o Zaynie xddd
OdpowiedzUsuń