piątek, 22 lutego 2013

# 214 . Louis .

Sam nie wiem dlaczego to zrobiłem. Może to kolejny mój kaprys? Chyba nie, chociaż nie mam całkowitej pewności. Zastanawiacie się o czym mówię? Już wyjaśniam. Tydzień temu zapisałem się na kurs samoobrony. Tak, ja Louis Tomlinson i samoobrona. Idealna para. Jak woda i ogień, kompletne przeciwieństwo. Nie wiem co mi odbiło. Chyba za dużo razy oglądałem „ Kung fu Pandę”. Więc tak jak powiedziałem, tak zrobiłem. W piękne środowe popołudnie udałem się do dzielnicy oddalonej od naszego domu o zaledwie kilka przecznic. Na wielkich, stalowych drzwiach zobaczyłem napis: „Zajęcia samoobrony”. Dobrze trafiłem. Powoli nacisnąłem klamkę, gdy obok mnie usłyszałem szelest. Nagle przede mną wyrosła dziewczyna, niebieskooka brunetka, w długich, prostych, czarnych włosach. Ubrana w kimono, przypominała chińską wojowniczkę. Uśmiechnąłem się do niej.
- W czym mogę pomóc? - rzekła suchym, bezbarwnym tonem. Od razu sprowadziła mnie na ziemię.
- Chciałem się zapisać na kurs samoobrony. Dzwoniłem tutaj tydzień temu, żeby umówić się na pierwsze zajęcia.
- Przepraszam, dobrze zrozumiałam, że chce PAN uczestniczyć na tych zajęciach, czy też pana dziecko?
- Jakie dziecko?! Pani naprawdę nie wie, kim ja jestem?
- A powinnam?- odpowiedziała mi pytaniem na pytanie.
- Tak, chciałem się zapisać na ten kurs, ale dzieci nie mam, żony też, dziewczyny też. – uśmiechnąłem się zadziornie, a na jej twarzy zagościła kreska zamiast warg.
- Woli pan zajęcia w grupie czy osobisty trening mistrza?- zapytała, nadal stojąc prosto jak kłoda.
- Jaka jest różnica?
- W grupie ćwiczy pan z dziećmi dziesięcioletnimi, a trening osobisty polega na dokładnym skupieniu się na jednej osobie. Rozumie pan?
- Tak - odpowiedziałem, zdając sobie sprawę, że nie będzie łatwo.
- Na co się pan zdecydował?
- Trening osobisty.
- Ma pan strój?- po chwili zorientowałem się, że na plecach mam przewieszony plecak z potrzebnym strojem.
- Tak, tak.
- Tam jest szatnia. Za pięć minut na sali treningowej. Drugie drzwi na lewo.
 Udałem się do szatni, tam szybko wskoczyłem w potrzebne mi rzeczy. Założyłem biały strój i przewiązałem go czarnym pasem. Na filmach zawsze takie mieli. Wyszedłem z małego pomieszczenia, uprzednio zamykając szafkę i skierowałem się na salę. Pośrodku małego pokoju, mającego może z 15 m2, zastałem tą samą dziewczynę.
- Jestem już.
- Trzy minuty spóźnienia – wyliczyła, a kiedy spojrzałem na jej rękę w celu dostrzeżenia zegarka lub jakiegoś innego czasomierza, zobaczyłem tylko bransoletkę ze znakiem Jing - Jang.
- Jak pani to zrobiła?
- Wyczuwam to, nie potrzebuję urządzeń tak przyziemnych, jak zegarki.
Nie powiem, zagięła mnie. Może być ze mną marnie.
- Może przejdziemy na ty? Jestem Louis - wyciągnąłem rękę w jej stronę, a ona odwróciła się do mnie, celowo ignorując moje słowa.
- Jestem tutaj by uczyć, a nie urządzać pogaduszki.
Spaliłem buraka.
- Na naszych lekcjach nie ma rozmów.
- To pani mnie będzie uczyć?! A nie trener?!
- Przeszkadza coś panu?
- Nie, nie- zmiękłem pod wpływem jej lodowatego spojrzenia.
- Cieszę się. Od teraz ma być absolutna cisza. Kung – fu to nie zabawa. Przemocy używamy tylko wtedy, gdy nasze życie jest zagrożone. Walka to nie rozwiązanie. Najważniejsza jest koncentracja. Nasz umysł ma być pusty. Lekki jak pióro, nie można ćwiczyć, gdy ma się jakąś sprawę. Tracąc koncentrację  i zainteresowanie, tracimy siły i możliwość wygranej. Podstawowym ciosem jest wykop, wyskok i uderzenie. Najlepiej radzę kupić inne buty. To, że wydał pan na nie bardzo dużo pieniędzy, nie oznacza, że są one odpowiednie do ćwiczeń. Następnym razem proszę przyjść w baletkach.
- Co?!- wydarłem się.
- I to nie będzie potrzebne – zwinnym ruchem zdjęła mój czarny pas.
- Pani mnie rozbiera- rzuciłem oskarżenie w jej stronę.
- Stwierdzam fakty. Pańskie umiejętności nie pozwalają na noszenie czarnego pasa. Na razie powinna wystarczyć panu zwykła różowa tasiemka – wręczyła mi ozdobę i usiadła dalej, medytując.
- To co, te ruchy działają na chłopców? Rozumiem, że każdego pani tak odpycha? Tymi: ciach, rach i bach? Nie mam nic przeciwko temu, żeby mnie pani jednak oszczędziła. Jutro mam koncert i dobrze by było, gdybym mógł wstać z łóżka.    
Nie obejrzałem się, a już leżałem na macie. Na mojej klatce piersiowej oparta była czarna baletka.
- Skupienie!  Zero rozmów! Dzisiaj nauczy się pan dziesięciu uderzeń i wyskoków. Proszę patrzeć – zaczęła pokazywać figury i kazała mi je naśladować. Za każdym razem gdy coś szło źle, musiałem to powtarzać pięć razy. W końcu zmęczony upadłem na matę. Nad moją głową pojawiły się czarne włosy, a zaraz potem twarz ich właścicielki. Była naprawdę ładna. Taka inna. I te oczy. Takie niebieski, duże, głębokie.
Stop, stop. Louis, człowieku, co ty odwalasz?! Przecież ty jej w ogóle nie znasz. Poleciałeś za daleko.
- Jutro rano o ósmej. Tutaj na sali, odpowiednie buty, strój bez pasa i wyćwiczone dzisiejsze figury. Do widzenia.
Wyszła z sali, a ja długo jeszcze nie mogłem się podnieść. Ósma rano?!  Jak ja wstanę?! Podnosząc się z maty, usłyszałem hałas. Nagle światło zgasło. Wiedziałem czyja to sprawka. Ja jej jeszcze pokażę. Doczłapałem się do drzwi, przebrałem w normalne ciuchy i pojechałem do domu.
*
Rano obudziłem się cały obolały, miałem problem ze wstaniem. Spojrzałem na zegarek. 5.30 – jest dobrze, stwierdziłem. Ubrałem się w odpowiedni strój i zszedłem na dół. Zaparzyłem kawę, zjadłem śniadanie i zabrałem się za ćwiczenie zadanych mi figur. Szło mi dobrze, dopóki w salonie nie zahaczyłem nogą o stół, a co za tym szło, on się przewrócił, a razem z  nim wazon, szklanki, dzbanek i wiele innych rzeczy. Wszystko się potłukło i narobiło ogromny hałas. Czemu wpadłem na pomysł, żeby ćwiczyć przy zgaszonym świetle? Usłyszałem kroki na schodach, a po chwili ktoś obejmował mnie od tyłu. Wykonałem jeden zwinny, szybki ruch i powaliłem tą osobę na ziemię. Następny napastnik rzucił się na mnie, jednak zapomniał, że jestem Louisem Tomlinsonem i również leżał na ziemi. Z kolejnymi jednostkami było tak samo i kiedy już chciałem zapalić światło, by sprawdzić kto chciał mnie zaatakował, ktoś mnie wyręczył, a w pokoju zrobiło się jasno. Przy ścianie stał Liam i patrzył na  mnie w osłupieniu.
- Louis? – spytał niepewnie.
- Tak, stało się coś?
- Odwróć się – wskazał palcem na jakiś obiekt za mną.
Skierowałem wzrok za siebie i nie wierzyłem własnym oczom. Na podłodze leżał skołowany Harry, Zayn z kijem baseballowym i  Niall z bułką w ręce. A swoją drogą, co tu robi ta bułka?
- Chłopaki, co wam się stało? – zapytałem  zdezorientowany.
-  Możesz mi powiedzieć co robiłeś o szóstej na dole? – odezwał się Harry, który jako pierwszy się podniósł. Miał wielkiego sińca na czole.
- Co ci się stało? – wskazałem na jego czoło.
-  Louis, ty idioto!  Kung-fu ci się zachciało! Ja ci pokażę! Za tego guza nie dostaniesz marchewek przez miesiąc! – wydarł się na mnie.
- To powiesz mi kto cię tak załatwił? – nadal nie rozumiałem ich oburzenia.
- TY! Zeszliśmy na dół, bo usłyszeliśmy jakieś hałasy. Zayn wziął kij,  Niall bułkę a ja miałem się przyglądać. Ale wyszło inaczej. No więc zeszliśmy na dół i zauważyliśmy jakąś postać, na co Zayn zdecydował walnąć tą niezidentyfikowaną jednostkę kijem, ale Niall go  wyprzedził i rzucił się na ciebie. Tak wylądował na podłodze. Potem wkroczyłem ja i ze mną zrobiłeś to samo. Na końcu był Zayn.
- A to stąd ten kij – nareszcie zakapowałem.
- Tak, geniuszu! A powiesz mi jak mam się pokazać  na koncercie z tym siniakiem?!
- Od czego masz te pięć kosmetyczek? – droczyłem się z nim.
- Nie rozmawiam z tobą! – wyszedł z pokoju.
- Yyy, co się stało? – z połogi wstał Zayn, który mało co kontaktował.
- Zostałeś genialnie powalony na ziemię – wtrącił się Liam.
- Kto śmiał?! – wkurzył się.
 - Mistrz  kung – fu ! Louis Tomlinson! – wskazałem palcem na siebie. Zayn spiorunował mnie wzrokiem i zaczął potrącać Nialla.
- Louis, idź spać. Jest grubo po siódmej.
 - Co?! Już?! Miło było, ale ja muszę się zbierać! – wykrzyknąłem, kiedy byłem przy drzwiach i wybiegłem do auta. Po chwili znajdowałem się w szatni i wkładałem baletki. Gotowy wyszedłem do sali, w której czekała moja trenerka.
- Cześć – uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie.
- Cześć – odpowiedziała mi równie oschle, co na poprzednim spotkaniu. - Możemy zaczynać? – spuściła trochę z tonu i zaczęliśmy lekcje.
Chciałem jej udowodnić, że uczyłem się i korzystałem z jej rad, więc postanowiłem zaprezentować moje osiągnięcia. Wyprowadzałem szybsze kopnięcia, mocniejsze uderzenia, a brunetka po chwili leżała na macie, a ja przyciskałem ją moją stopą, umieszczoną w baletce do podłogi. Nagle w najmniej spodziewanym momencie zrobiła niezauważalny ruch nogą i również ja zaliczyłem glebę. Zaczęliśmy się śmiać jak opętani i nie mogliśmy przestać, a gdy opowiedziałem jej dzisiejszą sytuację z rana, turlaliśmy się po matach ze śmiechu.  Trwałoby to jeszcze długo, gdybym nie wstał i nie podał jej ręki.
- To może jednak przejdziemy na ty? Jestem Louis- przytuliłem ją, a dziewczyna, o dziwo, zrobiła to samo.
- [T.I.], miło mi.
Później, zamiast trenować, opowiadaliśmy sobie historie naszego życia, zabawne epizody i różne ciekawostki o sobie. Dowiedziałem się, że młoda dziewczyna pochodzi z Okinawy, ale od kilku lat mieszka w Londynie. Jest mistrzynią kung-fu i prowadzi razem ze swoim tatą szkółkę samoobrony. Kiedy lepiej się poznaliśmy, była miła. Miała ciekawy charakter, spokojny i opanowany wyraz twarzy. Ona chyba nigdy się nie denerwowała. Czas, który spędziłem z nią był jednym z najlepiej wykorzystanych.

* 2 lata później*
[T.I.] każdego dnia, na każdym treningu odkrywała przede mną swoje tajemnice. Wymienialiśmy się spostrzeżeniami, poglądami i informacjami z dzieciństwa. Poznałem ją dostatecznie dobrze, by móc stwierdzić, że jest naprawdę wyjątkowa. Cóż,  od kilku tygodni jesteśmy ze sobą. Mamy całą przyszłość, a kolejne przygody stoją przed nami otworem. Przecież z nią wszystko staje się możliwe.
 ~by Agata.

23 komentarze:

  1. Świetne :)
    Ale nie sądziłam, że ta dziewczyna, będzie TĄ dziewczyną, w sensie, że dziewczyną głównego bohatera :P
    Love xoxo
    Niall's wife :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny imagin, podoba mi się. następnym razem możesz napisać dłuższy imagin szpiegowski (naprawde fajny pomysł) ale o innej fabule.
    pozdrawiam, @nainsver

    OdpowiedzUsuń
  3. kolejny świetny imagin :)
    you-are-mine-i-am-yours.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. szczerze? ten imagin mi się nie podoba. Ale i tak Was kocham i nigdy nie przestane czytać waszych dzieł ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To po co piszesz jak ci się nie podoba? Żal mi cię! LOL / Anni

      Usuń
    2. Chyba ma prawo napisać swoje zdanie, czyż nie? A mi tam się podoba, szczególnie, że zamierzam w najbliższym czasie zapisać się na lekcje sztuk walki :) xxx

      Usuń
  5. zostałaś nominowana, szczegóły tutaj: http://you-are-mine-i-am-yours.blogspot.co.at/2013/02/versatile-blogger-award.html

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest na prawdę świetny imagin. Zostałaś nominowana, proszę: http://imaginyo1d6969.blogspot.com/2013/02/dostaam-nominacje.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. http://illtakeyoutoanotherworldimaginy.blogspot.com/2013/02/liebster-awards.html Nominuję Cię do Liebster Awards ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. super.! więcej takich :)

    Klaudia CityLondon

    OdpowiedzUsuń
  10. omg, cudowne. *,*

    zapraszam: http://marzenia-1d-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. ,,brunetka o długich,prostych czarnych włosach,,
    chyba coś nie tak xdd

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudoooooooooooooooooooooooo

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne jak zawsze. Czekam na następne imaginy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Haahahhahaha, Niall chcial sie bronic bulka? :o hhahaa #onlyNiall :D swietny imagin!

    -@andzelikaab
    www.directionersimaginy69.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. hahaha jaki Niall!
    a propo Nialla zapraszam na opowiadanie o Niallu bohaterów prolog i rozdział 1 mam już za sobą :) zapraszam naprawde ciekawe
    http://jakkochactojuznazawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Hahahah super, genialne i cudne :> :D

    Zapraszam do mnie, imaginy o całym 1D-----> http://galaxychickk.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  17. Hahhaha, fajowy.! xd
    + Zapraszam na mojego nowego bloga, którego pisze z przyjaciółką <3
    Tutaj macie link: http://i-just-call-to-say-iloveyou.blogspot.com/
    Z góry dziękuje ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Fajny i wogóle fajny pomysł na imagina :-P

    OdpowiedzUsuń
  19. Super imagin najlepsze było jak Lou rzucił na mate chłopaków xD

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetne :-). Niall z bułką, to mnie powaliło XD.
    / G.

    OdpowiedzUsuń