Szłam plażą, wiatr delikatnie rozwiewał moje włosy. Co
chwilę jakiś niesforny kosmyk wymykał się zza mojego ucha. Wsłuchiwałam się w
szum fal, ciche piski mew, odgłosy fal obijających się o molo. Ruszyłam w
stronę domków. Pośród nich, na wielkiej polanie odbywała się impreza z okazji
zakończenia lata. Kilka ludzi grało na gitarach, większość z nich siedziała
przy ognisku. Co chwilę ktoś dokładał drewna. Roześmiani sprawiali, że
otoczenie bawiło się z nimi. Lekkie podmuchy podwiewały moją kremową sukienkę,
na którą zarzuciłam brązowy sweterek. Usiadłam na pieńku, wsłuchując się w
wolne takty piosenki. Znałam ją, nawet bardzo dobrze. Zaczęłam cicho nucić.
Little house,
Little house.
Nie zauważyłam, kiedy obok mnie usiadł jakiś chłopak.
Odwróciłam głowę, by zobaczyć kto to. Gdy tylko zobaczyłam wiecznie
uśmiechnięte oblicze, od razu na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech.
- [T.I.] ? – zapytał chłopak.
- Tak Harry, to ja.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę! – wykrzyknął i wziął mnie
w objęcia, okręcając mną dokoła. Zaśmiałam się życzliwie. Tak mi tego
brakowało. Jego wieczne koncerty, wyjazdy, trasy popsuły naszą przyjaźń.
Wiele razy obiecywaliśmy sobie, że gdy tylko skończymy osiemnaście lat
zamieszkamy razem w Karolinie Północnej, w małym mieście, w Hampton. Chcieliśmy
codziennie chodzić na spacery po plaży, bawić się pośród fal. Ale los
zdecydował inaczej. Inaczej nie znaczyło gorzej. Bynajmniej dla jednej ze
stron. Harry osiągnął tak wiele, został światową gwiazdą, ma miliony fanów,
oddanych przyjaciół, zawsze obecną rodzinę. A ja? Szara myszka, zawsze
trzymająca się z boku. Zdałam maturę, skończyłam studia. Ale nadal tęskniłam.
Po jego wyjeździe przeprowadziłam się z rodziną tutaj. Do Hampton. Ponownie
odżyłam, znalazłam wiernego przyjaciela, Toma. Wspierał mnie zawsze, zawsze
kiedy tego potrzebowałam, zawsze był przy mnie. Mogłam zadzwonić do niego o 3
nad ranem, a on bez żadnych narzekań odbierał telefon i z cierpliwością
wysłuchiwał moich nieskładnych opowieści lub żali. Bardzo się starał zastąpić
mi Harry’ego. Jednak nikt nie był taki jak on, nie ma jego kopii. On
zawsze był jedyny w swoim rodzaju.
- Wypijesz?- z zamyśleń wyrwał mnie głos chłopaka.
- Nie, dzięki, nie pije.
- Przejdziemy się?
- Jasne.
Wyszliśmy z polany otoczonej szeregiem domków skierowaliśmy
się w stronę plaży. Szliśmy brzegiem morza, mocząc palce w lekko chłodnej
wodzie. Na początku panowała między nami niezręczna cisza, której nie miałam
najmniejszej ochoty przerywać. Musiałam sobie wszystko poukładać. Co on tu
robi? O czym mamy rozmawiać? Kiedyś każdy temat, nadający się do rozmowy
zajmował nam czas, podczas naszych spacerów. Ale dzisiaj było inaczej.
- Dlaczego wyjechałaś?
- Moi rodzice znaleźli tutaj pracę, ja zdałam maturę,
skończyłam akademię, więc w Holmes Chapel nic mnie nie trzymało. A przecież
moim marzeniem zawsze było tutaj zamieszkać. Nie widziałam żadnych przeszkód.
Zamyślił się, jakby zbierał myśli.
- Pamiętam.
- A ty jak się tutaj znalazłeś?
- Byłem u mamy, chciałem cię odwiedzić. Mama powiedziała mi,
że się przeprowadziliście. Uznałem, że przyjadę tutaj, żeby się z tobą
spotkać, a przy okazji odpocząć. Tęskniłem.
- Nie musiałeś.
- Wiem.
- W jakiej akademii studiowałaś?
- W Akademii Muzycznej w Londynie.
- To blisko naszego domu. Czemu nas nie odwiedziłaś?
- Wolałam nie. Chciałam się skupić na studiach, nie chciałam
wam przeszkadzać.
- Czemu nie zadzwoniłaś?
- Nie było sensu.
- Dlaczego? – swoim spojrzeniem wwiercał się we mnie.
- Muszę iść – podniosłam się z piasku na którym siedzieliśmy
i ruszyłam w stronę domu. Po chwili podbiegł do mnie Harry.
- Gdzie mieszkacie?
- W domku niedaleko morza. Mamy małe ranczo z rodzicami.
Prowadzimy szkółkę.
- Jaką?
- Jeździecką.
- A na czym grasz?
- Na gitarze i na pianinie.
- A ty masz gdzie mieszkać?- tym razem to ja zadałam
pytanie.
- Ja? Tak, tak mieszkam w hotelu.
- To ile już tu jesteś?
- Wczoraj przyjechałem.
- To dlaczego nie odwiedziłeś nas skoro wiedziałeś gdzie
mieszkamy?
- Nie wiem.
Doszliśmy na ganek domu. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do
środka. Zapaliłam światło, rzuciłam krótkie:
- Rozgość się i czuj jak u siebie.
- Tak.
Udałam się do kuchni w celu zaparzenia ciepłej herbaty. Gdy
już zalałam ciecz, poszłam z parującymi kubkami do salonu. Stał w nim Harry i
przyglądał się zdjęciom. Szczególnie tym stojącym na kominku. Byliśmy na nich
ja i on. Na jednym leżeliśmy w łóżku śpiąc. Na jeszcze innym Hary niósł mnie na
rękach. Podeszłam do niego z tyłu i podałam mu kubek.
- Proszę.
- Dziękuje. Pamiętasz te czasy?
- Tak, bardzo dobrze. To moje ulubione zdjęcie – wskazałam
na fotografię znajdującą się nad kominkiem, oprawioną w złotą ramkę. Staliśmy
tam przytuleni, podczas zachodu słońca na wielkiej skarpie, z której rozciągał
się widok na całe Holmes Chapel.
- Tak, to były czasy – wskazał kolejne zdjęcie, gdzie
obydwoje śpiewaliśmy, z udawanymi mikrofonami.
- Tacy nieświadomi życia, beztroscy.
- A pamiętasz nasz wyjazd nad morze?
- Tak, wtedy gdy o mało mnie nie utopiłeś?
- Tak, nawet nie wiesz jak się bałem.
- Miałeś 5 lat, nie wiedziałeś co się dzieje.
- Co prawda, to prawda – zaśmialiśmy się.
- Jak się tutaj czujesz? Kiedy wyjechaliście?
- Dobrze, znalazłam przyjaciela, mam tutaj pracę.
Wyjechaliśmy 3 lata temu.
- Jak to szybko minęło- zadumał się.
- Tak, w czasie gdy ty robiłeś karierę, ja siedziałam nad
książkami i zastanawiałam się, dlaczego nie ma cię przy mnie. Za każdym
razem, gdy przyjeżdżałeś ja specjalnie wychodziłam, udawałam, że mnie nie było.
Za bardzo bałam się konfrontacji. Tego, że zapytasz, czemu się nie odzywała,
czemu nie odbierałam telefonów, czemu zmieniłam numer.
- W jakim zawodzie pracujesz?
- Jestem nauczycielką w pobliskiej szkole, dokładniej
prowadzę chór szkolny.
- A farma?
- Prowadzenie chóru to tylko jednogodzinne zajęcia,
dwa razy w tygodniu. Resztę czasu spędzam ucząc jeździć.
- Pokażesz mi?
- Ale co?
- Farmę, konie, boksy.
- Teraz?
- Tak – obdarzył mnie jednym z tych swoich uśmiechów, od
których zawsze miękłam.
- Chodź – odłożyłam pusty kubek, wyszłam z domu i
oświetlałam latarką drogę do boksów. Konie stały się niespokojne. Zaczęłam je
uspokajać, mówiłam do nich. Każdy z nich po chwilowym szoku, znów zapadł
w sen.
- Tu mamy 20 koni, tutaj boksy ze sprzętem jeździeckim,
strojami, karmą i przyborami.
- Czyli jednak marzenia się spełniają?
- Najwidoczniej tak- próbowałam się uśmiechnąć, ale za
bardzo mi to nie wyszło. Wiedziałam do czego zmierzał.
- Możemy wracać? – zapytałam, lekko drżąc.
- Tak, tak – otrząsnął się z tymczasowego zamyślenia.
Pozamykałam drzwi i weszliśmy do domu.
- Śpisz ze mną?
- A mogę?
- Chyba, że wolisz drewnianą podłogę.
- Z tobą.
- Trzymaj ciuchy – rzuciłam mu dresy Toma.
- Twojego narzeczonego? – zapytał z ciekawością.
- Harry, nie mam narzeczonego, nie mam chłopaka. To mojego
przyjaciela, Toma. Poznasz go niedługo. Często u mnie bywa, stąd te rzeczy.
Łazienka jest zaraz koło schodów, pierwsze drzwi na prawo.
- Dzięki.
- Nie ma za co – przytuliłam go.
Usiadłam na stołku, przy czarnym fortepianie. Po
cichu zaczęłam grać. Chociaż w domu nie było nikogo, bo rodzice wyjechali na
całe wakacje i wracali dopiero za miesiąc, to starałam się by nie usłyszał mnie
Harry. Moje palce muskały delikatne klawisze o kolorze kości słoniowej.
Wydawały stłumione dźwięki.
Za każdym razem, gdy siadałam do fortepianu czy gitary lub
chociaż zaczynałam śpiewać, wszystkie emocje uchodziły, pryskały jak bańka
mydlana. To był mój sposób na nerwy. Inni rzucali talerzami, tłukli lustra, ale
ja zawsze zachowywałam spokój, choć od środka wszystko wybuchało.
Kończąc piosenkę, delikatnie zamknęłam pokrywę i udałam się
na górę. Poprawiłam łóżko i uszykowałam piżamę. Po chwili usłyszałam dźwięk
przekręcanej klamki i stukot bosych stóp na drewnianej podłodze. Wskazałam
brunetowi drzwi do mojego pokoju, a sama poszłam się umyć. Napuściłam gorącej
wody i zanurzyłam się w bąbelkach. Analizowałam cały dzisiejszy dzień, a
właściwie jego końcówkę. Wrócił mój Harry. Stop, stop. On nigdy nie był,
nie jest i nigdy nie będzie mój. Więc wrócił Harry. Rozmawiał ze mną tak jak za
dawnych czasów. Irytowało mnie to. Zmieniło się tak dużo, a on myślał, że przez
ten cały czas będę za nim biegała. Nie, koniec. Uwolniłam się, zaczęłam nowe
życie, a on się znowu pojawia. Dlaczego teraz? Gdy wszystko zaczęło się
na nowo układać? Nawet nie ma pojęcia ile mnie kosztowało, by zacząć normalne
życie, po tym jak wyjechał. On nie może zniszczyć tego swoim przyjazdem. Jest
wielką gwiazdą za chwilę znowu wyjedzie i zostawi mnie samą.
Zakończyłam moje przemyślenia, ponieważ woda w której
leżałam już od dłuższego czasu zrobiła się zimna. Ubrana w piżamkę wyszłam z
łazienki, zapaliłam małą lampkę w pokoju i ułożyłam się do łóżka.
- Nadal boisz się ciemności? – zapytał się znajomy głos.
- Tak.
- Ale nie musisz, jestem tu. Ze mną spałaś zawsze ze
zgaszoną lampką.
- Dobranoc – zgasiłam światełko i owinęłam się kołdrą.
- Dobranoc [T.I.]- odpowiedział, a po chwili poczułam
nieśmiałego całusa na policzku. Zasnęłam.
_______________________________________________________
Pytanie do was wiecie z jakiej to książki?
~ by Agata.
nie wiem z jakiej książki ale trochę mi się z filmem kojarzy "Wciąż ją kocham". Świetny imagin :)
OdpowiedzUsuńCudowny imagin. I też uważam że to z książki Sparksa "I wciąż ją kocham" ale z John'em i Savannah było jednak inaczej dlatego nie mam pojęcia. Ale dałaś piosenkę z tej powieści więc sama nie wiem co mayśleć
OdpowiedzUsuńNo chociaż jednak to właśnie ta powieść tyle że bohaterowie tej książki byli parą. Ale reszta się zgadza nawet stajnia dla koni. Tylko mam nadzieję że nie skończy jak w książce bo wtedy T.I. byłaby z Tom'em a Harry by został sam. Ale czekam co z tego wyniknie. Świetny blog!
UsuńEdyta<3
Fantastyczny imagine! Na prawdę świetny!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://walk-away-and-stay.blogspot.com/
Cudo ! *_*
OdpowiedzUsuńNaprawde cudowny imagin ! <3
Niestyety nie wiem z jakiej to książki :\
Dodaj szybko następną część proszęę ;)))
Genialny, kocham Twoje imaginy. <3 *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, dopiero zaczynam http://you-are-beautiful-onedirection-story.blogspot.com/
Pierwsze co mi się skojarzyło to właśnie 'I wciąż ją kocham' bo tam Savannah też ma przyjaciela który nie jest jej chłopakiem, jest plaża i to wszystko...
OdpowiedzUsuń<3
Cudowny imagin.
CUDOWNY IMAGIN !
OdpowiedzUsuńniestety nie wiem z jakiej to książki... ;)
OdpowiedzUsuńale czekam na następny rozdział <3 ;***
Super jest, czekam na nexxt
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać tą książkę, bo strasznie mi się spodobało :)
OdpowiedzUsuńI świetnie to napisałaś.
Love xoxo
Niall's wife :)
niestety nie wiem z jakiej ksiazki bo nie czytam ich:C.
OdpowiedzUsuńale imagine cudo!
super ,czekam na kolejną część <3
OdpowiedzUsuńnie znam tak szczerze z jakiej to książki ale licze że mi podasz, bo to bardzo mi sie podoba, imagin oczywiście że też, i nie moge sie doczekac kolejnej części :)
OdpowiedzUsuńKlaudia CityLondon
fantastyczny imagin :)
OdpowiedzUsuńnie mam pojęcia z jakiej to książki, prawdopodobnie jej nie czytałam ...
ale imagin świetny, czekam z niecierpliwością na 2 część :)
Cudowny *.* tak jak Innym mnie tez kojarzy sie z 'I wciaz ja kocham' ;D zapraszam do mnie : http://onedirection-opowiadaniebyjull.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietne! Nie nie mam bladego pojęcia z jakiej to książki. Z niecierpliwością czekam na cd. ~Moni :3x
OdpowiedzUsuńŚwietny! Nie wiem z jakiej to książki, ale cudne. Zapraszam na mojego bloga http://historia-z-one-direction.blogspot.com/. /Hari:*
OdpowiedzUsuńCudowny imagin
OdpowiedzUsuńczekam na następną część ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na dalszą część ;3
OdpowiedzUsuńSuper!!! Czekam na następną część z niecierpliwością!!! :*
OdpowiedzUsuńAlicja :)
Nooo weź w takim momencie kończyć
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego rozdziału
Świetny imagin. Czekam na kolejna część. Mnie się wydaje, że to z książki"I wciąż ją kocham". Tylko proszę nie rob takiego zakończenia jak w książce. Nie chce, żeby Harry był sam. No ale to twój imagin i twoja decyzja. Mi zostaje tylko czekać na kolejna część.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
another-world-tomlinsonowa.blogspot.com