Imagin jest prezentem urodzinowym od Pati dla Rudej. :)
Wszystkiego, co najlepsze - spełnienia marzeń, zdrowia, radości, zadowolenia z życia, samorealizacji, mnóstwo humoru i biletu na koncert 1D. :D
________________________________________
Jak wiadomo, żadne życie nie jest kolorowe. Nawet jeśli wszystko
się układa, potem chociażby jedno małe lub większe zdarzenie, jedno
słowo, jeden dotyk lub spojrzenie może sprawić, że zadominuje czerń.
Światełko w tunelu zgaśnie, a nawet jeśli będzie świeciło to
przysłoni je ktoś fałszywy. Ktoś, kto za wszelką cenę pragnie
twojego nieszczęścia, płaczu i załamania. Ktoś, z kim kiedyś byłaś
bardzo blisko, ale cię zostawił.
Wiadomo do czego może doprowadzić załamanie siedemnastolatki. Kiedy
siedzi w wielkim, ciemnym tunelu zwanym czasami problemami.
Nie wie, w którą stronę iść żeby się wydostać. Nawet nie jest
całkowicie pewna, czy tego chce, skoro nawet nie ma gdzie wrócić.
Powoli traci rozsądek. Wraz z jednym wypowiedzianym przez nią
zdaniem-„Jestem w ciąży”-spada na jej barki cała odpowiedzialność
za życie, nie tylko swoje ale i tej małej istotki, która pojawi się
za niecałe 9 miesięcy. Boi się, najzwyczajniej boi się tego co
będzie dalej. Kiedy wróci do internatu, za kilka miesięcy wszyscy
się dowiedzą i będzie musiała wrócić do domu. Jak wtedy spojrzy
rodzicom w oczy? Czy wyprą jej się tak samo jak on? Od początku nie
popierali tego związku i mieli rację, ale ja jak zwykle byłam
uparta i twierdziłam, że go kocham. Tak, to moje życie opisuję.
Tamtego dnia byłam w kompletnej rozsypce, dowiedziałam się o -jak
wtedy myślałam- najgorszych zdarzeniach w moim życiu. Jak pewnie się
domyślasz, chodziło o ciążę i odejście chłopaka. Siedziałam po
północy w deszczu przed wejściem do internatu, zastanawiając się
czy powrót ma w ogóle sens. Drzwi wejściowe dla bezpieczeństwa
zamykano o wpół do jedenastej i tego dnia nikt nawet nie zauważył,
że mnie nie ma. Byłam tam kompletnie obojętna. Tym bardziej po tym
co się stało, nie będą chcieli mieć kłopotów i prędzej czy później
mnie wyrzucą - myślałam. Rozważałam nawet, że ucieknę. Najważniejsze
rzeczy - portfel, telefon i dokumenty - miałam przy sobie. Jednak nie
byłam w stanie tego zrobić, wciąż siedziałam rozpłakana, w
przesiąkniętych deszczem i łzami ubraniach, na ziemi przy ścianie
bursy. Kiedy podnosiłam głowę widziałam uciekających przed
deszczem ludzi i rozchlapujące kałuże samochody. Była sobota, albo
już raczej niedziela - mogłam się upewnić spoglądając na zegarek, choć nie miałam na to ochoty - i pomału robiło się pusto. Kilku ludzi
przechodziło tuż obok mnie, ale czułam się jakbym była
niewidzialna. ‘’Najciemniej pod latarnią’’, gdzie akurat
siedziałam. Może to nawet dobrze, bo nie potrzebowałam litości i współczucia ze strony zupełnie obcych ludzi. Jednak bolało mnie
kiedy ktoś patrzył na mnie i szedł dalej. Pewnie - to tylko
nastolatka, niech sobie radzi sama - niemal czytałam im w myślach.
Za grosz człowieczeństwa!
Dochodziła druga w nocy, a ja nadal tam siedziałam. Ciągle padał
deszcz. Na ulicy było już kompletnie pusto. Nawet już nie płakałam,
bo wiedziałam, że to mi nie pomoże. Byłam zmęczona, zmarznięta,
przemoknięta i głodna, ale moje zmysły działały bez szwanku.
Usłyszałam jakiś męski głos.
-Znowu dostanę opieprz! Ja, imprezy i te moje „Wrócę po północy”.
Spóźnię się, zresztą jak zwykle!
Podniosłam głowę i zobaczyłam jakiegoś chłopaka w czarnym płaszczu.
Był przemoknięty do suchej nitki, ale niezbyt się spieszył. Mimo
tego, że spóźniał się do domu i nie miał nawet parasola, szedł
wolno i grzebał coś w telefonie. Nagle przeniósł wzrok na mnie i
stanął.
-O mój Boże!-powiedział cicho i ruszył w moją stronę biegiem. Ja
zapięłam bluzę pod szyję i założyłam kaptur. Ukucnął koło mnie, a ja
się odsunęłam i spuściłam głowę.
-Nie bój się, nic ci nie zrobię.
Coś się stało? Dlaczego taka dziewczyna jak ty siedzi w
deszczu o drugiej w nocy przed internatem?
-Zostaw mnie. Siedzę tu bo mam ochotę, gdybym chciała to bym sobie
poszła -odpowiedziałam chłodno nawet na niego nie patrząc.
Oczywiście nie mówiłam prawdy.-A zresztą ja tu mieszkam - dodałam
pokazując palcem na budynek, o który się opierałam.
-Siedzisz tu bo masz problemy - powiedział. Nie mogłam temu
zaprzeczyć, ale też nie potwierdziłam. Chłopak podszedł do drzwi i
szarpnął nimi kilka razy.
-Odpuść sobie, są zamknięte od ponad trzech godzin. Wszyscy śpią i
otworzą dopiero o siódmej. - Naciągnęłam rękawy bluzy na zmarznięte dłonie. - Więc jestem
zmuszona do siedzenia tutaj. - Westchnęłam.
-Nie możesz być tutaj do rana, a już na pewno nie sama. Nie mogę
cię zostawić -powiedział wracając w moją stronę.
-Wszyscy mnie zostawili. Jedna osoba w tę czy we w tę… - spojrzałam
na niego i przeszły mnie dreszcze. Stał nade mną i wyciągał rękę w
moją stronę.
-Nie znam ciebie, a ty nie wiesz nic o mnie. Jakim cudem chcesz mi
pomóc?
-Zobaczę co da się zrobić. Proszę, nie bądź głupia.
Nie byłam pewna czy będę głupia jeśli to zrobię, czy jeśli nie.
Jednak po chwili wahania stwierdziłam, że gorzej już chyba być nie
może i podałam mu rękę. Poszliśmy razem do jego domu, a po drodze
opowiedziałam mu swoją historię. Nie był taki jak wszyscy, on
naprawdę chciał mi pomóc niezależnie od tego jak wiele kłopotów
mógłby mieć przeze mnie. Kiedy weszliśmy do domu Harry'ego, bo tak
właśnie miał na imię, w progu stała już jego mama, gotowa wyzwać go
za dwugodzinne spóźnienie.
-Harry, co ty znowu…
-Mamo, to jest [T.I.]. Ma trochę kłopotów i nie miała gdzie się
podziać - powiedział, a jego matka od razu wiedziała co zrobić. Dała mi
ręcznik, czyste i suche ubrania, a potem zaprowadziła do łazienki.
Kiedy wyszłam z niej dość ogarnięta, Harry podał mi gorącą herbatę.
Kiedy jego włosy wyschły, zrobiła mu się na głowie burza loków.
-[T.I], będziesz spała u mnie w pokoju, a ja na kanapie w
salonie - powiedział delikatnie się uśmiechając.
-Dziękuję wam, naprawdę nie trzeba - odpowiedziałam nieśmiało.
-Trzeba pomagać ludziom - uśmiechnęła się jego mama. - A co z twoimi
rodzicami? Gdzie oni są?
-Nie mieszkają w Holmes Chapel, wysłali mnie tu do szkoły z
internatem, a sami jeżdżą po całej Anglii. W wakacje miałam wrócić
do domu, ale kiedy dowiedzą się o dziecku… czarno to widzę. Kiedyś
mówili, że takie nastolatki powinno się wyrzucać z domu.
-Nie zrobią tego, każdy tak mówi, ale kiedy zdarza się to naprawdę,
myśli się inaczej. Gdyby Gemma była w ciąży, nigdy nie wyrzuciłabym
jej z domu. Jutro zadzwonimy do twoich rodziców i wszystko
wyjaśnimy, ale na razie widzę, że jesteś śpiąca. Harry, pokaż jej
pokój.
Chłopak zaprowadził mnie do swojej sypialni. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale w końcu Harry uznał, że powinnam się wyspać.
-Zaczekaj - powiedziałam, kiedy już naciskał klamkę. - Dziękuję, że mi
pomogłeś. Nie wiem co by było gdyby nie ty. - odwrócił się do mnie i
uśmiechnął. - Wiem, że to może będzie głupie pytanie, ale mogę się
przytulić?
Nic nie odpowiedział tylko rozłożył ramiona i mocno mnie objął.
Przytuliłam się do niego, a on szepnął mi do ucha:
-Będzie dobrze. Dobranoc [T.I.]. I dobranoc mała istotko.
-Jeszcze cię nie słyszy, ale dzięki. - uśmiechnęłam się powoli
odlepiając się od chłopaka. - Dobranoc Harry.
Następnego dnia zadzwoniłam do rodziców, którzy nie byli zachwyceni, lecz nie gniewali się na mnie tak bardzo, jak sobie to wyobrażałam. Całą winę zrzucili na byłego i powiedzieli, że
mam spakować rzeczy z internatu, bo teraz będę mieszkała z nimi - z
czego się ucieszyłam - w Holmes Chapel, blisko Harry'ego.
Staliśmy się dla siebie bardzo ważni, pomagał mi zawsze, kiedy
miałam humorki i nigdy nie był na mnie zły za to, że często wściekałam się na cały świat bez powodu. Zapomniałam dzięki niemu o
wszystkich problemach. Potem urodziłaś się ty.
Skończyłaś opowiadać i spojrzałaś na swoją jedenastoletnią córkę
wyraźnie zaczarowaną tą opowieścią.
-Czyli tata nie jest moim tatą? - spytała niepewnie Darcy. W końcu
musiała się o tym dowiedzieć.
-Praktycznie nie, ale to on zawsze kochał cię tak samo jak ja, on
pomógł mi wybrać dla ciebie imię. Chciałam, żeby to on był twoim
tatą, dlatego nosisz jego nazwisko, tak jak teraz my wszyscy.
Chciałam żebyś w końcu poznała prawdę, jesteś już wystarczająco
duża.
-Nie chcę mieć innego taty. Kocham tylko tego - uśmiechnęła się i
przytuliła do Harry'ego, który właśnie zszedł z góry z waszym synkiem
na rękach.
-Obudził się. Coś mnie ominęło? - spytał, a ty wzięłaś małego na ręce.
-Mamo, a tata jest tatą Jay’a? - na to pytanie ty i Harry się
zaśmialiście. Pogłaskałaś synka po jego małej główce i uśmiechnęłaś
się.
-Tak, Darcy, z pewnością.
-Darcy, ty i twój brat będziecie zawsze moimi dziećmi. Bez względu
na wszystko kocham cię od samego początku, tak samo jak twoją
mamę - powiedział Harry i pocałował ją w czoło.
-Też cię kocham tato. - Było naprawdę miło patrzeć na ich
uśmiechy. - Mogę się pobawić z małym? - spytała, gdy ty właśnie położyłaś
go do łóżeczka. Harry stanął przy tobie, objął cię od tyłu i
spytał:
-Może w końcu jej powiemy? - ty skinęłaś głową, niepewna, jednak w końcu uśmiechnęłaś się.
-Darcy, teraz będziemy potrzebowali twojej pomocy, bo będziesz
miała jeszcze siostrę. - Twarz dziewczynki wyrażała niesamowitą
radość. Tak bardzo chciała mieć siostrę i jej marzenie się
spełniło. Widząc jej uśmiech, ty i Harry uśmiechnęliście się do
siebie także i pocałowaliście się. Kiedyś ciąża wydawała się
koszmarem, ale teraz, dzięki Harry'emu, który „naprawił” twoje
światełko w tunelu, macierzyństwo dawało tyle szczęścia, bo miałaś
się tym z kim dzielić.
~ by Pati.
A czy ja też mogłabym liczyć na jakiś imagin? Także mam dzisiaj urodziny ^.^
OdpowiedzUsuń(Jeśli byś napisała, to prosiłabym z Niall`em ^.^)
~ C. M.
Nie piszemy imaginów na zamówienie, umieszczamy tylko prace czytelniczek jeżeli (i tylko jeżeli) mają urodziny i proszą nas o dodanie swojej pracy właśnie w ten dzień. :)
UsuńFANTASTYCZNY IMAGINE!!! *-*
OdpowiedzUsuńZapraszam wszystkich do siebie http://walk-away-and-stay.blogspot.com/
Uwielbiam imaginy o dzieciach, ciążach i tego typu ... Dziewczyny napiszcie coś takiego o Zayn'ie!
OdpowiedzUsuńNawet spoko ten imagin, ale tak jakoś się wlecze :/
jeszcze raz dzięki z wstawienie tego imagina. to dla mnie tak wiele znaczyło.:) :* ~Pati
OdpowiedzUsuńYeeeeeeeeeeeeeeey!!!
OdpowiedzUsuńJesteście :D
Ale się cieszę. Imagin jest wspaniały i puściłam sobie do niego jakieś wolne, mam łzy w oczach, ale wczoraj już chyba wszystkie wypłakałam :P
Love xoxo
Niall's wife :)
już nie mogłam sie doczekać kiedy napiszesz a tu prosze, taki swietny imagin. :) xx
OdpowiedzUsuńBoski wow
OdpowiedzUsuńWow! Długo czekałam, aż coś napiszecie. Warto było! ~ Your Princess Moni :3x
OdpowiedzUsuńdzieki za miłe opinie dotyczace mojego imagina ;) mozecie wejsc na moj blog..
OdpowiedzUsuńwww.dream-with-1d-blogpati.blogspot.com
tam jest opowiadanie i jeszcze inne imaginy
~Pati
ojejku imagin cudowny i czytając go uśmiech sam zawitał mi na twarzy ;)) naprawdę genialnie napisane i kocham takie historie ;p bezinteresowna pomoc - ona rzadko jest widziana w tych czasach, choć oczywiście są ludzie którzy zatrzymają się i zapytają czy wszystko jest dobrze...
OdpowiedzUsuńświetnie jak zawsze ;)) hid.bloog.pl
Prześwietny <3 Czekam nn z Harrym . :)
OdpowiedzUsuńhttp://onedirectionshmll.blogspot.com/ - zapraszam na bloga o One Direction (opowiadania) .
nie podoba mi się!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńinne były lepsze, ale i tak jestes fajna
jest swietny nwm dlaczego tak napizalas
OdpowiedzUsuńTo jest przepieknee!
OdpowiedzUsuńPięknie <333 Nie ma to jak 3 dzieci xd
OdpowiedzUsuńPiękne ♥ Śliczne :) nie wiem jak to nawet ująć w słowa :) Przecudowne ;3
OdpowiedzUsuń