______________________________ _
Włącz: < klik >
-
Dlaczego ty to zrobiłeś? Dlaczego mnie tak zraniłeś? Co chcesz przez to
osiągnąć?!
- Ale [T.I.]
to nie tak- tłumaczył się.
- Tak?! Jak
ty mogłeś?!
-[T.I.]
posłuchaj, daj sobie wytłumaczyć.
- Z kim?-
zapytałam.
- Z Taylor.-
padła cicha odpowiedź.
-Nienawidzę
Cię! Jesteś dla mnie nikim! Rozumiesz?! Nikim! Nie liczysz się już w ogóle!
Spójrz!- podsunęłam mu pod nos świstek gazety.- Widzisz?! Co ty z
siebie robisz?! Kim ty jesteś?! Myślałam, że Cię znałam! Chłopcy promują
nową płytę, a Ty mnie zdradzasz z Taylor! Jesteście zespołem, a Ty robisz
wszystko by być w centrum uwagi. Ciągle jakieś skandale, picie, alkohol,
papierosy, narkotyki, kolejne tatuaże o znikomym znaczeniu. Co chcesz przez to
osiągnąć?! Większą popularność?! A może teraz zostawisz chłopców samych i
zaczniesz karierę solową?! Nie zdziwiłabym się! Jesteś z nich najmłodszy, a
taki pazerny na pieniądze, sławę. Co ty myślisz?! Że ja nie wiem, o tych
wszystkich zdradach, że byłam tylko zabawką?! Kiedyś liczył się dla Ciebie
zespół, zabawa, pasja, a nie szczyty list przebojów. Teraz nie jesteś już taki
spontaniczny, wszystko jest wymuszone, każdy Twój ruch zaplanowany. Co
jeszcze?! Czym jeszcze zaskoczysz świat?! A może te sławetne loki, to tylko
peruka, zielone oczy to soczewki, a dołeczki w policzkach to botoks, co? Nie
chce Cię znać. Jesteś nikim, nikim!
-[T.I.]
czekaj!- słyszałam w oddali jego głos, ale nie zatrzymałam się. Powiedziałam
wszystko, co tak bardzo mnie raniło, a teraz chciałam usunąć się w cień.
Zresetować życie i zacząć wszystko od początku.
Bolesne
wspomnienia uderzyły mnie wraz z podmuchem zimnego, jesiennego wiatru. Każde
miejsce, każda chwila, przywoływała natłok myśli, wyrzutów sumienia, troski,
bólu, miłości. Odeszłam, ale nie zapomniałam. Po tym jak zostawiłam
Harrego, wyjechałam do Francji, do Paryża. Wiedziałam, że będzie szukał mnie w
Polsce, ale ja chciałam odetchnąć, odpocząć. Wydzwaniał do mnie codziennie,
wysyłał dziesiątki, smsów, które i tak lądowały w koszu, nieprzeczytane i
zapomniane. W końcu zmieniłam numer. Rodzice dzwonili, pytali się gdzie jestem,
martwili się. Opowiadali, że Harry przyjechał do nich do domu i zrobił
karczemną awanturę. Koniecznie chciał mnie znaleźć. Dlatego nie powiedziałam im
gdzie jestem. W końcu by pękli i powiedzieli mu. Cały czas utrzymywałam z nimi
kontakt i uspokajałam ich zszargane nerwy, że wszystko jest ze mną dobrze i że
jestem bezpieczna. Wierzyli.
Po 1,5
roku wróciłam tu, do Londynu. Odremontowałam mieszkanie, znalazłam pracę,
prowadziłam normalne życie. Jednak Francja tak bardzo mnie zmieniła. Nie
pamiętałam gdzie znajdował się choćby zwykły sklep, nie mówiąc już o
parku. Chciałam koniecznie odwiedzić jedno miejsce.
A teraz w nim
byłam. Czułam pustkę, zagubienie. Bałam się, nie potrafiłam znaleźć drogi
powrotnej, a kłębiące się myśli i wspomnienia, które przychodziły ze zdwojoną
siłą, nie pomagały mi w tym. Przypominało mi się wszystko. Nasza pierwsza
randka, pod lekko opadającymi wierzbami, o zachodzie słońca. Szczęście, jakie
mnie wtedy rozpierało promieniowało do teraz w mojej pustej głowie.
Pierwszy pocałunek w deszczu, decyzja o wspólnym mieszkaniu. To wszystko działo
się tak szybko, tak nagle. Każdy ruch, każda decyzja uświadamia mi jak byłam od
Niego uzależniona, jak ważny był w moim życiu, jak bardzo go kochałam i nadal
kocham. Kolejne przygody, wspomnienia, przelatywały w moich myślach. Aż w końcu
natrafiłam na to ostatnie. Ból, żal , złość, bezradność, płacz, tęsknota,
smutek. Natłok uczuć, wyniszczających mnie od środka. Zdrada spowodowała
brak zaufania, potem była już tylko zazdrość i w końcu ból, rozdzierający mnie
od środka. Nie mogłam tak żyć. Zmieniłam życie, a teraz znowu tu
wracam. I wszystko powraca. Przed moimi oczyma widnieją zdjęcia
uśmiechniętych, radosnych ludzi, cieszących się własnym towarzystwem, a potem
odchodzącego Harry'ego, ze spuszczoną głową i loczkami opadającymi na jego
delikatną twarz. Żałowałam, ale nie cofnę czasu.
Prawdziwa
miłość otwiera ramiona, a zamyka oczy.
Zaczynało się
ściemniać, a ja byłam tylko w jeansach, białych Vansach i lekkiej bluzie.
Musiałam wracać. Problem tkwił w tym, że nie wiedziałam gdzie. Przyjść tutaj
potrafiłam, ale wrócić już nie. Gdzieś w oddali zauważyłam jakąś postać.
Podeszłam i zapytałam:
- Przepraszam,
ale zgubiłam się. Czy mógłby Pan powiedzieć mi jak dojść do Kingsey Road?-
postać odwróciła się w moją stronę, zdjęła kaptur.
Mój świat
zawirował. Nie to nie mogła być prawda. Nie, tylko nie to. Kiedy moje serce się
już goi, nie. To niemożliwe. To nierealne. Kiedy już prawie zapomniałam, gdy
się pogodziłam. No właśnie , kiedy prawie zapomniałam. To nie
może być On, to na pewno ktoś podobny, nie przecież to nie On. Tysiąc
myśli, a żadnej odpowiedzi. Spojrzałam w jego zielone oczy. Smutek. Przecież
miał Taylor, był z nią szczęśliwy. Bynajmniej tak mi się wydawało.
- Na Kingsey
Road? Musi Pani iść prosto w lewo, wyjść z parku i
skierować się w drugą alejkę.
- Dziękuje Panu
bardzo.- lekko się uśmiechnęłam i zaczęłam powoli iść. Tak, żeby nie nabrał
podejrzeń. Już byłam jakieś 10 metrów od Harry'ego, gdy poczułam jak ktoś łapie
mnie za rękę. Wiedziałam kto to. W duchu modliłam się, żeby mnie zostawił. Ale
nie, przecież to Harry.
- Poczekaj.
Proszę.
- Słucham?-
udawałam, że go nie znam.
-[T.I.] Nie
udawaj, proszę. Zostań, porozmawiajmy,
Każde
głębsze uczucie prowadzi do cierpienia. Miłość bez cierpienia nie jest
miłością.
- Harry, nie.
- Daj mi
chwilę.
-Dobrze-
odpowiedziałam zrezygnowana. Wiedziałam czym to groziło. Wiedziałam, znałam go
aż za dobrze.
- Chodź.-
pociągnął mnie za rękę, w nieznanym mi dotąd kierunku.
-Gdzie mnie
prowadzisz?- zapytałam z dezaprobatą w głosie.
Nie
odpowiedział. Przyzwyczaiłam się do tego, że ignorował mnie za każdym razem.
Zaprowadził
mnie na wielki korzeń. Koło niego znajdował się malutki staw. Usiadłam na
reszcie drzewa i z tajnego schowka wyciągnęłam małą szkatułkę. W niej znalazłam
stare zdjęcia, po czym zaczęłam je przeglądać. Harry usiadł obok mnie. 2 lata
temu uznałabym to za normalne, że siedzimy tutaj, w tym niesamowitym miejscu,
razem. Ale teraz? To wszystko się zmieniło. Nie jest tak jak dawniej. Już
nigdy tak nie będzie.
Czekanie
sprawia ból. Zapomnienie sprawia ból. Lecz nie móc podjąć żadnej decyzji jest
najdotkliwszym cierpieniem.
Samotna łza
spłynęła po moim policzku. Szybko ją otarłam. Nie chciałam, by Harry zobaczył
jak się rozklejam.
- Pamiętasz?
-Tak- tylko to
byłam w stanie z siebie wydusić.
- Byliśmy tacy
szczęśliwi.
- I co z tego?
- Dlaczego
odeszłaś?
- Dlaczego mnie
zdradziłeś?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
Nie usłyszałam
odpowiedzi.
-Tak myślałam.
Wiesz co Harry, nadal nie rozumiem Twojego zachowania. Przez przypadek się
spotkaliśmy, a Ty zaciągnąłeś mnie tutaj? Po co to? Dlaczego akurat tutaj?
Muszę iść.
- Zaczekaj.
Zerwałem z Taylor.
- Nią też się
bawiłeś? Jesteś żałosny. Myślisz, że jestem w stanie Ci wybaczyć? Po tym co
zrobiłeś?
- Nie liczę, że
mi wybaczysz. Nie liczę, że do mnie wrócisz. Nie liczę, że coś się zmieni.Chce
Ci tylko coś powiedzieć.
- Mów.
- Przepraszam.
Przepraszam za wszystko, za zdradę, za to, że tak cierpiałaś, za to, że jestem
takim dupkiem, że nie potrafiłem docenić Ciebie, zespołu, szczęścia, życia,
rodziny, wszystkiego. Przepraszam, że musiałaś wyjechać, że musiałaś
zostawić dotychczasowe życie, przyjaciół. Przepraszam.
Nastała cisza.
Po chwili wyszeptałam:
- Wybaczam.
- Co?
- To co
słyszałeś. Wybaczam Ci.
- Przepraszam.
- Coś się
zmieniło w Twoim życiu?
- Tak. Żyje bez
Ciebie, bez miłości, czuje się pusty, nie robię tatuażów, nie pale, nie
ćpam, nie piję. Żyje, bo żyje. Ale nadal Cię kocham. Nie potrafię
inaczej.
Nie
odpowiedziałam. Nie potrafiłam? Nie wiedziałam co? Nie miałam chłopaka,
życie mnie już nudziło. Wielokrotnie myślałam nad żyletką, tabletkami, ale co
by to dało, czy moje problemy by zniknęły?
- Powiedz coś-
usłyszałam jego cichy szept.
- Harry co mam
ci powiedzieć.? Że nadal Cię kocham, że nigdy nie przestałam? Że codziennie
przed snem przeglądam albumy z naszymi zdjęciami, jakbym chciała, żeby te czasy
wróciły? Staram się zapomnieć, ale nie mogę. Nadal moja cząstka należy do Ciebie.
To jest nieuleczalna choroba. Nie ma na nią sposobu. Chyba jedynym jest
śmierć.- zaczęłam płakać. To nie miało tak wyjść. Nie miał się nade mną
litować. Po chwili poczułam na moich barkach ciepłą bluzę chłopaka, który
utkwił we mnie swój wzrok. W końcu przytulił mnie tak, że jego zapach owinął
mnie całą, a delikatny oddech i lekkie bicie serca uspokajały moje skołatane
nerwy.
- Przychodzę to
codziennie, codziennie liczyłem, że Cię tu spotkam. – mówił lekko, a ja czułam
jak bije jego serce.
Zawsze
na świecie ktoś na kogoś czeka.
- Spotkałeś.
-Spełniłem moje
marzenie.
To możliwość
spełniania marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące.
-Przepraszam-
szepnął mi do ucha.
-
Przepraszam-odpowiedziałam tym samym.
- Kocham Cię-
szepnął.
- Za co?-
spytałam z ciekawością, wtulona w zagłębienie jego szyi.
- Nie mów
nic. Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości.
- Hm. W takim
razie ja Ciebie też kocham.
Odsunęłam się
od jego szyi i spojrzałam w te zielone oczy. Gdy je dzisiaj zobaczyłam były smutne,
przepełnione tęsknotą i żalem. Teraz majaczyły w nich radosne iskierki,
które sprawiały wrażenie, jakby świeciły w ciemności. Odgarnęłam jego loki z
czoła, a brunet lekko ujął moją twarz i złożył na moich ustach długi pocałunek.
Był on pełen tęsknoty. Tęsknoty za drugą połówką zgubioną gdzieś po drodze
życia, napotkaną niespodziewanie. Teraz jednak znalazłam to czego tak długo
szukałam. Straciłam Go na chwilę, na chwilę jego miłość, abym musiała sobie
uświadomić ile dla mnie znaczy. Znalazłam go.
Żadna wielka
miłość nie umiera do końca. Możemy strzelać do niej z pistoletu lub zamykać w
najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza-wie jak
przeżyć.
Budzić
się i zasypiać przy Tobie, umierać i rodzić się na nowo razem z Tobą, witać
każdy dzień z radością w sercu i zasypiać ze spokojem, wiedząc, że jesteś tuż
obok mnie, że zawsze byłeś, choć tego nie czułam i zawsze będziesz.
~ by Agata.
cudowny i wzruszający :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie and-live-while-we-are-young-1d.blogspot.pl :D
Ten imagine jest tak przepelniony emocjami ze az trudno powiedziec jak wspaniale zostal napisany. Jetem pod ogromnym wrazeniem jescze takiego nir czytalam i jestem mile zaskoczona. Jednym slowem irresistible. Pozdrawiam nowa fanka :)
OdpowiedzUsuńPiękny, sądziłam na początku, że będzie on bez happy end'u ale jednak go zrobiłaś i tym też mnie ucieszyłaś<3
OdpowiedzUsuńJeny.... Dziewczyno masz wielki talent! Ten imagin jest świetny :) No i mój ulubiony cytat jest- ,, Żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy strzelać do niej z pistoletu zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza- wie jak przeżyć''. Naprawdę bardzo, ale to bardzo podoba mi się ten imagin. Jest tak bardzo przepełniony uczuciami, że normalnie czułam, jakbym tam była.... Po prostu świetny imagin, brak mi słów :)
OdpowiedzUsuńhttp://and-little-things-1d.blogspot.com/
Niesamowity. Nie umiem inaczej tego określić. Kocham wasz blog, kocham wasze imaginy, kocham was <3 Wchodze tutaj codziennie. Nawet w weekendy choć wiem że wtedy nic nowego tu nie zastane. To na prawde cudowne że jesteście cały czas. Dodajecie coś nowego praktycznie codziennie a nawet jeśli robicie jakąś przerwe to zawsze wytłumaczacie powód i go nadrabiacie. To rzadko spotykane więc dziękuje wam za to podwójnie. Mimo że rzadko dodaje komentarze (za co bardzo przepraszam. Postaram to zmienić bo wiem że to dla was ważne :D) wiedźcie że jestem zawsze, codziennie. Jeszcze raz dziękuje że jesteście <3
OdpowiedzUsuńdobra robota moja imienniczko ;)
OdpowiedzUsuńpiekny imagin. naprawde wspaniały :)
OdpowiedzUsuńa cutaty są cudne :)
UsuńImagin i cytaty świetne! Fantastyczne wręcz! ~Moni :3x
OdpowiedzUsuńCZEMU AKURAT TAYLOR ?! ONA JEST NIESAMOWITA UWIELBIAM JĄ I NIE TYLKO JA!!!!!!!!!!!! STAWIAM 2 BO WKURZYŁAŚ MNIE -,-
OdpowiedzUsuńDaj spokój -.- to jest tylko na potrzeby opowiadania...
Usuńno niewiem chyba jednak tylok ty. a tak apropo to super imagin myslalam ze bedzie bez happy endu ale jednak. SUPER
Usuń;( słodkie **
OdpowiedzUsuńświetnee. ;* !!
OdpowiedzUsuńhttp://onedirectionclaudiastylinson.blogspot.com/
poryczałam się C:
OdpowiedzUsuńCudowny...
OdpowiedzUsuńJest wiele takich imaginów, wszystkie kończą się tak samo i wszystkie są beznadziejne. Oprócz tego. Nie jest tak nierealny jak większość, dziewczyna wybacza mu i ma na to uzasadnienie, dialogi to nie jakieś przereklamowane mądrości, oklepane i niemodne, za które ja chłopakowi przywaliłabym w twarz. Jednym słowem piękny!
OdpowiedzUsuńA te przemyślenia pisane kursywą to twoje własne czy jakieś cytaty?
czytałam już mnóstwo imaginów, ale przy tym pierwszy raz się popłakałam ;)
OdpowiedzUsuńcudowny, fantastyczny, niesamowity ;)
oby tak dalej ;)
jeden z najlepszych blogów, na jakie wchodziłam ;)
Justyśka ;D
Cudowny
OdpowiedzUsuńBłagam Cię nigdy nie przestawaj pisać !!! cudowny ♥♥
OdpowiedzUsuńniesamowity imagin, łzy poleciały mi na końcu...
OdpowiedzUsuńdobrze, że jednak są razem i ohhh... brak mi słów ;))
naprawdę genialnie napisany ;*** hid.bloog.pl
wspaniały, fantastyczny, genialny, najlepszy, piękny, wzruszający i nie wiem jaki jeszcze, po prostu ... ahh, fantastyczny :) uwieeeeelbiam Was <3
OdpowiedzUsuńnie mogę! zajebisty! płaczę! :)
OdpowiedzUsuńjedyne co mogę powiedzieć to vjhfbfwhgwbhbegub *.* <33 zapraszam do siebie tu http://imaginyo1djbbvb.blogspot.com/ i tu http://lovemeorkill.blogspot.com/ :)))
OdpowiedzUsuńJa jak czytałam to się naprawdę rozpłakałam .
OdpowiedzUsuńPonieważ to było taki słodkie ze strony Harry'ego .
pozdrawiam Harry'ego Stylesa.
Jejku,ten imagin jest cudny! Te cytaty,te emocje... MASZ TALENT I GO NIE ZMARNUJ!
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie przeczytałam tak dobrego imagina jak twój...