Przepraszam... Miałam napisać coś realistycznego, prawdopodobnego, a wyszło <znów> coś, czego należy się wstydzić.
Imagin został napisany na podstawie pewnego pomysłu podsuniętego mi przez film pt.: "Listy do M.".
Odrobine spóźniona tematyka. Przepraszam za 'naiwną miłość', choć ja wierzę w zauroczenia od pierwszego wejrzenia. ; )
Dzwonek
wydał z siebie dobrze mi znany dźwięk, kiedy pchnąłem drzwi i wszedłem do
ciepłego, przytulnie urządzonego wnętrza kawiarenki. Ludzie tłoczyli się przy
ladzie, trudno było też znaleźć wolne miejsce przy stolikach poustawianych w
rządkach wzdłuż boazerii. Puściłem klamkę i wolnym krokiem, rozpinając kurtkę,
podszedłem do kontuaru i bez większego zainteresowania przyglądałem się
wypiekom umieszczonym za szybką. Kolejka przede mną wolno przesuwała się
wprzód, więc co chwila musiałem zmieniać obiekt zainteresowań.
Zadzwonił
mój telefon. Wyciągnąłem aparat z kieszeni, a kiedy przeczytałem imię osoby,
która zakłóciła mój czas wolny, z westchnieniem odebrałem.
-
Słucham.
-
Zayn zaprasza nas na nockę – rzekł bez większych ogródek Harry, a w słuchawce
coś zaszeleściło. – Louis, do jasnej cholery, zostaw te gazety… To jak?
-
Kiedy? – zapytałem, czyniąc krok naprzód.
-
Z soboty na niedzielę. Będzie Liam, Dan, Perrie, ja i Lou też.
-
Okej, wpadnę – potwierdziłem, po czym pożegnawszy się i zamieniwszy ze Stylesem
jeszcze kilka słów, rozłączyłem się.
Gwar
i tłok, który panował w kafejce przyprawiał mnie o ból głowy, choć nie
wiedziałem, czy to jedyny powód. Od siedmiu godzin nie miałem nic w ustach i
przez to stawałem się drażliwy.
-
Dzień dobry! W czym mogę służyć? – usłyszałem radosny dziewczęcy głos, więc
podniosłem oczy.
Za
ladą, w białym fartuszku, spod którego widać było niebieską bluzeczkę stała drobna
dziewczyna o delikatnych rysach twarzy, z falowanymi brązowymi włosami
okalającymi jej zarumienioną buzię. Zielone oczy błyszczały serdecznością, a
malinowe usta, słodko rozchylone, ułożone były w piękny uśmiech, który aż się
prosił o odwzajemnienie.
Poczułem
ciepło zalewające mnie od środka. Cudowna, mała istotka uśmiechająca się do
mnie spowodowała, że nagle w zatłoczonym pomieszczeniu zrobiło się gorąco,
wręcz parno, ale i też jasno, jakby z nieba stąpił anioł.
-
Cześć – wymamrotałem cicho, oblewając się rumieńcem. – Poproszę… Rurkę z
kremem.
-
Coś do picia? – spytała dziewczyna, mrugając do mnie jednym okiem i notując
moje zamówienie w komputerze.
-
Kawa.
-
Na wynos? – i znów ten cudowny uśmiech.
-
Nie, nie, na miejscu – zapewniłem ochoczo, po czym zapłaciłem, a kiedy jej
delikatna dłoń otarła się o moją poczułem jakby prąd przeszywający moje ciało.
Ktoś mi powie, co się ze mną dzieje?
-
Rusz się człowieku – rozległ się burkliwy głos tuż za mną, a jego właściciel
przepchał się przede mną i złożył zamówienie.
Balansowałem
pomiędzy stołami szukając wolnego miejsca, kiedy pewna para wstała i zwolniła
siedzenia w kącie sali. Zdjąłem kurtkę, przewiesiłem ją przez oparcie fotela i
zapadłem się w nagrzane poduszki wpatrując się w cukierniczkę i czekając, aż
ktoś przyniesie moje zamówienie. Niełatwo mi się do tego przyznać, ale miałem
ogromną nadzieję, że to nieznajoma dziewczyna zza lady będzie dostawcą.
-
Oto pańskie zamówienie.
Chłopak,
może w moim wieku postawił tackę na stole i już zamierzał odejść, kiedy
zagaiłem:
-
Przepraszam, że pytam, ale możesz mi zdradzić imię dziewczyny przy ladzie?
Towarzysz
spojrzał na mnie podejrzanie.
-
To Tina – rzekł cicho, po czym oddalił się do kuchni, a ja popijając kawę i
pałaszując rurkę wwiercałem się ciekawskim spojrzeniem we wspomnianą Tinę.
W
kawiarence przesiedziałem godzinę, zbywając kelnerów. W końcu, gdy wskazówki
mojego zegarka spoczęły na godzinie 6 po południu, wyszedłem z przytulnego
pomieszczenia i udałem się w kierunku hotelu, by po spakowaniu najpotrzebniejszych
rzeczy, móc ruszyć do mieszkania Zayna.
~*~
-
Niall, co ci?
Odwróciłem
gwałtownie głowę od okna, za którym wirowały płatki śniegu i wlepiłem niemrawe
spojrzenie w Harry’ego. Podczas ruchu poczułem niemiłe ukłucie w okolicach
kręgów szyjnych.
-
Co?! A nic, nic, głowa mnie boli…
-
No taaak… Wiem coś o tym…
Zagryzł
wargi, żeby nie parsknąć śmiechem i posłał znaczące spojrzenie Zaynowi, na
którego kolanach siedziała Perrie i próbowała ułożyć słowo ze swojej porcji
literek, gdyż graliśmy w Scrabble, a ten wiedząc, co ma na myśli przyjaciel uśmiechnął
się delikatnie i pomógł swojej dziewczynie.
-
Boże, coście się tak na mnie uwzięli?! – jęknąłem i wstałem z dywanu, po czym
poszedłem do kuchni, lecz zdążyłem jeszcze usłyszeć uwagę Stylesa.
-
No, no… Nasz blondynek się zakochał!
-
Odwal się, Harry! – krzyknąłem i zatrzasnąłem za sobą drzwi.
Długo
nie mogłem cieszyć się samotnością, gdyż kilka minut później drzwi od jadalni
otwarły się z cichym skrzypnięciem, a na panelach usłyszałem kroki.
-
Harry, dajże mi święty spokój, głowa mi pęka… - zacząłem, ale cichy głos
przyjaciela mi przerwał.
-
To nie Harry, to ja.
Brunet
usiadł naprzeciwko mnie i, oparłszy brodę na splecionych dłoniach, wlepił we
mnie spojrzenie. Nie było ono natarczywe, ciekawskie, tylko przyjacielskie,
pełne zaufania i skore do pomocy.
-
Nie patrz tak na mnie – mruknąłem.
-
Nie chcę cię do niczego namawiać. Możliwe, że kiedy się wygadasz…
-
Harry miał rację. Zakochałem się.
Liam
wpatrywał się we mnie przez chwilę z delikatnym uśmiechem. Wstał, obszedł stół
i położył swoją rękę na moim ramieniu po czym powiedział ściszonym głosem:
-
Jesteś Niall James Horan. Pokaż, na co cię stać. Sądząc po twojej minie, nie
odwzajemnia twojego uczucia. Zawalcz o nią!
~*~
Usiadłem
w tym samym miejscu, co dwa dni wcześniej. Znów tu była. Ty razem balansowała
pomiędzy stolikami z okrągłą tacą na rękach, uśmiechając się przelotnie do
klientów i roznosząc zamówienia.
Przeszła
obok mnie, obdarzyła uroczym uśmiechem i ponownie wróciła do mojego stolika.
-
Coś podać? – zapytała, chwytając tacę drugą ręką.
-
Nie, nie, dziękuję, czekam na kogoś, ale ten ktoś się spóźnia – wymyśliłem byle
pretekst.
-
Na pewno nic pan nie chce? – upewniła się.
Skrzywiłem
się na te słowa.
-
Nie jestem ‘panem’, jestem Niall – przedstawiłem się, po czym ująłem jej dłoń,
którą mi podała i wstając, złożyłem na jej wierzchu przelotny buziak. „Liam,
bądź ze mnie dumny!” pomyślałem.
-
Miło cię poznać – uśmiechnęła się jakby z nieśmiałością i spojrzała wymownie w
stronę stolika, przy którym siedział mężczyzna w średnim wieku z denerwującą
się córką. – Wybacz, obowiązki wzywają.
-
Jasne, nie przeszkadzam – posłałem w jej stronę delikatny uśmiech, sięgnąłem po
kurtkę i obwiązując się szalikiem wyszedłem na dwór.
Przez
kolejne kilkanaście dni odwiedzałem kawiarenkę na tyle często, jak tylko
pozwalały mi próby i nagrania. Zbliżały się święta, śnieg zaczynał coraz
częściej zasypywać ulice, a bożonarodzeniowe ozdoby pojawiały się na
latarniach, słupach, w wystawach sklepów… Święta były niemalże namacalne.
Jutro
miałem udać się do Mullingaru, by pomóc mamie w przygotowaniach. Zależy, co kto
rozumie pod ów „przygotowaniami” – jeśli wyjadanie potraw i tłuczenie bombek
wiszących na choince, mógłbym uściskać dłoń temu człowiekowi.
Śnieg
rozpadał się na dobre. Ogromne płatki wpadały mi za kołnierz, moczyły włosy,
spływały roztopione po gorących policzkach. Kichnąłem i wydmuchałem nos w
jednorazową chusteczkę, by mijając najbliższy kosz wrzucić ją do niego i,
chowając rękę głęboko do kieszeni i naciągając na twarz szalik, móc udać się do
ciepłego, przytulnego miejsca na kawę, ciągnąc za sobą walizkę.
Ponownie
otworzyłem drzwi kawiarenki i z rozmachem opadłem na moje stałe miejsce, które,
dzięki Bogu, nie było zajęte. Pociągając nosem i walcząc ze zdrętwiałymi z
zimna rękami, ściągnąłem kurtkę, po czym podszedłem do kasy, przy której znów
stała roześmiana brunetka. Raz kozie śmierć.
-
Dzisiaj jest najgorszy dzień mojego życia. Jutro wigilia, a ja jestem
przeziębiony, mam gorączkę, spóźniłem się na samolot, zakochałem się w tobie i
nie mam żadnych prezentów dla rodziny – wymamrotałem, opierając się o blat. –
Podwójne expresso proszę.
Dziewczyna
spojrzała na mnie ze zdumieniem, po czym odłożyła notesik na biurko i
odpowiedziała delikatnie:
-
Przykro mi to słyszeć, może jeszcze złapiesz samolot i kupisz upominki dla
najbliższych.
-
Ale…? – dodałem, bo czułem, że w jej wypowiedzi tai się drugie dno.
-
Ale… Stoisz przed moim narzeczonym.
Otworzyłem
szeroko oczy i odwróciłem głowę. Rosły osiłek wlepiał we mnie rozjuszone spojrzenie.
Nie trwało to długo – chwilę później leżałem na brudnej od roztapiającego się
śniegu ziemi z piekącą od uderzenia szczęką, a zimna woda wsiąkała w moją
koszulę i spodnie dając ukojenie dla rozgrzanego organizmu.
Usłyszałem
śmiech. Perlisty odgłos niósł się delikatnym echem pomiędzy gwarem klientów, a
moment później czyjaś dłoń, niespodziewanie łagodna, miękka i ciepła ujęła moją
i pociągnęła w górę.
-
Zanim usłyszałam twoją opowieść myślałam, ze to ja mam najgorszy dzień mojego
życia – zachichotała dziewczyna wykręcając brzeg mojej koszuli i posyłając mi
radosny uśmiech. – Zawsze mogło być gorzej.
Odwzajemniłem
gest, mimo że żuchwa bolała mnie niesamowicie. Nieznajoma była miła, słodka i
taka radosna. Nie sposób było nie nazwać jej chochlikiem.
-
Nie żartuj. Co gorszego mogło mnie spotkać? – zakpiłem, dotykając delikatnie
obolałego miejsca. – Właśnie dostałem w twarz od narzeczonego dziewczyny, którą
kochałem, mam ponad 39 stopni gorączki, a pozostałe loty do mojego domu zostały
odwołane przez złe warunki atmosferyczne.
Dziewczyna
nie odpowiedziała. Wyjęła z kieszeni płaszczyka dwie chusteczki, namoczyła je w
zimnej wodzie w umywalce znajdującej się trzy metry od nas i wróciwszy, przyłożyła
je do mojej brody. Spojrzała mi prosto w oczy.
-
Są święta. Magia jest wszechobecna, trzeba tylko uwierzyć. – Delikatny uśmiech
rozjaśnił jej twarz.
Położyłem
swoją dłoń na jej, którą przyciskała delikatnie do mojej twarzy. Nie odsunęła
się. Może miała rację? Wpatrywałem się w ledwie widoczne pieprzyki na jej policzkach
i piegi, którymi naznaczony był jej kształtny nosek. Pełne wargi, które
rozchyliła w nieśmiałym uśmiechu, przygryzła, a duże, niebieskie oczy
przykrywała po części grzywka.
Odwróciłem
lekko twarz, po czym spojrzałem w okno. Śnieg ledwie prószył, wystawy jaśniały blaskiem lampek choinkowych,
a ludzie mijający się na ulicy pozdrawiali się, z uśmiechem życząc sobie
wesołych świąt. Zaczynało się ściemniać, na niebie można było dostrzec ostry
kontur księżyca przypominający rogalik i migoczące wokół niego setki gwiazd.
Przeniosłem
spojrzenie ponownie na nieznajomą. Wolną dłonią ścisnęła lekko moją rękę.
-
Może masz rację. Święta są magiczne.
~ by Klara.
Za tydzień <środa> imagin się nie pojawi, z powodu spraw osobistych.
OEJFKLDSFNREO ŚWIETNY *-*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://walk-away-and-stay.blogspot.com/
świetny! Bardzo mi się podoba ;p
OdpowiedzUsuńhttp://and-little-things-1d.blogspot.com/
Bardzo fajny, ale jest mały błąd-najpierw ma zielone oczy, a na końcu niebieskie.
OdpowiedzUsuńTo są dwie różne dziewczyny. :) Pierwsza ma oczy zielona, a druga, ta, która pomaga Niallowi się podnieść jest niebieskooka. ^^
Usuńwspaniały! :)
OdpowiedzUsuńhaha! Dobry pomysł : )
OdpowiedzUsuńTeraz właśnie aż szukałam tego momentu na filmie : D Słodko : DD
Podoba mi się ; ]
+zapraszam do mnie wszystkich ; 3
http://fans-fans-blog-o-one-direction.blogspot.com/
Jest błąd, najpierw ma zielone oczy a potem niebieskie :>
OdpowiedzUsuńJeśli to są dwie róźne dziewczyny to chyba nie zrozumiałam tego imagina
Są dwie różne dziewczyny. Ta bohaterka o zielonych oczach, która pracowała w kawiarni miała chłopaka, który pobił Nialla. Potem natknęła się na niego niebieskooka dziewczyna, która opatrzyła mu rany. :)
UsuńDokładnie. :D
UsuńPierwsza dziewczyna, kelnerka, miała narzeczonego - zielone oczy.
Druga dziewczyna, całkiem nieznana Niallowi przyszła do kawiarni i usłyszała opis dnia chłopaka - niebieskooka.
To były kompletnie inne dziewczyny. ; )
ale w której się zakochał??
UsuńMyślałam, myślałam, myślałam... Wiem, że był taki moment, ale gdybyś nie powiedziała, że ten tekst jest z tego filmu- nie skapnęłabym się :D
OdpowiedzUsuńAle pomysł nie jest banalny, a napisane świetnie, tylko... szkoda, że nie są razem :(
Love xoxo
Niall's wife :)
Świetne! xoxo
OdpowiedzUsuńNie bardzo zrozumiałam. Ta końcowa dziewczyna nie jest tą ekspedientką, tak? :D Ogółem bardzo fajny imagin, filmu nie oglądałam, ale chyba obejrzę, bo mnie zachęciłaś :)
OdpowiedzUsuńKina ;p
Tak. :D
UsuńTo nie jest główny wątek filmu, przewija się tam tylko taka historia, jest opowiedziana, to wszystko. :) a ja pomyślałam, że może fajnie byłoby na podstawie tego zapisać opowiadanko...? Jak widać, według mnie, wyszło fatalnie. Ale cóż. :D
Klara.
jak możesz? :O wyszło cudownie, nie wolno Ci mówić, że fatalnie <3
UsuńHej! Bardzo dziękuję za komentarz u mnie. Nie powiem, zmotywował do dalszej pracy. ;)
OdpowiedzUsuń[zloty-set.blog.onet.pl]- tutaj znajdziesz trzy krótkie opowiadania mojego autorstwa.
[danger-podstrona.blog.onet.pl/2012/03/08/wy-tworcy]- a tu parę linków do różnych opowiadań, ale w większości już zakończonych, bo nie aktualizowałam ostatnio tej listy. ;)
xoxo
Baaaaaardzo dziękuję, pierwszy już przeczytałam. :D
UsuńUwielbiam takie opowiadania, mam nadzieję, że nie zostaną zaprzestane i dobra passa potrwa jeszcze długa i być może bardziej się rozwinie. ^^
Macie tutaj matutki teścik
OdpowiedzUsuńWeź karteczkę i długopis: ♥
1. Napisz imię osoby płci przeciwnej.
2. Który kolor najbardziej lubisz: czerwony, czarny, niebieski, zielony czy żółty?…
3. Pierwsza litera twojego imienia?
4. Miesiąc urodzenia?
5. Który kolor bardziej lubisz czarny czy biały?
6. Imię osoby tej samej płci.7. Ulubiony numer?
8. Wolisz jezioro czy morze?
9. Napisz życzenie (możliwe do spełnienia!).
Skończone – zobacz poniżej:
Odpowiedzi1. Kochasz tę osobę.
2. Jeżeli wybrałaś /eś:Czerwony – twoje życie jest pełne miłości.
Czarny – jesteś konserwatywna /y i agresywna /y
.Zielony – twoja dusza jest zrelaksowana i jesteś osobą na luzie.
Niebieski – jesteś spontaniczna /y i kochasz całusy i pieszczoty tych, których kochasz.
Żółty- jesteś bardzo szczęśliwą osobą i udzielasz dobrych rad tym, którzy są w dołku.
3. Jeżeli pierwsza litera twojego imienia jest:
A-K – masz w sobie dużo miłości, którą ofiarujesz bliskim i przyjaciołom.
L-R – Próbujesz cieszyć się życiem na maxa a twoje życie uczuciowe wkrótce rozkwitnie.
S-Z – lubisz pomagać innym a twoje przyszłe życie uczuciowe wygląda bardzo dobrze
.4. Jeśli urodziłaś /eś się w:
Styczeń – MarzecRok minie ci bardzo dobrze i odkryjesz, że zakochasz się w kimś zupełnie nie oczekiwanym.
Kwiecień – czerwiecTwój związek (uczuciowy) jest bardzo silny, będzie trwał długo i pozostawi wspaniałe wspomnienia na zawsze.
Lipiec- wrzesieńBędziesz mieć wspaniały rok i doświadczysz dużą zmianę w życiu na lepsze
.Październik – grudzieńTwoje życie uczuciowe nie będzie zbyt wspaniałe, ale w końcu odnajdziesz swoją bratnią duszę.
5. Jeśli wybrałaś /eś
Czarny: twoje życie obierze inny kierunek, co będzie dla ciebie bardzo korzystne i bardzo cię to ucieszy.
Biały : Będziesz mieć przyjaciela, któremu można będzie całkowicie zaufać i zrobiłby dla ciebie wszystko, ale ty możesz sobie z tego nie zdawać sprawy.
6. Ta osoba jest twoim najlepszym przyjacielem.
7. To jest ilość twoich bliskich przyjaciół w twoim życiu.
8. Jeśli wybrałaś /eś:Jezioro: Jesteś lojalnym przyjacielem i kochanką /iem.Morze: Jesteś bardzo spontaniczna /y i lubisz zadowalać ludzi.
9. To życzenie spełni się tylko wtedy, gdy wstawisz ten test do 5 innych klubów w ciągu jednej godziny. Jeśli wyślesz je do 10 klubów spełni się przed twoimi następnymi urodzinami.
Świetny blog *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
http://wecouldgooutanydayanynight.blogspot.com/