Witam w pierwszy dzień listopada. ;) Znicze, lampiony, kwiaty już gotowe? ^^
Dziś dodaję pierwszą część niespodzianki, którą napisałyśmy wspólnie - Natalia, Julia i ja.
Mamy nadzieję, że Wam się spodoba. ;b Pamiętajcie o sondzie obok. ; *
Song: < klik >
__________________________________________________________
- Zayn! - Syknęłam, mocniej ściskając jego przedramię. Szłam z nim
pod rękę, a sam trzymał dłonie w kieszeniach dżinsów.
- No co? - spytał z łobuzerskim wyrazem twarzy, uśmiechając się
cwaniacko, ale ponownie powtórzył to co przed kilkoma chwilami.
Dziewczyna, mimo że szła w przeciwnym kierunku, odwróciła się, nie
odrywając od niego wzroku i jednocześnie posyłając mu zalotne
spojrzenie i uśmiech. Nawet poprawiła włosy, zakładając ich kosmyk
za ucho! - Kochanie, nie złość się.
Jednak ja już szłam wkurzona, wbijając nieświadomie swoje paznokcie
w jego ramię. Dopiero jego głos wyrwał mnie z zamyślenia, gdzie
głównie wymyślałam dla tych wszystkich dziewczyn tortury rodem z
XIX wieku.
- Auć !
- Przepraszam – mruknęłam. Zabrałam swoją rękę, jednak złość na
niego wcale mi nie przeszła. Nawet wtedy gdy objął mnie ramieniem, całując w czubek głowy.
- No już, nie złość się. Przecież wiesz, że żartowałem. Lubię cię
czasem powkurzać.
- Ostatnio zdarza się to zbyt często, nie sądzisz? - Rzuciłam z
przekąsem, nadal wbijając rozjuszone spojrzenie przed siebie.
Dziwiło mnie to, że ludzie jeszcze nie zginęli pod wpływem moich
morderczych spojrzeń, których wcale nie kierowałam do nich, ale z
których zdawały się błyskać błyskawice.
- O co ci chodzi? - Westchnął. - Przez ostatnich kilka dni ciągle
chodzisz wkurzona.
- Gdybyś nie dawał mi powodów, to nie chodziłabym.
- Oj, mała. Wiesz, że inne dziewczyny mnie nie ruszają, że liczysz
się tylko ty, a i tak się na mnie obrażasz. Nie masz powodów do
bycia zazdrosną. - Posłał mi uśmiech, który zauważyłam kątem oka,
ale i tak mnie to nie ruszyło. Nadal byłam wściekła. Strzepnęłam
więc jego dłoń z mojego ramienia i przyspieszyłam kroku.
- Ej! - Krzyknął za mną, rozkładając bezwładnie ramiona. - Julia !
Dogonił mnie i zatrzymał, chwytając za rękę, którą natychmiast
zabrałam. Ale już nie ruszyłam dalej. Skrzyżowałam tylko ręce na
piersi, czekając na jego wyjaśnienia i przeprosiny.
- No już. - szturchnął mnie w ramię, uśmiechając się przy tym
szeroko. Próbował mnie rozśmieszyć, ale nadal pozostałam obojętna.
Może dlatego, że wcale mi nie było do śmiechu.
- Nie przeprosisz mnie? - zdziwiłam się, unosząc do góry brew.
- Niby za co? - Moja wypowiedź widocznie zbiła go z tropu.
Popatrzył po mnie zdumiony, uśmiech zrzedł z jego twarzy.
- Jak to za co? Skoro nie wiesz za co, to mamy problem.
- Masz okres czy co? - Westchnął głośno. Tym mnie już totalnie
zdenerwował.
- No świetnie! - podniosłam głos, zapominając o tym, że jestem na
środku ulicy. - Czyli według ciebie, nie zrobiłeś niczego złego?
Wszystko jest w porządku, tak?!
- Przestań histeryzować - w przeciwieństwie do mnie ściszył głos,
rozglądając się nerwowo na boki i próbując mnie uspokoić. -
Porozmawiamy w domu, dobrze? - Zaproponował, spoglądając mi w oczy.
- Nie, nie będę z tobą rozmawiać, póki mnie nie przeprosisz. -
Byłam pewna, że zaraz zrezygnuje i to zrobi, ale tym razem to on
podniósł głos.
- Nie mam cię za co przepraszać! To ty masz jakieś urojenia!
Wściekasz się o byle co, robiąc z igły widły.
- Ja?! - Z niedowierzaniem go słuchałam, wskazując palcem na
siebie.
- A widzisz tu jakąś inną histeryczkę? - Spytał, bezradnie na mnie
spoglądając.
- Nikt mnie nie będzie obrażał - obwieściłam i odwróciłam się na
pięcie, pospiesznie odchodząc.
- Zadzwoń, jak ci minie okres! - Wykrzyknął jeszcze za mną i byłam
pewna, że po tych słowach ruszył w przeciwną stronę do domu. Ja
natomiast ruszyłam pod dom Klary. Zdecydowanie potrzebowałam teraz
przyjaciółki.
~*~
Wrzuciłam brudną
patelnię do zlewu i zalałam ją wodą. Skwierczące resztki oleju tryskały w różne
strony, parząc mi dłonie, lecz po chwili zwiększyłam strumień i nie dokuczał mi
już drażniący drogi oddechowe odór. Oparłam się o stół i opuściłam głowę.
Miałam dziś wszystkiego serdecznie dość, nic mi się nie udawało, cieszyły mnie
tylko ciepłe promienie słoneczne wpadające przez duże okna, które niedawno
umyłam. Dom świecił z czystości, ale ział też pustkami. Bo jak jedna mierząca
zaledwie metr sześćdziesiąt pięć osoba może zapełnić ponad 200 metrów kwadratowych? Wyczyściłam wszystkie
powierzchnie, wypolerowałam okna, szyby, stół, wypastowałam meble, zrobiłam
porządki w szafach… Ale ciągle nie miałam zajęcia. Wzięłam się wreszcie za
obiad, lecz już po dziesięciu minutach zdałam sobie sprawę, że bezpieczniej
będzie zamówić jedzenie na wynos, gdyż przez moją nieuwagę spaliłam teflonową
patelnię. Nie wiedziałam, że jest to możliwe, lecz jednak, najwyraźniej, los
postanowił pokazać, że w najmniej sprzyjającym momencie potrafi uczynić coś, co
można uznać za wyjątkowe.
Zostawiłam
więc przypalone naczynie zalane wodą w zlewie i udałam się na górę. W całym
domu słychać było echo moich kroków i tykanie zegara w salonie. Weszłam do
sypialni, odsunęłam żaluzje i, oparłszy się o parapet podziwiałam kolorowe
kwiaty w ogrodzie, drzewa, krzewy, trawę…
W końcu, gdy
instynkt zaczął podpowiadać mi, ze pora zrobić coś pożytecznego, wzięłam
telefon w dłoń, wykręciłam numer pizzerii i zamówiłam dwie pizze. Czekając na
kuriera wzięłam pierwsze lepsze czasopismo ze stołu i pozwoliłam, by pochłonęła
mnie lektura. Niezliczony raz czytałam brednie o romansie mojego chłopaka z
Demi Lovato, który był tylko i wyłącznie fikcją stworzoną na potrzeby lepszego
rozgłosu i sprzedaży krążków zespołu i dziewczyny. Teoretycznie nie powinno
mnie to denerwować, bo był to pomysł menadżerów i facetów od marketingu, jednak
w praktyce za każdym razem gdy uderzał mnie podobny nagłówek mało co
powstrzymywałam się przed wybuchem. Kłamstwo, którego nikt nie ma odwagi
sprostować, bo przecież nikogo nie obchodzą uczucia dziewczyny Nialla Horana.
Wiedziałam przecież, na co się piszę, związując się z nim. Właściwie… Nie
miałam bladego pojęcia o następstwach ów partnerstwa.
O naszym
związku wiedzieli tylko nieliczni sąsiedzi i rodzina. Chłopcy również zaliczali
się do tej kategorii, choć byli tak samo cięci na podobny rozgłos jak ja. Nie
spodobało im się wykorzystywanie szumu pomiędzy Irlandczykiem a Demi do
zwiększenia nakładu płyt, tym bardziej że wiedzieli, jak ów kłamstwo oddziałuje
na mnie. Niallowi też było nie na rękę granie tak nie fair, jednak został …
otumaniony przez menadżerstwo, więc ‘dla dobra ogółu’ postanowił się poświęcić,
a co najgorsze – postanowił narazić nasz związek.
Zeszłam na
dół, kiedy zadzwonił dzwonek. Odebrałam jedzenie, zapłaciłam i wyłożyłam porcję
Nialla na talerz, po czym nakryłam go drugim, a swoją niedojedzoną schowałam do
lodówki, po czym znów udałam się na górę do łazienki.
Po paru
minutach usłyszałam trzaśnięcie drzwi na dole. Westchnęłam i opuściłam
łazienkę, najpierw dokładnie osuszając oczy, by chłopak nie dostrzegł ich
zaczerwienienia spowodowanego płaczem. Niespiesznie zeszłam do kuchni, po
drodze domykając drzwi, gdyż Niall nie zaprzątał sobie głowy ich zakluczeniem.
- Cześć
skarbie – przywitał się Niall, podchodząc od mnie i próbując mnie pocałować,
jednak odwróciłam głowę, więc cmoknął mnie tylko w policzek.
- Coś się
stało? – spytał, lecz nie doczekawszy się odpowiedzi wzruszył ramionami i
podszedł do stołu, by podnieść talerz i móc powąchać potrawę. – Ale jestem
głodny!
Przyglądałam
się oparta o framugę, jak podgrzewa jedzenie i moment później wgryza się w
parującą zapiekankę.
- Nie
uwierzysz, Demi powiedziała, że jej płytę na iTunes kupiło już…
Chrząknęłam,
przez co nie dotarła do mnie liczba wypowiedziana przez blondyna. Poszłam do
kuchni, wyjęłam jogurt pitny i wypiłam połowę niemalże jednym chlustem.
-…Paul mówi,
że jak tak dalej pójdzie, dzięki tej plotce zyskamy tyle nowych fanów, że
pobijemy Justina… No właśnie, rozmawiałem z nim niedawno i mówił, że spotkał
Demi, a ta…
- Oczywiście
– prychnęłam. – Co takiego zrobiła bądź powiedziała Demi, co zasługiwałoby na
wspominanie jej niemalże w naszej każdej rozmowie?
Niall
wyglądał na zbitego z tropu.
- Chciałem
tylko powiedzieć, że dzięki temu, że prasa rozgłasza tą plotkę, zyskamy na
popularności – rzekł, nagle przybity.
- Czyli dla
Paula i reszty to najważniejsze? Popularność i ilość sprzedanych płyt? A
uczucia innych? A to, że kłamiecie? – wytknęłam mu.
- Klara… Ja…
- wyjąkał, odkładając resztkę pizzy.
- No co?
- To… To nie
tak. Mamy zyskać na tym, oczywiście, po to powstała ta plotka, ale… To właśnie
chodzi o to, żeby korzystać z pięciu minut sławy. A tak na marginesie –
świetnie ci wyszła ta pizza.
Zazgrzytałam
zębami.
- Nie wiesz,
co mówisz. Na pewno mielibyście fanów i to bardziej oddanych, gdybyście byli z
nimi szczerzy. A kłamstwo, które teraz rozdmuchujecie, kiedy wyjdzie na jaw
stworzy wam tyle problemów, że stracicie nie tylko fanki, ale i pieniądze, na
których tak bardzo wam i szanownej dyrekcji zależy. Nie rozumiesz? Ludzie będą
z wami dopóki, dopóty będziecie z nimi szczerzy, bo to właśnie ich w was
urzekło – to że mimo sławy jesteście sobą, pomimo natłoku zgorszenia, pracy i
złych opinii jesteście prawdziwi, mówicie tylko i wyłącznie prawdę…
Przynajmniej ja to tak odbieram, ale co ja tam wiem, słuchajcie Paula.
- Proszę cię…
- Nie, Niall,
to ja ciebie proszę – przerwałam mu. – Odkąd tak usilnie zacząłeś dążyć do
większej sprzedaży płyty stałeś się zupełnie innym człowiekiem. Wszędzie
widzisz tylko Demi, najczęstszym tematem naszych rozmów jest płyta, pieniądze i
zyski z tras… Nie chcę już tego Nialla. Chcę tamtego, którego pokochałam, który
wracał do domu, zawsze pytał się, jak minął mi dzień, z chęcią spędzał ze mną
czas, mówił prawdę, zgadzał się z chłopakami, słuchał ich rad… A teraz.. Tak
wiele się zmieniło…
-
Ja nadal jestem taki sam – zapewnił mnie, wstając i stając naprzeciwko mnie.
-
Nie, Niall… Zresztą, sama już nic nie wiem.
-
Paul mówił, że teraz jest najgorszy okres, ale wie też, że to minie, bo
gorączka opadnie, ludzie się uspokoją, przyzwyczają, zapomną…
-
Czekaj… Pa… Paul? Mam rozumieć, ze rozmawiasz z Paulem o naszych prywatnych
sprawach?!
-
Jest naszym menadżerem, musi wiedzieć, co… - zaczął, broniąc się, jednak mu
przerwałam.
-
Niall, ty nie rozumiesz! Nasz związek to nasza prywatna sprawa! Nie chcę, żeby
miliony osób prześwietlało nasz dom błyskami fleszy, żeby monitorowało każdy
nasz ruch, kiedy to wyjdzie na jaw! Rozumiem, że sława to wyrzeczenia, ale
każdy ma prawo do życia prywatnego, z dala od wglądu innych ludzi. Właśnie
takiego związku chcę, Niall. Nie marzą mi się setki rozwrzeszczanych fanek,
które tylko czekają, aż do internetu wciekną moje zdjęcia, by mogły je naklejać
na ściany tylko dlatego, ze jestem twoją dziewczyną. Nie chcę rozgłosu, ale
mogłabym go przeżyć. Wszystko, Niall, wszystko, tylko nie kłamstwo. Ale… Co
ciebie to obchodzi. Ostatnio w ogóle się mną nie interesujesz.
-
Robię to też dla chłopaków i Demi…
-
A dla mnie? Kiedy ostatnio zrobiłeś coś dla mnie!? – zezłościłam się. –
Ostatnimi czasy liczy się dla ciebie tylko rozgłos i to, co się o ów romansie
pisze! Zobacz, popatrz na to! – Wcisnęłam mu w dłonie gazetę, którą niedawno
przeczytałam. - Czytam te brednie niemalże dzień w dzień, za każdym razem ranią
tak samo! Nie zrobisz nic, by zaprzeczyć! Nic! Boisz się menadżerów?! Boże,
Niall, jesteś WOLNYM CZŁOWIEKIEM!
-
Daj spokój, co ty zrobiłabyś na moim miejscu?! – zdenerwował się.
-
Nie wiem, co bym zrobiła, ale na pewno nie uciekłabym się do metody zwanej
kłamaniem! To oszustwo, jeśli nie wiesz! I pewnie ostatnia rzecz, jakiej fani
spodziewają się po swoim idolu!
-
Myślisz,
że jest mi łatwo kłamać, oszukiwać ludzi, na których mi zależy?! To wszystko z
przymusu! I robię to dla ciebie! Robię to dla nas, chcę jak najlepiej
wykorzystać sławę!
- Więc nie kłam! Nie chcę, żebyś
kłamał! Wolę być biedną osobą niż znaną z kłamstwa!
- Nie rozumiem cię. Nie doceniasz tego,
że…
- Że kłamiesz dla mnie? Nie wiem, czy
powinnam czuć się zaszczycona tym, że Niall Horan kłamie, bym ja poczuła się
ważna. To… Okropność! Tak, masz rację, nie doceniam tego, że jedyne na co cię
stać to kłamstwo a nie szczera miłość do mnie, do fanów. I wdzięczność za to,
co osiągnęliście, bo to tylko dzięki nim! A wy… Jak im się odpłacacie?!
KŁAMSTWEM! – ryknęłam mu prosto w twarz, podczas gdy z moich oczu płynęły
nieprzerwanie strumienie łez.
Otrząsnęłam się.
- Daj mi pomyśleć… Muszę… -
wymamrotałam i uciekłam do sypialni.
Chłopak mnie nie zatrzymał. Nie pobiegł
za mną, nie próbował przeprosić. Tkwił w salonie tak jak sekundy temu i
wpatrywał się w bliżej nieokreślony punkt na nieskazitelnie wyczyszczonej
podłodze.
Wbiegłam do pokoju w momencie, kiedytelefon
w mojej kieszeni zawibrował zwiastując nadejście SMS-a. Wzdychając, wyjęłam
komórkę mokrymi od ocierania łez z policzków dłońmi i odczytałam wiadomość o
treści: „Hej, Klara. Spotkamy się? Proszę xx”. Zamrugałam, by wyostrzyć obraz.
Natalia prosi mnie o spotkanie? W sumie… Dlaczego nie? Narzuciłam na siebie
płaszczyk, ubrałam buty i zeszłam na dół, rozpuszczając włosy.
- Wychodzę – rzuciłam do blondyna
siedzącego w salonie z zamglonym wyrazem twarzy.
W tym samym momencie, kiedy otworzyłam
drzwi spostrzegłam Julkę, która wyciągała dłoń, by zadzwonić. Złapałam ją za
wystawioną rękę, zatrzasnęłam drzwi, a drugą kończyną wystukałam odpowiedź.
Tego mi było trzeba. Rozmowy z przyjaciółkami.
~*~
Zdenerwowana wpadłam do salonu,
gdzie Harry oglądał lokalne wiadomości, popijając przy okazji zimne piwo z
puszki. Niewiele myśląc, całym ciałem zasłoniłam mu ekran. Skrzyżowałam ręce na
piersi, wcześniej rzucając chłopakowi na kolana gazetę. Loczek spojrzał na mnie
obojętnym wzrokiem.
-Co to ma być?- zapytałam,
starając się opanować wściekłość.
-Jakieś kolorowe pisemko dla
Kobie- odrzekł, głośno wzdychając.
-Wiem!- burknęłam- Pytam się co
TO jest?!- wskazałam palcem zdjęcie, na którym był widoczny Styles całujący się
z moją dobrą koleżanką.
Byłam zła, a jednocześnie
rozdzierał mnie od środka zawód i smutek. Często przymykałam oko na wybryki
swojej drugiej połówki, ale miarka się przebrała. Przekroczył pewną granicę.
Myślałam, że będzie się tłumaczył, przepraszał. Niestety, ale po raz kolejny
się przeliczyłam. Lokers machnął lekceważąco dłonią na moje słowa, po czym
dodał:
-Daj spokój. Zwykły całus. A
teraz odsuń się, chcę obejrzeć prognozę pogody!
-Ja mam dać spokój?!- wrzasnęłam-
To ja obściskuję się na każdym kroku z inną panną? Bezczelność twoja nie zna
granic!- schyliłam się, wyrywając kabel od telewizora z gniazdka. Posłałam
Harry’emu wrogie spojrzenie- Słuchaj,
jak do ciebie mówię!
-Nie krzycz!- złapał się lewą
dłonią za skroń- Trudno cię nie usłyszeć, wiesz? Ja po prostu potrzebuję
wolności, swobody. Chcę żyć bez ograniczeń. Bycie w związku z kimś ma być
przyjemnością, a nie więzieniem!- odpowiedział.
Zachłystnęłam się powietrzem,
ręce opadły mi luźno wzdłuż ciała, a krew odeszła z twarzy. Zamrugałam
kilkakrotnie, myśląc, że się przesłyszałam. Czy on właśnie stwierdził, że
zabieram mu wolną rękę? Że ingeruję w jego życie prywatne? Phi, niedorzeczność.
Wzięłam kilka głębszych wdechów, policzyłam po cichu do dziesięciu, aby choć
trochę uspokoić skołatane nerwy. Postanowiłam dać mu ostatnią szansę.
-Czyli gdybym to ja całowała się
z twoim najlepszym przyjacielem, to uważasz, że byłabym fair w stosunku do
ciebie, jak i do niego?
W pokoju zapadła kilkuminutowa
cisza. Słychać było tylko cykanie zegara i nasze nierówne oddechy. Mierzyliśmy
się wzrokiem przez dłuższy czas. W końcu Hazza uśmiechnął się i odparł:
-Jak najbardziej. Nie miałbym nic
przeciwko.
-Świetnie!- krzyknęłam,
trzaskając za sobą ostentacyjnie drzwiami.
Poprawiłam ramiączko czarnej bluzki,
wyjęłam z kieszeni telefon i napisałam wiadomość do bliskiej przyjaciółki.
„Hej, Klara. Spotkamy się? Proszę xx”. Długo nie musiałam czekać na odpowiedź.
„Jasne. Wezmę ze sobą Julię, bo jest właśnie u mnie. W kawiarni na rogu?”.
Ruszyłam w odpowiednią stronę. Słońce
przyjemnie grzało mnie w plecy, kiedy przemierzałam ulice miasta. Otworzyłam
szklane drzwi do pomieszczenia, poruszając tym samym małym dzwonkiem. Usiadłam
na czerwonej sofie w kącie przy oknie. Miła kelnerka w białej bluzeczce i
krótkiej, granatowej spódniczce spytała się mnie, co zamawiam.
-Poproszę trzy owocowe drinki-
lekko uniosłam kąciki ust.
Podniosłam wzrok ze swoich
pomalowanych na fioletowo paznokci na dwie dziewczyny, które stanęły w progu
kawiarni. Julka ściągnęła swoje czarne przeciwsłoneczne okulary, a kiedy nasze
spojrzenia się spotkały, uśmiechnęła się promiennie.
-Cześć- powiedziałam, robiąc im
miejsce na kanapie.
Pocałowałam Klarę w policzek.
Koleżanka wykrzywiła wargi w niemrawym półuśmieszku.
-Sprawa z Niallem i Demi- Julia
wyszeptała mi na ucho- Nie jest dobrze.
Pokiwałam ze zrozumieniem głową.
Odgarnęłam włosy, które opadły mi na oczy. Kelnerka przyniosła zamówione przeze
mnie napoje. Podziękowałyśmy, a Klara dodała:
-Zawsze wiesz, czego mi trzeba.
Gawędziłyśmy chwilę o wszystkim i
o niczym, usilnie starając się odwlec główny temat naszego spotkania. W końcu
Julka nie mogła dłużej znieść fałszywej radości i niezręcznej atmosfery, która
się wokół nas wytworzyła. Odrobinę za mocno uderzyła kieliszkiem o blat
brązowego stolika, ściągając na siebie uwagę wszystkich w pomieszczeniu. Nic
sobie jednak z tego nie robiła.
-Powiedz mi Natalia, co się
stało? I nie mów, ze nic, bo widzę, że nie jest w porządku. Mnie nie okłamiesz-
zwróciła się do mnie.
-Pokłóciłam się z Harrym- odparłam
niechętnie- O to co zawsze.
-Chciałabym stąd wyjechać-
wtrąciła cicho Klara- Tam, gdzie nikt mnie nie zna, gdzie będą mogła robić co
mi się rzewnie podoba.
-Przyznaj, chcesz oderwać się do
Nialla?- Julka dokończyła drinka, po chwili zamówiła już kolejnego.
Klara zamyśliła się na chwilę,
patrząc w nieokreślony punkt na ciemnej ścianie. Współczułam jej, bo ta sprawa
z Horanem i Demi nie była wcale dla niej miła. Dobrze wiedziałam co czuła i
często chciałam pójść do jej chłopaka i wygarnąć mu co o nim myślałam, jednak
zawsze skutecznie dziewczyny odwodziły mnie od tego jakże wspaniałego pomysłu.
Nagle Julka pisnęła, klaszcząc w dłonie. Starszy pan, czytający gazetę,
popatrzył na nas jak na osoby z innej planety, po czym rzucił na ladę kilka
monet i opuścił pomieszczenie z grymasem na twarzy.
-Co wymyśliłaś?- zapytałam,
mieszając słomką zieloną ciecz.
-Klaro, jesteś moją muzą, moim
natchnieniem- Julia ujęła dłonie zdziwionej przyjaciółki w swoje i zaczęła je
obcałowywać.
Uniosłam pytająco brwi,
przenosząc spojrzenie z jednej na drugą. Przyznam, że każda z nas była inna,
ale to właśnie Julka na swój sposób się wyróżniała. Miała… nietypową osobowość,
że tak to nazwę.
-Jedźmy do Las Vegas!- wypaliła
zaróżowiona z podekscytowania Julka.
-A czemu akurat tam?- Klara
uwolniła się z jej uścisku- Nie ma ciekawszych miejsc?
-Och, nie rozumiesz? Każda z nas
chce w jakiś sposób dać nauczkę chłopakom. Musimy sprawić, że będą za nami
tęsknić, że będą zazdrośni. Niech się poczują tak jak my- Julia uśmiechała się
szeroko.
-Nie rób drugiemu co tobie nie
miłe- odrzekła Klara.
Zaimponowała mi swoją postawą.
Widziałam w jej oczach, że mimo wszystko, nie pragnęła ranić Nialla. „Horan
jest ślepy, jeśli nie widzi jak mocno go ona kocha”- pomyślałam.
-Ależ ty święta, kto by pomyślał-
Julia poruszyła śmiesznie brwiami, nawiązując do wybryku Klarki sprzed dwóch
lat. Dziewczyna zarumieniła się na samo wspomnienie. –Mniejsza z tym. No nie
dajcie się prosić!- popatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem.
Podparłam głowę na dłoni,
dokładnie analizując każdy szczegół naszego planowanego wyjazdu. Zabawy do
rana, noce poza domem, brak kontroli, wszystko bez zobowiązań. „Wolność”-
przebiegło mi przez głowę. No skoro sam Harry powiedział, ze nie będzie miał
nic przeciwko, to czemu nei skorzystać?
-Jestem za- uśmiechnęłam się
promiennie, sącząc przez słomkę drinka.
-Klara?- spytałam.
-No dobra, raz w życiu nie
zaszkodzi.- wzruszyła ramionami.
Julia uściskała nas obie, a
później wskoczyła na stolik, wzięła w dłoń kieliszek, który miał jej zastępować
mikrofon i zaczęła krzyczeć z radości:
-Jedziemy do Las Vegas. Jedziemy
do Las Vegas.- przerwała, płacząc ze śmiechu.
Zdążyłam zapłacić, a już zostałam
brutalnie wyciągnięta na ulicę. Julia wzięła mnie i coraz bardziej radosną
Klarę pod boki, tańcząc kankana. Co z tego, że dookoła byli ludzie, prawda?
-Tak się bawią, tak się bawią!
Vegas Girls!- darła się na pół okolicy.
Nie wiem, gdzie podziały się moje
dobre maniery i wychowanie, a także zdrowy rozsądek Klary, bo zarażone optymizmem
Julki z chęcią naśladowałyśmy naszą przyjaciółkę. Zadowolone wróciłyśmy każda
do swojego domu, umawiając się, która co bierze. Spakowałam najpotrzebniejsze
rzeczy, przebrałam się, ściągnęłam walizkę na dół i stanęłam w korytarzu.
-Harry, wyjeżdżam!- powiedziałam,
zaglądając do salonu.
-Tak, jasne. Udanego pobytu
gdzieś tam życzę- odparł, nawet na mnie nie patrząc.
Prychnęłam pod nosem, ciągnąc
dosyć ciężką torbę na kółkach. „Pożałujesz jeszcze tej swojej obojętności,
Hazza”- pomyślałam, a na moje usta wypłynął zadziorny uśmieszek. Julia
zadzwoniła do mnie z wiadomością, że udało jej się zamówić trzy ostanie bilety
na lot do LV. Umówiłyśmy się pod domem Klary, która miała nas zawieść na
lotnisko. W pogodnych nastojach wsiadałyśmy do samolotu i żadnej z nas nie
przyszło nawet na myśl, żeby zawrócić się, zmienić zdanie. I oto my, trzy
zdesperowane przyjaciółki wybrałyśmy się na podbój nowego miasta.
~by Julia
~by Klara
~by Natalia
Zajebiste *.*
OdpowiedzUsuńBoskie kocham ten blog a ten imagine jest najfajniejszy :)X
UsuńAle super!! Strasznie mi się podoba, świetny pomysł! Kiedy następna cześć? Błagam, nie kazcie długo czekać!
OdpowiedzUsuńzapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńSuper ! ;) Kiedy kolejna część? ;D
OdpowiedzUsuńDruga część pojawi się jutro ;)
OdpowiedzUsuńzarąbisty :D czekam , czekam xoxo
OdpowiedzUsuńJak ja was dziewczyny kocham....... To chyba najlepszy imagin jaki czytałam, bo są tu oddane wszelkie emocje........
OdpowiedzUsuńMi najbardziej spodobała sie Natalia, bo jest z moim ulubieńcem, ale postawa Hazzy........ Nie dokończe. Karzdy zachowuje się jak dupek, ale Loczek przesadza! Jesteście świetne i ciesze się, ze w końcu zrobiłyście wspulna prace......
I nie moge się doczekać jutra! Czekam!
Pozdro Izkaxxx
No normalnie ŚWIETNE !! Oryginalny pomysł. :)
OdpowiedzUsuńfajne, za razem pomysłowe i nietypowe c: bardzo mi się podoba, gdyż nudnyc imaginów w internecie jest wiele, lecz na te stronie ów takiego nie znalazłam. podoba mi się styl waszego pisania c: CZEEEEEKAM NA CZĘŚĆ 2 : 3
OdpowiedzUsuńSUPER ! DAJCIE KOLEJNĄ CZĘŚĆ ! JESTEŚCIE NAJLEPSZE :D
OdpowiedzUsuńPiękne <3 A ile będzie części tego Imagina..? :D <3
OdpowiedzUsuńhazza taki nie jest , ze taki wredny ..
OdpowiedzUsuńczekam na kolejną część
Z A J E B I S T E <3
OdpowiedzUsuńczekam na więcej <3 !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Co za wspaniała niespodzianka!!!!!!!! Bardzo mi sie podoba Pomysl. Czekam na nowy rozdzial ;-*
OdpowiedzUsuńwow! to jest świetne...chce już kolejną część!!! ;)
OdpowiedzUsuńProszę szybko następna czesc <333
OdpowiedzUsuńFajny, zajebisty!! :D
OdpowiedzUsuńświetne! kocham te imaginy! będzie 2 część? ^^
OdpowiedzUsuńGenialny. Już nie mogę się doczekać części drugiej. Obyście dodały ję jak najszybciej:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwarto-zaufac-milosci.blogspot.com
sory za spam.
Banan na ryju przez te 5 minut czytania <3
OdpowiedzUsuńcudowny! :)
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na następną część!
aaa!!!! Jakie fajne!!!! <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhttp://marzenia2501.blogspot.com/ hej, zapraszam na mojego bloga związanego z moda, muzyką, plotkami ze świata i duzo więcej ciekawchy żeczy tam znajdziecie, dopiero zaczynam ale mam duzo fajnych pomysłów...polecam ; D
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie !
OdpowiedzUsuńŚwietny. Jestem strasznie ciekawa co wyniknie z tego wyjazdu do Vegas ;p
OdpowiedzUsuńBłagam! nie każcie mi czkać na następną część najbardziejzajebistegoimaginanaświecie bo się powiesze...;//// POWIESZE!
OdpowiedzUsuńaaaaaaa już nie mogę się doczekać następnego ;>
OdpowiedzUsuńnie wyraze tego w slowach :O jest po prostu sgssgftsjxvvgamejkv *-* czekaz ze zniecierpliwoscia :3
OdpowiedzUsuńświetne, kocham wasze niespodzianki bo zawsze są wyjątkowe <33 czekam na kolejną część ;)
OdpowiedzUsuńKinga :)
Świetne! Na prawdę świetne. Czekam na następna część! :D
OdpowiedzUsuńKocham WAS! <3
Ciekawie się zapowiada !! ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;)
ohhh totalna zajebioza ♥
OdpowiedzUsuńprzepraszam za słownictwo, ale taka prawda ;pp
genialny imagin <3 i nie mogę doczekać się części kolejnej - chłopaki niech mają za swoje ;d jak oni tak mogą ;((
a co do dziewczyn to właśnie tak trzymać ;pp
dziewczyny w opowiadaniu oddają wasze charaktery ?
bo jak tak to czuję, że takie waraatki z Was ;***
przynajmniej przy was na pewno nie da się nudzić xD
co to wczorajszego postu, to wszystkie imagiy są cudowne <3
tyle emocji, wylanych łez, śmiechu...
przepraszam dziewczyny, ale nie potrafię wybrać tylko jednej ;)))
jesteście wspaniałymi osobami i widać, że kochacie pisać - nie zaprzestawajcie tego ;***
pozdrawiam ;*** hid.bloog.pl
takie niespodzianki to ja rozumiem i chcę więcej !!! czekam na cd :)
OdpowiedzUsuńO matko! Boska niespodzianka *,*
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł *,* Nie pozwólcie nam długo czekać na kolejny rozdział.;D
Genialne! Już nie mogę się doczekać CD! ;P
OdpowiedzUsuń*uu* super :D czekam na cd . . . a co do wczorajszego postu to obstawiam że anna powinna wygrać (xd)
OdpowiedzUsuńZajebiste!!! Czekam na drugą część! :D xxx
OdpowiedzUsuńKocham te zdjęcie pod imaginem. Wsyzscy chłopcy brecht, a Zayn: eee... ale że co?
OdpowiedzUsuńumarłam *sasdkjgfadsfsk* ;333
OdpowiedzUsuńto jest zaaaaaajebiste! ;D
dodawaj już drugą część ;D ;****
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA.!!!!!!!!!!!!!! To jest ŚWIETNE.!!!
OdpowiedzUsuńPS: Nie wiedziałam ze jestem taka szalona...Hehe.!
Kiedy NEXT.???
Kocham Julia♥♥♥
Agata!!! Najlepsza!!!
OdpowiedzUsuńnastępną część już proooszę!!!!!
OdpowiedzUsuńmmmmm świetne!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJak wszystko na tym blogu <3
Czemu nie ma następnych imaginów ;c ?
OdpowiedzUsuńW tym imaginie jest to najlpesze , że mogłam się czuć , jakby to o mnie był ten imagin :3
OdpowiedzUsuńJa też mam na imię Julia ^^
Kooooooooooocham kocham kocham i czekam na następne, kiedyś czytałam codziennie a teraz pustka.... ;(
OdpowiedzUsuńa tak w ogóle to zaglądajcie do mnie proszę <3
http://dirctionowezycie.blogspot.com/
ZAJEBISTE!!!
OdpowiedzUsuń