Myślę, że ten imagine będzie na 3 albo 2 części. Zależy jak mi wyjdzie.
__________________________________________________
- Karo, cmok, cmok!- Delikatnie przycisnęłam
strzemiona do boku konia i lekko uderzyłam go palcatem w łopatkę. Od razu
przyspieszył. Teraz przechodził w galop. Szykowałam się do przeskoczenia
koperty, gdy usłyszałam jak ktoś mnie woła:
- [T.I.]! Gdzie jesteś?- Zayn, jak zwykle. On to ma
wyczucie czasu. Zrezygnowałam ze skoku i zawróciłam konia. Spojrzałam na niego
i zauważyłam na jego twarzy przebiegły uśmieszek. Ubrany był w koszulę w
czerwono- czarną kratę, czarne bryczesy, czapsy, na głowie miał słomiany kapelusz,
a w ręce trzymał czerwony palcat. Pewnie znowu trenował.
- Zayn! Czego znowu chcesz?!- krzyknęłam na niego, ponieważ po raz wtóry próbowałam pokonać tą przeszkodę, a on cały czas mi przeszkadzał.
- Spokojnie… Chciałem się tylko zapytać czy przejedziesz się ze mną po południu do lasu z Karo i Eyer?- spytał a ja tylko zmrużyłam oczy.
- Zayn! Czego znowu chcesz?!- krzyknęłam na niego, ponieważ po raz wtóry próbowałam pokonać tą przeszkodę, a on cały czas mi przeszkadzał.
- Spokojnie… Chciałem się tylko zapytać czy przejedziesz się ze mną po południu do lasu z Karo i Eyer?- spytał a ja tylko zmrużyłam oczy.
- A jaki jest haczyk?- zapytałam przebiegle, ponieważ
znam Zayna nie od dzisiaj i wiem, że jak coś proponuje to zazwyczaj oczekuje
czegoś w zamian.
- Nie, tym razem go nie ma.- uśmiechnął się niepewnie, ale ja zrobiłam minę typu: „ No co ty nie powiesz?”. Gdy tylko ją zobaczył od razu zaczął plątać mu się język.
- No dobra, chciałem, żebyś pomogła mi wyczyścić Eyer, wyprowadzić konie na padok, posprzątać stajnie, wyszczotkować konie i pomóc mi poprowadzić jedną lekcję na lonży.- mina od razu mi zrzedła. Jak zwykle mam odwalić całą robotę za niego, ale dzisiaj się nie dam!
- Może tak, może nie, a co będę z tego miała?- chłopak nie odpowiedział, myślał.
- Jak się zastanowisz to daj odpowiedź!- krzyknęłam i cmoknęłam na konia. Ten ruszył, przeskoczył kopertę, mur i stacjonatę. Jak na dzisiaj to nawet dobrze. Możemy kończyć.
Skierowałam się do bramy od ujeżdżalni, zeskoczyłam z k0nia, chwyciłam go za wodze i dopięłam kantar. Doprowadziłam go do stajni. No tak teraz najtrudniejsze zadanie, umyć tego brudasa. Odpięłam popręg i zdjęłam czaprak, a Karo nagle się poruszył. Na początku myślałam, że poczuł się swobodniej i to dlatego, ale gdy się odwróciłam spojrzałam wprost w te czekoladowe oczy. Przestraszyłam się bardzo, ale to w końcu Zayn. On zawsze lubi wyprowadzać mnie z równowagi. Zaczęłam sobie wspominać nasze pierwsze wspólne chwile.
- Nie, tym razem go nie ma.- uśmiechnął się niepewnie, ale ja zrobiłam minę typu: „ No co ty nie powiesz?”. Gdy tylko ją zobaczył od razu zaczął plątać mu się język.
- No dobra, chciałem, żebyś pomogła mi wyczyścić Eyer, wyprowadzić konie na padok, posprzątać stajnie, wyszczotkować konie i pomóc mi poprowadzić jedną lekcję na lonży.- mina od razu mi zrzedła. Jak zwykle mam odwalić całą robotę za niego, ale dzisiaj się nie dam!
- Może tak, może nie, a co będę z tego miała?- chłopak nie odpowiedział, myślał.
- Jak się zastanowisz to daj odpowiedź!- krzyknęłam i cmoknęłam na konia. Ten ruszył, przeskoczył kopertę, mur i stacjonatę. Jak na dzisiaj to nawet dobrze. Możemy kończyć.
Skierowałam się do bramy od ujeżdżalni, zeskoczyłam z k0nia, chwyciłam go za wodze i dopięłam kantar. Doprowadziłam go do stajni. No tak teraz najtrudniejsze zadanie, umyć tego brudasa. Odpięłam popręg i zdjęłam czaprak, a Karo nagle się poruszył. Na początku myślałam, że poczuł się swobodniej i to dlatego, ale gdy się odwróciłam spojrzałam wprost w te czekoladowe oczy. Przestraszyłam się bardzo, ale to w końcu Zayn. On zawsze lubi wyprowadzać mnie z równowagi. Zaczęłam sobie wspominać nasze pierwsze wspólne chwile.
Przyjechałam tutaj na pierwsze wakacje. Miałam 10 lat.
Od zawsze lubiłam konie, więc tata zaproponował mi żebym tutaj zamieszkała.
Zayn mieszkał tu z wujem, więc nie było problemu, bo to bardzo dobry
przyjaciel mojego taty. Kiedy pierwszy raz weszłam do stajni nie znałam
jeszcze Zayna. Pamiętam, że wziął mnie na ręce i wrzucił do siana. Ja zaczęłam
krzyczeć, a on tak śmiertelnie się przestraszył, że klęknął i zapytał się czy
mu wybaczę. Zaczęłam się śmiać jak głupia i potem już obydwoje turlaliśmy się w
słomie. Z błogich wspomnień wyrwał mnie melodyjny głos Zayna:
- Namyśliłem się.
- I co? – podniosłam śmiesznie brew, przez co wybuchnął śmiechem.
- I co? – podniosłam śmiesznie brew, przez co wybuchnął śmiechem.
- Hmm... Przejedziesz się ze mną do lasu, dostaniesz
buzi w policzek i... I na tym moje propozycje się kończą.
- Serio? I myślałeś nad tym aż godzinę? – zapytałam nie mogąc opanować śmiechu.
- Serio? I myślałeś nad tym aż godzinę? – zapytałam nie mogąc opanować śmiechu.
- No tak, a co?
- Nie, nic. Muszę się zastanowić. Dam ci odpowiedź po
18.
- Ale wtedy już wszystko ma być gotowe- jęknął, a ja
się zaśmiałam.
- Dobra, dobra nie będę taka straszna. Pomogę Ci.
- Oo nie wiem jak ci dziękować.- zaczął skakać wokół mnie i Karo.
- Dobra, dobra nie będę taka straszna. Pomogę Ci.
- Oo nie wiem jak ci dziękować.- zaczął skakać wokół mnie i Karo.
- Uważaj, bo cię kopnie!
- Karo, ty wujka Zayna byś nigdy nie kopnął, prawda?
- Ty, wujku Zayn, rusz się i pomóż mi go umyć.
- Dziękuje - wzięłam jego ręce z moich bioder,
odwróciłam się do niego przodem, pocałowałam w policzek i powiedziałam:
- Halo, kochasiu, Karo czeka.
- Halo, kochasiu, Karo czeka.
Poszłam po węża, odkręciłam kurek z wodą. Przypadkiem
polałam nią Zayna, który zgrzebłem czesał konia. Ten obrócił się z miną wariata
i rzucił się na mnie.
- Zayn! Zostaw mnie!- krzyczałam, ale on nie słuchał. - To było przez przypadek! Puść mnie!
- Dobra puszczę, ale wisisz mi wizytę u fryzjera, bo moje piękne włosy wyglądają teraz jak mop.
- I co jeszcze? Trwałą też chcesz lalusiu?
- Hej! Nie pozwalaj sobie! – podniósł się ze mnie i podał mi rękę.
- Jaki gentleman. – parsknął śmiechem razem ze mną.
Spłukaliśmy konia do końca wodą, potem przeczyściliśmy kopyta, a na koniec założyliśmy mu ogłowie. Zaprowadziłam go do boksu, a Zayn w tym czasie poszedł po Eyer. Klacz była bardzo spokojna, więc tym razem poszło nam szybciej. Kiedy nakładaliśmy na nią derkę, przypomniało mi się, że mamy jechać po południu do lasu. Zostało jeszcze trochę czasu, ale konie muszą się posilić na padoku i trochę odpocząć. Wyprowadziłam Eyer, a Karo został w czystym boksie ze świeżym sianem, paszą, jabłkami i marchewkami. Teraz została reszta koni. Stajnia liczyła 50 boksów w czym 45 było zajmowanych przez konie. Wujek Zayna miał ich naprawdę dużo. Od czystych arabów, koni czystej krwi angielskiej, kuców islandzkich, fiordingów, koni północno-szwedzkich, aż w końcu koni rosyjskich zimnokrwistych. Ostatnie 4 boksy zajmowało jedzenie. Codziennie zrywane, świeże jabłka z pobliskiego sadu, marchewki, kostki cukru za poprawne wykonanie komendy, pasza i świeża słoma. Ostatni boks zajmowały narzędzia do czyszczenia: zgrzebło, szczotka włosiana, kopystki, szczotki ryżowe, płyny do czyszczenia, nowe podkowy, maści i płyny przeciw owadom. Postanowiliśmy, że wyprowadzimy 20 koni. Z pierwszym to było nie lada wyzwanie. Nie chciał w ogóle wyjść z boksu. Kolejne były: arab, fiording, trzy kuce, dwa kuce walijskie, dwa Haflingery, 3 konie rasy luzytańskiej, 2 konie pociągowe Shire, 4 konie pełnej krwi angielskiej i 1 koń andaluzyjski. Gdy wracałam do stajni nagle Zayn wpadł na mnie.
- Hej uważaj!- wydarłam się na niego.
- Przepraszam, ale telefon dzwoni, a wuja pojechał na zawody.
- Zayn! Zostaw mnie!- krzyczałam, ale on nie słuchał. - To było przez przypadek! Puść mnie!
- Dobra puszczę, ale wisisz mi wizytę u fryzjera, bo moje piękne włosy wyglądają teraz jak mop.
- I co jeszcze? Trwałą też chcesz lalusiu?
- Hej! Nie pozwalaj sobie! – podniósł się ze mnie i podał mi rękę.
- Jaki gentleman. – parsknął śmiechem razem ze mną.
Spłukaliśmy konia do końca wodą, potem przeczyściliśmy kopyta, a na koniec założyliśmy mu ogłowie. Zaprowadziłam go do boksu, a Zayn w tym czasie poszedł po Eyer. Klacz była bardzo spokojna, więc tym razem poszło nam szybciej. Kiedy nakładaliśmy na nią derkę, przypomniało mi się, że mamy jechać po południu do lasu. Zostało jeszcze trochę czasu, ale konie muszą się posilić na padoku i trochę odpocząć. Wyprowadziłam Eyer, a Karo został w czystym boksie ze świeżym sianem, paszą, jabłkami i marchewkami. Teraz została reszta koni. Stajnia liczyła 50 boksów w czym 45 było zajmowanych przez konie. Wujek Zayna miał ich naprawdę dużo. Od czystych arabów, koni czystej krwi angielskiej, kuców islandzkich, fiordingów, koni północno-szwedzkich, aż w końcu koni rosyjskich zimnokrwistych. Ostatnie 4 boksy zajmowało jedzenie. Codziennie zrywane, świeże jabłka z pobliskiego sadu, marchewki, kostki cukru za poprawne wykonanie komendy, pasza i świeża słoma. Ostatni boks zajmowały narzędzia do czyszczenia: zgrzebło, szczotka włosiana, kopystki, szczotki ryżowe, płyny do czyszczenia, nowe podkowy, maści i płyny przeciw owadom. Postanowiliśmy, że wyprowadzimy 20 koni. Z pierwszym to było nie lada wyzwanie. Nie chciał w ogóle wyjść z boksu. Kolejne były: arab, fiording, trzy kuce, dwa kuce walijskie, dwa Haflingery, 3 konie rasy luzytańskiej, 2 konie pociągowe Shire, 4 konie pełnej krwi angielskiej i 1 koń andaluzyjski. Gdy wracałam do stajni nagle Zayn wpadł na mnie.
- Hej uważaj!- wydarłam się na niego.
- Przepraszam, ale telefon dzwoni, a wuja pojechał na zawody.
- Dobrze, już dobrze. Biegnij tylko się nie zabij!-
odkrzyknęłam, a ten parsknął śmiechem. Wróciłam do Karo. Pogłaskałam go po
chrapach i dałam marchewki.
Do stajni wbiegł Zayn ciesząc się jak głupi:
- Tak!! Odwołali lekcję jazdy! Bądź gotowa. Za godzinę jedziemy do lasu. Tylko ubierz się ciepło! Weź kurtkę i jedzenie dla koni, a ja przygotuje coś dla nas.- Tak obudził się w nim kochający wujek Zayn.
- Tak!! Odwołali lekcję jazdy! Bądź gotowa. Za godzinę jedziemy do lasu. Tylko ubierz się ciepło! Weź kurtkę i jedzenie dla koni, a ja przygotuje coś dla nas.- Tak obudził się w nim kochający wujek Zayn.
- Dobra! Tylko tyle
nie krzycz, bo konie straszysz!- odpowiedziałam i jakby nigdy nic wyszłam z
boksu Karego.
~by Agata
Jutro imagin się nie pojawi - sprawy osobiste. ~ K.
ślicznie :D
OdpowiedzUsuńMam tylko jedną prośbę... Proszę, nie używaj tych wyrażeń, bo nie znam się na koniach i nie rozumiem praktycznie połowy tej części O.o
Ale i tak kocham xoxo
Niall's wife :)
Jak chcesz mogę pod imaginem dodawać * gdzie będą napisane i przetłumaczone zwroty. A tak to z tymi zwrotami można się bardziej wczuć w bohatera./ ♥ Jakby co to mój tt: @TrueandBelieve
UsuńJa tam się ciesz, że używasz tego koniarskiego języka. Ponieważ konie i 1D to dwie moje największe miłość.
UsuńZapraszam też do mnie- blog o koniach jak i o chłopakach
lyzkamarchewlustrokotjedzenie.blogspot.com
Super. Kochasiu, lalusiu nie no super :)
OdpowiedzUsuńAle świetne! "Kochasiu" "lalusiu". Uwielbiam twój blog. Na pewno pisałam ci to setki razy, aleja już nie wiem co pisać. Zawsze brakuje mi słów jak przeczytam wasze imaginy! Ey, no kocham was!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńSwietne, takie w innym stylu niz zwykle imaginy na tej stronce, ale w pozytywnym sensie :D
OdpowiedzUsuńSuper !
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba *_*
Czekam na następny! :3
Pozdrawiam :*
Jest świetny fakt że nie rozumiem połowy określeń dotyczących koni ale jest super
OdpowiedzUsuńja tak samo nie bardzo rozumiem co tam jest, ale i tak fajny imagin :)
OdpowiedzUsuńtylko nie rozumiem jednego, oni są razem czy są tylko przyjaciółmi ?
Oni są tylko przyjaciółmi, a co dalej to zobaczysz...
UsuńUżywaj !!1 Te wyrażenia są super! Osobiście znam się na koniach i to mi
OdpowiedzUsuńprzybliża ten imagi używaj ich!!!!!!!!!!!!!
Może być wreszcie jakiś z Harrym?
OdpowiedzUsuńtak następny będzie z Harrym, długi
UsuńDziękuję ;** <3
Usuńsuper. bardzo mi sie podoba. taki troche inny. :) xx
OdpowiedzUsuńBoski, boski, boski. Kocham wasz blog.
OdpowiedzUsuńJeśli lubicie imagine + 18 to zapraszam do mnie
http://llove-story10onedirection.blogspot.com/
Imagin świetny zawsze chciałam żeby ktoś dodał jakiś imagin o koniach a tu nagle przychodzi ktoś taki jak ty i dodaje coś tak zarąbistego! Mam pytanie jeździsz konno ? ;D Ja jeżdżę zaledwie od 1 roku,ale już stało się to moją pasją ;) mam nadzieję że będzie takich więcej.
OdpowiedzUsuńMajka ♥
IMAGIN FENOMENALNY. Kocham konie, a jak używasz tych określeń jest cudownie. Mam tylko jedno zastrzeżenie...Wydaje mi się że na początku zamiast ogłowie, napisałaś kantar, a potem zamiast kantar ogłowie...Bo to trochę dziwne, że jeździsz w kantarze, a potem do mycia zakładasz ogłowie. Ale to szczegół. Jeszcze raz: CUDOWNY <3
OdpowiedzUsuńGenialnie *_____________________________* Zapraszam do mnie :
OdpowiedzUsuńhttp://he-me-and-love.blogspot.com/
Boże jaki cudowny * __ * Kocham Twoje imaginy , są genialne , nie mogę się doczekać kolejnej części . xx
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin :D Czekam na kolejną część ;*
OdpowiedzUsuńA przy okazji zapraszam do mnie na bloga na którym niedługo powinien pojawić się 1 rozdział :) Mam nadzieję że skomentujesz ;*
http://last-first-kiss-1d.blogspot.com/
jezu swietny :* nie moge doczekac sie kolejnej czesci.:)
OdpowiedzUsuńhttp://my-imagines-one-direction.blogspot.com/ zapraszam do nas :)
świetny, widać że znasz sie na koniach :) czekam na kolejną część <3
OdpowiedzUsuńKinga :)
Podoba mi sie pisz dalej+ zapraszam, licze na komentarz http://onedirectionimaginydlafanek.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńKIEDY BĘDZIE DRUGA CZĘŚĆ??!!
OdpowiedzUsuńhymmm...
OdpowiedzUsuńme gusta ♥
kiedy czytam te imaginy wczuwam się w ich rolę i kurczę jest wspaniale ;pp
ehh coś czuję, że Zayn szykuję dla niej niespodziankę
ciekawe jaką ?
nie mogę doczekać się notki kolejnej i pisz szybciutko ;***
pozdrawiam ;** hid.bloog.pl
I am genuinely delighted to read this website posts which carries
OdpowiedzUsuńtons of useful information, thanks for providing these data.
my page :: online casino software
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń