poniedziałek, 29 kwietnia 2013

# 231. Zayn. część 3.

*Zayn*
Ta dziewczyna byłą tak strasznie wredna i pewna siebie. Jak mogła dać mi trefnego papierosa? Jej arogancja, brak szacunku i jakiejkolwiek kultury były przejawem tego, jak bardzo nienawidziła ludzi. Ale bądźmy szczerzy. Czy ja nie jestem taki sam? Widzę minę mojej mamy, gdyby [T.I.] przyszła do naszego domu. Pewnie przywitałoby ją miłe : „O! Damska wersja Zayn’a!”
Miała mnie oprowadzać po szkole. Pff. Bo ludzie myślą, że nie dam sobie rady. To będzie przedsmak zwycięstwa.  Zwycięstwa nad tą dziewczyną.  
Po 4 pierwszych lekcjach wyszedłem z Sali i ruszyłem na spotkanie z [T.I.]. Czekałem na nią w holu jakieś 15 minut, gdy się w końcu pojawiła.
- O! Widzę, że królowa raczyła się zjawić – uśmiechnąłem się sztucznie.
*[T.I.]*
- Uważaj żeby królowa nie zrzuciła cię w przepaść – odszczeknęłam się temu debilowi i ruszyłam w odwrotną stronę.
- Chwilę! Gdzie ty idziesz? – dobiegł mnie jego głos, już lekko zdenerwowany.
- Oprowadzać cię po szkole.
- A może tak będziesz oprowadzać mnie a nie swój plecak? – ten dupek zaczynał mnie coraz bardziej irytować.  W jednej chwili znalazłam się koło niego, chwyciłam go za koszulkę i przysunęłam do siebie.
- Pamiętaj. Ja mówię raz, nie czekam na nic, nie jestem grzeczna i mi się nie podskakuje. Zrozumiałeś słonko? – nadal trzymałam go za kołnierz. Chłopak wykonał jeden niespodziewany ruch, położył swoje ręce na mojej talii, tym samym uwalniając się z uścisku, przysunął swoje usta do moich i wpił się w nie zachłannie. Zdziwiona oddałam pocałunek. Miał sprawne usta, lekko spierzchnięte, które z zachłannością coraz mocniej i czulej. Tak chyba czulej wbijały się w moje. Odsunęłam się od niego, gdy zdałam sobie sprawę z tego co robię. Chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem, a ja go spoliczkowałam.
- Co ty wyprawiasz?! – wydarłam się na niego.
- Całuję cię? Chyba nie powiesz, że ci się nie podobało co? – na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
- Jesteś bezczelny – wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- Gram twoją bronią. Kochana to jest wojna, nie tanie romansidło – spojrzał na mnie z pogardą. Znowu go spoliczkowałam. Nikt nie wykorzystał mnie jeszcze tak perfidnie jak on.
- Co ty robisz? – złapał nie za ręce i po raz kolejny przyciągnął do siebie. Jego uścisk był tak mocny, że nie mogłam się wyrwać. Biłam go, kopałam, ale on jak trzymał mnie tak trzymał. Jego żelazny uścisk bolał.
- Zayn, puść – dukałam przez łzy, które sączyły się z moich oczu, spowodowane bólem.
- Nie. Mnie też bolało. Siłował się ze mną.
- Proszę – w końcu się poddałam i przestałam z nim walczyć. Chłopak wypuścił mnie z uścisku i spojrzał na mnie z politowaniem. Miał rację.
Byłam zimną suką, pozbawioną uczuć.
Podeszłam do ściany i walnęłam w nią z pięści. Zabolało. Ale ten ból ukoił moje zszargane nerwy, które dzisiaj dawały o sobie znać jak nigdy. Ja jednak byłam głupia. Taka pozostałam. Stoczyłam się po ścianie i upadłam na zimną podłogę. Nie chciałam okazywać słabości, ale to było po raz kolejny silniejsze ode mnie. Znowu chciałam pokazać, że jestem silna, ale nie potrafiłam. W końcu podniosłam głowę i spojrzałam na Zayn’a. patrzył na mnie w osłupieniu. Chyba nie będę w stanie dalej go oprowadzać czy chociażby robić kolejnych numerów.
- Ja… ja… muszę… iść… - wydukałam i wybiegłam ze szkoły, nie bacząc na krzyki chłopaka.  Biegłam przed siebie jak najdalej. Byle żeby nikt mnie nie widział. Najpierw ruszyłam do ukochanego parku, ale zastałam tam dość nieadekwatny widok. Całująca się para. Nie będę przeszkadzać. Pobiegłam dalej chcąc za wszelką cenę zostawić za sobą przeszłość i wrócić do teraźniejszości. Uciekałam sama przed sobą. Nagle zadzwonił mój telefon. Odebrałam niepewnie, nie wiedząc kto odezwie się w słuchawce:
- Tak? –spytałam mojego rozmówcę.
- [T.N.] gdzie ty się do cholery podziewasz?! – z początku wydarł się na mnie mój trener.
- Koło parku. O co chodzi? – mój chłodny jak skała ton od razu sprowadził go na ziemię.
- Zapieprzaj mi na trening. Już! Za 10 minut chcę cię widzieć pod salą! – wydał rozkaz i rozłączył się.
- Pierdol się stary dziadzie – mruknęłam pod nosem i ruszyłam na halę treningową. Znowu musiałam zapieprzać jak koń. Znowu treningi. Ale tak naprawdę tylko one w pełni działały na mój stres. Muzyka mnie nie uspokajała, nie widziałam w niej żadnej przyjemności. Owszem lubiłam słuchać muzyki, piosenek, ale nie sprawiało mi to przyjemności. Dopiero na morderczych treningach, pełnych przekleństw, wyzwisk, wylanego potu, braku szacunku i ogromu prób i upadków nauczyłam się żyć. Nauczyłam się, że w życiu nie ma litości. Jeśli ktoś chce cię zlać, to zleje cię prędzej czy później. Będzie czekał na odpowiedni moment, by uderzyć i żeby bolało jak najbardziej. Nie masy wpływu na to czy da ci w zęby, czy kopnie w brzuch. Ty możesz się spodziewać bólu, a nie litości. Nikt nie powiedział, że życie będzie łatwe.  Nie oczekiwałam, że takie będzie.
Weszłam do ogromnej hali i szłam ciemnym korytarzem. Cały czas miałam wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Poszłam do szatni, by się przebrać. Założyłam czarne legginsy,  czarny top do ćwiczeń i ochraniacze wspomagające stawy skokowe. Na stopy nałożyłam baletki i wyszłam na salę treningową. Rozgrzewkę zaczęłam od kilkunastu kółek, a skończyłam na sprintach i ćwiczeniach rozciągających.
- O! Widzę, że jednak przyszłaś – powitał mnie trener z szelmowskim uśmiechem na twarzy.
- Nie mogłabym opuścić treningu. Mam swoje zasady. Nie pamiętasz? – zwróciłam się do niego z jadem w oczach.
- Pamiętam aż za dobrze. Wskakuj na drążek – wskazał na przedmiot gimnastyczny, a ja posłusznie wykonałam jego polecenie. Na początek wykonywałam drobne obroty, które później przerodziły się w wysokie wyskoki i pętle. Musiałam odpocząć. Kiedy tylko zeskoczyłam z drążka ruszyłam do szatni, nawet nie zatrzymując się na wyjaśnienia.
Od czego zaczęła się moja przygoda z gimnastyką akrobatyczną, wyczynową i sportową? Dobre pytanie. Właściwie to nie znam odpowiedzi. Wszystko zaczęło się, gdy skończyłam 8 lat. Wtedy moi ukochani rodzice, których ciągle nie ma w domu, odkryli we mnie potencjał sportowca i zaprowadzili do szkoły gimnastycznej. Tam przyjęli mnie ciepło. Co tu dużo mówić, kiedy byłam już w zaawansowanej grupie, odbyły się eliminacje do międzynarodowych zawodów w gimnastyce artystycznej. Załapałam się do grupy reprezentującej Anglię. Pojechaliśmy do Ameryki, gdzie odbywały się takowe zawody. Moje koleżanki dały świetne występy, a kiedy ja miałam wejść na podest, po prostu nie wytrzymałam psychicznie. Byłam za słaba. Wybiegłam z hali i nigdy więcej nie wróciłam do tej dyscypliny. No cóż, było o mnie głośno. I zaczęło się wszystko sypać. Wyrzucili mnie ze szkoły, zabrali stypendium i obsmarowali  w gazetach. Później przedawkowałam, poznałam panią Brooks, ale tą historię już znacie i wróciłam do sportu. Dzięki niej. Pomogła  mi przełamać barierę. Dużo jej zawdzięczam.
No, dosyć tego wspominania. Czas wrócić do ćwiczeń. Weszłam dziarskim krokiem na halę i wskoczyłam na matę. Wykonałam parę salt, obrotów, zakończyłam już doskonalę wyuczoną pozą i usłyszałam czyjeś brawa. Nie zdziwiłoby mnie to, gdyby nie fakt, że mój zapyziały trener nie ma w zwyczaju klaskać. Obróciłam wolno głowę i zobaczyłam Zayn’a. od razu do niego podbiegłam i hardo spytałam:
- Co ty tutaj robisz?
-  Przyszedłem przeprosić – uśmiechnął się do mnie życzliwie. Życzliwie? Tak on się uśmiechnął. Życzliwie! Odwzajemniłam niewymuszony uśmiech i rzekłam:
- Teraz jest twój czas. Zamieniam się w słuch – moja wypowiedź nie była zimna czy chłodna. Była po prostu normalna. Widzicie? Tak działa na mnie gimnastyka.
- No to ten, no przepraszam – uśmiechnął się i wziął mnie w objęcia. Zdziwiona przytuliłam się do niego. Jego zachowanie było bardzo dziwne. Odsunęłam się od torsu chłopaka i spojrzałam w górę, ponieważ był ode mnie wyższy. I to był błąd. Zatopiłam się w jego pięknych brązowych jak czekolada oczach. Nasze twarze ponownie się zbliżały, któryś raz już tego dnia. W końcu poczułam smak jego ust na swoich. Położyłam ręce na jego karku, tym samym pogłębiając pocałunek. Chłopak wyraźnie zdziwiony nie przestał mnie całować.  W tamtym momencie nie wiedziałam co robię. To było silniejsze ode mnie. Chyba  wpadłam. Uśmiechnęłam się przez pocałunek.  Zayn najwyraźniej to poczuł, bo wykonał taki sam ruch.
Tak bardzo nie chciałam się od niego odsuwać, ale musiałam. Nie mogę się znów do kogoś przywiązać. Odejście tej osoby znów będzie bolesne, a tym razem już tego nie przeżyję.
- Zayn my nie możemy – powiedziałam do chłopaka  ze smutkiem wyrysowanym na mojej bladej od emocji twarzy. W jego oczach zobaczyłam smutek, pomieszany ze zrezygnowaniem. Zawiódł się na mnie. To kolejna osoba którą zawiodłam. To takie uczucie, którego nie da się opisać, które jest silniejsze. To jak widzisz, że zawiodłeś, że dałeś ciała. To jeszcze gorsze niż spoliczkowanie. Policzek się zagoi, przestanie boleć, a rana w umyśle, sercu zostanie już na zawsze.
- Przepraszam, ja nie mogę. Nie chcę znowu zawieść – spojrzałam w jego pełne bólu oczy i uciekłam. Kolejny raz.
Uciekam od problemów, nie chcę się przyznać, że jestem słaba. Nie chcę ranić ludzi na których mi zależy. Bo chyba mi na nim zależy, prawda? Chyba go kocham.
Pobiegłam do domu i zaczęłam pakować walizki. Mój telefon dzwonił nieprzerwanie, ale nie odebrałam ani jednego połączenia i nie odczytałam żadnej wiadomości. Przełamałabym się, okazała swoją słabość.
Szybko zakupiłam bilety przez Internet na lot do Londynu.
Jestem tchórzem. Wiem to, ale ja już taka zostanę na zawsze. Za bardzo boję się zaufać, a potem zranić. Jestem tchórzem.

~by Agata.

40 komentarzy:

  1. Mogłaś jeszcze trochę ich podrażnić. Ale i tak jest świetne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boję sie, że to jest właśnie strategia Zayn'a... :(
    Love xoxo
    Niall's wife :)
    P.S. Sorki, że moje komentarze są krótkie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Przykro mi, ale nie będzie kolejnej części. Związałam się z tym imaginem, ale to jest koniec :) Mam nadzieję, że się podobał

      Usuń
    2. Hej, ale jak to? Nabijasz takie emocje, a teraz tego nie dokończysz..? Myślę, że każdy, kto zaczął to czytać, chce wiedzieć jak to się dalej potoczy. Proszę napisz chociażby krótki epilog... Kilka zdań, proooszę.

      Usuń
    3. Popieeeeeeeram ja tu nie zasne przez miesiąc...

      Usuń
  4. O ja pierdole, zajebisty O.o
    Ta część mnie rozpierdoliła, tyle na nią czekałam i o Bożeee, zajebiste :**
    ja już chce następną część *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. napisali że to ostatnia :(

      ale i tak zajebista

      Usuń
  5. aaa cudne! Ja też chce kolejną cześć! Błagam!
    -OomN

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny i kocham wasze imaginy bo nie zawsze kończą się: pocałunek, ślub rodzina. Pokazują także prawdę żę nie wszystko jest idealne. Piszę amatorsko lecz osoby którym czytałam moje imaginy mówią że mam talent, lecz dzięki wam mam motywacje bo wiem że z każdym nowym napisanym dziełem będę lepsza. Nigdy nie czytałam lepszego bloga i chyba nie będę miała okazji bo nie ma lepszych pisarek od was. Milej mi się to czyta niż jakąś książkę napisaną przez kogoś kogo zna prawie każdy życzę weny i abyście zasłynęły z tego co robicie, bo jest to godne uwagi. Pozdrawiam Wiktoria XOXO :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny jest ten imagin <3

    http://letmeloveyou1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. czy bedzie jeszcze 4 częśc ? xx

    K.CL

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten imagin jest świetny. Proszę cię napisz jeszcze jedną część, ostatnią pliss. Miśka

    OdpowiedzUsuń
  10. proszę, jak najszybciej dodaj kolejną część

    OdpowiedzUsuń
  11. Musisz dodac kolejna czesc! Glupie takie zakonczenie. Sam imagin zajebisty ale jesli to ma byc koniec to koncowka zjebana po calosci

    OdpowiedzUsuń
  12. Prooszę o następną część ! KOCHAM ;***

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajny :) Nie moge się doczekać koljnej części <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam tą historie! Agata Twoje imaginy są cudowne, nie potrafie nawet tego opisać :) Piszesz niesamowicie, nawet wtedy gdy "nie masz weny" a wtedy gdy masz....jeszcze lepsze, choć to niemożliwe XD

    OdpowiedzUsuń
  15. Wielka szkoda, że to już koniec ;( Przywiązałam się jakoś do tej historii. Imagin jak zawsze świetny! Czekam na kolejne opowiadanie napisane przez Ciebie. Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Co już koniec?! Napisz kolejną część błagam....
    Imagin przewspaniały.

    OdpowiedzUsuń
  17. Przepiękny imagin. Zresztą jak wszystkie inne. Tylko proszę napisz następną część.
    Masz wielki talent, tak samo jak inne autorki. Dlatego chciałabym nominować tego bloga do Versatile Blogger Awards. Szczegóły na moim blogu:
    http://i-need-you-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Powiem tylkp tyle: SWIETNY po prostu. Nareszcie jakies inne zakonzenie. Gratuluje xx

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny imagin !!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Boski. Błagam niech pojawi się kolejna część. ;3

    OdpowiedzUsuń
  21. będzie kolejna część?
    strasznie wciąga... CUDO ♥ *-*

    OdpowiedzUsuń
  22. Błagam o kolejną część!!! Za bardzo zainteresowała mnie ta historia. Ona nie może się tak skończyć!!! Coś musi się jeszcze wydarzyć, tym bardziej, że ona wyjechał, zostawiając Zayna, bez żadnych wyjaśnień. Proszę o następny i gratuluje talentu!!!! :)
    @Ania

    OdpowiedzUsuń
  23. Zgadzam się z @Ania. Ja też błagam o kolejną część.
    Imagin świetny i bardzo wciągający, ale ja chcę dowiedzieć się co stanie się dalej. Chociaż jedną, krótką część.

    OdpowiedzUsuń
  24. Błagam! Dodaj kolejnego!
    PS. Zapraszam do siebie:one-direction-infection-22blogspot.pl
    Wera ;3

    OdpowiedzUsuń
  25. Błagam! Dodaj kolejnego!
    PS. Zapraszam do siebie:one-direction-infection-22blogspot.pl
    Wera ;3

    OdpowiedzUsuń
  26. Błagam! Dodaj kolejnego!
    PS. Zapraszam do siebie:one-direction-infection-22blogspot.pl
    Wera ;3

    OdpowiedzUsuń
  27. Ale to jest SUPER!!! Będzie następna część? Proszę...

    OdpowiedzUsuń
  28. Proszę napisz kolejną część it's AmaZayn ! :) xx ♥

    OdpowiedzUsuń
  29. Zostałaś nominowana do Liebster Award.
    Więcej na stronie : http://lovespoonlikeliam.blogspot.com/p/the-versatile.html

    OdpowiedzUsuń
  30. ZOstałąś nominowana do Liebster Award

    OdpowiedzUsuń
  31. Zajebisty *.*
    Zapraszam do mnie http://1d-hogwart.blogspot.com/ skomentujesz? <3

    OdpowiedzUsuń