Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
A miłości bym nie miał,
Stałbym się jak miedź brzęcząca
Albo cymbał brzmiący.
A może ja naprawdę taki byłem? Co się ze mną dzieje? Gdzie zgubiłem
swoją duszę? Kreaturę życia? Gdzie zgubiłem siebie? Czuję się
niczym pusty miś, którego wnętrza pozbawiły bawiące się dzieci,
albo jak pusta laleczka. Co ja takiego zrobiłem, że skarałeś mnie
takim nieszczęściem? Powiedz mi.
Gdybym też miał dar prorokowania
I znał wszystkie tajemnice,
I posiadał wszelką wiedzę,
I wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił,
A miłości bym nie miał,
Byłbym niczym.
Czy aby na pewno nie jestem niczym? Czy gdybym miał tą moc
prorokowania, byłbym teraz szczęśliwy? Nie jestem w stanie myśleć o
tym, a co dopiero odczuwać siłę, jaka z tego płynie. Nie jestem w
stanie przypomnieć sobie tego. Nie potrafię, nie chcę. A może
jestem za słaby? Za słaby, by wrócić do wspomnień? Do tych
pięknych, przykrych? A może po prostu jestem człowiekiem, tak
bardzo podatnym na wszelki ból i cierpienie, że już nie chcę wracać
do przeszłości? A w niej zostało wszystko, dzięki czemu mogłem
powiedzieć, że jestem szczęśliwy.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
A ciało wystawił na spalenie,
Lecz miłości bym nie miał,
Nic bym nie zyskał.
Czemu nie jestem zwykłym człowiekiem? Czemu muszę nosić to brzemię? Sława cieszy dopóki nie zaczyna
boleć. Mnie i moich bliskich. Bliskich… Czy ja mogę powiedzieć, że
jestem dobrym człowiekiem? Czy moja egzystencja nie była pusta?
Albo nadal jest? I mogę odpowiadać na tysiące pytań, zadawać ich jeszcze więcej, ale na najważniejsze odpowiedzi nie uzyskam.
Najprawdopodobniej już nigdy.
Miłość cierpliwa jest,
Łaskawa jest.
Tak, zdecydowanie ona była cierpliwa. Aż nazbyt? Nie byłbym tego
pewien. [T.I.], nawet wspominanie jej imienia przyprawia mnie o
zawroty głowy. Kim była? Już mówię. Była najlepszym co mnie
spotkało. Zawsze darzyła mnie niezwykłą cierpliwością, zresztą nie
tylko mnie, ale i cały zespół. Rzadko się zdarzało bym widział ją
złą, czy zdenerwowaną. Była przy mnie w najważniejszych chwilach
mojego życia, cały czas czekała cierpliwie, a to kiedy skończy się
wywiad, podpisywanie autografów czy koncert. Nigdy mnie nie
opuszczała. Zawsze była blisko, tak żebym mógł czuć jej obecność.
To na mnie czekała do późnej nocy, czasami żeby tylko się ze mną
przywitać, albo porozmawiać chwilę. Nigdy nie powiedziała złego
słowa na nasze fanki, zawsze przyjmowała je ciepło, zdarzało się,
że niektóre zapraszała do domu. [T.I.] nie widziała przeszkód, by
porozmawiać ze swoją rówieśniczką, czy dawną koleżanką, nawet gdy
była bardzo zajęta. Doradzała, pomagała, dla niej zawsze był odpowiedni czas na zwykłą pomoc.
Miłość nie zazdrości,
Nigdy nie zazdrościła. Gdy tylko jakaś dziewczyna do mnie
podchodziła, całowała w policzek czy przytulała, ona patrzyła na
mnie z uśmiechem, w oddali przypatrując się szczęśliwym
nastolatkom. Mogła być spokojna, moje serce w pełni należało do
niej. I tak już pozostało. Na zawsze…
Nie szuka poklasku,
Nigdy nie wymagała żeby chwalić ją za pomoc. Nie potrzebowała tego.
Robiła to bezinteresownie, dla własnej przyjemności. Lubiła to.
Lubiła pomagać innym. To było oczywiste, że nie przejdzie obok
staruszki trzymającej wielkie siatki i nie pomoże jej. Zazwyczaj
podbiegała do owej osoby i z uśmiechem na twarzy, pytała się czy
pomóc. Tak było zawsze. Ale mi to nie przeszkadzało, wiedziałem, że
to jej natura, nie zmienię jej. Nawet nie chciałem.
Nie unosi się pychą,
Pomimo iż wiele gazet robiło z niej gwiazdę światowego formatu, ona
nigdy się nią nie czuła. Czasem, kiedy podchodziły fanki, mówiły do
niej pani [T.I.]. Wtedy zawsze robiła śmieszną minę i podawała im
rękę, mówiąc : Mów mi [T.I.]. Ona mimo szumu, jaki roztaczał się
wokół nas, nie potrafiła zaakceptować, że ktoś uważa ją za lepszą
sama się za taką osobę nie uważała. Często powtarzała mi: Nie ma
znaczenia, czy jesteś sławny czy nie. Czy masz pieniądze, czy
jesteś biedakiem. Nie to jest najważniejsze w życiu.
Nie dopuszcza się bezwstydu,
Nie lubiła, kiedy z konieczności sytuacji musiała iść ze mną na
jakąś galę. Peszyła się, na jej policzki wstępowały rumieńce.
Otoczenie tylu gwiazd zawsze dla niej było kłopotem, bała się, że
popełni jakąś gafę, co nigdy rzecz jasna jej się nie zdarzyło.
Perfekcyjna w każdym calu – taki nagłówek gazety z jej zdjęciem na
środku ukazał się w Londynie, jak nie całej Anglii. Kiedy tylko
zakupiła tą gazetę, poszła do domu, podarła ją, zadzwoniła do
redakcji i kazała wycofać jej sprzedaż. Razem z chłopakami mieliśmy
wtedy niezły ubaw, ponieważ gazeta nie mogła wycofać trefnego artykułu i stanęło na tym, że
musiała zakupić wszystkie egzemplarze. Oczywiście zrobiła, a gdy
zapytaliśmy dlaczego, odpowiedziała:
- Nie ma ludzi perfekcyjnych, ja też nie jestem idealna.
Nie szuka swego,
Nie potrzebowała drogich ubrań, prezentów Była zawsze sobą. Nie
oczekiwała, że we wszystkim będziemy przyznawać jej rację, nie dbała o to, nie
widziała takiej potrzeby, by kłócić się o byle co. Wiadomo jak
każdy człowiek starała się udowodnić, że ma rację, ale potrafiła
przyznać się do winy czy błędu.
Nie unosi się gniewem,
Czy się denerwowała? Jasne, że tak, jednak potrafiła się opanować.
Nie wybuchała. Nawet kiedy o mało co nie spaliłem domu. Właściwie to dużo nawet nie brakowało, a
wszystko poszłoby z dymem. I pewnie się zdziwicie, ale nawet wtedy
potrafiła się uspokoić. Co prawda to prawda, że kazała mi potem
sprzątać, ale w każdym bądź razie nie gniewała się długo.
Nie pamięta złego,
Tak jak już mówiłem, nie ważne było czy o mało co nie spaliłem
domu, czy zepsułem pralkę lub zrobiłem dziurę żelazkiem w jej
ulubionej bluzce zawsze mi wybaczała. Nie chodziło o to, że dawałem
jej kwiaty. Dążę do tego, że sama z siebie wybaczała. Nie potrafiła
się długo na mnie gniewać. Była zbyt dobrą osobą, by pamiętać
wyrządzone jej krzywdy.
Nie cieszy się z niesprawiedliwości,
I chociaż może wam się wydawać, że miała wszystko nie było tak.
Wiedziała, że los dał jej szczęście i kiedy tylko widziała
cierpiącego człowieka od razu do niego podbiegała i nie miało
znaczenia czy był to pijany mężczyzna, który bujał się na prawo i
lewo, czy biedak z ulicy. Zawsze, ale to zawsze pomagała.
Wiedziała, że życie nie jest sprawiedliwe, więc to ona powinna taka
być.
Lecz współweseli się z prawdą,
Pamiętam dość śmieszną sytuację, kiedy to byliśmy na spacerze w
parku i podbiegła do nas mała dziewczynka. Zapytała się czy może
prosić o autograf. Kiedy już podpisałem się na plakacie z
wizerunkiem 5 idiotów, dziewczynka zapytała, czy nasz związek jest
udawany. Tak podobno słyszała od swojej starszej siostry. [T.I.]
odpowiedziała na to, że nie potrafiłaby udawać tak wielkiej
miłości, bo nigdy nie była dobrą aktorką. Później zabraliśmy Susan,
bo tak miała na imię owa dziewczynka, na lody.
Wszystko znosi,
Ona zdecydowanie znosiła wszystko. Wszystkie obelgi, przykre
komentarze, każde brzydkie słowa ze strony naszych fanek. Eleanor,
Danielle i Perrie też nie miały łatwo. Jednak miałem nieodparte wrażenie, że to najbardziej na nią najeżdżały. Słyszała o sobie wiele słów pogardy, niekiedy
nawet wyzywali ją od puszczalskich. Znosiła to dzielnie, do czasu…
Wszystkiemu wierzy,
Bez względu na wszystko zawsze mi wierzyła. Nigdy nie powiedziała o
mnie złego słowa. Widziała, że fanki nas przytulają, niekiedy nawet
całują w policzki, odważniejsze z nich w usta, choć zdarzało się to
naprawdę rzadko. Nie była zazdrosna. Wiedziała, jak bardzo ją
kocham.
We wszystkim pokłada nadzieję,
Zawsze liczyła, że ludzie ją zaakceptują. Zawsze miała tą nikłą
nadzieję, nadzieję na lepszy czas. I choć nigdy to się nie
spełniło, ponieważ nigdy nie polubiły jej na tyle, by nie hejtować
jej, lecz ona nie poddawała się. Wierzyła.
Wszystko przetrzyma,
Przetrzymała wiele rzeczy. Pokonała wiele trudności. Dała nam obu
dużo radości. Pokazała szczęśliwą stronę życia. Dała nadzieję.
Dzięki niej poznaliśmy dobro. Miłość. Tak to o niej mówię.
Miłość nigdy nie ustaję,
Nasza miłość nigdy nie ustała, ona jest wieczna. Czuję ją. Tak
jakby była przy mnie. Tak jakby chciała mnie pocieszyć, powiedzieć
miłe słowa. Dać wiarę.
Nie jest jak proroctwa, które się skończą,
Albo jak dar języków, który zniknie,
Lub jak wiedza, której zabraknie.
Mogłem mieć wszystko. Ale ja wybrałem miłość. To prawda, że wiedzę
mogę zdobyć, ale prędzej czy później zapomnę to, czego się uczyłem.
Z miłością tak nie jest. To coś co nigdy nie znika, jej nigdy nie
braknie, o niej się nie zapomina.
Po części bowiem tylko poznajemy,
Po części prorokujemy.
Mogę tylko gdybać. Co by się stało gdybyś tu jeszcze była. Gdybym
miał cię w swoich ramionach. Gdybym cię przytulał. Gdybym dotykał
opuszkami palców twojej delikatnej skóry. Gdybyś po prostu tutaj
była. Z pewnością nie potrzebowałbym niczego innego.
Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
Zniknie to, co jest tylko częściowe.
Ty byłaś dla mnie doskonała. To ty napełniałaś moje serce miłością.
Nie potrzebowałem pieniędzy, sławy, rzeszy fanów czy drogich
rzeczy. Wystarczyło, że byłaś. Że swoją radością oplatałaś moje
serce i dawałaś mu coś na rodzaj ukojenia. Twój śmiech był jak
balsam dla mojej duszy. Twój wzrok dawał mi więcej radości niż
każdy wyrastający kwiat. Twoje zwykłe „kocham cię” znaczyło więcej
niż cały potok słów. Ty, znaczyłaś więcej niż ja sam.
Gdy byłem dzieckiem,
Mówiłem jak dziecko,
Czułem jak dziecko,
Myślałem jak dziecko.
Gdzieś w głębi duszy nadal jestem dzieckiem. Nadal potrzebuję
opieki. Twojej opieki. Nadal potrzebuję, by ktoś mnie uspokajał,
kiedy zdenerwowany wracałem ze sklepu, bo sprzedawca nie chciał mi
czegoś sprzedać. Ja nadal myślę jak dziecko. Nadal kocham jak
dziecko. Miłością wielką, niezrozumiałą i niepojętą.
Kiedy zaś stałem się mężem,
Wyzbyłem się tego, co dziecięce.
Może jestem dorosły, może już myślę jak dorosły. Ale nadal kocham
jak dziecko. Ja cię nadal potrzebuję. Zawsze cię potrzebowałem.
Przecież to ty rozumiałaś mnie doskonale, to ty wiedziałaś o mnie
wszystko. To dlaczego mnie po prostu zostawiłaś? Czemu odeszłaś już
bezpowrotnie? Dlaczego?! No powiedz! Czemu wzięłaś te cholerne tabletki?! Czemu skończyłaś ze sobą w tak
okrutny sposób? Poradzilibyśmy sobie. Razem.
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
Wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz.
Tak bardzo chciałbym cię ujrzeć, usłyszeć. Ciągle wydaje mi się, że
słyszę twój głos. Jak cicho śpiewasz. Twój głos. On pobrzmiewa w
mojej głowie, słyszę tą delikatną chrypkę w głosie. A pamiętasz jak
razem śpiewaliśmy? Jak grałaś na fortepianie? Jak wielką sprawiało
ci to przyjemność? Pamiętasz? Ja pamiętam doskonale.
Teraz poznaję po części,
Wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
Dzięki tobie się otworzyłem. Ty miałaś tą okazję zobaczyć mnie
prawdziwego, niezmienionego. Takiego niezbliżonego do ideału,
zakompleksionego nastolatka. A pomimo tego mnie pokochałaś. Ach!
Zapomniałbym. Ty nie patrzyłaś na wygląd. Kochałaś sercem, a nie
oczami. I taką cię zapamiętałem.
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość- te trzy,
Z nich zaś największa jest miłość.*
Nie ma cię już tyle dni. A ja czuję jakby minęła wieczność. Czuję
jak się zapadam. Jak bardzo staję się pusty. Jak powoli umieram.
Nie mam już siły. A mojej głowie odbija się echem twój nieskazitelny głos. Czysty jak
u anioła, piękny i swobodny, z tą nutką miłości.
Wziął tabletki. Połknął całe opakowanie. Odszedł. Do niej. I nie
ważne było, że był gwiazdą, że miał rodzinę, kochających
przyjaciół, zespół, fanów na całym świecie. Dla niego nie miało to
znaczenia.
A wszystko w imię miłości. Miłości, która nie wybiera. Która kocha
nieodwracalnie i bezpowrotnie.
________________________________________
* 1 List do Koryntian. „Hymn o miłości”.
Poniosło mnie, wiem. W wielki skrócie mówiąc cały ten imagine jest
moim odbiorem „Hymnu o miłości”. Nie musicie się z tym zgadzać, ponieważ jest to moja interpretacja
i każdy może to odebrać według własnego uznania.
~by Agata.
#1. Jeszcze nie miałam tak na bloggerze: Klara. o Imaginy. One Direction. – 43 sekundy temu :D
OdpowiedzUsuń#2. Cudowne, wspaniałe, niesamowite, z taką pasją... Widać, że kochasz to, co robisz. I Twoja interpretacja jest moim zdaniem bardzo słuszna :)
Love xoxo
Niall's wife :)
Świetny!! uwielbiam wasze imaginy ;) xx
OdpowiedzUsuńImagin jest zajebisty! Nie da się opisać go słowami jak jest zajebisty! Więcej takich poproszę! ;) <3
OdpowiedzUsuńCudowny, Cudowny, Cudowny i jeszcze raz Cudowny ! *-*
OdpowiedzUsuńNajpiękniejszy imgain jaki czytałam. Masz ogromny talent. Napisz książkę, wydrukują ją i daj do sprzedaży a na pewno kupię <33 Oby więcej było imgainów tego rodzaju :)
aww śliczny *.*
OdpowiedzUsuńOMG, jakie to śliczne. Aż nie mam słów, żeby to wyrazić. Zinterpretowałaś Hymn O Miłości tak pięknie, źe aż chce mi się płakać :') Zdecydowanie jest to najlepszy imagin, jaki kiedykolwiek czytałam.
OdpowiedzUsuńŚwietny !
OdpowiedzUsuńUwielbiam w wolnych chwilach czytać właśnie ten 1 list do Koryntian . Czekałam , aż ktoś wreszcie napisze ta jego ''podstawie'' imagin . Zrobiła to genialna autorka . <3 Jest przepiękny . Znowu będę płakać .
OdpowiedzUsuńPrawie płakałam :') Cudo <3
OdpowiedzUsuńStylesowa xx
Nie wiem co napisać , to było takie piękne że aż brak słów.
OdpowiedzUsuńWow... Świetna interpretacja ! Udała Ci się ;)
OdpowiedzUsuńjeden z najlepszych imaginów jakie kiedykolwiek czytałam :)
OdpowiedzUsuńno ale jak może mi się nie podobać imagin od wspaniałej pisarki ? xx
Jejku! *.* Niezwykły! <3 Taki smutny i romantyczny..;')
OdpowiedzUsuńPiękny... po prostu piękny.. Nie wiem co więcej napisać... Zatkało mnie po prostu...
OdpowiedzUsuńCudowne
OdpowiedzUsuńCudo.
OdpowiedzUsuńTa interpretacja jest przepiekna masz naprawde niesamowity dar i mam nadzieje ze nigdy nie przestaniesz pisac bo twoje imaginy trafiaja do ludzi a do mnie w szczegolnosci <3 poplakalam sie :‘(
OdpowiedzUsuńWspaniały! <3
OdpowiedzUsuńW sumie to lepszego nie czytała,. Kiedy zobaczyłam jak jest długi to chciałam go ominąć, ale moja niezawodna intuicja podpowiedziała rzeby go przeczytać. Nie zawiodłam się, zresztą jak zwykle. Gratuluje talentu i pasji.
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się, świetne *.*
OdpowiedzUsuńfnsjnvfjbkndfnklmdekskmakldjksafjkfjs,ojapierdziele,kocham♥
OdpowiedzUsuńcudowny jest xx. tylko tyle powiem, więcej nie potrzeba... < 3
OdpowiedzUsuńKlaudia CityLondon
Jeej *__* <3
OdpowiedzUsuńTo jest... piękne, cudowne, magiczne, nieziemskie, śliczne, wspaniałe, wzruszające, romantyczne............. Bark mi słów. Po prostu; IDEALNE. <3
OdpowiedzUsuńTo jest... po prostu cudowne...aż brak mi słów...to jest przepiękne kocham ten imagin
OdpowiedzUsuńPrzepiękna interpretacja. O takiej jeszcze wcześniej nie słyszałam, aż do teraz. Świetna robota.
OdpowiedzUsuńElisabeth
Świetny imagin, wzruszyłam się i czekam na kolejne.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://blooogoonedirection.blogspot.com/2013/04/prolog.html#comment-form
Śliczny naprawdę! Dziękuje Wam za to, że pozwoliłyście mi poczuć się przez chwilę perfekcyjną dziewczyną Stylesa! To jest coś! xx
OdpowiedzUsuńJest naprawdę cudowny i niesamowicie słodki. Pomimo smutnego zakończenia, poprawiłaś mi humor i dałaś nadzieję, że warto kochać :) Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuń