Lucy jest wymyśloną bohaterką, na potrzeby imagina. To nie jest żaden z promptsów.
_______________________________________
Przeciskałam się pomiędzy ludźmi, którzy co chwilę mnie potrącali.
Weszłam do sklepu przez obrotowe drzwi i udałam się do działu z
łakociami. Z półki wzięłam kilkanaście paczek żelek, lizaków i
różnych ciastek. Tak, jestem wielkim głodomorem. Ruszyłam do stoiska z sokami i stamtąd również wyniosłam połowę
zawartości. I pewnie się zdziwicie, ale nie ważę 150 kilogramów. Pomimo, że tak dużo jem i tak mam niedowagę. Nie wiem jak to
możliwe, ale najwidoczniej zostałam obdarzona niezwykłym darem nie
tycia. I bardzo dobrze! Ale wróćmy do tematu. W kasie zapłaciłam za zakupy i skierowałam się do wyjścia. Ludzie
nadal się przepychali, tak, że o mało co nie upadłam. Wtedy
zobaczyłam malutką dziewczynkę skuloną w kącie. Z jej oczu leciały
potoki łez. Podeszłam do małej istotki i uklęknęłam koło niej, tak,
żeby się nie przestraszyła. Podniosła spuszczoną główkę i spojrzała na mnie wystraszonymi, niebieskimi oczkami.
- Spokojnie mała – zaczęłam do niej mówić – Jak masz na imię?
- Lucy.
- A gdzie Twoi rodzice?
- Nie wiem – Lucy odpowiadał krótko i nie mogłam wyciągnąć więcej
informacji od małej dziewczynki.
- A gdzie mieszkasz? – próbowałam jej pomóc.
- U wujka.
- A wiesz gdzie on mieszka? – znowu zagadałam.
- Nie – po raz kolejny dała krótką odpowiedź, która w żadnym
wypadku mnie nie satysfakcjonowała.
- Pomóc ci?
- Boję się.
- Lucy może zrobimy tak: pojedziesz ze mną do domu i postaramy się
poszukać twojego wuja – zaproponowałam.
- Dobrze. A ty jak masz na imię? – tym razem to ta malutka, urocza
istotka zadała pytanie.
- [T.I.] – odpowiedziałam – Idziemy? Tam mam samochód –
powiedziałam i wskazałam w kierunku parkingu.
- Tak – podała mi drobną rączkę i po chwili siedziałyśmy już w
samochodzie i kierowałyśmy się do mojego mieszkania.
- Ile masz lat? – zagaiłam, gdy wysiadłyśmy z pojazdu.
- 6 lat.
- Dlaczego siedziałaś sama pod sklepem? - znów zasypywałam ją
pytaniami.
- Zgubiłam się. Byłam z wujkiem w sklepie, ale zaatakowały go
jakieś dziewczyny i kazał mi iść do auta. Ale się zgubiłam.
- Dobrze. To znaczy nie, nie dobrze, że się zgubiłaś. Wejdź –
poprowadziłam ją do pokoju.
- A jak nazywa się Twój wujek?- byłam gorsza niż CIA z tymi
pytaniami.
- Louis Tomlinson.
- Yhm. Tutaj masz kilka zabawek – podałam jej pudełko z puzzlami i
kilka lalek Barbie. Miałam 2 kuzynki, w podobnym wieku co Lucy,
dlatego zawsze byłam przygotowana na ich odwiedziny i miałam w
zapasie zabawki. Uwielbiałam dzieci. Dawały mi tyle samo radości co
muzyka. Ale nie pora rozprawiać o moich zainteresowaniach.
Poszłam do kuchni, by rozpakować zakupy i przygotować coś dla Lucy. Do salonu
wróciłam z trzema tackami. Na jednej było kilka rodzajów soków i
dwie szklanki, na drugiej kolorowe żelki w miseczkach i różnorakie
dropsy, a na ostatniej ciastka.
- Częstuj się – podsunęłam pod jej nos tacki i zaczęłyśmy rozmowę.
Okazało się, że jej wuja, Louis jest piosenkarzem, a dziewczyny,
które go zaatakowały były fankami. Dobrze rozmawiało mi się z Lucy.
Była wesoła, wygadana i przede wszystkim słodka jak cukierek. W
końcu postanowiłam poszukać jej opiekuna. Kliknęłam w wyszukiwarce adres domu Louis’a Tomlinson’a , a moim oczom ukazał się rząd kilkunastu tysięcy haseł. Moja
głowa opadła na klawiaturę z dużym hukiem, a włosy razem z nią,
zasłaniając mi widoczność. Podniosłam ją i wybrałam na chybił
trafił pierwszy lepszy link. Kucha. Okazało się, że Pan Tomlinson
mieszka na Florydzie, co jest co najmniej niemożliwe albo nawet i
chore. Mruknęłam z niezadowoleniem i jeszcze bardziej skupiłam się na poszukiwaniach. Po jakiejś dobrej
godzinie znalazłam prawdopodobny adres chłopaka i radośnie oznajmiłam małej:
- Chyba znalazłam. Jedziemy? – spytałam Lucy.
- Tak! – wykrzyknęła radośnie i zaczęła ubierać swoje trampki. Ja
również nałożyłam swoje i udałyśmy się wspólnie do wyjścia.
Przez kilka dobrych minut jeździłam po zatłoczonym Londynie, nie
mogąc znaleźć odpowiedniej drogi, gdy natrafiłam na odpowiedni
drogowskaz. W końcu dojechałam pod duży dom, który dosłownie był
oblężony prze krzyczące dziewczyny. Pomogłam wysiąść Lucy z auta i
zaczęłyśmy się przepychać przez tłum.
- Przepraszam, przepraszam… - co chwilę musiałam powtarzać jedno
słowo.
- Co się pchasz? Gdzie leziesz? Patrz jak chodzisz idiotko! –
wysłuchiwałam niezbyt pochlebne słowa ze strony fanek. Nie
wiedziałam, za co mnie tak nie lubiły. Nawet mnie nie znały. Gdy
dopchałam się do furtki zadzwoniłam dzwonkiem, a w domofonie
usłyszałam zdenerwowany głos:
- Słucham?
- Yyy Pan Louis Tomlinson? – moje struny głosowe zadrżały, a ja
trzęsłam się jak osika.
- Tak. W czym mogę pomóc?
- Jest ze mną Lucy…
- Proszę zaczekać już wychodzę! – krzyknął i usłyszałam szmer, a po
chwili zza drzwi wyłoniła się głowa w kapturze. Szybko podbiegł do
furtki, zamaszystym ruchem ją otworzył, wpuścił nas na posesję i
szybko zamknął.
- Zapraszam do środka.
- Dziękuje – odpowiedziałam uśmiechem i puściłam przodem Lucy.
- A więc…- rozpoczęłam niepewnie, kiedy już siedziałam w wielkim
salonie, a naprzeciw mnie, na kolanach bruneta Lucy.
- Nie, ja wszystko wytłumaczę. Bardzo dziękuje, że pani odnalazła
Lucy…
- Jestem [T.I.] - przerwałam mu i wyciągnęłam rękę w jego stronę. Z natury jestem śmiała i wolę mówić do ludzi po imieniu. A że
chłopak na oko był w tym samym wieku co ja, nie widziałam
przeszkód, byśmy mówili sobie na ty.
- Dobrze. Louis- odpowiedział i uścisnął moją małą dłoń.
- A więc dziękuje [T.I.], że odnalazłaś Lucy. Tak się o nią
martwiłem. Jest moją siostrzenicą, a teraz jej rodzice są w ważnej delegacji i dali mi ją pod opiekę.
- Rozumiem. Ale mam nadzieję, że nic się nie stało, ponieważ
spędziła u mnie trochę czasu.
- Mam nadzieję, że nie sprawiła żadnych kłopotów.
- Nie, skądże.
- Napijesz się czegoś? – spytał chłopak.
- Nie dziękuje.
- A ty Lucy? – spojrzał na małą.
- Dzięki, ale nie. U [T.I.] wypiłam chyba z 4 kartoniki soku – zaśmiała się, a ja jej zawtórowałam.
- Nie zdziwię się, jak wystawisz mi rachunek za tą młodą, bo pewnie
wyjadła ci połowę lodówki – zwrócił się do mnie z miną typu ile razy ja już to przerabiałem.
- Nie ma takiej potrzeby – uśmiechnęłam się, żeby jeszcze bardziej
upewnić chłopaka w przekonaniu, że Lucy jest aniołkiem.
- Co ja mam z tą dziewczyną – przewrócił oczami.
- Ale i tak mnie kochasz, prawda? – spytała uroczo mała i wskoczyła
na jego plecy.
- Tak, a teraz złaź – zabrał ją i postawił na dół.
-[T.I.] chodź pokażę ci moje zabawki – pociągnęła mnie za rękaw i
zaprowadziła w kąt, gdzie zauważyłam stertę zabawek.
- To wszystko twoje? – zapytałam z niedowierzaniem.
- Nie, to nie wszystko. Reszta jest jeszcze w kuchni i pokoju
Louis’a.
- Norma –westchnął chłopak, który właśnie stanął obok nas. Potem
znów usiedliśmy przy stole i ponownie rozmawialiśmy. O wszystkim i
o niczym.
**
- Na mnie już chyba czas – pożegnałam się i wyszłam na chłodne powietrze.
Wróciłam do domu i rozmyślałam nad dzisiejszym dniem.
**
Gdyby ktoś mi powiedział, kilka lat temu, że przez przypadek poznam
miłość mojego życia, wyśmiałabym go. A jednak. Niezwykła znajomość
z Louis’em z przyjaźni przerodziła się w coś więcej, a największy w
tym udział miała Lucy, dzięki której się poznaliśmy. Nadal
wspominam te momenty z sentymentem w sercu i uśmiechem na ustach.
Dzięki temu, że pomogłam nieznanej mi osobie, zyskałam tak dużo.
Pomoc innym, to nie tylko udowadnianie sobie, że umiemy zatrzymać
się w czasie i spojrzeć na życie z innej perspektywy, ale również
dobra przestroga. Pomagając bliźnim pomagasz sobie, stajesz się
pełnowartościowym człowiekiem. Dostajesz w zamian szczęście,
którego nigdzie indziej nie znajdziesz. Pomoc jest kluczem do
szczęścia. Otwarte serce do miłości.
~By Agata.
awwww jaki słodziutki imagin! żebym próchnicy nie dostala XD naprawde genialny ci wyszedł ;* stęskniłam ssię za wami ;*
OdpowiedzUsuńŚWIETNY! Tak właśnie. Kocham wasze imaginy! No i fajnie, że w końcu dodałyście rozdział! Dawajcie je częściej :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny imagin. Dodajcie więcej! Są bardzo ciekawe. I tak się spytam czy mogłabym imagin z Niallem z dedykacją dla mnie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Wikunia Horan xD
super <3
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Właśnie na takie czekam ! xoxo
OdpowiedzUsuńHahahaha dużo dialogów więc już wiedziałam że Agata pisała <3 Imagin świetny :)
OdpowiedzUsuńCudny ;)
OdpowiedzUsuńDomi
Awwww *___* Uroczy! Czekam na więcej. :3x
OdpowiedzUsuńCudo *-*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://lhzln.blogspot.com/
Uroczy imagin ;) naprawdę fajny ! letmeloveyou1.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńGenialne!!!!!! *_______*
OdpowiedzUsuńSmall women are believed to find it more complicated to use fat than larger women as they have got a smaller calorie need.
OdpowiedzUsuńOne last thing that isn't mandatory but recommended is to set up a Pay - Pal account to process your payments. This type of exercise will increase your cardiovascular endurance, improve your flexibility, increase your muscle strength, improve your balance and can actually reduce the risk of osteoporosis.
My homepage ... Http://Fitnesstipsonly.Com/Post/41288656158/15-Minute-C Ore-Workout
Oooo super jest :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://lovemyliveimaginyo1d.blogspot.com/
Wspaniałe to było!
OdpowiedzUsuńPostać Lucy, taka wisienka na torcie! ♥
Pozdrawiam
~Kate
Boski kocham waszego bloga
OdpowiedzUsuńwspaniałe!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie opowaidanie o Julii i Niallu:
jakkochactojuznazawsze.blogspot.com
urocze *_*
OdpowiedzUsuńNominuję was do TBBA : D więcej informacji na moim blogu : summerloveofonedirectionblog.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKonkurs na imagin o One Direction : http://littlethingsslipoutofmymouth.blogspot.com/p/konkurs.html
OdpowiedzUsuńUWAGA DO 25 MARCA!!!
Wow, that's what I was looking for, what a data! present here at this website, thanks admin of this web site.
OdpowiedzUsuńMy page :: Biotechnology Today
nominowałam blog do Versatile Blogger Award http://foreverloveonedirection1d.blogspot.com/2013/03/versatile-blogger-award-123.html
OdpowiedzUsuńŚwietne
OdpowiedzUsuń