poniedziałek, 10 grudnia 2012

# 181 . Zayn . część 2 .

Cześć wszystkim :) Wiem, że dziś nie moja kolej, lecz z powodu spraw osobistych nie byłoby imaginów i dziś, i jutro, więc postanowiłam dodać drugą część Zayna właśnie dzisiaj, byście nie pomarli mi tu z tęsknoty. :D
Pewnie zauważyliście 'małą' zmianę na blogu. Szablon wykonała Kasia, której serdecznie dziękujemy. ; * Co sądzicie? :)
Tak jak obiecałam, troszkę bardziej 'z dreszczykiem' :) Pozostawcie opinie. ^^
______________________________________________________

Szok i zdumienie powodowało, że nie mogłem się ruszyć. Tkwiłem koło dziewczyny, która, nie wiem, czy pod wpływem szoku, czy pomyłki, nazwała mnie Johnem. Zaprzeczyć? Powiedzieć lekarzom, że to pomyłka?
- Rodzina? – zapytał pielęgniarz, bandażując strasznie rozharataną ranę na głowie dziewczyny.
Popatrzyłem na niego. Postanowiłem zaryzykować.
- Tak.
- Zabieramy ją do najbliższego szpitala, może pan jechać z nami, jeśli tylko…
- Pojadę – przerwałem mu, po czym chwyciłem w spocone ręce wyszywaną koralikami torebkę, którą dziewczyna upuściła na pasach i, robiąc miejsce ratownikom, którzy na noszach przetransportowali nieprzytomną z chodnika do ambulansu, wszedłem za nimi, siadając z boku na małym , przymocowanym do ściany pojazdu krzesełku.
Podczas gdy lekarze zajęci byli opatrywaniem dziewczyny, ja w dość niekulturalny sposób otwarłem należącą do poobijanej nastolatki torbę i wyjąłem ukradkiem portfel, by móc poznać tożsamość nieznajomej. [T.I.] [T.N.], zamieszkała w Multi Way. Córka [I. i N. T.M.] (fotografik) i [In i N. T. T.] (inżynier), siostra Johna. Adnotacja: ojciec nie żyje.
Serce mi stanęło. Włożyłem legitymację z powrotem do portfela, a ten do torebki. Nie wiem, co było bardziej przerażające: to, że wyglądająca na moją równolatkę dziewczyna żyje bez ojca, czy to, że w wyniku wypadku bierze mnie za swojego brata.
Pięć minut później byliśmy pod szpitalem. Wyskoczyłem z kabiny, po czym podbiegłem do drzwi szpitalnych i uchyliłem jedno skrzydło, by ratownicy mogli przez nie wnieść nieprzytomną dziewczynę. Od razu zabrali ją na stół operacyjny, by chirurg mógł zaszyć paskudne rozcięcie z tyłu głowy. Czekałem na korytarzu, chodząc w tę i z powrotem. Może to i irracjonalne, ale obawiałem się o życie całkiem obcej mi nastolatki.
- Podać panu coś do picia?
Siostra w biało-niebieskim uniformie stanęła za mną i przysunęła do mnie metalową tackę z plastikowymi kubkami napełnionymi po brzegi zimną wodą. Kiwnąłem sztywno głową, sięgnąłem po jeden z nich i, próbując zapanować nad drżeniem rąk, upiłem łyk.
- Dziękuję – szepnąłem i ponownie rozpocząłem wędrówkę.
- Wszystko będzie dobrze – pocieszyła mnie kobieta i odeszła w stronę zgarbionego starca, który siedział na niewygodnym krześle na drugim końcu pomieszczenia. Popatrzyłem, jak pomaga mu wstać i z lekką pomocą prowadzi go do pokoju z numerem 17.
Nim uczyniłem następny, nerwowy krok, w mojej kieszeni zawibrowała komórka. Spięty, zerknąłem na wyświetlacz. Odetchnąłem z ulgą.
- Cześć, Liam. Wybacz, ale nie dam rady dziś do ciebie dotrzeć.
- Co się dzieje? Twoja matka dzwoniła już dwa razy twierdząc, że wyszedłeś pół godziny temu. Gdzie jesteś?
- Miałem…
- Matko Boska, tylko mi nie mów, że miałeś wypadek?!
- Nie, Liam, nie – uspokoiłem go, po czym opadłem na krzesło. Oparcie nieźle wrzynało mi się w kręgi. – Byłem… Szedłem do ciebie, kiedy auto potrąciło jedną dziewczynę. Rozbiła sobie głowę.
- Żyje?! – dopytywał się wyraźnie wstrząśnięty.
- Tak, jest na sali, ma operację. Odzyskała na moment przytomność i wzięła mnie za swojego brata. Skłamałem ratownikom, że jesteśmy rodziną.
- Co zrobiłeś?
- Jej matka jest fotografką, za pewne w delegacji, ojciec nie żyje, nie wiem, co się dzieje z jej bratem. Równie dobrze może mieć pięć lat. Co miałem zrobić? – panikowałem.
- Słuchaj. Wyjaśnisz teraz pielęgniarkom, że nie jesteś jej bratem. Mam nadzieję, że miała przy sobie jakieś dokumenty, więc podasz je tym paniom, grzecznie podziękujesz i wrócisz do domu. Jeśli prasa dowie się, że miałeś coś wspólnego z wypadkiem, Paul nas zabije. W sumie Paul to małe piwo, pomyśl o management’ach.
- Liam, ciebie tam nie było. Co byś zrobił na moim miejscu?
W słuchawce na moment zapadła cisza.
- Nie wiem, co bym zrobił – szepnął chwilę potem.
- Sam widzisz. Jeśli moja obecność pomoże tej dziewczynie, to…
- Pan John? – rozległ się głos lekarza, który wyszedł z sali obok.
- Muszę kończyć, Liam. Do zobaczenia. – Rozłączyłem się, po czym dodałem do lekarza: - Tak. Co z nią?
- Zaszyłem ranę, opatrzyłem wszystkie pozostałe. Zostanie dzisiejszej nocy w szpitalu, ale za dwa, trzy dni, jeśli pozwoli na to jej stan, będzie mogła już wrócić do domu. Mam nadzieję, że to pomoże odzyskać jej pamięć.
Wytrzeszczyłem oczy na łysiejącego mężczyznę.
- Co odzyskać?
- Pacjentka ma amnezję. Wygląda mi to na szok pourazowy, jednakże nie jestem w stanie teraz tego stwierdzić. Okaże się, kiedy wybudzi się z narkozy.
Kiwnąłem głową, choć wewnętrznie wszystkie moje mięśnie zastygły w bezruchu. Amnezja? Co do licha?!
- Dobrze, zadbam o nią – wydukałem do lekarza, który najwyraźniej oczekiwał ode mnie potwierdzenia. Uśmiechnął się do mnie, położył mi dłoń na ramieniu i dodał:
- Wszystko będzie dobrze.
Usiadłem na krześle tuż przy drzwiach i schowałem twarz w dłoniach. Słyszałem, jak chodaki lekarza wydają miarowy rytm na linoleum coraz bardziej się ode mnie oddalając. Co najciekawsze… Powinienem martwić się o siebie, o to, w jakiej sytuacji się znalazłem i czym grozi moja niedomyślność. Ale… bardziej obawiałem się o nieprzytomną dziewczynę za ścianą.

~*~

Wzdrygnąłem się, kiedy poczułem bolesne dźgnięcie w żebra. Otworzyłem zaspane oczy i wymamrotałem niewyraźnie, przecierając oczy:
- Osochozi?
- Pana siostra wybudziła się już z narkozy – wyjaśnił mi lekarz, krzyżując ręce na piersi. – Zrobimy jeszcze dodatkowe badania, lecz to tylko w celach sprawdzenia, gdyż biopsja i prześwietlenie czaszki wypadły pomyślnie.
- Ooo… Boże, jak miło to słyszeć… - wymamrotałem, walcząc z napadem ziewania. Słodki Jezu, ile spałem? Godzinę? Dwie?
- Mógłby mi pan z łaski swojej powiedzieć, która jest godzina? – dodałem.
- Dochodzi trzecia w nocy – odrzekł, kierując się ku pokojowi mojej ‘siostry’. – Radziłbym panu udać się do szpitalnego hotelu, łóżka może i są twarde, ale na pewno wygodniejsze od tych krzeseł.
- Dziękuję, ale poczekam. Chcę się z nią zobaczyć – odpowiedziałem nieco zbyt entuzjastycznie, jednakże mężczyzna najwyraźniej zmęczony był nocną zmianą i skinął tylko głową, po czym zamknął za sobą oszklone drzwi.
Chodziłem po korytarzu w tą i z powrotem, niecierpliwie czekając na wyniki. Nie wiedziałem, dlaczego się tak stresuje. Za ścianą leżała przecież całkowicie obca mi osoba. Dlaczego skłamałem? Dlaczego nie zadzwoniłem tylko po karetkę, by zaraz potem odejść?
- Bo jestem niedomyślnym kretynem – odpowiedziałem sobie markotnie pod nosem.
- Słucham? – rozległ się za mną męski głos.
- Nic, nic. Co z nią? – odpowiedziałem wymijająco.
- Może pan sam ją o to spyta? – Lekarz uśmiechnął się promiennie i mocniej uchylił drzwi. Niepewnym krokiem wszedłem do białego pomieszczenia.
- John… Wróciłeś… Głowa mi pęka…
Delikatny głosik dziewczyny leżącej na łóżku przerwał panującą tam ciszę. Szybkim krokiem przemierzyłem dwa metry mnie od niej dzielące i usiadłem przy jej łóżku, obejmując kruchą dłoń leżącą na białym podołku.
- Wiem, [T.I.],  to minie – powiedziałem ze ściśniętym gardłem i po kryjomu odchrząknąłem.
- Lekarze nie chcą mi nic dawać, twierdząc, że… - westchnęła i przymknęła oczy. - …Twierdząc, że straciłam dużo… Dużo krwi… Chociaż nie wiem, jakim cudem… I to przez to mogę miewać bóle głowy… Stany padaczkowe… Czy… Napady… - Jej głos słabł z każdym wypowiedzianym słowem. Spanikowany, zerwałem się z miejsca i zacząłem potrząsać ręką dziewczyny dopóki z pomiędzy jej rozchylonych ust nie wydostało się słodkie chrapnięcie.
Nie wiedziałem, czy iść po pomoc, czy zostać z nią, lecz karteczka przyczepiona do stolika obok mnie, którego wcześniej nie zauważyłem, informowała, że pacjentce została podana duża dawka leków nasennych, by jej krew mogła się zregenerować w szybszym tempie.
Przerażał mnie widok jej obandażowanej głowy, opatrzonych ran na rękach, wszystkich rurek połączonych z jej żyłami. Była taka delikatna, taka krucha i ludzka…
Przysiadłem ponownie na chybotliwym taboreciku i wlepiłem puste spojrzenie w ekran ilustrujący funkcje życiowe śpiącej. Miarowy puls i pikanie aparatury spowodowało, że wykończony ciągłym czekaniem zasnąłem z głową na twardym materacu.

~*~

Potworny ból czaszki nie pozwolił mi dalej rozkoszować się zbawczym snem, więc z lekkim westchnieniem otwarłam oczy i poruszyłam zdrętwiałymi  i obolałymi kończynami. Z początku poraziło mnie białe światło wpadające przez okno po mojej prawej stronie, lecz po chwili wzrok przywykł mi do słonecznych promieni i ospałym spojrzeniem powlekłam po całej sali, bym na końcu mogła rozkoszować się widokiem Johna śpiącego z głową przy mojej talii, z moją dłonią przyciśniętą do policzka. Coś jednak mi się nie zgadzało. Bliżej nieokreślony powód wisiał w powietrzu chcąc, bym go dojrzała, tak bliski, jednakże taki nieosiągalny…
Chłopak przeciągnął się, uniósł głowę, spojrzał nieprzytomnym spojrzeniem na ekran określający stan mojego organizmu po czym ponownie położył się na materacu.  Chwilę potem momentalnie wpatrywał się we mnie szeroko otwartymi oczami.
- [T.I.]!
Ten głos, głos mojego brata, którego nie słyszałam od kilku miesięcy sprawił, że się uśmiechnęłam. Cudowny, lekko zachrypnięty dźwięk otulił mnie, a jego właściciel pochylił się nade mną i rozbieganym wzrokiem błądził po mojej twarzy. Tak bardzo mi go brakowało…

~*~

- [T.I.], jak się czujesz? – spytałem, głaszcząc delikatnie jej policzek.
- Wszystko mnie boli – przyznała, najwyraźniej zgodnie z prawdą. – I nic nie pamiętam z wczoraj. I przedwczoraj. – Zaczynała panikować.
Zamknąłem oczy i cicho westchnąłem. Wymamrotałem pod nosem ‘I się zaczęło…’.
- Miałaś wypadek, kiedy gdzieś szłaś w beżowej sukience. Nie wiem, jakie miejsce miałaś na celu, gdyż zjawiłem się, kiedy już uderzył w ciebie samochód i…
- Wypadek? Uderzył we mnie samochód?! – Niebieskie oczy dziewczyny zrobiły się okrągłe jak spodki.
- Uspokój się, nic już ci nie grozi. Tak, otarło się o ciebie auto i upadłaś, rozbiłaś sobie głowę. Zadzwoniłem po karetkę, a ty ocknęłaś się i nazwałaś mnie swoim bratem…
- Jak dobrze, że tam byłeś, John. Dziękuję – wyszeptała i wtuliła swój policzek w moją dłoń.
Próbowałem sprostować całą sytuacje, ale walczyłem sam przeciwko sobie. Jak mogłem jeszcze bardziej szkodzić tej biednej dziewczynie?
- Ale… Ja nie jestem twoim bratem – wydukałem cicho.
- Zabawny jesteś – stwierdziła, jednak nie wyglądała na rozbawioną. Zmarszczyła brwi i przymknęła oczy jakby walczyła z ogromnym bólem. – Może i miałam ten wypadek, ale wiem, że jesteś moim bratem, wiec nie musisz kłamać, wymyślać jakiś bajeczek. Braciszku, byłabym ci dozgonnie wdzięczna, jeśli zawołałbyś lekarza, bo coś czuję, że za chwile głowa mi eksploduje…
- Tak, tak, już idę – mruknąłem i wstałem, oswabadzając dłoń. Zamknąłem za sobą cicho drzwi, po czym szedłem cicho korytarzem, walcząc z dotkliwą ochotą wykrzyczenia w szpitalu wszystkich obraźliwych obelg i przekleństw, jakimi dysponowałem pod swój adres. Naprawdę, dwa dni temu zapomniałem chyba, co to jest rozważność.
- Doktorze – zwróciłem się do mężczyzny w białym fartuchu. – Moja… Siostra skarży się na ból głowy. Mógłby pan jej ulżyć?
Kolejne godziny spędziłem w pokoju [T.I.] wpatrując się tępo w ścianę i odrzucając połączenia od mamy. Wysłałem tylko lakoniczną wiadomość do Liama „Kryj mnie.”, by rodzice nie umarli przeze mnie ze strachu. Ja sam, przez swoją niedomyślność niemalże odchodziłem od zmysłów w obawie, co przyniesie nowy dzień, jakie kłamstwa będę musiał wymyślać i co przeze mnie przechodzi Liam i moja rodzina.
- Doktorze… - zacząłem, wstając i podchodząc do łóżka [T.I.], gdy ten kontrolował rurki i aparaturę z nimi połączoną. - … Jak długo będzie to trwać…? Ta… Amnezja? Co mam robić, by przyśpieszyć powrót jej pamięci?
Miałem nadzieję, że nie usłyszy w moim głosie nutki rozpaczy, a nawet jeśli ją dosłyszał uznał zapewne, że to naturalny przejaw braterskiej troski. Naskrobał coś na karcie pacjenta, przycisnął ją do piersi i podszedł do mnie. Uścisnął moje ramię wolną ręką i ze smutnym uśmiechem powiedział:
- Trzeba czekać.


~by Klara.

Popatrzcie teraz na to: < klik > osobiście płakałam jak nigdy. ♥ Piękne.

19 komentarzy:

  1. zmianę zauważyłam i się połapać nie mogę xd imagin super ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie ze wygląd bloga jest odświeżony ;) co do imagina to wyszedł super :) czekam na kontynuacje <3
    Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Imagin = REWELACYJNY. Czekam na next ;)

    A co do filmiku.... Ahhh wspmnienia. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski kocham go poprostu next

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny. Kurcze, ale się to skomplikowało. Ciekawi mnie co się będzie działo w następnej części. Czekam z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  7. Już się nie mogę doczekać kolejnej części! Po prostu boski imagin!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten imagin jest cudowny, świetny, genialny, uroczy i w ogólne hddvjkrsswgb. Kocham wszystkie wasze imaginy, ale teraz Klara przeszlas samą siebie. Kocham ciebie, tego bloga, wszystkie wasze imaginy i nie wyobrażam sobie wieczoru bez opowiadania o 1D przed snem :) :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wygląd bloga - duży plus . :)

    Imagin - cudo, cudo.. cuuudoo!! ♥
    pisz koleejną część jak najszybciej ;D
    jest cudowny.. nie mogę się doczekać
    następnej części.. ;D ;*

    z tego normalnie można opowiadanie zrobić! xd


    OdpowiedzUsuń
  10. Nominacja do Liebster Awards http://1d4ever5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. wspaniały ! czekam na kolejna część xxX

    OdpowiedzUsuń
  12. imagin zajebisty, ale wygląd bloga mi nie odpowiada, stary był fajniejszy, nie musiałam przeciągać na dole paska, i w ogóle był taki bardziej czytelny...

    OdpowiedzUsuń
  13. imagin cudowny ♥
    chcę już kolejną część xD natychmiast ;d
    to się porobiło...
    ciekawe jak zareaguję dziewczyna jak odzyska pamięć ;))
    a Zayn jaki troskliwy - choć ja też w takiej sytuacji chciałabym wiedzieć co się z tą osobą dzieję ;))
    czekam na kolejną część i kolejny imagin ;***
    a zmiany jak bym mogła nie zauważyć?
    moja pierwsza reakcja: Czy to aby na pewno ten blog ?
    no różnice widać na pierwszy rzut oka i jest całkowicie inaczej ;))

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne. Kurde, na prawdę cudowne! ♥ A wygląd...wooo nie wiem co powiedzieć :D

    OdpowiedzUsuń
  15. imagin zajebisty ;)
    według mnie tamten wygląd bloga był lepszy, ale zmiany też są czasem potrzebne. No, ale trudno, jeżeli Wam odpowiada to mi także.
    świetny blog
    Justyśka ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. szybko mi tu następną część . ! < 3

    OdpowiedzUsuń
  17. Wchodzilam na wiele blogow ale twoj jest inny ... Fajniejszy

    OdpowiedzUsuń