- A
pamiętasz, kiedy…
… kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy?
To było
wczesną jesienią, słońce wisiało wysoko nad horyzontem. Otworzyłam drzwi
szkoły, a ty je popchnąłeś. Chciałeś wyjść, ja natomiast miałam w planach
odwiedzenie sekretariatu. Nerwowo ustępowaliśmy sobie drogi, chcąc, by to
drugie przeszło pierwsze. Zakończyło się to wybuchem śmiechu i wyminięciem się
w dużo bardziej wyważony sposób.
- Jestem
Louis – przedstawiłeś się, wyciągając ku mnie dłoń, którą ujęłam i szczerząc
się w szerokim uśmiechu.
- [T.I.] –
odrzekłam, odwzajemniając gest.
- Jesteś
nowa, tak? - zapytałeś, chowając ręce do
kieszeni spranych spodni.
Pamiętasz,
kiedy chodziłam za tobą krok w krok, pytając o nauczycieli, uczniów,
pracowników szkoły? Gdy bałam się, że nie przypadnę ludziom do gustu, będą mną
pomiatać? Wtedy mnie pocieszyłeś, nie pozwoliłeś mi tak myśleć, bo nie
sądziłeś, że ktoś tak nieszkodliwy jak ja mógłby komukolwiek ‘zaleźć za skórę’.
… kiedy spędzaliśmy ze
sobą czas?
- O 4 u
mnie! – krzyknąłeś, wbiegając do swojego domu.
Zaraz po
lekcjach gnałam do mieszkania, prędko odrabiałam lekcje, pochłaniałam obiad i
biegłam na spotkanie z tobą. Nie wyobrażałam sobie popołudnia bez twojego
towarzystwa, byłeś jak mój brat, którego los mi poskąpił. Mimo, że na dworze
dokuczał mróz, biegaliśmy po parku, rzucaliśmy się w fałdy śniegu, zdobiąc je
odciskami naszych ciał i śmiejąc się z całokształtu dzieła. Później
przeklinaliśmy ten szczeniaki pomysł, jako że śnieg topniał na nas,
pozostawiając nasze ubrania przemoczone.
Ale było
wspaniale. Było wspaniale spędzać z tobą godziny, dni, miesiące, lata.
… kiedy byliśmy obok
siebie w trudnych chwilach?
Do tej pory
pamiętam zapach miętowej herbaty, który roznosił się po całym moim mieszkaniu,
kiedy leżałam w salonie pod płachtami kołdry, drżąc z zimna. W telewizji
leciała jakaś durna telenowela, którą przekładał na nasz język lektor, a jego głos
zaczynał mi już porządnie działać na nerwy. Biegałeś pomiędzy kuchnią a
salonem, kursując z nową gorącą herbatą, przynosząc mi termometr, leki, nowe
okłady na gorące czoło. Z tobą nawet choroba była niestraszna, którą, na
marginesie, nabywałam dzięki twoim, o zgrozo, genialnym pomysłom. Wiedziałeś,
że nie lubiłam siedzieć bezczynnie i nawet z czterdziestostopniową gorączką
zajmowałeś mnie grą w ‘Bingo’. Ledwie
mówiłam, gdyż moje gardło dawało mi się porządnie we znaki, jednak potrafiłam
wydrzeć się na ciebie, kiedy oszukiwałeś grając w karty.
… kiedy pomagaliśmy
sobie nawet z błahymi problemami?
- Nigdy nie
polubię matmy – jęczałeś, rzucając długopisami, gdy dokuczał ci układ równań.
Siedziałam
z tobą wieczorami, tłumacząc ułamki, funkcje, czy twierdzenie Pitagorasa, co
zaskutkowało dobrą, końcoworoczną oceną z tego przedmiotu. Rozbawiałeś mnie,
kiedy by się upewnić sprawdzałeś, ile to 1+1, gdy w wypracowaniu z angielskiego
celowo przekręcałeś słówka, chcąc wyrwać mnie z otępienia, bawiąc się w grę
słowną. Udowodniłeś, że nadajesz na tych samych falach co ja, co jest nie lada
wyczynem.
… kiedy działałeś mi
na nerwy?
- Nie idę z
tobą do żadnego kina – cedziłam dobitnie słowo po słowie i obserwując, jak na
twoją twarz wpływa grymas rozczarowania.
Miewałam dni,
które potrafiłam przesiedzieć na parapecie w swoim pokoju, słuchając muzyki,
nie odzywając się do nikogo. Często chciałeś się wtedy ze mną rozerwać,
proponując kino, kręgle, nawet centrum handlowe. Wszystko, byleby nie siedzieć
w czterech ścianach.
… kiedy wspierałam cię
w twoich decyzjach?
If ever
there was a doubt
My love she leans into me
This most assuredly counts
She says most assuredly*
My love she leans into me
This most assuredly counts
She says most assuredly*
Twój głos
toczył się echem po moim mieszkaniu, kiedy robiłam herbatę. Żartowałeś, że
wybierzesz się do XFactora, zrobisz międzynarodową karierę, weźmiesz mnie ze
sobą, kiedy pojedziesz na światowe turnee…
- A
dlaczego nie? – spytałam któregoś wieczora, dopijając herbatę.
Nieomal
rozlałeś resztę swojej, słysząc moje pytanie.
Nie
wierzyłeś w swoje możliwości, kto wie, może nie chciałeś w nie uwierzyć.
Wałkowaliśmy ten temat wiele razy, za każdym razem powtarzałam to samo, a ty za
każdym razem mnie wyśmiewałeś. Śpiewałeś dla mnie, dla siebie, dla swojej
rodziny. Mówiłam ci, żebyś się otworzył. Nie chciałeś.
Do czasu.
… kiedy pomogłam
spełnić ci twoje marzenia?
- No idź –
szepnęłam, popychając cię w stronę sceny, mocno zaciskając kciuki. Zauważyłam,
jak twoje pięści bezwiednie zacisnęły się na mikrofonie podanym przez jednego z
mężczyzn odpowiadających za obsługę techniczną. – Wierzę w ciebie.
Spojrzałeś
na mnie z obawą, mocno zestresowany. Stanąłeś w wyznaczonym polu na środku
sceny, przedstawiłeś się komisji i odprężyłeś się, kiedy z głośników zaczęła
płynąć delikatna melodia. Śpiewałeś, zapominając, że stoisz przed tysiącem
ludzi. Byłeś w swoim niebie.
… kiedy mnie
zostawiłeś?
Pierwsze
tygodnie spędzone w XFactorze, coraz rzadsze telefony… Zapomniałeś o mnie.
Stałam się dla ciebie starą znajomą, kimś, kto nie był na tyle prestiżowy, by
mógł zadawać się z Louisem Tomlinsonem, będącym u szczytu kariery. Pamiętasz?
Byłam na każde twoje zawołanie. Przychodziłam do ciebie nawet o 3 w nocy,
tłumaczyłam lekcje, pocieszałam, byłam jak siostra.
- Ale tego
już nie ma. Nie ma naszej przyjaźni, wspólnie spędzonego czasu. To minęło.
Nie
zmieniłam wyrazu twarzy. Odwróciłam się tylko na pięcie i zostawiłam cię
pośrodku placu. Tego nie ma. Twój proszący wyraz twarzy tego nie zmieni, oczy pełne bólu już na mnie nie działają. Ja czułam ten ból przez ponad dwa, długie lata. Te chwile nie wrócą. Odszedłeś z własnej woli.
“Tak bardzo się boję,
że przyjdzie dzień, gdy już Ciebie nie zobaczę,
że znikniesz jak
każdy, kto był dla mnie ważny.”
* The Fray
– Look After You
~ by Klara.
A co by było gdyby to była prawda... Hmmm...
OdpowiedzUsuńAle imagin świetny ;)
Ohh co wy wszyscy dzisiaj macie z dodawanie takich smutnych imaginów? Nie dość, że sama chodzę otępiała i bez życia to jeszcze was złapało. Ale jedno muszę przyznać piszesz genialne imaginy.
OdpowiedzUsuńnie czytałam bardzo długo waszych imaginów. Wiem, że każda z was jest mega utalentowana, ale jakoś brakowało czasu, albo coś mi wypadało. Zajrzałam teraz no i zobaczyłam tego imaginka i przeczytałam. Cudny, świetnie wywołujesz wrażenia u czytelnika :) miałam nadzieję, że dzisiaj przeczytam coś dobrego, no i nie zawiodłam się :)
OdpowiedzUsuńAhh,gdybym ja umiała tak pisać,ale mówi się trudno.Piękny imagin i mówię to szczerz,tylko że od momentu '...kiedy mnie zostawiłeś?' wydawało mi się że już kiedyś to czytałam..Cóż brak słów w pozytywnym sensie :)
OdpowiedzUsuńAaaaa....nawet nie wiesz jak długo czekałam na jakiś imagin z Lou. I w końcu się doczekałam, i jest cudowny. Zazdroszczę Ci tego talentu, którym życie Cię obdarzyło. Czekam na następny i już po prostu nosi mnie po pokoju :D
OdpowiedzUsuńPrzyjaźń przetrwa wszystko!! Piękne ; > Zapraszam również na swojego bloga o 1d!!!! http://mojeopowiadanieez1d.blogspot.com/ .. Czy uwieżysz, żę jedna chwila, jedna sekunda zmieni życie młodej dziewczyny? Bliskość śmierci zakreśli nowy początek .. ; > liczę na komy!!!
OdpowiedzUsuńOooo... Swietne! Jejuu, jakie ty masz genialne pomysly na te imaginyyy... Podziwiam talent *_*
OdpowiedzUsuńA to pierwsze zdjecie Lou mnie zabilo *___________*
UsuńSwietne! Fajnie by bylo gdyby pojawilla sie 2 czesc! *____*
OdpowiedzUsuńJa też chce 2 czesc , bo ta jest świetna ;*
UsuńTeż chciałabym przeczytać ciąg dalszy tego co się tam działo *.* będzie 2 część? (POWIEDZ ŻE TAK)
UsuńPrzykro mi, rozczaruję Was - nie planuję kolejnej części : (
UsuńTak jak ktoś ujął to poniżej - niektóre opowieści nie powinny się kończyć. :)
Zostawiam was z niedosytem ... (?)
Klara.
Piękne!!
OdpowiedzUsuńTakie imaginy podobają mi się najbardziej!!!!
Jak masz jeszcze pomysły na tego typu opowiadania to pisz!!!! Proszę!!!!
piekny jest ! cudo ! xx
OdpowiedzUsuńKlaudia CityLondon
Imagin cudny jestem pod wrażeniem waszych pomysłów <3
OdpowiedzUsuńbędzie 2 część czy nie?
OdpowiedzUsuńJejku, Klara..niesamowity. naprawdę piękny. jeden ztwoich najlepszych :)
OdpowiedzUsuńProszę nie pisz kolejnej części. "Niektóre historie nie powinny się kończyć" :)
Wow!!! Niesamowity. Pisz dalej
OdpowiedzUsuńNajlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com Dopiero zaczynam i liczę na wasze opinie :-)
Ale świetny! Bardzo mi się podoba ;333
OdpowiedzUsuńhttp://letmeloveyou1.blogspot.com/
Świetnie piszesz :D serio WOW !
OdpowiedzUsuńzapraszamy do nas,to nasztek i liczymy na Wasze opinie i komentarze !
___
http://onedirection-nobody.blogspot.com/
Super, super i jeszcze raz super! Czemu nie dodasz 2 część!?! Ja chcę drugą część....
OdpowiedzUsuńoh Boże to było piękne cudowne no po prostu brak mi słów
OdpowiedzUsuńAwwww *________* Cudowne xxx
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam imagina który by sprawił żeby łzy leciały mi z oczu ciurkiem... Dziękuję za wspaniałe opowiadanie.. :)
OdpowiedzUsuńCzytając początek myślałam, że wszystko skończ się dobrze. Cudowny imagin, ale czy ty kiedyś dziewczyno napisałaś beznadziejny ? :D
OdpowiedzUsuńprzepiękne :)
OdpowiedzUsuń